Artyku y i relacje z podr y Globtroter w
Finlandia 2007 > FINLANDIA
pikuj relacje z podróży
Relacja z wyjazdu do Finlandii. Helsinki - Lahti - Jyväskylä - Kuopio - Oulu - Rovaniemi - Turku - Tallinn.
Dzień 1 poniedziałek 16.07.2007
Do Finlandii pojechaliśmy w dwuosobowym składzie ja i moja koleżanka z liceum, Ola. Wyjechaliśmy z Torunia do Warszawy około 14:30. Było dużo ludzi więc podróż spędziliśmy na stojąco. Na miejscu byliśmy około 17tej. Poczekaliśmy na nasz autobus do Tallinna, odjeżdżał z dworca autobusowego Warszawa Zachodnia więc siedzieliśmy w holu dworca. O 19:00 wpakowaliśmy się do autokaru i ruszyliśmy do Tallinna. Nie było dużo ludzi. Jechaliśmy przez Białystok, Suwałki, Kowno i Rygę.
Dzień 2 wtorek 17.07.2007
W Rydze byliśmy około 7mej rano. Spotkało nas tu zaskoczenie, musieliśmy wysiąść z autokaru i przesiąść się do innego na który musieliśmy czekać jakąś godzinę. Do Talina dojechaliśmy około 14tej. Wysiedliśmy na przystani promowej. Poszliśmy na terminal z którego odpływały promy linii Tallink, najtańszej linii według informacji które znaleźliśmy przed wyjazdem. Chyba to był terminal C. Okazało się, że nie kolejny prom odpływa za 35 minut ale bilety sprzedawane są do 30 minut przed odjazdem. Dodatkowo płacić za bilety można było jedynie w koronach estońskich i musieliśmy mieć czas na wymianę. Następny prom mieliśmy za 2 godziny więc spokojnie zmieniliśmy pieniądze, kantory były na terminalu, kupiliśmy bilety i kiedy nadszedł czas wpakowaliśmy się na prom. Płynęliśmy 2,5 godziny. Kiedy znaleźliśmy się w Helsinkach, poszliśmy do najbliższej stacji metra Ruoholahti i pojechaliśmy na wcześniej upatrzony kemping może jakieś 100m ze stacji metra Rastila. Wykupiliśmy za 6 euro karte za którą dostaje się zniżki na kempingach w całej Finlandii. Wielkość zniżek jest różna na różnych polach, polecam wykupić tą kartę. Nocleg kosztował nas chyba 8,5euro od osoby. Wszystko było całkiem nie źle urządzone, wejścia do łazienek i pryszniców na kartę magnetyczną, kuchnia, suszarnia, pralki. Były 2 - 3 samochody na polskich tablicach.
Dzień 3 środa 18.07.2007
Ten dzień przeznaczyliśmy na zwiedzanie Helsinek. Pojechaliśmy do centrum. Metro w helsinkach część trasy pokonuje pod ziemią, w swojej zachodniej części trasy, pod centrum miasta. Natomiast w części wschodniej porusza się po powierzchni, nawet pokonuje zatoczkę morską po moście. To jedyne znane mi metro którym można wyjechać z pod ziemi i przejechać nad zatoką morską. Metro kosztuje 2euro, biet uprawnia do przejazdu w ciągu godziny od chwili zakupu. W tym czasie można jeździć także innymi środkami komunikacji miejskiej. Bilet dobowy kosztuje 6 euro.
Najpierw udaliśmy się pod katedrę luterańską i na Plac Senacki. Katedra góruje nad placem i nad miastem, widoczna jest z daleka - w Helsinkach brak wieżowców. Prowadzą do niej szerokie długie schody. Na placu znajduje się pomnik cara Aleksandra II. Następnie poszliśmy na nabrzeże i skierowaliśmy się do głównej cerkwi prawosławnej w Helsinkach, położonej nieco na wschód. Z zewnątrz ceglane czerwone mury, wewnątrz ciekawsza. Poszliśmy też do hali targowej a następnie przeszliśmy jedną z głównych ulic, Mannerheima. Weszliśmy do, jak podaje przewodnik, największego sklepu w europie o nazwie Stockmann. Zobaczyliśmy też budynek dworca kolejowego, parlament i poszliśmy do kościoła Temppeliaukio wykutego w skale. Byliśmy też pod halą Finlandii. Zmęczeni późnym popołudniem wróciliśmy na kemping.
