Artykuły i relacje z podróży Globtroterów
Macedonia – serce Bałkanów > MACEDONIA
wikel relacje z podróży
Reportaż z Macedonii, zawierający wspomnienia ze Skopje, Ochrydy, pobytu w klasztorze Sv, Jovan Bigorski oraz informacje praktyczne.
Grażyna & Krzysztof Bielawscy
Macedonia…. Miłośnicy zabytków i sztuki odkryją tu klasztory i cerkwie bogate w dzieła światowego malarstwa ikonowego oraz freski. Natrafią na ślady kultury islamskiej i liczne wykopaliska archeologiczne. Szukający kontaktu z naturą nie oprą się urodzie dzikich gór, rwących rzek i czystych jezior. Natomiast wszystkich zaskoczy niezwykła gościnność i serdeczność mieszkańców tej części Bałkanów.
Od Aleksandra Wielkiego do Nowej Macedonii
Macedonia z punktu widzenia historyczno-geograficznego to kraina znacznie przekraczająca teren obecnej Republiki Macedonii. Na terytorium tym od wieków toczyły się walki na tle etnicznym i religijnym. W czasach starożytnych rządzili tu wybitni władcy - Filip II i Aleksander III, zwany Aleksandrem Wielkim. Ten ostatni sprawił, że granice imperium sięgały niegdyś od Półwyspu Bałkańskiego poprzez wyspy Morza Egejskiego, Egipt, Azję Mniejszą, Iran aż po Indie. Po upadku Cesarstwa Rzymskiego ziemie te przypadły Bizancjum. Na przełomie VI i VII wieku naszej ery na terenach dzisiejszej Macedonii zaczęli osiedlać się Słowianie. Później rządy sprawowały państwa bułgarskie i serbskie. Od XIV wieku władali tu Turcy Osmańscy. Po wojnach bałkańskich Macedonia została podzielona między Serbię, Grecję i Bułgarię. W 1943 roku jej część weszła w skład republik związkowych Jugosławii, a w 1991 roku w wyniku ich rozpadu przekształciła się w niezależne państwo. Społeczeństwo Republiki Macedonii składa się z mieszanki wielonarodowościowej Macedończyków, Albańczyków, Turków, Serbów i Romów. W roku 2001 na obszarze Macedonii miały miejsce krwawe walki na tle konfliktów etnicznych. Doszło jednak do podpisania porozumienia, na mocy którego albańska mniejszość narodowa otrzymała większe prawa.
Skopje i okolice
Początki istnienia miasta nie są dokładnie znane, ale wiadomo, że na tym terenie w okresie iliryjskim istniała już osada zwana Scupi. W VII wieku, kiedy zaczęły się tu osiedlać plemiona słowiańskie, zmieniono jej nazwę na Skopje. W ciągu wielu wieków rozkwit grodu przeplatał się z tragicznymi wydarzeniami. Również w latach nam współczesnych nie obyło się bez katastrof. W roku 1963 Skopje nawiedziło potężne trzęsienie ziemi. W ciągu kilku minut prawie wszystko obróciło się w ruinę. Ocalały tylko nieliczne obiekty, między innymi kamienny most na rzece Vardar. Stolicę wskrzeszono, a ogromny udział w jej odbudowie mieli Polacy. Betonowa architektura nie wzbudza wprawdzie zachwytu przybysza, niemniej swoista mieszanka kulturowa nadaje miastu specyficzny klimat.
Do Skopje przyjeżdżamy nieco po północy. Zatrzymujemy pierwszą napotkaną taksówkę i oczywiście padamy ofiarą nieuczciwego kierowcy. Za kilkunastominutową jazdę do hotelu przepłacamy dwukrotnie. Taksówki w Skopje są jednak bardzo tanie, dlatego wydane cztery euro wcale nie psują nam dobrego nastroju.
Ranek budzi nas słońcem. Nie czekając długo ruszamy na spotkanie z miastem. Zwiedzanie stolicy należy obowiązkowo rozpocząć od starej dzielnicy Čaršija. W plątaninie wąskich ulic, wśród meczetów, hammamów, małych sklepików, kawiarenek można poczuć się jak w Stambule. Imponujące wrażenie wywiera łaźnia Daud Paszy z XV wieku – największa na Bałkanach. Jej wspaniałe kopuły z daleka błyszczą w słońcu. Pierwotnie mieścił się tu harem. Obecnie w zabytkowym wnętrzu znajduje się galeria sztuki. W pobliżu stoi cerkiew św. Spasa, czyli Zbawiciela z XIX-wiecznym ikonostasem. Ciekawostkę stanowi fakt, że jest ona zagłębiona do połowy w ziemi, zgodnie z dawnym prawem zabraniającym wznoszenia chrześcijańskich świątyń wyżej niż muzułmańskie. Blisko cerkwi wzniesiono okazały Meczet Mustafa Paszy z XV wieku z wysokim minaretem. Nieco dalej widać jedenastowieczne mury obronne twierdzy Kale. Kamienny most na rzece łączy starą część miasta z nową, tętniącą życiem metropolią
Na wzgórzu poza miastem ulokował się monaster św. Pantelejmona z XII wieku, wybudowany w stylu bizantyjskim. Jego wnętrze zawiera cenne freski o niezwykle żywych barwach. Z klasztorem sąsiaduje restauracja, z okien której rozpościera się panorama Skopje. Tuż obok widać strzelisty minaret. W Macedonii niemal na każdym kroku prawosławie styka się z islamem.
Z dworca podmiejskim autobusem można dojechać nad jezioro Matka. To miejsce upodobali sobie mieszkańcy Skopje jako cel weekendowych wypadów. Na niewielkiej górskiej rzece Treska wybudowano potężną zaporę, tworząc w ten sposób sztuczne jezioro. W tafli wody odbijają się strome skały, które służą jako cel wspinaczek. Umieszczony w jednej ze ścian monstrualny karabińczyk upamiętnia alpinistów, którzy zginęli w tym miejscu po oderwaniu się od skalnej ściany. W pobliżu schroniska, pośród wapiennych skał znajduje się monaster św. Andrzeja ze starymi malowidłami ściennymi.
Klasztor św. Jana Bigorskiego
Opuszczamy Skopje i kierujemy się do głównego celu naszej podróży, położonego w górach prawosławnego klasztoru Św. Jana Bigorskiego. Warto wiedzieć, że w Macedonii wiele wspólnot klasztornych za symboliczne opłaty przyjmuje turystów, pozwalając im mieszkać w celach mnichów, jadać z nimi posiłki i dzielić trudy codziennego życia.
