Forum dyskusyjne dodanie komentarza
| temat: Kostaryka w porze deszczowej w trzy tygodnie |
| autor komentarza: linkalinka |
| data dodania: 2022-12-08 21:41:39 |
| treść: Czy Kostaryka jest drogim kierunkiem do zwiedzania? Bardzo, szczególnie jeszcze jeśli chcemy zobaczyć piękne parki z płatnym wejściem. Choć wstęp do nich dla lokalsów jest dużo tańszy, to i tak życie codzienne dla nich jest bardzo drogie, i wielu z nich żyje dość biednie. Kostaryka w porze deszczowej jest również dobra do zwiedzania i trochę tańsza. Na Karaibach nie ma rozróżnienia pór, tam zawsze jest i słońce i deszcz o każdej porze roku. Lotnisko w SJ i transport z niego – nie brać taxi, które podjeżdżają na lotnisko (nawet „czerwonych”). Wejść na poziom odlotów schodami na parking górny i zejść ulicą do drogi głównej – zjazd po lewej (3 min). Tam na ulicy stoją czerwone taxi, które jadą zgodnie z licznikiem. Karta sim – zakup na lotnisku, bez rejestracji, starczyła 5-tka, wifi raczej wszędzie dostępne oprócz dżungli np. Dos Brazos, w Drake Bay w dżungli tylko po włączeniu agregatora w miejscu noclegu. Wymiana $, Euro – na lotnisku bardzo słaby kurs, ok 100 colon mniej niż w banku SJ czy banku narodowym Kostaryki. Tu można sprawdzić kurs w różnych placówkach: https://gee.bccr.fi.cr/IndicadoresEcono ... nilla.aspx Jak wyjdzie się z lotniska na dwór, nie będzie już można wejść z powrotem. Alajuela – dobre miejsce na nocleg po późnym przylocie, tu można umówić się na podstawienie auta z wypożyczalni. My skorzystaliśmy z CR-Save www.crsave.com – cena była dobra z pełnym ubezpieczeniem w stosunku do innych, auto było w dobrym stanie technicznym (Toyota Rush), bez limitu km, a już na miejscu drugiego kierowcę dali gratis. Zablokowali kwotę depozytu – 700$. Odebrali auto z SJ. Półwysep Osa: Wycieczka do Corcovado z Drake Bay kosztowała 90$ (ceny od 110) w ag. Surcos z Puerto Jimenez. Oni zgodzili się na najniższą cenę. Rano przed 7 transport godzinny łodzią motorową w okolice Sireny i potem zwiedzanie z przewodnikiem 0k. 4 godzin (Kręcenie się w okolicach stacji Sirena), powrót łodzią do Drake i lunch w restauracji. Przewodnik wie, gdzie patrzeć, ma lunetę, można zrobić wtedy zdjęcie. Czy warto? Dla nas tak. W Drake były 3 noclegi w dżungli (Green Point – polecamy: tanio, małpy i ptaki zlatywały do wystawianych przez właściciela bananów, a wieczorem nietoperze; dobre jedzenie). Samo Drake to mała wioska, ale mając auto można zwiedzić okolicę, wodospad Naguala, po drodze tukany, kapucynki i wiele ptaków. Do wodospadu można dojść z 2 stron: od góry podjeżdżając autem za szkołę (wejście 10$ jak właściciel posesji zdąży was wypatrzeć) lub za darmo od dołu – podejście od Bijagua. Można zrobić trek plażami – kilka godzin Kolejne noclegi po drugiej stronie Osy – Dos Brazos. Nie polecamy spać w samym PJimenez, nieciekawe miasteczko, ale tu zobaczyliśmy ogromne kolorowe papugi siedzące na 1 z drzew na ulicy. Inni polecali nocleg w Bolita w Dos Brazos, ale otwierała się dopiero w porze suchej. Polecamy dojechać do plaż w Matapalo (droga wyboista, dziurawa, po zlewie głębokie kałuże), promem można dopłynąć do Golfito i tu zwiedzić mały park Silvestre (11$) lub bezpłatnie wejść na Mirador las Torres. Przy porcie jest info turystyczna, niby czynne od rana (komuś udało się z samego rana, nam dopiero po powrocie, ale pani nie znała angielskiego i nie potrafiła nam nic wskazać, wzięłyśmy tylko mapę Kostaryki). Prom 7tys, w obie strony. W Punto J polecamy restaurację La Terazza. W okolicy Palmar Norte można odwiedzić miejsce archeologiczne z charakterystycznymi kulami kamiennymi, których celem było podniesienie prestiżu domostwa - Sitio