Dzień 4 czwartek 19.07.2007
Rano pojechaliśmy na wylotówkę w kierunku Lahti. Niestety okazało się, że do Lahti prowadzi autostrada. Jakiś czas przed wyjazdem byłem u kumpla, Tadeusza i mówił, że w Finlandii nie ma autostrad więc się zdziwiliśmy. Tadeusz podróżował na stopa więc sądziliśmy, że wie co mówi. Skoro już tam byliśmy to z za barierki próbowaliśmy coś złapać. Po jakimś czasie przyjechała policja i wyjaśniła nam, że to autostrada i nie jest to najlepsze miejsce na łapanie stopa. Poradzili nam, żebyśmy poszli jakieś 3km dalej, na zjazd. Postanowiliśmy pojechać do Lahti pociągiem lub autobusem. Wróciliśmy do centrum i kupiliśmy bilety na najtańszy pociąg (regionale) za 12euro z centami. Niestety zniżki są tylko dla studentów fińskich uczelni. Na miejscu byliśmy ok 13tej. Zostawiliśmy bagaże w przechowalni na dworcu i poszliśmy zwiedzać. Pochodziliśmy po centrum i poszliśmy pod skocznie narciarskie. Weszliśmy na najwyższą, wstęp kosztował 3euro ze zniżką studencką, cały 5. Wróciliśmy po bagaże i pojechaliśmy autobusem miejskim z rynku na wylotówkę na Jyväskylä. Rozbiliśmy się w pobliskim lesie.
Dzień 5 piątek 20.07.2007
Staliśmy może z 10 minut kiedy zatrzymał się koleś jadący do Jyväskylä. To był chyba pierwszy Fin który nie mówił po angielsku. Trochę się z nim próbowaliśmy porozumieć używając słownika polsko-fińskiego ale więcej z tym było śmiechu niż efektów. Miał nawigacje satelitarną ale mógł odnaleźć adresu pod który jechać. Dał mi to żebym spróbował, wszystko było po fińsku ale spróbowałem. Nie dało rady, po wprowadzeniu adresu wyskakiwały różne miejsca w Finlandii ale nie to co trzeba. W Jyväskylä byliśmy jakoś po południu. Pochodziliśmy trochę po mieście i pojechaliśmy autobusem na wylotówkę. Postaliśmy chwilę, może 5 minut i zabrało nas starsze małżeństwo. On był emerytowanym pilotem wojskowym. Podwieźli nas 70km. Tym razem staliśmy jakieś 25 minut i pojechaliśmy do samego Kuopio, które było naszym celem tego dnia. Zostawiliśmy bagaż na dworcu i poszliśmy na miasto. Na rynku, akurat była inauguracja jakiś zawodów triatlonowych, byli też zawodnicy z Polski więc ich zaczepiliśmy i chwilę pogadaliśmy. Pochodziliśmy po mieście. Rozbiliśmy się na wzgórzu, w lesie niedaleko dworca.
Dzień 6 sobota 21.07.2007
Około 20km przed i za Kuopio jest autostrada więc pojechaliśmy autobusem na koniec autostrady do miejscowości Siiliojarni. Przez jakieś 3 godziny nie złapaliśmy żadnego stopa, może dlatego, że była to sobota i ruch był mniejszy a może kierowcy myśleli, że to wciąż autostrada? Wróciliśmy na dworzec autobusowy w Siiliojarni i pojechaliśmy do Oulu. Bilet kosztował 40euro ale dostałem 50% zniżkę studencką. Ola musiała niestety zapłacić pełną cenę. Na miejscu byliśmy około 17tej. Ola była wkurzona przez całą drogę, że bilet kosztował tak dużo. Z dworca poszliśmy na kemping, na jedną z wysp w Oulu. Kemping miał bardzo wysoki standard, w kuchni były nawet mikrofalówki.
