Artyku y i relacje z podr y Globtroter w
23 godziny w Singapurze > SINGAPUR
Jasiol relacje z podróży
W sierpniu roku pańskiego 2007 dane mi było spędzić 23 godziny w przepięknym państwie-mieście Singapurze. Postanowiłem dany mi czasy wykorzystać maksymalnie pomimo tego, iż nie miałem nawet czasu się przygotować ani rozeznać tematu. Okazało się, że nie było to konieczne. Już w samolocie poznałem menadżera muzycznego, 27 letniego mieszkańca Singapuru, który zdążył mi troszeczkę podstawowych zasad przekazać. Pierwszymi informacjami były: „Singapur jest jednym z najbezpieczniejszych miast na świecie” i „ludzie są bardzo mile nastawieni do turystów przez co nie mam się czego obawiać”. I naprawdę tak było!
Wylądowałem na międzynarodowym lotnisku w Changi o godzinie 01:00 w nocy. Po szybkiej orientacji na lotnisku i odebraniu bagażu trafiłem do informacji turystycznej. Jest ona bardzo rozbudowana i gorąco ją polecam. Jak tylko wszedłem do szklanego pomieszczenia zaraz podeszła do mnie ładna Tajka pytając czy może mi w czymś pomóc. Po przekazaniu jej, iż mam 23 godziny na zwiedzenie Singapuru i raczej nie mam zamiaru się kłaść spać, roześmiała się. Po wyjaśnieniu jeszcze paru innych spraw wręczyła mi masę ulotek z mapami, opisanymi najciekawszych miejsc, oraz wskazówkami dotyczącymi pożywienia. Następnie na jednej mapie omówiłem z nią trasę oraz środki transportu. Zastawiając główny bagaż w przechowalni (baggage@sirport-hotel.com.sg) rozpocząłem moją przygodę z Singapurem.
Z lotniska wydostałem się taksówką (stosunkowo tani środek transportu, i jeden z niewielu dostępnych w środku nocy), przejazd do dzielnicy chińskiej trwa kolo 30 minut, które zresztą spożytkowałem na ciekawą rozmowę z taksówkarzem (tubylcy udzielają bardzo dużo ciekawych informacji). Koszt przejazdu wynosi około 50 SIN $. Dzielnica chińska jest najdalszą dzielnicą od lotniska. Dotarłem tam około godziny 3:30 w nocy. Najwyższy czas na posiłek w parku Pearl’s Hill City Park oraz toaletę w pubie tętniącym jeszcze życiem (noc z piątku na sobotę). Te Azjatki … Dzielnica Chińska jest piękna warto ją zobaczyć w nocy, oświetlone uliczki, świątynie (Buddha Tooth Relic, Thian Hock Keng, Al.-Abrar Mosque), czy po prostu chińska zabudowa oraz panie zapraszające na tajski masaż (ciekawe czy prawdziwy czy taki „body to body”). Zwiedzanie powinniśmy kierunkować na hotel Robertson Quay znajdujący się nad rzeką Singapure River. Z tego miejsca polecam wodny tramwaj również dostarczający wspaniałych widoków na zabudowę przybrzeżną oraz drapacze chmur, z których słynie to miasto. Singapur to państwo miasto, które już nie może rozrastać się w szerz tylko w górę, a jego rozwój oraz tępo wzrostu jest zadziwiające. Bilet na tramwaj to wydatek rzędu paru SIN $. Łódź opuściłem w rejonie Merlion Park, statułe stanowiącej wizytówkę Singapuru (pół lew pół ryba), miejsce w którym trzeba zrobić sobie zdjęcie. W dalszej kolejności zwiedziłem pobliskie zabytki kultury takie jak: teatr, parlament, sąd, ratusz, oraz obrałem kierunek na Esplanade Park. Z tego miejsca mamy niezapomniany widok na Merliona oraz centrum Singapuru. Bezpośrednio do parku przylega dzielnica bogaczy gdzie na owocowe zakupy