Po drodze mijamy Tetovo, gdzie wciąż jeszcze widać ślady niedawnej wojny. Przed nami potężny masyw górski. Autobus pnie się coraz wyżej, w krótkim czasie z wiosennych, słonecznych nizin wjeżdżamy w ośnieżone partie gór. Po trzech godzinach jazdy kierowca wysadza nas na zakręcie drogi. W dole szumi rzeka Radika, na poboczu leży potrącony przez samochód wilk…. Stąd już tylko kilometr pieszo pod górę do monasteru, który przez najbliższe kilka dni będzie naszym domem.
Klasztor św. Jana Bigorskiego znajduje się na terenie Parku Narodowego Mavrovo i stanowi ważne miejsce kultu dla wyznawców prawosławia. Początki założenia monasteru sięgają roku 1020. Z jego pierwszej zabudowy do dziś pozostało niewiele. Po najeździe Turków w XVI wieku ocalał jedynie mały kościół. Klasztor odbudowano dopiero w 1743 roku. Zespół budynków składa się z cerkwi, kostnicy, wieży obronnej, domu klasztornego i domu pielgrzyma. Frontową ścianę cerkwi zdobią imponujące freski przedstawiające sceny z życia świętych. Wewnątrz znajduje się galeria ikon i jeden z najpiękniejszych na Bałkanach ikonstasów. Dwaj bracia Makarij i Petar Filipovski ze wsi Gari przez lata rzeźbili w drewnie orzechowym sceny i postaci biblijne, ornamenty roślinne i zwierzęce, tworząc w ten sposób prawdziwe arcydzieło. Warto wspomnieć o ikonie św. Jana Chrzciciela i związanej z nią cudowną mocą, która sprawia, że bezdzietne małżeństwa doczekują się potomków. Jak głosi legenda – bej z Albanii, który nie mógł mieć dzieci przyjechał do monasteru w XVI wieku, aby pomodlić się przed ikoną. Wkrótce urodził mu się syn, a bej cały swój majątek zapisał klasztorowi.
Życie doczesne współcześnie żyjących mnichów skupia się na codziennych modlitwach, pracy w obejściach, uprawie warzyw i owoców. Goście klasztoru mogą uczestniczyć w nabożeństwach oraz korzystać z posiłków serwowanych przy wspólnym stole. Jada się tu tylko dwa razy dziennie. W menu wykorzystuje się warzywa i owoce z własnych pól oraz zbiory z lasu. Turyści mieszkają w prosto wyposażonych pokojach z łazienkami. Przepięknie położony kompleks klasztorny, wśród gór i lasów, stanowi idealne miejsce do odpoczynku z daleka od cywilizacji.
Drugiego dnia po naszym przyjeździe celebrowane jest Święto Zwiastowania. Na tą uroczystość do klasztoru przybywają wierni z całego kraju. Msza rozpoczyna się późnym wieczorem i trwa do świtu. Mroczne wnętrze cerkwi wypełnione jest słodką wonią kadzideł i śpiewem mnichów: „Pomyłuj mnie Boże, pomyłuj mnie….”. Rankiem kołatanie do drzwi budzi wszystkich na kolejne nabożeństwo. Kończy się ono komunią, podczas której mnisi wręczają wiernym do ręki kawałki chleba, a łyżką podają wino. Po mszy kilkuset pielgrzymów w ogromnym, zdobionym freskami refektarzu zostaje przyjętych poczęstunkiem, przygotowywanym od ubiegłego wieczora. Jeszcze tylko pamiątkowe zdjęcia z mnichami i klasztor powoli pustoszeje.
Ciekawi świata udajemy się na drugą stronę doliny Radiki, do górskich wiosek Rostuše i Velebrdo. Po drodze zwiedzamy stary mizar, czyli cmentarz muzułmański i wąską ścieżką dochodzimy do ukrytego w skałach ogromnego wodospadu. Jednak największe „atrakcje” czekają nas w wiosce… Rostuše zdaje się być zamieszkane głównie przez ludność muzułmańską. Osada położona jest na uboczu uczęszczanych szlaków i turyści nie pojawiają się tam zbyt często. Nasze wejście do Rostuše wywołuje przyjazne zaciekawienie mieszkańców. Wielu z nich jest wyraźnie zaskoczonych obecnością obcych, egzotycznych w tym miejscu wędrowców. Siadamy na tarasie miejscowej knajpki, zamawiamy jagnięcinę z rusztu. Nie ma tu jednak szans na piwo, to typowo muzułmańska osada. Młody kelner biegnie do pobliskiego urzędu gminy i specjalnie dla nas przynosi foldery o atrakcjach regionu. Bar, położony na głównym placu Rostuše, okazuje się być dobrym punktem do obserwacji codziennego życia. Ulicami chodzą kobiety w długich białych spódnicach i z zakrytymi głowami, dzieci biegną ze szkoły, a mężczyźni popijają kawę w kilku gospodach. W Velebrdo na kawę i pogawędkę zaprasza nas jedna z kobiet, elegancka Albanka. Z dumą prezentuje swój nowoczesny i sterylnie czysty dom, ale wspólnego zdjęcia nie pozwala zrobić – z przepraszającym uśmiechem wyjaśnia, że jest muzułmanką i na zrobienie fotografii musi mieć zgodę męża. Na nasze pytanie, gdzie przebywa mąż, odpowiada: „W Skopje”. Zaiste, posłuszne są muzułmańskie żony.
W kolebce kultury słowiańskiej
Tydzień w klasztorze przemija szybko. Schodzimy w dół do drogi, gdzie po dwóch godzinach oczekiwania łapiemy autobus do przygranicznego Debaru. W tym mieście czuć już przedsmak pobliskiej Albanii, choć z drugiej strony położenie w dolinie otoczonej majestatycznymi, ośnieżonymi szczytami przypomina krajobrazy zgoła szwajcarskie. Za niewielkim dworcem autobusowym znajduje się ogromny cmentarz muzułmański, pasą się na nim stada owiec, strzeżone przez charakterystyczne dla Macedonii pasterskie psy rasy szarplaniniec. Odwiedzamy bazar, robimy zakupy w jednym ze sklepów złotniczych i udajemy się do kolejnego celu naszej podróży – Ochrydy.
Niewiele miast w Europie mogłoby konkurować z fascynującą Ochrydą. Jej atrakcyjność naturalnego położenia i dziedzictwo historyczno-kulturowe doceniło UNESCO, obejmując wraz z Jeziorem Ochrydzkim swoim patronatem.
