Forum dyskusyjne dodanie komentarza
temat: Wilno - Malbork |
autor komentarza: janusz44 |
data dodania: 2015-01-05 08:39:07 |
treść: Witam. W roku 2006 odbyłem rowerową podróż z Wilna do Malborka. Rozpocząłem ją z Suwałk po dojechaniu pociągiem z Wrocławia, przenocowaniu w namiocie na campingu w Starym Folwarku, tuż nad jeziorem Wigry...polecam ten camping. Na 8 km przed granicą, tuż za znakiem drogowym wskazującym 8 km do Ogrodnik i Vilnius 173 km, skręciłem w prawo w polną dróżkę do gospodarstwa agroturystycznego na jeszcze jeden biwak namiotowy. Pierwszy nocleg na ziemi litewskiej miałem w okolicy miasta Alytus (Olita po polsku) nad samą rzeką Niemem w posesji trzygwiadzdkowego hotelu o nazwie Nemunas Park. Tutaj na poletko namiotowe trzeba było zejść schodkami nad samą rzekę. Są tam ławy i zadaszenia, dobre miejsce na biwak. Nie pamiętam czy było płatne to miejsce, ale o to - warto zapytać w recepcji hotelu. Dalej i zawsze jedzie się szosą o umiarkowanym ruchu aut. Wzniesienia na szosie są łagodne, acz długie podjazdy - z sakwami trochę ciężko, ale roweru nie prowadziłem. Następny nocleg miałem w miejscowości Pirciupai w posesji zajazdu o nazwie tej miejscowości, na skraju niewielkiego zagajnika. Obsługa zajazdu litewska, niezbyt miła, ale właścicielem jest Polak, który pozwolił na rozbicie namiotu w posesji przy zagajniku. Charakterystyczne tego miejsca są krzykliwe pawie na posesji.Dalej już miałem przed sobą Wilno. Piękne miasto pełne zabytkowych kościołów, cmentarz na Rossie i pałac prezydencki w centrum. W słynnych Trokach nie byłem, ale pojechałem dalej do Niemencine chyba niecałe 20 km za Wilnem w kierunku wschodnim. Miasteczko na wpół polskie i litewskie, nad rzeką Neris. Warto tutaj zanocować w Domu Kultury Polskiej, okazałym budynku z dobrze wyposażonymi pokojami. Dyrektorem Domu jest Polak, jak też obsługa jest polska. Miejscowi Litwini tutaj nie są zbyt mili, ale dużo jest Polaków. Warto jest porozmawiać z Polakami na Litwie. Powrót z Wilna do Polski. Pierwszy nocleg w okolicy Lentvaris nad jeziorkiem w lesie. Droga do tego biwaku jest piaszczysta i trzeba parę kilometrów jej przemierzyć z niemałym trudem. W nocy miałem hałaśliwe towarzystwo pijanych Litwinów, ale nie wchodziłem z nimi w kontakt, zważywszy na ich złe zachowanie, wrogie nawet. Siedziałem jak trusia w namiocie. Po noclegu - kierunek Polska, ale miałem jeden nocleg w okolicy Jugenai na posesji uprzejmych Litwinów. Namiot rozbiłem w ogrodzie wśród krzewów porzeczek, a z otwartego okna skromnego domku rozlegała się muzyka. Młoda Litwinka członkini Wileńskiej Filharmonii przygrywała mi na altówce - ćwiczyła sobie:-) Rano poczęstowano mnie pysznym śniadaniem i pojechałem ku granicy polskiej. Całą drogę tam i z powrotem towarzyszył mi straszliwy upał, szczególnie jadąc przez Mazury. Po drodze biwakowałem na ....niemieckich(!) mazurskich campingach, na posesjach gospodarzy i na dziko nad jeziorkami np. za wsią Lukta - fajne miejsce. Potem już Morąg, Elbląg i Malbork. Ruch na trasie mazurskiej był wyjątkowo duży - TIRy - trzeba uważać. Tak mniej więcej - w skrócie, było. Pozdrawiam. |
Forum dyskusyjne
Aby korzystać z forum należy być zarejestrowanym użytkownikiem Globtroter.pl. Kliknij [TUTAJ], jęśli jesteś nowy.
Wypowiedzi użytkowników publikowane w Globtroter.pl są prywatnymi opiniami osób korzystających z Forum.
Globtroter.pl zastrzega, że nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii i w żaden sposób nie utożsamia się z poglądami wyrażanymi w tym miejscu.
Wszelkie wątpliwości prosimy kierować na adres: globtroter@globtroter.pl.
Redakcja Globtroter.pl zastrzega sobie prawo do moderowania i redagowania wypowiedzi na Forum bez podania przyczyn, zamieszczanie treści reklamowych jest zabronione.