Arqueológico Batambal Uvita – wejście na plaże płatne, ale my chciałyśmy tylko wejść na chwilę, więc nas wpuszczono za darmo. W okolicy polecamy obiad w La Fiore de Bahía Hotel. Manuel Antonio – parking pod samym parkiem opisany jako oficjalny. Wcześniejsze to prywatne parkingi. My podjechaliśmy z Quepos autobusem, jeżdżą często – 370 C w 1 stronę. Bilet do parku tylko online, warto być od 8 na otwarcie, potem sa już tłumy. Rzeczywiście piękne plaże, dużo zwierząt. Chyba warto wziąć przewodnika, szczególnie jeśli nie było się w Corcovado. W każdym Parku w Kostaryce sprawdzany jest bagaż pod kątem wnoszenia jedzenia – nie wolno go wnosić. W Corcovado sprawdzono pobieżnie (dodatkowo nie wolno mieć plastikowych butelek) , w Manuel wsadzano rękę w plecak i dokładnie przeglądano. Batony czy inne żarełko trzeba ukryć w kieszeniach lub sekretnych kieszeniach plecaka. Mi zabrano pudełko z kanapkami i oddano komuś na przechowanie. Oczywiście „odwdzięczając się” kupiłam kokosa. Jadąc od Quepos na płn przejeżdża się rzekę Taracoles z krokodylami! Za mostem zaparkować i wrócić na most. Podejrzewam, że miejscowi muszą tu wrzucać jedzenie, aby mieć taką atrakcję. Sa tu sklepy z pamiątkami, ale drogo, a to samo jest wszędzie. Do Montezumy przeprawiliśmy się promem – 14 tys C auto i kierowcą, osoba 8 tys C. Montezuma sama jest małą wsią, ale okolica do zwiedzania znaczna. Jest tu Park Cabo Blanco, ale lał deszcz, więc spasowaliśmy (płatny 15$). Nocleg był wysoko na wzgórzu, więc z ptakami i wyjcami, aguti. Idąc do plaży Grande, przez wodospad Colorada, który wpada prawie bezpośrednio do oceanu. Za nim jest miejsce, gdzie mieszkali założyciele tutejszego Parku oraz Cabo Blanco – Szwed i Dunka. Jadąc do Montezumy wg. Googla można stanąć przed zalanym przez ulewę przejazdem i trzeba zawrócić. Wiele miejsc tu tak wygląda, po ulewie odradzają jazdę do STeresy. Santa Elena – polecamy, my wybraliśmy Park SElena, nie Monteverde. Był tańszy i większy, studenci mają zniżkę, mniej turystów. Przewodnik generalnie pokazywał florę i dużo opowiadał o niej i zwierzętach. Też warto być tu na 7.30. Jeśli w hostelu jest kuchnia, warto sprawdzić, od której otwierają rano. Musiałam zbudzić obsługę, bo byłam o 6, a otwierano o 7. Przed wjazdem do Parku Monteverde jest Cafe Colibri – wystawiają tu poidła dla kolibrów, dlatego zlatuje ich tu ogrom. Można stąd wejść w las mglisty jeśli nie chcemy płacić za wstęp do parku MOnteverde czy Eleny. W SElena jest np. Frog Pond ranario z żabami! 20$, można wejść 2x w ramach biletu – polecam wieczorem, są 2 tury o 6 i 7. Jest ogród orchidei (płatne), fikus la Raiz – darmowe, wejście do niego jest na samym zakręcie, wejście przez dużą otwartą bramę, przy małej budce, jest napis privado, ale to dotyczy posesji na prawo, w głębi widać jakiś zakład. Jeśli ktoś wam pokaże ostre zejście przy kranie, prosto z ulicy, to znaczy, że poszliście za daleko La Fortuna – nocleg szukać na obrzeżach miasta -my w Xilopalo. Był tu ogród z żabami (pracownik oprowadza wieczorem za darmo, w dzień za 20 $ prowadzi na leniwce), a przygotowane miejsce dla ptaków zwabiało mnóstwo tukanów, papug zielonych i niezliczona ilość innych. Na ulicy sprzedawane są wycieczki, ale nie polecamy, bo nie są tu przeszkoleni przewodnicy. W jednym punkcie zrezygnowałam, bo „naturalista” nie miał lunety, tylko jakąś małą lornetkę wciśniętą w kieszeń. Ciepłe źródła w rzece Tabacon, darmowe są tuz przy moście po prawo jadąc na Fortunę od zachodu. Parkuje się na poboczu, oczywiście „należy” opłacić parking. Nie jest to do końca prawda, bo pobocze to nie parking, ale przyjęte jest opłacenie „wolontariuszom” Jednak nie wolno przystać na