W III wieku przed naszą erą nad Jeziorem Ochrydzkim istniała osada o nazwie Lichnidos. Leżała ona na szlaku Via Egnatia, łączącym Adriatyk z Morzem Egejskim. Najstarsze ruiny miasta pochodzą z okresu rzymskiego. W IX wieku na te ziemie przybyli bracia Cyryl i Metody. Ich zadaniem było szerzenie religii chrześcijańskiej. Misjonarze stworzyli pierwszy słowiański język cerkiewny zwany głagolicą. Później zastąpiono go uproszczoną cyrylicą. Tak powstał alfabet słowiański. Pismem tym zaczęły posługiwać się wszystkie narody wyznania prawosławnego. W 893 roku biskup Klemens – uczeń Cyryla i Metodego założył pierwszy w Europie uniwersytet słowiański. Ochryda stała się głównym ośrodkiem sakralnym i kulturowym południowej Europy. Podobno w mieście i pobliskiej okolicy wybudowano 365 kościołów, po jednym na każdy dzień roku. Przez blisko osiem stuleci miał tu siedzibę niezależny patriarcha. W 1958 roku doszło do odnowienia arcybiskupstwa i odizolowania się od serbskiego kościoła prawosławnego. Najstarszym zabytkiem Ochrydy jest cerkiew św. Zofii z XI wieku z freskami i imponującym portykiem sięgającym aż do wysokości pierwszego piętra. Innymi cennymi budowlami są: cerkiew św. Klemensa z XIII wieku z pięknymi freskami i najwyżej w mieście położona cerkiew św. Pantelejmona. Urokliwa starówka ciągnie się od deptaka św. Klemensa i prowadzi wąskimi, krętymi uliczkami aż do cytadeli. Na wzgórzu otoczonym murami obronnymi wznosi się średniowieczna twierdza cara Samuila. Z góry roztacza się wspaniały widok na jezioro. Nieco niżej wybudowano antyczny teatr. Na kamiennych blokach zachowały się starożytne inskrypcje. W ten sposób możni mieszczanie zaznaczali wykupione przez siebie najlepsze miejsca.
Wartymi odwiedzenia są także Muzeum Archeologiczne i Galeria Ikon. Galeria posiada jedną z najcenniejszych na świecie kolekcji ikon bizantyjskich, z okresu od XI do XIV wieku.
Centralny punkt Ochrydy stanowi ruchliwy placyk, z rosnącym pośrodku dziewięćsetletnim platanem o obwodzie dwudziestu metrów. Siedząc w jednej z kawiarni, z pewnością usłyszysz tu śpiew muezina ze strzelistego minaretu. Zaglądamy do pobliskiego meczetu. Imam nie może nadziwić się widokiem dwójki turystów z Polski. Oprowadza nas po całej świątyni, wprowadzając nawet do pomieszczeń zajętych przez kobiety. Żegnając się, mówi: „Islam, chrześcijaństwo czy inne religie – to nie ma żadnego znaczenia. Bóg jest jeden”.
Atmosferę miasta można chłonąć w labiryncie wąskich uliczek, ożywających w wieczornej iluminacji. Oczywiście, jak we wszystkich południowych krajach i tu wszechobecne są leniwie wylegujące się koty.
Ochryda słynie z corocznego festiwalu noszącego nazwę „Ochrydzkie Lato”. Ta impreza artystyczno-kulturalna pozwala zaprezentować się wielu twórcom zarówno z Macedonii oraz zagranicznym gościom takiej sławy jak Josè Carreras.
Główny deptak Ochrydy to skupisko eleganckich butików, sklepów i kawiarni. Pasaż prowadzi do niewielkiego portu i mola, skąd wyruszają statki, zabierające turystów na wycieczki wzdłuż półwyspu. Przyjemnie jest popatrzeć z pokładu na Ochrydę, Kaneo, Sv. Naum i ośnieżone szczyty gór.
Jezioro Ochrydzkie uchodzi za najstarsze w Europie. Występuje w nim endemiczna fauna trzeciorzędowa. Wody jeziora są bardzo czyste i obfitują w ryby. Polecamy spróbowanie ochrydzkiego pstrąga, który nawet bez przypraw smakuje wspaniale.
Tuż za miastem, w rybackiej osadzie Kaneo, na klifie stoi cerkiew św. Jana z Kaneo z XIII wieku. Skała niczym balkon zwiesza się nad jeziorem. Wokół rosną cyprysy, ozdobne krzewy i kwiaty. Paleta barw zmienia się w tym zakątku w zależności od pory roku, ale jego urok pozostaje niezmienny. Jest to piękne i romantyczne miejsce, uwieczniane na tysiącach fotografii.
W odległości trzydziestu kilometrów na południe od Ochrydy znajduje się zespół klasztorny św. Nauma z XVII wieku. Obejrzeć w nim można ikonostas, najwcześniejsze fundamenty oraz grób św. Nauma z X wieku. Zgodnie z podaniem, położenie dłoni na płycie nagrobnej sprawi, iż usłyszymy bicie serca świętego. W pobliżu monasteru przepływa rzeka Czarny Drim, wpadająca do Jeziora Ochrydzkiego. Podczas rejsu łodzią można obserwować wybijające podwodne źródła. Tuż za klasztorem zaczyna się strefa przygraniczna, do Albanii stąd już tylko dwa kilometry.
Podkreślenia godna jest gościnność i otwartość Macedończykow. Jeszcze nigdy w swych podróżach po świecie nie spotkaliśmy tak serdecznych ludzi. Po kilku dniach przestaje dziwić, gdy przypadkowo poznana osoba zaprasza do swego domu, ugaszcza czy oferuje nocleg. Kilkakrotnie w górach kierowcy zatrzymywali się, oferując podwiezienie, a opiekun niewielkiej cerkiewki w Ochrydzie zaprosił nas do środka i zza pancernej szyby wyjmował ikony z XII i XIII wieku, dając nam je do ręki. Podobnych przypadków w czasie dwutygodniowej wagabundy mieliśmy znacznie więcej. Co ważne – była to gościnność zupełnie bezinteresowna, za okazane uprzejmości nie oczekiwano od nas zapłaty. Być może otwartość mieszkańców Macedonii po części wynika z izolacji ich kraju. Macedończycy niemal wszędzie potrzebują wiz, a kraje bezwizowe mogą policzyć na palcach obu rąk, z czego połowę stanowią egzotyczne państwa takie jak Afganistan czy Kuba.
Macedonia, malowniczy kraj o bogatej historii, kulturze i ciekawym folklorze, zaprasza do siebie wszystkich spragnionych przeżycia niezapomnianej przygody. Zapewniamy - będziecie przyjęci tu jak najmilej oczekiwani goście.
