W drodze na Halicz

zdjęciemapa

Nitka, ty masz taki prosty dojazd, że nawet na weekend w piątek możesz się pokusić. Choć człowiek wygodny się robi, nad nasze morze mi się chciało we wrześniu, ale wtedy to już nic bezpośredniego tam nie jeździ,

Nitka, czyli Anitka - myślę, że coś możemy uknuć :) Ja Ci nie zazdroszczę niczego. No może oprócz fajnych dzieci ;) Do zobaczenia-usłyszenia-napisania :)

to ja czekam na emeryturę. W szkole za nic mi wolnego nie dadzą poza feriami i wakacjami. Wszyscy rwa zazdroszą tych wolnych dni, a potem okazuje się, że we wrześniu na dni kilka mogą śmignąć, w listopadzie z super promocji skorzystać na Peru czy inne Maledidy bądź Dużediwy, a ja czekam na ferie i kupuję najdroższe bilety... A ferie w tym roku spędzam hura daleeeeko!

Dziewczyny! Idę spać, ale jutro lub pojutrze odezwę się na prv. Może cosik uknujemy choć na parę dni? Fajnie by było :) Się poznać.

Skoro przed emeryturą, to dorzucę mały bonus w Bielsku :-). A jesień cudna u nas...

Skoro przed emeryturą, to dorzucę mały bonus w Bielsku :-). A jesień cudna u nas...

Szczesciary! :)

Ok, jak się tylko pogoda ustabilizuje to czemu nie?

No to jak? Koniec września? Przełożę urlop i zrezygnuję z wolnego między Świętami a Sylwkiem?

Menhir ja jestem jak najbardziej za! Za chodzeniem po górach ,za Twardowskim i diabłem i jak najbardziej za żywieckim browarem mając nadzieję na degustacje piwka na miejscu:) Może jednak faktycznie nie czekajmy do emerytury bo te kilka dni jak pisze Akras to chyba uda nam się wygospodarować .

Akras, to Szyndzielnia w sam raz dla Ciebie - kolejką w obie strony, a reszta to luzik, chyba żebyś chciała z Klimczoka na siodło zejść - ale można tez spokojnym spacerkiem obejść boczkiem i z Magury zobaczyć całe pasmo polskich i słowackich Tatr (choć bez chodzenia wystarczy wejśc na wieżę widokową, ale niestety lekko się trzęsie ;))

O górkach już nie wspominając...

Nie ma sprawy! Możemy babski zlot urządzić. Komuś na forum obiecałam pokazanie Beskidzkiej Golgoty, ale chyba koleżanka nie dotrzymała kroku globtroterom, bo jej już tutaj nie widzę. Planowanie to dla mnie zawsze spora frajda, mogę więc i dla Was coś zaplanować - od miejsca spotkania Twardowskiego z diabłem, poprzez degustację piwa w żywieckim browarze... ;))

Nitkaska co za straszne rzeczy opowiadasz!!!Ja wierzę w obietnicę wyborcze i już się do emerytury psychicznie przygotowuje:))....tak żeby nie być potem zaskoczoną hihi

Z pięć- siedem dni to chyba się jakoś wygospodaruje PRZED emeryturką?

baobab-ka ja też zimą raczej poza PL ale od wiosny do jesieni to w góry chętnie ,najczęściej Sudety bo właśnie na 1-2 dni są blisko.Ale jak mam w takim zacnym towarzystwie jak Ty czy nitkaska i inni Globowicze to i do emerytury na was poczekam :))

Oj, chciałabym naprawdę jeszcze powędrować, ale mogę właśnie schodzić, a nie za bardzo wchodzić ;) Ostatnio jedna górka w Nepalu omal mnie nie wykończyła, Nitkaska świadkiem. Menhir - dziękuję za propozycję :) Warto nad tym pomyśleć poważnie.

NO UWAZAJ, BO SIĘ STAWIMY :))) Baobab-ka, zdecydowanie większość tych szaleństw odkładam na później, tyle, że jak Ty będziesz na emeryturze, to ja co najwyżej przed swój blok wyjdę :))))))))))))))))))

Oj, szczęśliwa kobieto, zapraszam. Obie Anie możecie przyjechać, a do tego Nitka, coś Wam zorganizuję i podrzucę. Ładnie tu, choć najładniej tam, gdzie już nie wchodzę, a raczej nie mogę schodzić ...

Ania71, ja w Beskidach tez nie bylam... U mnie problem w tym, ze z polnocy Pl w gory za daleko na 1-2 dniowy wypad, a wiecej czasu mam od listopada do lutego. Co przy naszym klimacie sklania mnie raczej do zakupu biletu lotniczego... Wiec Bieszczady i Beskidy tez na emeryture ; )

No tak...przyjemna, niebezpośrednia odpowiedź :) A przecież zapytałam ja, nie Menhir? Okeeey...

