Artyku y i relacje z podr y Globtroter w

Relacja z wyjazdu do Omanu, część druga > OMAN


Smok-1 Smok-1 Dodaj do: wykop.pl
relacje z podróży

Zdj cie OMAN / Dhofar / Salalah / KadzidłowiecDruga część relacji z wyjazdu (grudzień 2010) do Omanu, rozważania o sułtanie, południe, trochę rad praktycznych.

Z tym sułtanem to jest bardzo specyficzna historia. Kabus ibn Said, bo tak się nazywa sułtan Omanu rządzi od ponad 40 lat, a niezmiennie cieszy się niekłamanym szacunkiem poddanych. Jego portrety spoglądają z wielu gmachów publicznych (to taka bliskowschodnia maniera), ale w przeciwieństwie do innych krajów tego regionu jakoś nie widać przymusu w rozpowszechnianiu wizerunku władcy. W Syrii prezydent Baszar wisiał sobie na wszystkich gmachach rządowych i innych oficjalnych, ale już w prywatnych sklepach, czy restauracjach to tak jakby pod przymusem. A w Omanie tego przymusu nie widać. Ludzie w sklepach często wieszają sobie zdjęcie sułtana obok zdjęć rodzinnych, a w rozmowach często podkreślają swoje przywiązanie do władcy.

Początki były bardzo trudno. Z pewną pomocą Brytyjczyków przejął władzę w 1970 roku w wyniku bezkrwawego zamachu stanu (odsunął swego ojca) i odziedziczył kraj zacofany, niemalże średniowieczny, w którym było 10 km dróg asfaltowych, dwa szpitale, jedna szkoła wyższa, nierozwiązane konflikty graniczne ze wszystkimi sąsiadami, tląca się wojna domowa (próba ingerencji przez marksistowski wtedy Jemen). Z pomocą przyszła mądra wizja państwa oparta o dochody z ropy i wykorzystująca strategiczne położenie kraju (ropa, Iran). Sułtan zapoczątkował długotrwały proces modernizacji kraju, który obecnie nie różni się wiele od sąsiednich Emiratów.

Napisałem w komentarzu pod którymś zdjęciem zgodnie z tym co przeczytałem w LP, że sułtan nie ma żony i dzieci. Cóż jak się okazuje prawda jest połowiczna. Faktycznie dzieci nie ma, ale za to żon ma aż sześć (prawdziwy Henryk VIII), przynajmniej tyle towarzyszyło władcy, jak podawała prasa włoska, podczas jego wizyty we Włoszech w 2008 roku.

Sam Pałac sułtański jest nieudostępniany do zwiedzania. Spoza masywnych krat widoczne są jednak fantazyjne dachy, ażurowe okna, witraże, równiutko przystrzyżone trawniki i klomby. Całość przypomina trochę pałace z “Tysiąca i Jednej Nocy”. Spacer po dzielnicy rządowej. Powrót nad zatokę bulwarem ,gdzie prezentowane są główne atrakcje Omanu. Jutro ponad 1000 km drogi, więc trzeba w miarę wcześnie wstać.

O godzinie 5 rano ruch niewielki, z pewnym żalem opuszczam Muskat i wspaniałą drogą udaję się na południowy zachód do Salalah. Po około 200 km pewna niespodzianka - kontrola drogowa, policyjno-wojskowa. Przyzwyczajony do standardów syryjsko-libańskich, okazuje się jednak, że kontrolują wszystkich, paszport, papiery samochodu, okazuje się, że mam nieważne ubezpieczenie, no trudno, to przecież nie mój samochód, po chwili przychodzi jakiś ważniejszy oficjel, raz jeszcze przegląda papiery i po chwili jadę dalej. Bez łapówek, perfekcyjny angielski.

Najbardziej przeszkadza automatyczna kontrola prędkości. Po przekroczeniu magicznych 120 km włącza się sygnał dźwiękowy, im szybciej jadę, tym bardziej intensywny. Strasznie wkurzający wynalazek. Nie pomaga otwieranie okna na oścież. Droga jak stół, ruch prawie żaden, a tu trzeba jechać zgodnie z przepisami. Może tak u nas zastosować takie rozwiązanie ?

Krajobrazy po drodze wzbudzają zachwyt. Na północy góry, im bardziej na południe, tym krajobraz coraz bardziej pustynnieje. Pojawiają się samotnie spacerujące wielbłądy, i to nawet w miejscach oddalonych od najbliższych miejscowości o dziesiątki kilometrów. Droga trochę dłuży się , a przecież nie mogę w żaden sposób przyspieszyć.

W końcu, już późnym popołudniem dojeżdżam do skrzyżowania z drogowskazem do zaginionego miasta Ubar. Skręcam, droga już szutrowa, zresztą po 200 m jest rozgałęzienie, tym razem bez żadnego drogowskazu. No cóż miejscowi pewno wiedzą jak jechać. Ja nie. Wracam do głównej, spróbuję z innej strony. I faktycznie. Po kolejnych kilkudziesięciu kilometrach jest zjazd na Shisr (aktualna nazwa miasteczka). Droga asfaltowa, widać nowiuteńka, pół godzinki i jestem na miejscu.