INFORMACJE PRAKTYCZNE
DOJAZD
Od 1 czerwca 2006 roku Macedonia zniosła dla Polaków obowiązek posiadania wiz. Nie są potrzebne też wizy tranzytowe na przejazd przez Serbię. Dojazd do Macedonii nie stanowi większego problemu. Raz w tygodniu, w nocy z poniedziałku na wtorek z kilkunastu miast Polski kursuje do Skopje liniowy autokar. Wyjazdy są możliwe między innymi z Łomży, Warszawy, Radomia, Skarżyska Kamiennej, Krakowa, Katowic, Tarnowa, Rzeszowa, Krosna. My przed podróżą do Skopje spędziliśmy kilka dni w Bieszczadach i do autokaru wsiedliśmy w Krośnie. Przy wyjeździe z Krosna o godz. 05.00, przyjazd do Skopje jest o północy. Przejazd w dwie strony kosztuje 460 zł. Bilety na to połączenie można zamówić poprzez Internet na stronie http://www.wikel.pl . Alternatywą jest przelot do Salonik i dalsza podróż do Macedonii autokarem. Można też dojechać własnym samochodem, kierując się przez Słowację, Węgry i bezpieczną już Serbię. Warto wiedzieć, że stan dróg w Macedonii nie jest najlepszy. W rejonach górskich częstym zagrożeniem są spadające kamienie – większość zboczy nie jest zabezpieczona siatkami.
ZAKWATEROWANIE
Na tle innych krajów Europy, ceny zakwaterowania w Macedonii nie są wysokie. Wyjątkiem jest stolica – w Skopje nawet za miejsce w schronisku młodzieżowym żąda się nawet 25 - 40 euro. Dużą ostrożność należy zachować przy rezerwacji najtańszych pokoi, szczególnie w hotelach prowadzonych przez Albańczyków – stan sanitarny tych miejsc może nieraz pozostawiać wiele do życzenia. Oczywiście, przy odrobinie wysiłku można znaleźć dobre i niedrogie miejsca noclegowe. W Skopje godny polecenia jest Hotel 7 (http://www.hotel7.com.mk/) – kameralny, z niezwykle pomocnymi i gościnnymi pracownikami recepcji, położony blisko centrum. Hotel 7 oferuje nowe pokoje z łazienkami, w cenie ok. 40 euro za dwie osoby, co jak na Skopje nie jest wygórowaną ceną. Poza Skopje ceny zakwaterowania są o wiele niższe. W Ochrydzie przyzwoite pokoje prywatne można zarezerwować za około 10 euro od osoby. Rezerwację miejsca w Ochrydzie warto zrobić z dużym wyprzedzeniem. Wspaniałym miejscem do mieszkania są liczne klasztory. Wiele z nich przyjmuje turystów, jeśli nie za darmo, to za bardzo symboliczną opłatą, na zasadzie „co łaska”. Pobyt w monasterach jest niezapomnianym przeżyciem – mieszka się w prosto wyposażonych celach, często bez dopływu ciepłej wody; jada się razem z mnichami. Posiłki są proste, bezmięsne. Klasztory położone są często w odludnych miejscach – warto zatem wcześniej sprawdzić możliwości dojazdu i nastawić się na przynajmniej kilkudniowy pobyt. Przykładowo do klasztoru w Treskavcu można dojechać wyłącznie dobrym samochodem z napędem na cztery koła. Na życzenie sympatyczny mnich Kalist z Treskavca zjeżdża po turystów swą terenową ładą. Część klasztorów powoli komercjalizuje się – w Sv. Jovanie Bigorskim mnisi żądają już nawet 10 euro od osoby, co jest relatywnie wysoką opłatą. Mimo to w większości monasterów można mieszkać nawet za kilka euro.
TRANSPORT
Przemieszczanie się pomiędzy większymi miejscowościami w Macedonii nie stanowi problemu. Ten niewielki kraj ma dość rozwiniętą sieć połączeń autobusowych. Problematyczny może być dojazd do niektórych miejscowości położonych w górach. Ceny biletów są zbliżone do cen biletów w Polsce. Tabor to w większości wysłużone autobusy czy minibusy. Relatywnie tanie są taksówki, w Skopje kilkunastominutowy kurs kosztuje około stu dinarów, czyli równowartość 6 zł. Oczywiście, jak wszędzie zdarzają się nieuczciwi taksówkarze – przed zamówieniem taksówki warto poprosić o pomoc pracowników recepcji hotelu czy zaprzyjaźnionych Macedończyków.
POROZUMIEWANIE SIĘ
Językiem urzędowym jest macedoński. Warto zaopatrzyć się w rozmówki polsko-macedońskie, jednak zadziwiająco wielu Macedończyków znakomicie włada językiem angielskim, starsi znają też język rosyjski.
WALUTA
Walutą w Macedonii jest denar. Za jedno euro otrzymuje się około 62 denarów. Wymiany można dokonać w licznych kantorach i bankach.
CENY
Macedonia jest biednym krajem, w którym większość mieszkańców zarabia wielokrotnie mniej niż obywatele innych krajów Europy Wschodniej. Przy tak niskich zarobkach, ceny artykułów są jednak zbliżone do cen w Polsce. Przejazd autobusem miejskim kosztuje ok. 1 zł, obiad w barze – ok. 10 zł. Niedrogie są taksówki, oczywiście, jeśli natrafi się na uczciwego taksówkarza. Generalnie urlop w Macedonii nie zrujnuje kieszeni przeciętnie zarabiającego Polaka. Jest tu z całą pewnością taniej niż na przykład w Chorwacji.
BEZPIECZEŃSTWO
Macedonia zdaje się być krajem bezpiecznym, jeśli oczywiście zachowa się standardowe zasady ostrożności. Podczas kilkunastu dni włóczęgi po kraju, nigdy nie mieliśmy żadnych nieprzyjemnych zdarzeń, nie licząc dwukrotnych prób oszukania przez taksówkarzy. Macedończycy są niezwykle gościnni i pomocni. W rejonach wiejskich należy liczyć się z kontrolami policji – stróże prawa są jednak uprzejmi wobec turystów, ich zachowanie odebraliśmy jedynie jako troskę o nasze bezpieczeństwo. W jednej z górskich wiosek miejscowy policjant bezbłędną angielszczyzną grzecznie poprosił nas o okazanie paszportów, a na koniec zaoferował swą pomoc na wypadek jakichkolwiek problemów. Ze względu na liczną społeczność muzułmańską, kobiety nie powinny podróżować bez towarzystwa mężczyzny. W rejonie Tetova nie należy schodzić z wytyczonych dróg i ścieżek – wciąż w niektórych miejscach mogą znajdować się miny czy niewypały. Pod tym względem reszta kraju jest bezpieczna. Warto pamiętać też o formalnym wymogu meldunku przy pobycie przekraczającym trzy dni.
Więcej informacji o Macedonii znajdziesz na poniższych stronach:
http://www.exploringmacedonia.com/
http://www.macedonia.org
http://www.macedonia.com
http://www.mymacedonia.net
http://www.makedonija.com
http://www.makedonija.info
http://www.visitmacedonia.com.mk/
http://www.culture.org.mk
http://www.macedonia.co.uk
http://faq.macedonia.org
http://macedoniancities.com
http://skopje.mk
http://skopje.com
http://skopjetourism.org
http://ohrid.com.mk
Podajemy też adres Ambasady Macedonii w Polsce: ul. Królowej Marysieńki 40, 02-954 Warszawa, tel. 0 22 651 72 91 lub 0 22 651 72 92, e-mail: ambrmwar@zigzag.pl
Macedonia…. Miłośnicy zabytków i sztuki odkryją tu klasztory i cerkwie bogate w dzieła światowego malarstwa ikonowego oraz freski. Natrafią na ślady kultury islamskiej i liczne wykopaliska archeologiczne. Szukający kontaktu z naturą nie oprą się urodzie dzikich gór, rwących rzek i czystych jezior. Natomiast wszystkich zaskoczy niezwykła gościnność i serdeczność mieszkańców tej części Bałkanów.
