Forum dyskusyjne dodanie komentarza
temat: kenia bez obaw!!!! |
autor komentarza: womANN |
data dodania: 2012-07-08 00:56:29 |
treść: Ojej..juz tak nie najezdzajcie na kogos kto był z biura podrozy. Ja tez bylam w Keni z angielskiego biura w hotelu, chociaz tam to tylko spalam bo reszte zwiedzalismy z mezem sami. Mielismy szczescie bo pewnej nocy, siedzac z drinkiem na lezaku podszedl do nas ochroniarz hotelu.Zapytal co tam? Jak tam? ... A my.... Postanowilismy ze z nim porozmaiwamy o prawdziwej Kenii.. I okazało sie ze Walter,bo tak ma na imie pracuje w hotelu w ochronie, ale jest rowniez pastorem oraz dyrektorem jednej ze szkol w Mombasie. Ucieszylismy sie ogromnie poniewaz przywezlismy ze soba 50 zeszytow oraz 30 dlugopisow i ołowkow do jakiejkolwiek ze szkol w Kenii. I tak po drugiej nocy w hotelu Walter byl naszym przewodnikiem po Kenii. To u niego w domu spedzielimy cała niedziele gdzie jego synowi uczyli mnie shua hili, poszlismy na msze ktora trwala 3 godziny w malutkim kosciólku (cudowne chwile) to on pokazl nam Mombase oraz oprowadził po swojej wiosce. Pomimo tego ze byl to wyjazd z biura czulam sie momentami jak moja naj naj Martyna. INnym razem spacerujac po plazy poznalismy Alego... Biedny chlopak ktory zarabial sprzedajc drewienka w ksztalcie zwierzat z imionami. z nim rowniez spedzilismy wiele czasu.Opowiedzial nam swoja historie (smutna zreszta),to jemu nie wstydziam sie wyniesc z hotelu kilka razy pieczywo bo o to tylko prosil, nie o pieniãdze. To on zabral nas do swojej wioski- mowil ze bilsko, a bylo to 5 km w jedna strone( dla mnie jak na taki upal byl to spory kawal drogi, ale ten dzien i te chwile z nim zapamietam do konca zycia). Idac z nim po jego wiosce to nie tubylcy sprawiali dla nas atrakcje, lecz my dla nich, bo jak sie pozniej okazalo bylismy PIERWSZYMI bialymi w tej okolicy. Ali podczas drogi opowiadl nam o "kazdym" listku na drzewie, ktore bylo lekarstwem na rozne dolegliwosci. Pokazal nam swoj DOM,ktory jak pokazuje dzisiaj na zdjeciach znajomym to nie moga w to uwierzyc ze tak moga zyc ludzie w XXI wieku. Moge smialo powiedziec ze mimo tego ze byl to wyjazd z biura, ja traktuje to jako wyprawe samodziena bo wiekszosc czasu spedzilam z tubylcami. Poznalismy troche ich kulure, zwyczaje duzo widzielismy normalnego, codziennego zycia tych biednych ale cudownych Kenijczykow. Okey.. Do czego zmierzam? To tego by nie osadzac z gory ludzi ktorzy lataja z biur podrozy, ze nie powiini byc tutaj na forum, ze to nie ich miejsce. My z mezem czesto latamy z biura, ale nasi znajomi juz dawno stwierdzili ze z nas to tacy "inni podroznicy" skoro chodzimy po domach ludzi i wolimy spedzac czas na rozmowach z nimi niz wygrzewanie sie na plazy. Bo.... Nawet wakacje z biurem mozna zamienic na wakacje "na dziko" ;)) trzeba tylko chciec.... pozdrawiam ... I odliczam juz dni bo w srode lecimy z angielskim biurem do Tunezji, ale juz mamy w planie miejsca "dzikie" ktore chcemy odwiedzic. |
Forum dyskusyjne
Aby korzystać z forum należy być zarejestrowanym użytkownikiem Globtroter.pl. Kliknij [TUTAJ], jęśli jesteś nowy.
Wypowiedzi użytkowników publikowane w Globtroter.pl są prywatnymi opiniami osób korzystających z Forum.
Globtroter.pl zastrzega, że nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii i w żaden sposób nie utożsamia się z poglądami wyrażanymi w tym miejscu.
Wszelkie wątpliwości prosimy kierować na adres: globtroter@globtroter.pl.
Redakcja Globtroter.pl zastrzega sobie prawo do moderowania i redagowania wypowiedzi na Forum bez podania przyczyn, zamieszczanie treści reklamowych jest zabronione.