Zgodnie z LP miejsce trochę rozczarowuje, ruiny zachowały się stosunkowo słabo, maksymalnie na wysokość półtora metra, dość czytelny jest zarys murów, ale widziałem bardziej spektakularne miejsca. Samo miejsce ma ciekawą historię, stanowiło najbardziej oddalony na północ punkt w którym zatrzymywały się karawany z kadzidłem (frankinsence) przed pokonaniem pustyni Arabskiej. Zgodnie z zapisami Koranu spotkała miasto kara boska, prawda wydaje się być jednak nieco bardziej prozaiczna. Po prostu zbudowane zostało na olbrzymiej jaskini, która po pewnym czasie zapadła się, powodując zagładę miasta.

Mam nadzieję, ze kolejne miejsca związane z handlem kadzidłem będą lepiej zachowane. Późnym wieczorem docieram w końcu do Salalah, znajduję (a w zasadzie miejscowi polecają) niedrogi hotelik w centrum (rzeczywiście godny polecenia, nie ma go w LP).

Główną atrakcją Salalah są ruiny średniowiecznego portu, z którego wypływały okręty z kadzidłem, al. Baleed. Mają bardzo dobrze wyposażone i opisane muzeum (historia upraw i handlu kadzidłem, historia marynistyki omańskiej, naprawdę warte obejrzenia). Sam teren jest również dość rozległy, otoczony murami z zachowanymi ruinami meczetów, fortów, domów, cały czas zresztą trwają prace wykopaliskowe, więc można spodziewać się kolejnych odkryć.

Nieco dalej na wschód od Salalah wznosi się chyba najlepiej zachowany obiekt związany z handlem kadzidłem - również dawny port-twierdza Khor Rori - Sumhuram. Wzniesiony w naturalnie obronnym miejscu, w pobliżu ujścia rzeki do Oceanu Indyjskiego, był od 4 wieku przed naszą erą wiodącym portem, z którego eksportowano kadzidło do krajów śródziemnomorskich (starożytnego Egiptu, Grecji i Rzymu). Sumhuram jest mniejszy niż Al Baleed, ale znacznie lepiej zachowany, tutaj mury mają kilka metrów wysokości. Trochę doskwiera upał, ciężko w grudniu przyzwyczaić się do ponad trzydziestostopniowych upałów, ale jakoś można wytrzymać. Aż strach pomyśleć jak wygląda zwiedzanie Omanu w lipcu, czy sierpniu.

Ciąg dalszy w kolejnej relacji

Zdj cia

OMAN / Dhofar / Salalah / KadzidłowiecOMAN / Al Wusta / trasa Hayma - Salalah / Nietypowy znakOMAN / Dhofar / Salalah / InskrypcjeOMAN / Dhofar / Salalah / SumhuramOMAN / Dhofar / Salalah / PalemkaOMAN / Dhofar / Shisr / Ubar - kalderaOMAN / Dhofar / Shisr / Ubar - resztki mitycznego miastaOMAN / Dhofar / Salalah / Zofar - ruiny meczetuOMAN / Dhofar / Shisr / Zaginione miasto UbarOMAN / Hayma / trasa Hayma - Salalah / WielbłądOMAN / Dhofar / Salalah / Brama wejściowa do miastaOMAN / Dhofar / Salalah / BananowiecOMAN / Dhofar / Salalah / Mały meczetOMAN / Hayma / trasa Hayma - Salalah / Nie miraż

Dodane komentarze

pietkagab do czy
06.01.2011

pietkagab 2011-06-06 23:46:06

Hej Smoku! Bardzo fajne relacje! Czekam na ciag dalszy...

Przydatne adresy

Brak adres w do wy wietlenia.

Strefa Globtrotera

Dział Artykuły

Dział Artykuły powstał w celu umożliwienia zarejestrowanym użytkownikom serwisu globtroter.pl publikowania swoich relacji z podróży i pomocy innym podróżnikom w planowaniu wyjazdów.

Uwaga:
za każde dodany artykuł otrzymujesz punkty - przeczytaj o tym.

Jak dodać artykuł?

  1. Zarejestruj się w naszym serwisie - TUTAJ
  2. Dodaj zdjęcia (10 punktów) - TUTAJ
  3. Dodaj artykuł (100 punktów) - TUTAJ
  4. Artykuły są moderowane przez administratora.

Inne Artykuły

X

Serwis Globtroter.pl zapisuje informacje w postaci ciasteczek (ang. cookies). Są one używane w celach reklamowych, statystycznych oraz funkcjonalnych - co pozwala dostosować serwis do potrzeb osób, które odwiedzają go wielokrotnie. Ciateczka mogą też stosować współpracujący z nami reklamodawcy. Czytaj więcej »

Akceptuję Politykę plików cookies

Wszelkie prawa zastrzeżone © 2001 - 2024 Globtroter.pl