Menhir to teraz jak będę planowała wypad w Beskidy to zgłoszę się do Ciebie:)Chętnie się włóczę po górach póki co kondycja jeszcze w miarę jest:))

Paryż, Rzym, to pewnie jak z moją ukochaną od lat Pragą - najlepiej beztłumowo zwiedzać w .... lutym. Wszystkie miasta zobaczyłam po kilka razy, więc na razie się nie wybieram :) Zwłaszcza, w obliczu ostatnio grożącego niepokoju. Zresztą niestety czy stety zbieram pieniądze na coś bardziej odległego. Tam "przeszkodą finansową" są drogie przeloty.

Tylko dodam, że ja też "Ania", więc nie wiem którą miałaś na myśli :) Ja już nie mam zbyt wiele kondycji, żeby włóczyć się po górach. Moim Waterloo była Norwegia.

nitkaska zgadzam się z Tobą że z pogodą w moim przypadku to przechlapane jest(dosłownie)ale w tym roku wyjątkowo nie lało na moim urlopie:)Karkonosze z racji bliskiej odległości od Wrocławia zaliczam kilka razy w roku starając się omijać tzw długie weekendy i wakacje. A jeśli chodzi o tłumy ludzi to w ogóle w wakacje trudno o spokój i brak kolejek choćby do większości atrakcji w Paryżu czy Rzymie itd.Inną sprawą jest że drogo w PL i za wszystko się już płaci.

Ania, wstyd! Serdecznie zapraszam, np. na bardziej albo mniej "lajtową" wędrówkę Szyndzielnia - Klimczok-Magura z widokiem na Tatry i Jezioro Żywieckie albo na Beskidzką Drogę Krzyżową na Matysce (o której kiedyś tu pisałam). Na Szyndzielni potrafią być tłumy, ale na spacerku po gołym szczycie Magury, skąd rozciągają się cudne widoki, spotyka się pojedyncze osoby - większość zostaje przy schronisku pod Klimczokiem.

No to tylko dodam, że Beskidy są piękne! Tzn. były piękne w latach 90tych - wędrowało się godzinami przez bezludne bezdroża...Ech, a jakie cudowne były Karkonosze czy rzadko tutaj wspominane Góry Świętokrzyskie! Czysta bliskość z Przyrodą :) Jeśli teraz jest tak, że się człowiek przeciska przez tłum, to nie wyruszę już w tamte tereny. Ostatnio widziałam na Fejsie zdjęcie koleżanki pod Szklarką. Masakra! Ogrodzenie i tłumy!

Aniu71, drogo w PL jest to jedno, wręcz czasem drożej niż na innym kontyencie, a drugie że pogoda nieprzewidywalna, co tegoroczne lato pokazało :( Jesli ma się na dodatek alternatywę: PL czy inne kontynenty, to dla mnie odpowiedź jedna:)

Teraz niestety nie jest tanio ,zwłaszcza że wakacje w Polsce teraz przeżywają odrodzenie. Za wstęp do parków czyli na szlaki się płaci w wielu miejscach ,przy okazji za parkingi. Noclegi też nam drożej wyszły jak na Słowacji ale i tak cieszę się że w końcu się tam wybrałam i wiem że wrócę tam ponownie. A co do deserów Antoni to przyznaje się bez bicia że jeszcze nigdy nie byłam w Beskidach:((I to też chcę zobaczyć kiedyś.

Nie bądźmy pesymistami :) Ja Bieszczady jak i inne góry w Polsce zwiedziłam w latach 90tych, kiedy to nie miałam pieniędzy, a polskie góry zwiedzało się za darmo prawie (nie wiem jak jest teraz ze wstępami). O Bieszczadach pamiętam, że trudno było wejść na Wietliny, ale potem to już godzinami "kołysało się wśród traw". Super przeżycie, zostające ze mną na zawsze :)

A może by tak Polska na deser? :)

nitkaska ja za swoją przyszłą emeryturę (jeśli w ogóle dostanę) to najwyżej do Sobótki dojadę(taka miejscowość 30 km od Wrocka) i będę się cieszyć jak sama dam radę dotrzeć tam i jeszcze coś z tego będę pamiętać:)))

baobab-ka ja byłam pierwszy raz w Bieszczadach w tym roku a wcześniej cudze góry po świecie deptałam:))A w Polsce jest jeszcze wiele miejsc w których nie byłam ,tak cudze chwalimy a swojego nie znamy:)

Jak w starym porzekadle: Cudze chwalicie swego nie znacie... :)

e tam od razu obciach :) Ja co prawda byłam, ale powtarzam stale, że PL na emeryturę zostawiam, blisko, to i łatwiej staruszce będzie dotrzeć w różne kąty rodzime

Dla mnie - wspomnienie cudownych wakacji...

Czlowiek sie szweda po jakichs Alpach, Andach, Himalajach czy innym Karakorum a w Bieszczadach nie byl... Obciach :)

Ja od kilku lat tam się wybierałam i ciągle wypadało coś innego aż w końcu w tym roku się zaparłam i jestem zachwycona Bieszczadami:)

Urocze tereny. A mnie tam ciagle nie po drodze...