idealnie się nadał dobrze nam znany Carefour. Jedna z ważniejszych atrakcji tej dzielnicy jest fontanna bogactwa, która należy obejść 3 razy z prawą ręka zamoczoną w wodzie oraz pomyśleć 3 życzenia. Tą dzielnice w wielu miejscach można przejść klimatyzowanym pasażem handlowym dzięki czemu można troszeczkę ochłonąć. Bardzo ważna rzeczą jest spożywanie dużej ilości wody w tym klimacie. Kolejnym kierunkiem jaki obrałem była dzielnica Arabska, gdzie znajdują się trzy ważne obiekty turystyczne Hajjah Fatimah Masque, Malay Heritage Centre oraz Sultan Mosque. Jak powszechnie wiadomo w meczetach wymagany jest odpowiedni ubiór aczkolwiek nie ma się czym przejmować jeżeli się go nie posiada to w odpowiednią togę zostaniemy zaopatrzeni na wejściu bez żadnych opłat. Kolejną atrakcją jest Bugi Street, ulica stanowiąca targ, masa ludzi, nawoływania kupców, nie da się tego opisać to trzeba samemu przeżyć. Niedaleko znajdują się dwie świątynie Goddnes of Mercy i Sri Krishnan godne polecenia. Następnie udałem się w kierunku dzielnicy indyjskiej (Little India), niestety złapała mnie wtedy codzienna ulewa przypominająca mi o lekkim posiłku oraz półgodzinnej przerwie z nogami do góry. Rewelacyjne warunki pogodowe do odpoczynku, brak żaru lejącego się z nieba, powietrze jakieś lżejsze do oddychania i Tajki w mokrych podkoszulkach. Małe Indie to jedna z piękniejszych dzielnic, zabudowa niska typowo indyjska, pełno małych sklepików, straganów z warzywami i owocami i bardzo dobre jedzenie, pomimo tego, iż czasem trzeba wybierać jedzenie na nosa albo ze zdjęcia. Ja skonsumowałem coś pysznego z kurczakiem (tanie jedzenie) ale co to dokładnie było tego do tej pory nie wiem. Tutaj warto się zaopatrzyć w pamiątki oraz upominki. Na ulicy Seragoon Road znajduje się również kilka dużych sklepów z elektroniką z dość niskimi cenami oraz wieloma podróbkami. Następnie wybrałem się w kierunku sławetnej ulicy Orchard Road stanowiącej centrum handlowe Singapuru. Ja tylko zahaczyłem o nią z uwagi na to, iż zmęczenie bardzo mi już doskwierało a mój czas w Singapurze dobiegał powoli końca. Na krótki odpoczynek wybrałem Form Canning Park. W tym miejscu podziwiałem piękna przyrodę panującego klimatu. W tym monecie rozpoczęła się moja droga juz na lotnisko, najpierw trochę jeszcze pieszo w celu obejrzenia singapurskiego muzeum sztuki a następnie już do stacji metra i za kilkanaście SIN $ na lotnisko.
Wylądowałem na międzynarodowym lotnisku w Changi o godzinie 01:00 w nocy. Po szybkiej orientacji na lotnisku i odebraniu bagażu trafiłem do informacji turystycznej. Jest ona bardzo rozbudowana i gorąco ją polecam. Jak tylko wszedłem do szklanego pomieszczenia zaraz podeszła do mnie ładna Tajka pytając czy może mi w czymś pomóc. Po przekazaniu jej, iż mam 23 godziny na zwiedzenie Singapuru i raczej nie mam zamiaru się kłaść spać, roześmiała się. Po wyjaśnieniu jeszcze paru innych spraw wręczyła mi masę ulotek z mapami, opisanymi najciekawszych miejsc, oraz wskazówkami dotyczącymi pożywienia. Następnie na jednej mapie omówiłem z nią trasę oraz środki transportu. Zastawiając główny bagaż w przechowalni (baggage@sirport-hotel.com.sg) rozpocząłem moją przygodę z Singapurem.
