Tumbas Choquetico

zdjęciemapa

NIE... - ja jem oczyma i nie ruszę niczego co budzi moją niechęć - ja widziałam jak się toto rusza... - żywe na grillu, ruszały się im pierścienie i to był okropny widok (o jedzeniu nawet nie pomyślałam), zresztą na szpinak też tak mam :)))

Pewnie jakbyś nie wiedziała co to jest, to byś zjadła ...

wg mnie wyglądała jak truchło wyciągnięte z pogorzeliska...ale się przemogłam i trochę zjadłam.
W zasadzie zwykle korzystam z lokalnej kuchni i rozumiem pewne tradycje, ale są rzeczy na jakie nie dam się się namówić...np. larwy jedwabnika z grila...

Nie wiem jak smakują, ale właśnie odnalazłem zdjęcie (nawet nie wygląda apetycznie....)

prawda..., ale ja nie jestem smakoszem, więc może nie doceniam... (miałam chomika...ale świnka trochę mi kością w gardle stawała, choć wzięłam tylko kawałek).
Mi smakowała trochę jak gołąb..., albo kuropatwa...

Nie jadłam świnki (może dlatego, że jako dziecko miałam świnki morskie jako zwierzątka domowe i dziwnie kojarzyłoby mi się podczas jedzenia), ale słyszałam, że podobno więcej jest w tym ogryzania kosteczek niż mięsa. Czy to prawda?

szkoda...rzuciłabym tę świnkę i poleciała obejrzeć...hmmm - teraz to już "po herbacie", ale mogę przynajmniej obejrzeć te grobowce na Twoich zdjęciach :)

to jakieś 30 km od Chivay, po lewej stronie kanionu, na lokalnych mapach zaznaczone są również inne obiekty archeologiczne ...

nie miałam o nich pojęcia..., więc w Chivay skupiłam się na jedzeniu cuy (Emski polecił, by pokosztować jej własnie w Chivay, bo tu robią najlepszą - mnie smakowała...no... niezbyt..., może dlatego, że zjadając ją sobie wyobrażałam...)

Grobowce indiańskie, położone na wysokości ponad 3200 npm, pochodzą mniej więcej z 1200 roku ...