Od Aleksandra Wielkiego do Nowej Macedonii
Macedonia z punktu widzenia historyczno-geograficznego to kraina znacznie przekraczająca teren obecnej Republiki Macedonii. Na terytorium tym od wieków toczyły się walki na tle etnicznym i religijnym. W czasach starożytnych rządzili tu wybitni władcy - Filip II i Aleksander III, zwany Aleksandrem Wielkim. Ten ostatni sprawił, że granice imperium sięgały niegdyś od Półwyspu Bałkańskiego poprzez wyspy Morza Egejskiego, Egipt, Azję Mniejszą, Iran aż po Indie. Po upadku Cesarstwa Rzymskiego ziemie te przypadły Bizancjum. Na przełomie VI i VII wieku naszej ery na terenach dzisiejszej Macedonii zaczęli osiedlać się Słowianie. Później rządy sprawowały państwa bułgarskie i serbskie. Od XIV wieku władali tu Turcy Osmańscy. Po wojnach bałkańskich Macedonia została podzielona między Serbię, Grecję i Bułgarię. W 1943 roku jej część weszła w skład republik związkowych Jugosławii, a w 1991 roku w wyniku ich rozpadu przekształciła się w niezależne państwo. Społeczeństwo Republiki Macedonii składa się z mieszanki wielonarodowościowej Macedończyków, Albańczyków, Turków, Serbów i Romów. W roku 2001 na obszarze Macedonii miały miejsce krwawe walki na tle konfliktów etnicznych. Doszło jednak do podpisania porozumienia, na mocy którego albańska mniejszość narodowa otrzymała większe prawa.
Skopje i okolice
Początki istnienia miasta nie są dokładnie znane, ale wiadomo, że na tym terenie w okresie iliryjskim istniała już osada zwana Scupi. W VII wieku, kiedy zaczęły się tu osiedlać plemiona słowiańskie, zmieniono jej nazwę na Skopje. W ciągu wielu wieków rozkwit grodu przeplatał się z tragicznymi wydarzeniami. Również w latach nam współczesnych nie obyło się bez katastrof. W roku 1963 Skopje nawiedziło potężne trzęsienie ziemi. W ciągu kilku minut prawie wszystko obróciło się w ruinę. Ocalały tylko nieliczne obiekty, między innymi kamienny most na rzece Vardar. Stolicę wskrzeszono, a ogromny udział w jej odbudowie mieli Polacy. Betonowa architektura nie wzbudza wprawdzie zachwytu przybysza, niemniej swoista mieszanka kulturowa nadaje miastu specyficzny klimat.
Do Skopje przyjeżdżamy nieco po północy. Zatrzymujemy pierwszą napotkaną taksówkę i oczywiście padamy ofiarą nieuczciwego kierowcy. Za kilkunastominutową jazdę do hotelu przepłacamy dwukrotnie. Taksówki w Skopje są jednak bardzo tanie, dlatego wydane cztery euro wcale nie psują nam dobrego nastroju.
Ranek budzi nas słońcem. Nie czekając długo ruszamy na spotkanie z miastem. Zwiedzanie stolicy należy obowiązkowo rozpocząć od starej dzielnicy Čaršija. W plątaninie wąskich ulic, wśród meczetów, hammamów, małych sklepików, kawiarenek można poczuć się jak w Stambule. Imponujące wrażenie wywiera łaźnia Daud Paszy z XV wieku – największa na Bałkanach. Jej wspaniałe kopuły z daleka błyszczą w słońcu. Pierwotnie mieścił się tu harem. Obecnie w zabytkowym wnętrzu znajduje się galeria sztuki. W pobliżu stoi cerkiew św. Spasa, czyli Zbawiciela z XIX-wiecznym ikonostasem. Ciekawostkę stanowi fakt, że jest ona zagłębiona do połowy w ziemi, zgodnie z dawnym prawem zabraniającym wznoszenia chrześcijańskich świątyń wyżej niż muzułmańskie. Blisko cerkwi wzniesiono okazały Meczet Mustafa Paszy z XV wieku z wysokim minaretem. Nieco dalej widać jedenastowieczne mury obronne twierdzy Kale. Kamienny most na rzece łączy starą część miasta z nową, tętniącą życiem metropolią
Na wzgórzu poza miastem ulokował się monaster św. Pantelejmona z XII wieku, wybudowany w stylu bizantyjskim. Jego wnętrze zawiera cenne freski o niezwykle żywych barwach. Z klasztorem sąsiaduje restauracja, z okien której rozpościera się panorama Skopje. Tuż obok widać strzelisty minaret. W Macedonii niemal na każdym kroku prawosławie styka się z islamem.
Z dworca podmiejskim autobusem można dojechać nad jezioro Matka. To miejsce upodobali sobie mieszkańcy Skopje jako cel weekendowych wypadów. Na niewielkiej górskiej rzece Treska wybudowano potężną zaporę, tworząc w ten sposób sztuczne jezioro. W tafli wody odbijają się strome skały, które służą jako cel wspinaczek. Umieszczony w jednej ze ścian monstrualny karabińczyk upamiętnia alpinistów, którzy zginęli w tym miejscu po oderwaniu się od skalnej ściany. W pobliżu schroniska, pośród wapiennych skał znajduje się monaster św. Andrzeja ze starymi malowidłami ściennymi.
Klasztor św. Jana Bigorskiego
Opuszczamy Skopje i kierujemy się do głównego celu naszej podróży, położonego w górach prawosławnego klasztoru Św. Jana Bigorskiego. Warto wiedzieć, że w Macedonii wiele wspólnot klasztornych za symboliczne opłaty przyjmuje turystów, pozwalając im mieszkać w celach mnichów, jadać z nimi posiłki i dzielić trudy codziennego życia.
Po drodze mijamy Tetovo, gdzie wciąż jeszcze widać ślady niedawnej wojny. Przed nami potężny masyw górski. Autobus pnie się coraz wyżej, w krótkim czasie z wiosennych, słonecznych nizin wjeżdżamy w ośnieżone partie gór. Po trzech godzinach jazdy kierowca wysadza nas na zakręcie drogi. W dole szumi rzeka Radika, na poboczu leży potrącony przez samochód wilk…. Stąd już tylko kilometr pieszo pod górę do monasteru, który przez najbliższe kilka dni będzie naszym domem.
