Fryzurka - dredy w glince

zdjęciemapa

i w ten sposób moja lipcowa Prowansja odchodzi w niebyt...

e tam, kilka banków w okolicy, najwyżej cebulę i piłkę do metalu w chlebie będziecie mi przemycać

sierpień może być ok. wrzesień już nie.

no szlag...mogę kasy nie zebrać...

Niemycie mam przećwiczone ;-))) a kolor glinki spasuje do siwizny!

I masz rację, Nitka. Mój stary kompakt nocą nie da rady... za to ja - jak najbardziej:)

dziewczyny, za cętki daję się posiekać! Żeby jeszcze były widoczne bez tele... ech...
M*adam, wchodzisz w to?
A nasz POŁUDNIK w lutym:)

Sierpień/wrzesień jak najbardziej.

a tak bardziej sierpień?

Sierpień/wrzesień jak najbardziej.

no to zdjęć się nie spodziewamy, a przynajmniej nie ostrych! No bo jak będziesz z sambą w użyciu focić????

W niedzielę oglądałam fotki znajomych. Byli w Namibii 17 dni, w październiku. Przez 1,5 godziny siedziałam z -za przeproszeniem -rozdziawioną gębą. Cudowne miejsce, nie ma wątpliwości.

Koniec sierpnia/wrzesień?

cętki, kurcze!

Dużo tam czerwonej ziemi, po deszczu można wyglądać jak "poglinkowane" Himba. Myślę, że to jest miejsce, które koniecznie trzeba zobaczyć i do tego te tabuny zwierzątek (kotki w centki ;)) I wydmy cudne - wschody i zachody... Kto pojedzie, na pewno nie będzie żałować. Może się wybiorę na kolejne spotkanie globtroterów, to poopowiadam wiecej. Na razie jestem happy, bo udało mi się kupić bilety na sambodrom :))

jakbym się zaparła to może szansa jest... ale na "podobny". Na "wyższy" mam ciarki :(

w zasadzie powinnam była napisać "żadna", wszak couture to rodzaj żeński ;-)

Nitkaska, koszt porównywalny, niestety, albo jeszcze wyższy...

Babka, wręcz ani "couture", ani "żadne" ;)

Menhir, ile czasu byliście? W sierpniu też by można,prawda?

no to już jedna moja kolezanka może odpaść. Kurde...Ja mogę wymimięknąć po obecnej wyprawie, szarpnie kontem do zera chyba...

Nitka, jej generalnie żadne "couture" nie jest potrzebne

To była jedna z najpiękniejszych podróży w moim życiu. Co chwilę coś niezwykłego, pięknego. I jak już myślałam, że to koniec zachwytów, to dojechaliśmy do... - o tym jeszcze opowiem.

To prawda, deszcz może nieść większe problemy niż codzienne niedogodności - jechaliśmy korytami rzek, co po opadach może być niemożliwe. Wg mnie początek października byłby najlepszy. Naszym latem w dzień jest chłodniej, ale za to w nocy zimno. My mieliśmy szczęście, że ulewy nas ominęły i tylko raz popadało w nocy. Bocian ma samochody z klimatyzacja, przejazd nie jest dokuczliwy, chyba ze ktoś ma problemy z kręgosłupem, bo namibijskie twarde tarki dają w kość.

korci od ponad roku ta Namibia, zresztą wiesz... Muszę podumać jak z kasą i chętnych szukać :)

wiesz, nawet nie o probem z przebieraniem, tylko o drogi przejezdne i o pogodę przyzwoitą, weź i foć Himba w deszczu, albo Dune 45 podczas ulewy...
Czyli co, październik?

Byłam na przełomie października i listopada, w dzień bardzo gorąco z reguły, ale i noce cieplejsze niż naszym latem. Na północy już padało, na szczęście przed naszym przyjazdem. Optymalnie wg mnie to wrzesień/październik, kiedy nie pada, nie ma komarów, w dzień da się wytrzymać, a po zachodzie słońca temperatura nie spada do kilku stopni.

Nitka, grudzien to zbyt późno. Od połowy listopada, czasem wcześniej, pada. Namiot na dachu plus przygotowywanie posiłków, przebieranie się itd. może byc problemem.

Aha, naszyjniczki, bardzo fajne zresztą, można było kupić w dziwnym miasteczku Opuwo. Wrzucę go tu jeszcze. Niestety, na mnie nie leżał dobrze, bo zbyt drobna jestem, natomiast "większe" dziewczyny kupowały i wyglądały całkiem, całkiem ;))

:)

To jest ta piękność, którą zamieściłam tu wcześniej.

Baobab-ka, Ty zerknij na tę talię osy, toż ona może worek parciany nosić a i tak będzie wyglądała jak milion dolarów! Jej haute couture niepotrzebne :)))

„ "

gdzie tu haute couture?

Prawdziwe haute couture!

Praktyczne.A jaka oszczędność wody.

Już na wcześniejszych zdjęciach zwróciłam uwagę na przybliżony kolor skóry i dredów - teraz jasne!