Powrót z połowu...

zdjęciemapa

też bym biegała! 4,30 - masakra, ale ODPOCZYNEK PO POWROCIE!

naszym haslem przewodnim - wypoczniemy po przyjeździe :). Naiwcześniej kur zapiał o 4.30, ale nie raz się wstawało o 5-ej - 6-ej. My z Amarantą przyzwyczajone, ale nasza współtowarzyszka miała lekki szok, do tego na 23 dni tylko kilka godzin na plaży, a i to my biegałyśmy w poszukiwaniu american flamingos :)

ja dokładnie też! Ale jak cierpię katusze gdy dzwoni budzik, to myślę sobie, że wyśpię się po powrocie do Polski i od razu mi lepiej:)

też tak lubię, choć nie zawsze mi wychodzi :). Z natury jestem nocny marek, ale...potrafię, gdy mi zależy :)

oj, ciężko!!! zwykle staram sie wstawać w każdym nowym miejscu przed innymi, o świcie i zobaczyć najbliższą okolicę opustoszłą. Zawsze warto!

ba...warto, ale sama wiesz jak ciężko...;)

ładne światło, jednak warto wstać wcześnie :)