droga

zdjęciemapa

nie ma się co dziwić, w Tajlandii chyba we wszystkich miejscach tak gdzie są duże ilości hoteli, spa itp jest dziki tłok. Ja byłam na zakończenie pobytu 3 dni w Pattai. Też cyrk!

W sumie zamiast koh Lanty i koh Pu mieliśmy w planach koh Phayam i little koh Chang (blisko Ranong), ale... jedna z miejscowych Tajek w Bangkoku jak usłyszała ze chcemy tam jechać zrobiła wielkie oczy i stwierdziła ... "no tak wy nie oglądacie telewizji". Podobno są tam problemy z tubylcami lubią gwałcić i okradać. Nie wiem w jakiej kolejności;). Dla uspokojenia małżonki zmieniliśmy plany i ruszyliśmy na koh Lantę, która wcześniej była na jednym z czołowych miejsc których nie chcę odwiedzić;). Nie wyglądała na naciągaczkę i raczej nie miała interesu w zniechęcaniu nas. Nie wiem czy zrobiliśmy słusznie, ale po imprezie już nie ma co żałować. W każdym razie koh Lanty nie polecam, tłok i hałas.

to się akurat nie dziwię:)

Phuket był dla nas tylko tranzytem. Tam przylecieliśmy i stamtąd odlecieliśmy, jakoś nie mieliśmy ochoty zostawać tam na dłużej niż to konieczne.

no tak, ja dla odmiany byłam na północy także ale na Phuket nie...Bangkok, Kanchanaburi, Ayutthaya, Sukhotai, Złoty Trójkąt, Chiang Mai, Chiang Rai. Phuket może jeszcze kiedyś...

Byliśmy na miejscu tylko 14 dni więc zwiedziliśmy tylko część, żeby nie popsuć sobie zabawy zbyt pobieżnym zwiedzaniem. Trasa wyglądała tak:
Phuket, Khao-Sok, Bangkok, Ayutthaya, Koh Lanta, Koh Pu/Koh Jum, Phuket.
Trochę żal mi północy... ale cóż trzeba było sobie coś zostawić na później.

a ruszyłeś w głąb Tajlandii?

a broń boże, nawet 5 minut nie usiedziałem w jednym miejscu;).

czyli było regularne lenistwo?

Z Koh Pu na Koh Jum