Rowerem po Szwecji

zdjęciemapa

Tuż za ławką miałem postawić namiot. Miejsce fajne - nad jeziorem, ale na piaszczystym jego brzegu były ślady łap dużego misia. Pomidorową spożyłem w szybkim tempie, a o noclegu w tym miejscu nie było mowy. Namiot rozbiłem kilka km dalej, na posesji Szwedów, gaszących pragnienie gorzałką.

Prawdą jest, że miłe są wspomnienia - nawet, jeśli na takiej wyprawie mokłeś i marzłeś przez tydzień czasu, to tego się niebardzo pamięta - chyba, że spojrzysz na takie oto zdjęcie i widzisz na nim suszące się rzeczy...o! - popatrz, suszą się na tym kamieniu - musisz wysuszyć, ale też jest to także czas na odpoczynek, chciażby i niezbędny posiłek.

ciekawie to wygląda, miłe wspomnienia się przypominają