Forum dyskusyjne dodanie komentarza
temat: Język w Indiach i na Sri Lance |
autor komentarza: Pawel_DziennikiWypraw |
data dodania: 2012-11-04 09:12:28 |
treść: W Indiach ludzie mówią w hindi (i pewnie w setkach narzeczy). Angielski jest językiem urzędowym, ale nie każdy go zna. Wielu ludzi poza dużymi miastami a także wielu niewykształconych ludzi w miastach nie mówi po angielsku. Ci co mówią mają często taką wymowę, że ciężko ich zrozumieć. Sprawę utrudnia fakt, że mieszkańcy Indii zawsze chcą być bardzo pomocni i nikt nie przyzna się że nie rozumiesz, co do nich mówisz. Będą odpowiadać "yes" nawet na pytania typu "jak dojść do sklepu?". Taki miejscowy koloryt. Na Sri Lance urzędowymi językami są syngaleski i tamilski a angielski jest jedynie "językiem pomocniczym". Tu sprawa jest identyczna w kwestii jego rozumienia. Tak naprawdę ludzie używają setek języków i narzeczy a angielskim poprawnie posługuje się zaledwie część. Gdybym miał obrazowo to przedstawić (proszę nie brać liczb dosłownie), to na 100% ludzi mówiących w jakimś języku 60% twierdzi, że zna angielski a połowa z nich faktycznie go zna na poziomie umożliwiającym swobodną komunikację. Oczywiście w dużych miastach, jest ich znacznie więcej. Z tuk-tukowcem dogadasz się bez problemu. Żyje z wożenia różnych ludzi i musi się z nimi dogadywać. Nawet jeśli nie rozumie za bardzo angielskiego, bez problemu zrozumie ""train station mister" :) Może nie porozmawiasz z nim o jego kraju, pewnie nie będzie w ogóle żadnej rozmowy, ale zrozumie gdzie chcesz jechać i ile chcesz zapłacić. Jeśli się uśmiechniesz, powiesz wyraźnie o co ci chodzi a czasem sobie pomożesz gestykulacją, albo pokażesz palcem w przewodniku lub narysujesz na kartce - nigdzie na świecie nie będziesz mieć problemu z komunikacją. Tuk-tukowcy akurat to raczej słabo wykształceni ludzie i ich znajomość angielskiego może nie być zbyt duża, ale jednak komunikatywnie wystarcza całkowicie. Teraz kwestia bezpieczeństwa: na pytania "czy w tym kraju jest bezpiecznie" lub "czy brać malarone" albo "czy latanie samolotem jest bezpieczne" z definicji nie można obiektywnie odpowiedzieć. Każdy kto odpowiada, posługuje się albo własnym doświadczeniem albo statystykami. Ja na przykład byłem, chodziłem wieczorami po różnych miastach w Indiach i nic mi się nie stało. Nigdy nie spotkałem się z żadnym przejawem agresji i nie miałem żadnego poczucia zagrożenia. Ale pewnie nawet w Watykanie można mieć pecha i dostać po łbie :) W każdym mieście są dzielnice i miejsca gdzie lepiej się nie zapuszczać. Ale z reguły to nie są miejsca o których turysta nawet wie a tym bardziej nie ma żadnej potrzeby, żeby tam być. Moja rada jest więc taka: jedź i się nie przejmuj. Kraj na pewno dużo bezpieczniejszy po zmroku niż Polska (jeśli nie licząc szalonych kierowców jadących bez świateł w nocy i podobnych miejscowych kolorytów). Zachowaj zdrowy rozsądek i nie wdawaj się zbędne dyskusje, nie przekonuj nikogo do swoich racji, nie chodź gdzie nie musisz i generalnie rób dokładnie to samo co u nas, żeby nie wpaść w jakieś kłopoty. Pilnuj portfela i paszportu - jak wszędzie. Reasumując, Indie i Sri Lanka to fantastyczne kraje, musisz się kompletnie wyluzować i z każdym się dogadasz i przejdziesz bezpiecznie przez każde miasto. -- http://www.DziennikiWypraw.pl - podróże, wyprawy, zdjęcia i filmy z najdalszych zakątków świata. |
Forum dyskusyjne
Aby korzystać z forum należy być zarejestrowanym użytkownikiem Globtroter.pl. Kliknij [TUTAJ], jęśli jesteś nowy.
Wypowiedzi użytkowników publikowane w Globtroter.pl są prywatnymi opiniami osób korzystających z Forum.
Globtroter.pl zastrzega, że nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii i w żaden sposób nie utożsamia się z poglądami wyrażanymi w tym miejscu.
Wszelkie wątpliwości prosimy kierować na adres: globtroter@globtroter.pl.
Redakcja Globtroter.pl zastrzega sobie prawo do moderowania i redagowania wypowiedzi na Forum bez podania przyczyn, zamieszczanie treści reklamowych jest zabronione.