Artyku y i relacje z podr y Globtroter w
BAL W CARSKIM SIOLE: WSPÓŁCZESNA REKONSTRUCJA I SŁÓW KILKA O BURSZTYNOWEJ KOMNACIE > ROSJA


Carskie Sioło to ulubione dziecko Katarzyny II położone zaledwie 25 km od Petersburga, miejsce ekstrawagadzkich balów wydawanych przez Elżbietę rzeczywiście zachwyca i równocześnie poraża. Zachwyca pełnią oszałamiających kolorów i przepychem doskonałym, rzadko spotykanym. Barokowa fasada trzystu metrowej długości, pełna licznych kolumn, piastrów, finezyjnych obramowań okien i atlant nadnaturalnej wielkości jest zapowiedzią czekających wspaniałości.
Przed wjazdem do pałacu orkiestra dęta złożona z emerytowanych muzyków rodem z czerwonej armii wita nas Pierwszą Brygadą. Akcent miły aczkolwiek to nie te klimaty. Widać panowie w ten sposób zarabiają na życie, bowiem za chwilę na dźwięk włoskiego języka rozbrzmiewają słodkie arie Pucciniego.
Złote kopuły pałacowej kaplicy lśnią w pełnym słońcu, trwając niczym wielcy strażnicy strzegący tajemnic czasów minionych. Pałac otoczony ogrodem francuskim, którego idealny wręcz porządek kontrastuje w sposób oczywisty z naturalnie ukształtowanym angielskim parkiem krajobrazowym, jest dowodem genialnej myśli Rastrelliego, twórcy tego klejnotu w cennej koronie Petersburga. Harmoniczny kompleks pałacowy Carskiego Sioła składa się z wielu ciekawych i efektownych pawilonów pełniących ongiś różnorodne funkcje niezbędne do prawidłowego funkcjonowania dworu.
Na uwagę zasługują Agatowe Komnaty, których twórcą był Cameron, czyli inaczej łaźnie carskie. Ich oryginalna nazwa jest konsekwencją materiałów użytych do wykładania ścian wewnętrznych tego budynku. Półszlachetne dekoracyjne kamienie rodem z Uralu zwane agatami, jaspisami, malachitami przepięknie ułożone robią wrażenie ciepła i rozkoszy, co tylko sprzyja zabiegom higienicznym ciała.
Idąc dalej żwirową aleją dochodzimy do Galerii Camerona mieniącej się śliczną klasycystyczną kolumnadą składającą się z czterdziestu czterech szeroko rozstawionych kolumn wzdłuż których postawiono popiersia poetów, filozofów i władców. Miejsce to świetnie służy do kontemplacji, bądź mądrym dyskursom.
Znajdujące się nieopodal Dolne i Górne Łazienki autorstwa Niejełowa są przykładem czystej i nieskazitelnej formy klasycystycznej.
Natomiast nad Wielkim Stawem powstała oryginalna, barokowa Grota projektu Rastrelliego będąca wyrazem bogatej fantazji autora. Użyty do wykończenia wnętrza groty materiał w postaci dwustu pięćdziesięciu tysięcy różnorodnych muszli przynosi efekt subtelnego piękna nasyconego dużą dozą tajemniczości. Kto wie, może tu właśnie Kaśka Wielka dumała i rozważała jak dalej zawładnąć światem, bowiem Polsza była tylko małym kąskiem tego wielkiego imperium. Nieopodal postawiono Most Marmurowy i oryginalną Turecką Łaźnię. W niedalekiej perspektywie widać na skale tajemniczą rzeźbę „ Dziewczyna z rozbitym dzbanem” z którego wypływa strumień wody.
Wchodzimy do wnętrz Wielkiego Pałacu Jekateryninskego. Kilkadziesiąt komnat urządzonych w różnych stylach, niezwykły przepych bogactwa materialnego, paleta barw i kolorów poraża wręcz człowieka, staję oniemiały i zarazem zachwycony, zdumiony, zastanawiam się jak to wszystko ogarnąć zmysłami smaku, wzroku, słuchu, dotyku, węchu. Jeszcze to wszystko poukładać chronologicznie, estetycznie to niestety zadanie nie do wykonania na jedną eskapadę pałacową.