Klasztor św. Jana Bigorskiego znajduje się na terenie Parku Narodowego Mavrovo i stanowi ważne miejsce kultu dla wyznawców prawosławia. Początki założenia monasteru sięgają roku 1020. Z jego pierwszej zabudowy do dziś pozostało niewiele. Po najeździe Turków w XVI wieku ocalał jedynie mały kościół. Klasztor odbudowano dopiero w 1743 roku. Zespół budynków składa się z cerkwi, kostnicy, wieży obronnej, domu klasztornego i domu pielgrzyma. Frontową ścianę cerkwi zdobią imponujące freski przedstawiające sceny z życia świętych. Wewnątrz znajduje się galeria ikon i jeden z najpiękniejszych na Bałkanach ikonstasów. Dwaj bracia Makarij i Petar Filipovski ze wsi Gari przez lata rzeźbili w drewnie orzechowym sceny i postaci biblijne, ornamenty roślinne i zwierzęce, tworząc w ten sposób prawdziwe arcydzieło. Warto wspomnieć o ikonie św. Jana Chrzciciela i związanej z nią cudowną mocą, która sprawia, że bezdzietne małżeństwa doczekują się potomków. Jak głosi legenda – bej z Albanii, który nie mógł mieć dzieci przyjechał do monasteru w XVI wieku, aby pomodlić się przed ikoną. Wkrótce urodził mu się syn, a bej cały swój majątek zapisał klasztorowi.
Życie doczesne współcześnie żyjących mnichów skupia się na codziennych modlitwach, pracy w obejściach, uprawie warzyw i owoców. Goście klasztoru mogą uczestniczyć w nabożeństwach oraz korzystać z posiłków serwowanych przy wspólnym stole. Jada się tu tylko dwa razy dziennie. W menu wykorzystuje się warzywa i owoce z własnych pól oraz zbiory z lasu. Turyści mieszkają w prosto wyposażonych pokojach z łazienkami. Przepięknie położony kompleks klasztorny, wśród gór i lasów, stanowi idealne miejsce do odpoczynku z daleka od cywilizacji.
Drugiego dnia po naszym przyjeździe celebrowane jest Święto Zwiastowania. Na tą uroczystość do klasztoru przybywają wierni z całego kraju. Msza rozpoczyna się późnym wieczorem i trwa do świtu. Mroczne wnętrze cerkwi wypełnione jest słodką wonią kadzideł i śpiewem mnichów: „Pomyłuj mnie Boże, pomyłuj mnie….”. Rankiem kołatanie do drzwi budzi wszystkich na kolejne nabożeństwo. Kończy się ono komunią, podczas której mnisi wręczają wiernym do ręki kawałki chleba, a łyżką podają wino. Po mszy kilkuset pielgrzymów w ogromnym, zdobionym freskami refektarzu zostaje przyjętych poczęstunkiem, przygotowywanym od ubiegłego wieczora. Jeszcze tylko pamiątkowe zdjęcia z mnichami i klasztor powoli pustoszeje.
Ciekawi świata udajemy się na drugą stronę doliny Radiki, do górskich wiosek Rostuše i Velebrdo. Po drodze zwiedzamy stary mizar, czyli cmentarz muzułmański i wąską ścieżką dochodzimy do ukrytego w skałach ogromnego wodospadu. Jednak największe „atrakcje” czekają nas w wiosce… Rostuše zdaje się być zamieszkane głównie przez ludność muzułmańską. Osada położona jest na uboczu uczęszczanych szlaków i turyści nie pojawiają się tam zbyt często. Nasze wejście do Rostuše wywołuje przyjazne zaciekawienie mieszkańców. Wielu z nich jest wyraźnie zaskoczonych obecnością obcych, egzotycznych w tym miejscu wędrowców. Siadamy na tarasie miejscowej knajpki, zamawiamy jagnięcinę z rusztu. Nie ma tu jednak szans na piwo, to typowo muzułmańska osada. Młody kelner biegnie do pobliskiego urzędu gminy i specjalnie dla nas przynosi foldery o atrakcjach regionu. Bar, położony na głównym placu Rostuše, okazuje się być dobrym punktem do obserwacji codziennego życia. Ulicami chodzą kobiety w długich białych spódnicach i z zakrytymi głowami, dzieci biegną ze szkoły, a mężczyźni popijają kawę w kilku gospodach. W Velebrdo na kawę i pogawędkę zaprasza nas jedna z kobiet, elegancka Albanka. Z dumą prezentuje swój nowoczesny i sterylnie czysty dom, ale wspólnego zdjęcia nie pozwala zrobić – z przepraszającym uśmiechem wyjaśnia, że jest muzułmanką i na zrobienie fotografii musi mieć zgodę męża. Na nasze pytanie, gdzie przebywa mąż, odpowiada: „W Skopje”. Zaiste, posłuszne są muzułmańskie żony.
W kolebce kultury słowiańskiej
Tydzień w klasztorze przemija szybko. Schodzimy w dół do drogi, gdzie po dwóch godzinach oczekiwania łapiemy autobus do przygranicznego Debaru. W tym mieście czuć już przedsmak pobliskiej Albanii, choć z drugiej strony położenie w dolinie otoczonej majestatycznymi, ośnieżonymi szczytami przypomina krajobrazy zgoła szwajcarskie. Za niewielkim dworcem autobusowym znajduje się ogromny cmentarz muzułmański, pasą się na nim stada owiec, strzeżone przez charakterystyczne dla Macedonii pasterskie psy rasy szarplaniniec. Odwiedzamy bazar, robimy zakupy w jednym ze sklepów złotniczych i udajemy się do kolejnego celu naszej podróży – Ochrydy.
Niewiele miast w Europie mogłoby konkurować z fascynującą Ochrydą. Jej atrakcyjność naturalnego położenia i dziedzictwo historyczno-kulturowe doceniło UNESCO, obejmując wraz z Jeziorem Ochrydzkim swoim patronatem.