Z lotniska wydostałem się taksówką (stosunkowo tani środek transportu, i jeden z niewielu dostępnych w środku nocy), przejazd do dzielnicy chińskiej trwa kolo 30 minut, które zresztą spożytkowałem na ciekawą rozmowę z taksówkarzem (tubylcy udzielają bardzo dużo ciekawych informacji). Koszt przejazdu wynosi około 50 SIN $. Dzielnica chińska jest najdalszą dzielnicą od lotniska. Dotarłem tam około godziny 3:30 w nocy. Najwyższy czas na posiłek w parku Pearl’s Hill City Park oraz toaletę w pubie tętniącym jeszcze życiem (noc z piątku na sobotę). Te Azjatki … Dzielnica Chińska jest piękna warto ją zobaczyć w nocy, oświetlone uliczki, świątynie (Buddha Tooth Relic, Thian Hock Keng, Al.-Abrar Mosque), czy po prostu chińska zabudowa oraz panie zapraszające na tajski masaż (ciekawe czy prawdziwy czy taki „body to body”). Zwiedzanie powinniśmy kierunkować na hotel Robertson Quay znajdujący się nad rzeką Singapure River. Z tego miejsca polecam wodny tramwaj również dostarczający wspaniałych widoków na zabudowę przybrzeżną oraz drapacze chmur, z których słynie to miasto. Singapur to państwo miasto, które już nie może rozrastać się w szerz tylko w górę, a jego rozwój oraz tępo wzrostu jest zadziwiające. Bilet na tramwaj to wydatek rzędu paru SIN $. Łódź opuściłem w rejonie Merlion Park, statułe stanowiącej wizytówkę Singapuru (pół lew pół ryba), miejsce w którym trzeba zrobić sobie zdjęcie. W dalszej kolejności zwiedziłem pobliskie zabytki kultury takie jak: teatr, parlament, sąd, ratusz, oraz obrałem kierunek na Esplanade Park. Z tego miejsca mamy niezapomniany widok na Merliona oraz centrum Singapuru. Bezpośrednio do parku przylega dzielnica bogaczy gdzie na owocowe zakupy idealnie się nadał dobrze nam znany Carefour. Jedna z ważniejszych atrakcji tej dzielnicy jest fontanna bogactwa, która należy obejść 3 razy z prawą ręka zamoczoną w wodzie oraz pomyśleć 3 życzenia. Tą dzielnice w wielu miejscach można przejść klimatyzowanym pasażem handlowym dzięki czemu można troszeczkę ochłonąć. Bardzo ważna rzeczą jest spożywanie dużej ilości wody w tym klimacie. Kolejnym kierunkiem jaki obrałem była dzielnica Arabska, gdzie znajdują się trzy ważne obiekty turystyczne Hajjah Fatimah Masque, Malay Heritage Centre oraz Sultan Mosque. Jak powszechnie wiadomo w meczetach wymagany jest odpowiedni ubiór aczkolwiek nie ma się czym przejmować jeżeli się go nie posiada to w odpowiednią togę zostaniemy zaopatrzeni na wejściu bez żadnych opłat. Kolejną atrakcją jest Bugi Street, ulica stanowiąca targ, masa ludzi, nawoływania kupców, nie da się tego opisać to trzeba samemu przeżyć. Niedaleko znajdują się dwie świątynie Goddnes of Mercy i Sri Krishnan godne polecenia. Następnie udałem się w kierunku dzielnicy indyjskiej (Little India), niestety złapała mnie wtedy codzienna ulewa przypominająca mi o lekkim posiłku oraz półgodzinnej przerwie z nogami do góry. Rewelacyjne warunki pogodowe do odpoczynku, brak żaru lejącego się z nieba, powietrze jakieś lżejsze do oddychania i Tajki w mokrych podkoszulkach. Małe Indie to jedna z piękniejszych dzielnic, zabudowa niska typowo indyjska, pełno małych sklepików, straganów z warzywami i owocami i bardzo dobre jedzenie, pomimo tego, iż czasem trzeba wybierać jedzenie na nosa albo ze zdjęcia. Ja skonsumowałem coś pysznego z kurczakiem (tanie jedzenie) ale co to dokładnie było tego do tej pory nie wiem. Tutaj warto się zaopatrzyć w pamiątki oraz upominki. Na ulicy Seragoon Road znajduje się również kilka dużych sklepów z elektroniką z dość niskimi cenami oraz wieloma podróbkami. Następnie wybrałem się w kierunku sławetnej ulicy Orchard Road stanowiącej centrum handlowe Singapuru. Ja tylko zahaczyłem o nią z uwagi na to, iż zmęczenie bardzo mi już doskwierało a mój czas w Singapurze dobiegał powoli końca. Na krótki odpoczynek wybrałem Form Canning Park. W tym miejscu podziwiałem piękna przyrodę panującego klimatu. W tym monecie rozpoczęła się moja droga juz na lotnisko, najpierw trochę jeszcze pieszo w celu obejrzenia singapurskiego muzeum sztuki a następnie już do stacji metra i za kilkanaście SIN $ na lotnisko.
Singapur to zadziwiające miasto, przyjazne, czyste i z pewnością warte zobaczenia! Aby poznać je dokładnie trzeba by tu spędzić parę dni aczkolwiek większość da się zwiedzić przy bardzo intensywnym tempie w kilkadziesiąt godzin.
Dodane komentarze
brak komentarzy
Przydatne adresy
Brak adres w do wy wietlenia.
Inne materia y
Dział Artykuły
Dział Artykuły powstał w celu umożliwienia zarejestrowanym użytkownikom serwisu globtroter.pl publikowania swoich relacji z podróży i pomocy innym podróżnikom w planowaniu wyjazdów.
Uwaga:
za każde dodany artykuł otrzymujesz punkty - przeczytaj o tym.