Niemalże w każdej komnacie są niebieskie charakterystyczne piece w stylu holenderskim, niby takie same, a każdy z nich stanowi odrębne dzieło sztuki.
Wielkie schody nazwać można by bogatymi schodami autorstwa Monighettiego prowadzą dumnie do reprezentacyjnych komnat na pierwszym piętrze.
Jadalnia Rycerska w biało-złotej toni z wielkim stołem nakrytym do uczty dla dworzan carowej Elżbiety projekcji Rastrellego to wstęp do dalszych wspaniałości ukrytych w tym pałacu.
Zielona Jadalnia miejsce uczt niebywałych, przepych lotu wysokiego wraz ze znakomitymi płaskorzeźbami Iwana Martosa wzorowanych na motywach z fresków pompejańskich daje wyobrażenie o igraszkach kulinarnych stołu carskiej rodziny i zaproszonych gości.
Przechodzimy do Wielkiej Sali Tronowej zwanej lustrzaną lub balową. Zaledwie osiemset metrów kwadratowych powierzchni, kilkaset luster okien, 50 żyrandoli, zdobienia, rzeźby, sufit z malowidłem Giuseppe Valerianiego „Tryumf Rosji” z alegorycznymi postaciami bóstw i ludzi, błyszczący parkiet. Johann Strauss dyryguje swoją orkiestrą. Przepiękna muzyka wiedeńska, szelest wirujących sukien pięknych dziewczyn, panowie w dżinsach obcisłe t-shirty opinają przepocone torsy, leżące pod ścianami plecaki, bal w pełni.
Potem salon niebieski pyszniący się niczym młoda panna niebieskim jedwabnym obiciem ścian z motywami chyba wszystkich kwiatów świata. Finezyjne, lekkie meble dopełniają całości wystroju. Siadamy, palimy cygaro, pijemy dobrą kawę, delektujemy się likierem przepysznym, flirtujemy z pięknymi kobietami, po czym przejście do sypialni. Kontynuacja dalszych rozkoszy tego świata wspaniałego.
Czyż tak mógłby wyglądać współczesny bal pałacowy w Carskim Siole? Być może tak, tylko kilka dodatków brakuje w postaci kijów baseballowych, współczesnej namiastki białej broni, tabletek ekstazy lub amfetaminy, dźwięku puszek po piwie. Cóż w Rosji wszystko zdarzyć się może. Rosja to nadal wielka tajemnica i nieprzewidywalna zagadka, której losów najlepsza wróżka nie jest w stanie odgadnąć.
Przechodzimy do największej tajemnicy Carskiego Sioła do dziś nierozwiązanej, czyli Bursztynowej Komnaty. Piękne jadalnie, sale pałacowe lśniące od kilogramów złota i cennych kamieni, pokryte sukami wymyślnymi o fantazyjnych splotach, drogocenne obrazy wiszące na ścianach, choć wspaniałe - bledną wobec tej jednej jedynej komnaty. Milkną głosy, zapada cisza tylko z ogrodów pałacowych słychać nieśmiały śpiew trzmiela. Ściany pełne płonących bursztynów przyozdobione delikatnie złotymi detalami sprawiają wrażenie lekkości, lśniące lustra i to światło naturalne - największy artysta wszechczasów, reżyser czarownych chwil. Komnatę oświetla 250 świec których płomyki dają ciepłe światło o różnym natężeniu i wielkości. Ułożone z marmuru i rosyjskich półszlachetnych kamieni cztery mozaiki przedstawiające różne sceny rodzajowe dopełniają całości. Odbicia postaci na ścianach, cienie półcienie ludzi i zwierząt, cicha muzyka ledwo słyszana. Zastanawiam się czy teatr to w doskonałym wydaniu, czy rzeczywistość, a może następny cud świata ta Bursztynowa Komnata. Rzeczywiście nad wyraz udała się Rosjanom rekonstrukcja Bursztynowej Komnaty na trzechsetlecie Sankt Petersburga. Naprawdę warto ją zobaczyć.