W III wieku przed naszą erą nad Jeziorem Ochrydzkim istniała osada o nazwie Lichnidos. Leżała ona na szlaku Via Egnatia, łączącym Adriatyk z Morzem Egejskim. Najstarsze ruiny miasta pochodzą z okresu rzymskiego. W IX wieku na te ziemie przybyli bracia Cyryl i Metody. Ich zadaniem było szerzenie religii chrześcijańskiej. Misjonarze stworzyli pierwszy słowiański język cerkiewny zwany głagolicą. Później zastąpiono go uproszczoną cyrylicą. Tak powstał alfabet słowiański. Pismem tym zaczęły posługiwać się wszystkie narody wyznania prawosławnego. W 893 roku biskup Klemens – uczeń Cyryla i Metodego założył pierwszy w Europie uniwersytet słowiański. Ochryda stała się głównym ośrodkiem sakralnym i kulturowym południowej Europy. Podobno w mieście i pobliskiej okolicy wybudowano 365 kościołów, po jednym na każdy dzień roku. Przez blisko osiem stuleci miał tu siedzibę niezależny patriarcha. W 1958 roku doszło do odnowienia arcybiskupstwa i odizolowania się od serbskiego kościoła prawosławnego. Najstarszym zabytkiem Ochrydy jest cerkiew św. Zofii z XI wieku z freskami i imponującym portykiem sięgającym aż do wysokości pierwszego piętra. Innymi cennymi budowlami są: cerkiew św. Klemensa z XIII wieku z pięknymi freskami i najwyżej w mieście położona cerkiew św. Pantelejmona. Urokliwa starówka ciągnie się od deptaka św. Klemensa i prowadzi wąskimi, krętymi uliczkami aż do cytadeli. Na wzgórzu otoczonym murami obronnymi wznosi się średniowieczna twierdza cara Samuila. Z góry roztacza się wspaniały widok na jezioro. Nieco niżej wybudowano antyczny teatr. Na kamiennych blokach zachowały się starożytne inskrypcje. W ten sposób możni mieszczanie zaznaczali wykupione przez siebie najlepsze miejsca.
Wartymi odwiedzenia są także Muzeum Archeologiczne i Galeria Ikon. Galeria posiada jedną z najcenniejszych na świecie kolekcji ikon bizantyjskich, z okresu od XI do XIV wieku.
Centralny punkt Ochrydy stanowi ruchliwy placyk, z rosnącym pośrodku dziewięćsetletnim platanem o obwodzie dwudziestu metrów. Siedząc w jednej z kawiarni, z pewnością usłyszysz tu śpiew muezina ze strzelistego minaretu. Zaglądamy do pobliskiego meczetu. Imam nie może nadziwić się widokiem dwójki turystów z Polski. Oprowadza nas po całej świątyni, wprowadzając nawet do pomieszczeń zajętych przez kobiety. Żegnając się, mówi: „Islam, chrześcijaństwo czy inne religie – to nie ma żadnego znaczenia. Bóg jest jeden”.
Atmosferę miasta można chłonąć w labiryncie wąskich uliczek, ożywających w wieczornej iluminacji. Oczywiście, jak we wszystkich południowych krajach i tu wszechobecne są leniwie wylegujące się koty.
Ochryda słynie z corocznego festiwalu noszącego nazwę „Ochrydzkie Lato”. Ta impreza artystyczno-kulturalna pozwala zaprezentować się wielu twórcom zarówno z Macedonii oraz zagranicznym gościom takiej sławy jak Josè Carreras.
Główny deptak Ochrydy to skupisko eleganckich butików, sklepów i kawiarni. Pasaż prowadzi do niewielkiego portu i mola, skąd wyruszają statki, zabierające turystów na wycieczki wzdłuż półwyspu. Przyjemnie jest popatrzeć z pokładu na Ochrydę, Kaneo, Sv. Naum i ośnieżone szczyty gór.
Jezioro Ochrydzkie uchodzi za najstarsze w Europie. Występuje w nim endemiczna fauna trzeciorzędowa. Wody jeziora są bardzo czyste i obfitują w ryby. Polecamy spróbowanie ochrydzkiego pstrąga, który nawet bez przypraw smakuje wspaniale.
Tuż za miastem, w rybackiej osadzie Kaneo, na klifie stoi cerkiew św. Jana z Kaneo z XIII wieku. Skała niczym balkon zwiesza się nad jeziorem. Wokół rosną cyprysy, ozdobne krzewy i kwiaty. Paleta barw zmienia się w tym zakątku w zależności od pory roku, ale jego urok pozostaje niezmienny. Jest to piękne i romantyczne miejsce, uwieczniane na tysiącach fotografii.
W odległości trzydziestu kilometrów na południe od Ochrydy znajduje się zespół klasztorny św. Nauma z XVII wieku. Obejrzeć w nim można ikonostas, najwcześniejsze fundamenty oraz grób św. Nauma z X wieku. Zgodnie z podaniem, położenie dłoni na płycie nagrobnej sprawi, iż usłyszymy bicie serca świętego. W pobliżu monasteru przepływa rzeka Czarny Drim, wpadająca do Jeziora Ochrydzkiego. Podczas rejsu łodzią można obserwować wybijające podwodne źródła. Tuż za klasztorem zaczyna się strefa przygraniczna, do Albanii stąd już tylko dwa kilometry.
Podkreślenia godna jest gościnność i otwartość Macedończykow. Jeszcze nigdy w swych podróżach po świecie nie spotkaliśmy tak serdecznych ludzi. Po kilku dniach przestaje dziwić, gdy przypadkowo poznana osoba zaprasza do swego domu, ugaszcza czy oferuje nocleg. Kilkakrotnie w górach kierowcy zatrzymywali się, oferując podwiezienie, a opiekun niewielkiej cerkiewki w Ochrydzie zaprosił nas do środka i zza pancernej szyby wyjmował ikony z XII i XIII wieku, dając nam je do ręki. Podobnych przypadków w czasie dwutygodniowej wagabundy mieliśmy znacznie więcej. Co ważne – była to gościnność zupełnie bezinteresowna, za okazane uprzejmości nie oczekiwano od nas zapłaty. Być może otwartość mieszkańców Macedonii po części wynika z izolacji ich kraju. Macedończycy niemal wszędzie potrzebują wiz, a kraje bezwizowe mogą policzyć na palcach obu rąk, z czego połowę stanowią egzotyczne państwa takie jak Afganistan czy Kuba.
Macedonia, malowniczy kraj o bogatej historii, kulturze i ciekawym folklorze, zaprasza do siebie wszystkich spragnionych przeżycia niezapomnianej przygody. Zapewniamy - będziecie przyjęci tu jak najmilej oczekiwani goście.
INFORMACJE PRAKTYCZNE
DOJAZD
Od 1 czerwca 2006 roku Macedonia zniosła dla Polaków obowiązek posiadania wiz. Nie są potrzebne też wizy tranzytowe na przejazd przez Serbię. Dojazd do Macedonii nie stanowi większego problemu. Raz w tygodniu, w nocy z poniedziałku na wtorek z kilkunastu miast Polski kursuje do Skopje liniowy autokar. Wyjazdy są możliwe między innymi z Łomży, Warszawy, Radomia, Skarżyska Kamiennej, Krakowa, Katowic, Tarnowa, Rzeszowa, Krosna. My przed podróżą do Skopje spędziliśmy kilka dni w Bieszczadach i do autokaru wsiedliśmy w Krośnie. Przy wyjeździe z Krosna o godz. 05.00, przyjazd do Skopje jest o północy. Przejazd w dwie strony kosztuje 460 zł. Bilety na to połączenie można zamówić poprzez Internet na stronie http://www.wikel.pl . Alternatywą jest przelot do Salonik i dalsza podróż do Macedonii autokarem. Można też dojechać własnym samochodem, kierując się przez Słowację, Węgry i bezpieczną już Serbię. Warto wiedzieć, że stan dróg w Macedonii nie jest najlepszy. W rejonach górskich częstym zagrożeniem są spadające kamienie – większość zboczy nie jest zabezpieczona siatkami.