Dzień 7 niedziela 22.07.2007
Następnego dnia pochodziliśmy trochę po mieście. Jest bardzo ładnie położone i jest jednym z najładniejszych jakie widziałem w Finlandii. Kiedy szliśmy jedną z głównych ulic starego miasta było tak tak mało ludzi, że można się było poczuć jak w opuszczonej miejscowości. U nas takie rzeczy się nie zdarzają. Wsiedliśmy w pociąg do Rovaniemi. Byliśmy na miejscu po południu, może 15ta. Zostawiliśmy graty jak zwykle na dworcu i ruszyliśmy na miasto. Rovaniemi okazało się najgorzej oznakowanym miastem w Finlandii które odwiedziliśmy. I był problem z mapkami, zwykle były już jakieś na dworcach albo brało się je z punktów inf turystycznej. Poszliśmy do inf tur ale w miejscu gdzie powinno być wg przewodnika było zupełnie co innego, nawet już nie wiem co dokładnie. Niezrażeni, ruszyliśmy na północ ku kręgowi polarnemu. Oznakowania na początku zupełnie nie było więc pytaliśmy ludzi po drodze. Później pojawiły się drogowskazy do santaparku ale odległości na nich podawane są chyba na oko. Po jakiś 1,5 może 2 h doszliśmy do koła podbiegunowego. Wcześniej minęliśmy santapark, otwarty od 22 listopada. Na samym kole podbiegunowym stoi wioska świętego Mikołaja. Sprowadza się do siedziby Mikołaja, poczty mikołaja i konstelacji sklepów z pamiątkami i kilku wątpliwych atrakcji które i tak są dostępne tylko zimą. Słowem lipa. Dla mnie najważniejsze było przekroczenie koła podbiegunowego więc się zbytni nie przejąłem. Tylko, że śnieżynek nie było, z którymi liczyłem na zdjęcie.
Wróciliśmy do Rovaniemi. Do dworca doszliśmy ok 22giej i tu niespodzianka: dworzec jest zamykany o 21szej! A nasze graty były w środku, w przechowalni. Wpadłem na pomysł, że przeczekamy noc w kuchni na kempingu. Bez bagaży i tak nikt nas przecież nie zatrzyma przy recepcji. Tak zrobiliśmy, niestety kemping był znacznie gorzej wyposażony od niż inne do tej pory, kuchnia nie była zamkniętym pomieszczeniem i było nam trochę zimno. W nocy było cały czas jasno, jak jak na kole podbiegunowym o tej porze być powinno.
Dzień 8 poniedziałek 23.07.2007
W poniedziałek ruszyliśmy z powrotem na południe. Najpierw mieliśmy duże problemy ze złapaniem stopa. Do 13tej przejechaliśmy tylko jakieś 30km. Po 2,5h łapania w końcu znalazł się student który podwiózł nas za Kemi (czyli jakieś 100km). Kiedy łapaliśmy następną okazję zatrzymał się koło nas na poboczu rowerzysta. Okazało się, że to koleś który podróżuje w różne miejsca na rowerze. Zaprosił nas do siebie do domu jeśli akurat będziemy w jego okolicy i będziemy chcieli przenocować. Dał nam nr telefonu. Mieszkał przy naszej trasie ale tak się jednak złożyło, że nie skorzystaliśmy z jego propozycji. On miał dojechać do siebie dzień później niż my tam dojechaliśmy. Tego dnia przejechaliśmy ponad 400km. Większość samochodem kempingowym fińską z rodzinką. Nocowaliśmy w lesie, przy drodze, niedaleko Jakobstad.
Dzień 9 wtorek 24.07.2007
Dojechaliśmy do miasta Pori. Akurat padało kiedy ostatni podwożący nas wysadził. Schowaliśmy się pod mostem/wiaduktem. Ludzie się na nas strasznie gapili. Kiedy przestało padać poszliśmy łąpać stopa. Niestety nic nie złapaliśmy i postanowiliśmy przenocować w pobliskim parku.
Dzień 10 środa 25.07.2007
Rano znaleźliśmy lepsze miejsce na łapanie okazji i szybko poszło. Dojechaliśmy do Raumy i stąd drugim stopem do Turku, dawnej stolicy Finlandii. Chociaż było jeszcze wcześnie bo dopiero 12ta, pojechaliśmy prosto na kemping, autobus nr 8 z pod dworca kolejowego, kemping kosztował nas 8euro/osoba/dzień i leniuchowaliśmy do wieczora.