rzuconą cenę (od 5-8 tys. C) Co się zadzieje, gdy nie zapłacimy? Nie wiem, dałyśmy 3 tys. Poas – koszt 16 $, ale nie ma pewności co do widoku – często są tu chmury. Czekaliśmy godzinę, aby choć na sekundy chmury zostały przegonione przez wiatr. Dodatkowo parking płatny. Pieszo od parkingu 15 min. Na trasie 126 w Vara Blanca polecamy Soda Amitai – dobre jedzenie, kawa, a kawę 0,5 grano, w ładnym opakowaniu (np. na prezent) kupiłam za 5000 (dyskont na 500 C). Na tej trasie polecamy gorąco Soda y Mirador Cinchona – przygotowane miejsce dla ptaków: przeróżne, też te rzadziej spotykane, zielone tukany, wiewióry srebrnokite. Ceny ok. Karaiby - Cahuita! Kilka noclegów dla odpoczynku. Polecamy np. Algebra – ok.2 km od centrum, parking i dobre jedzenie. 100 m do plaży (w nocy słychać morze), w dżungli, z leniwcami, aquti, tukany, wyjce. Idąc drogą do centrum można spotkać mnóstwo leniwców, aż do baru Regge – tu wieczorki przy muzyce na żywo. Samo miasteczko i tak jest lepsze niż Puerto Viejo. Odradzamy tam nocleg, a ceny chore! Dalej jest piękna plaża Grande w Punta Uva, za cyplem – jest tu mniej ludzi niż na playa Uva. W Cahuicie jest park, a wejście od strony wioski jest darmowe, ew. co łaska na zbożny cel ochrony przyrody. Wejście z drugiej strony od Puerto Vargas płatne 5$. Powrót autobusem lub stopem, lub tą samą trasą 8 km. Z Cahuity pojechałam do plemienia Bribri w Catato cacao tour – oprowadzał nas wódz wioski, jest tu miejsce z żabami, również tą zieloną z pomarańczowymi stopami – symbol Kostaryki. W dzień żaba ta śpiąc jest całkowicie zielona, nie widać nóg. Ale ktoś ją poruszył i żaba pokazała się w całej krasie. Można kupić wejście na miejscu, nie trzeba przewodnika. Wracając po drodze można kupić wejście na wodospad Bribri. Po drodze do samego wodospadu jest mnóstwo małych pomarańczowych żabek, trujących. Powrót do SJ polecamy drogą południową od Siquirres. Do tego miejsca droga jest przebudowywana i prawie cały czas jest ciągła linia. Turyści wyprzedzający na niej są wyłapywani przez policje i proszeni o „co łaska” - 200, 100 $. Oczywiście można negocjować, ale raczej się nie wywinie. Regularna kara to 700$. Droga przez Turrialba jest bardzo malownicza i nie ma ciągłej linii (rzadko). Dojazd z SJ na lotnisko najtaniej Uberem. Najważniejsze!!! Zabrać ze sobą lornetkę, dobre obiektywy. Ceny pamiątek -chore, nie kupować w trasie, tylko w SJ na Mercado Artesanias! W hali są dziesiątki stoisk i po podaniu ceny, sprzedawcy sami podają zaraz niższą cenę, bez negocjacji. W każdym noclegu warto sprawdzić, czy przydzielony pokój to ten z rezerwacji. Kilkakrotnie próbowano nam dać inne, często gorsze Woda pitna jest w kranach. Koszt 1 tańszego dania obiadowego to ok. 8$, zupa może być trochę tańsza. Kawa kostarykańska ok 2 $, z ekspresu 3$. Kawa w sklepach jest głównie mielona, sprzedawana w sklepach z pamiątkami droga, dlatego poszukać w supermarketach. Polecamy kupować batido – pyszny sok z owoców, patacones – smażone duże banany lub bananitos – małe miękkie banany. Na górę |
Forum dyskusyjne
Aby korzystać z forum należy być zarejestrowanym użytkownikiem Globtroter.pl. Kliknij [TUTAJ], jęśli jesteś nowy.
Wypowiedzi użytkowników publikowane w Globtroter.pl są prywatnymi opiniami osób korzystających z Forum.
Globtroter.pl zastrzega, że nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii i w żaden sposób nie utożsamia się z poglądami wyrażanymi w tym miejscu.
Wszelkie wątpliwości prosimy kierować na adres: globtroter@globtroter.pl.
Redakcja Globtroter.pl zastrzega sobie prawo do moderowania i redagowania wypowiedzi na Forum bez podania przyczyn, zamieszczanie treści reklamowych jest zabronione.