ZAKWATEROWANIE
Na tle innych krajów Europy, ceny zakwaterowania w Macedonii nie są wysokie. Wyjątkiem jest stolica – w Skopje nawet za miejsce w schronisku młodzieżowym żąda się nawet 25 - 40 euro. Dużą ostrożność należy zachować przy rezerwacji najtańszych pokoi, szczególnie w hotelach prowadzonych przez Albańczyków – stan sanitarny tych miejsc może nieraz pozostawiać wiele do życzenia. Oczywiście, przy odrobinie wysiłku można znaleźć dobre i niedrogie miejsca noclegowe. W Skopje godny polecenia jest Hotel 7 (http://www.hotel7.com.mk/) – kameralny, z niezwykle pomocnymi i gościnnymi pracownikami recepcji, położony blisko centrum. Hotel 7 oferuje nowe pokoje z łazienkami, w cenie ok. 40 euro za dwie osoby, co jak na Skopje nie jest wygórowaną ceną. Poza Skopje ceny zakwaterowania są o wiele niższe. W Ochrydzie przyzwoite pokoje prywatne można zarezerwować za około 10 euro od osoby. Rezerwację miejsca w Ochrydzie warto zrobić z dużym wyprzedzeniem. Wspaniałym miejscem do mieszkania są liczne klasztory. Wiele z nich przyjmuje turystów, jeśli nie za darmo, to za bardzo symboliczną opłatą, na zasadzie „co łaska”. Pobyt w monasterach jest niezapomnianym przeżyciem – mieszka się w prosto wyposażonych celach, często bez dopływu ciepłej wody; jada się razem z mnichami. Posiłki są proste, bezmięsne. Klasztory położone są często w odludnych miejscach – warto zatem wcześniej sprawdzić możliwości dojazdu i nastawić się na przynajmniej kilkudniowy pobyt. Przykładowo do klasztoru w Treskavcu można dojechać wyłącznie dobrym samochodem z napędem na cztery koła. Na życzenie sympatyczny mnich Kalist z Treskavca zjeżdża po turystów swą terenową ładą. Część klasztorów powoli komercjalizuje się – w Sv. Jovanie Bigorskim mnisi żądają już nawet 10 euro od osoby, co jest relatywnie wysoką opłatą. Mimo to w większości monasterów można mieszkać nawet za kilka euro.
TRANSPORT
Przemieszczanie się pomiędzy większymi miejscowościami w Macedonii nie stanowi problemu. Ten niewielki kraj ma dość rozwiniętą sieć połączeń autobusowych. Problematyczny może być dojazd do niektórych miejscowości położonych w górach. Ceny biletów są zbliżone do cen biletów w Polsce. Tabor to w większości wysłużone autobusy czy minibusy. Relatywnie tanie są taksówki, w Skopje kilkunastominutowy kurs kosztuje około stu dinarów, czyli równowartość 6 zł. Oczywiście, jak wszędzie zdarzają się nieuczciwi taksówkarze – przed zamówieniem taksówki warto poprosić o pomoc pracowników recepcji hotelu czy zaprzyjaźnionych Macedończyków.
POROZUMIEWANIE SIĘ
Językiem urzędowym jest macedoński. Warto zaopatrzyć się w rozmówki polsko-macedońskie, jednak zadziwiająco wielu Macedończyków znakomicie włada językiem angielskim, starsi znają też język rosyjski.
WALUTA
Walutą w Macedonii jest denar. Za jedno euro otrzymuje się około 62 denarów. Wymiany można dokonać w licznych kantorach i bankach.
CENY
Macedonia jest biednym krajem, w którym większość mieszkańców zarabia wielokrotnie mniej niż obywatele innych krajów Europy Wschodniej. Przy tak niskich zarobkach, ceny artykułów są jednak zbliżone do cen w Polsce. Przejazd autobusem miejskim kosztuje ok. 1 zł, obiad w barze – ok. 10 zł. Niedrogie są taksówki, oczywiście, jeśli natrafi się na uczciwego taksówkarza. Generalnie urlop w Macedonii nie zrujnuje kieszeni przeciętnie zarabiającego Polaka. Jest tu z całą pewnością taniej niż na przykład w Chorwacji.
BEZPIECZEŃSTWO
Macedonia zdaje się być krajem bezpiecznym, jeśli oczywiście zachowa się standardowe zasady ostrożności. Podczas kilkunastu dni włóczęgi po kraju, nigdy nie mieliśmy żadnych nieprzyjemnych zdarzeń, nie licząc dwukrotnych prób oszukania przez taksówkarzy. Macedończycy są niezwykle gościnni i pomocni. W rejonach wiejskich należy liczyć się z kontrolami policji – stróże prawa są jednak uprzejmi wobec turystów, ich zachowanie odebraliśmy jedynie jako troskę o nasze bezpieczeństwo. W jednej z górskich wiosek miejscowy policjant bezbłędną angielszczyzną grzecznie poprosił nas o okazanie paszportów, a na koniec zaoferował swą pomoc na wypadek jakichkolwiek problemów. Ze względu na liczną społeczność muzułmańską, kobiety nie powinny podróżować bez towarzystwa mężczyzny. W rejonie Tetova nie należy schodzić z wytyczonych dróg i ścieżek – wciąż w niektórych miejscach mogą znajdować się miny czy niewypały. Pod tym względem reszta kraju jest bezpieczna. Warto pamiętać też o formalnym wymogu meldunku przy pobycie przekraczającym trzy dni.
Więcej informacji o Macedonii znajdziesz na poniższych stronach:
http://www.exploringmacedonia.com/
http://www.macedonia.org
http://www.macedonia.com
http://www.mymacedonia.net
http://www.makedonija.com
http://www.makedonija.info
http://www.visitmacedonia.com.mk/
http://www.culture.org.mk
http://www.macedonia.co.uk
http://faq.macedonia.org
http://macedoniancities.com
http://skopje.mk
http://skopje.com
http://skopjetourism.org
http://ohrid.com.mk
Podajemy też adres Ambasady Macedonii w Polsce: ul. Królowej Marysieńki 40, 02-954 Warszawa, tel. 0 22 651 72 91 lub 0 22 651 72 92, e-mail: ambrmwar@zigzag.pl
Dodane komentarze
brak komentarzy
Przydatne adresy
Brak adresów do wyświetlenia.