Dzień 11 czwartek 26.07.2007
Ten dzień przeznaczyliśmy na zwiedzanie miasta. Byliśmy między innymi w zamku zbudowanym przez Szwedów z którego rządzili Finlandią i w katedrze która była centrum chrystianizacji kraju. Przed katedrą na trawniku rozbili się jacyś turyści, w środku miasta i na widoku a my się po lasach chowaliśmy... Pochodziliśmy po centrum. Turku ma swoje WTC, chociaż ma tylko 4 piętra to składa się z 2 budynków (wież :) jak na WTC przystało.
Dzień 12 i 13 piątek,sobota 27 i 28.07.2007
W piątek pojechaliśmy z powrotem do Helsinek i przepłynęliśmy promem do Tallinna (Ola 30euro, ja 27,5). Mieliśmy zamiar spędzić noc na terminalu (dopłynęliśmy ok 22:00) ale okazało się, że go zaraz zamykają. Poszliśmy na dworzec kolejowy ale i on był zamknięty w nocy. Posiedzieliśmy trochę na przystanku autobusowym, z plecakami zwracaliśmy na siebie uwagę lokalnych rezydentów. Zmieniliśmy więc miejsce a jak się zrobiło zimniej to poszliśmy do baru. Wypiliśmy herbatkę, zjedliśmy pierożki, minęło 1,5h była 2ga w nocy. Chcieliśmy wyjść bo głupio tak siedzieć jak nic się nie zamawia ale obsługa (takie zabawne towarzystwo) kazali nam zostać do rana. Było całkiem ciekawie, rano ludzie wracający z imprez z miasta tu zaglądali. Jedni trzeźwi inni nie. Co niektóry zasypiał nad stołem i obsługa ich wyrzucała na dwór inni spali przed drzwiami, no i policja się zjawiła. Super było :) Przeżyli my i rano zostawiliśmy bagaże na dworcu, poszliśmy oglądać starówkę. Okazała się bardzo ładna, nigdy jeszcze nie widziałem takiej średniowiecznej zabudowy nawet w Krakowie czy w Toruniu. Nieopodal jest nowe centrum z wieżowcami. To wszystko bardzo kontrastowało z Tallinem nocą którego doświadczyliśmy kilka godzin wcześniej.
Przenocowaliśmy na kempingu za śmieszne pieniądze w porównaniu z cenami fińskimi (jakieś 6zł/osoba).
Dzień 14,15 niedziela,poniedziałek 29,30.07.2007
Następnego dnia mieliśmy autobus do polski z dworca autobusowego więc jak już się zebraliśmy to pojechaliśmy tam komunikacją miejską (na gapę :) i odczekaliśmy tam brakujące kilka godzin. W Rydze była znowu przesiadka. Przez całą podróż nie było obsługi mówiącej po polsku a przynajmniej od Rygi nie mówiła również po angielsku. Eurolines nadal pozostaje najgorszą liną autokarową na rynku z której miałem okazję korzystać. Jeśli jest inny wybór to zalecam skorzystanie z innych przewoźników. W Warszawie byliśmy o 9 rano, w Toruniu o 14tej.
Informacje praktyczne:
autokar
Nie ma wiele połączeń z Tallinem i większość z nich obsługuje eurolines. Moje doświadczenia z tą linią są jak najgorsze (np 6h awarii autobusu między 0:00 a 6:00 siedzieliśmy w ciemności i zimie, na zewnątrz jakieś -15, żadnego transportu zastępczego nawet koców) tym razem linia też się nie popisała. Mieliśmy przesiadkę w Rydze, godzinę czekaliśmy na następny autokar. Obsługa była tylko w języku rosyjskim i chyba w łotewskim. W drodze powrotnej ponownie mieliśmy przesiadkę. Przez całą podróż nie było obsługi mówiącej po polsku a przynajmniej od Rygi nie mówiła również po angielsku. Eurolines nadal pozostaje najgorszą liną autokarową na rynku z której miałem okazję korzystać. Jeśli jest inny wybór to zalecam skorzystanie z innych przewoźników
promy
Najtańsze podobno to Tallink. Nie chodziliśmy po terminalach i nie pytaliśmy w poszczególnych kasach ile kosztują połączenia więc może być inaczej. Z Tallina do Helsinek bilet cały kosztował około 450 koron estońskich a studencki 390. W Tallinie można płacić tylko w koronach a w Helsinkach płaciliśmy w euro, nie wiem czy była możliwość użycia innej waluty. Promy kursują dosyć często i przez cały dzień. Terminal w Tallinie zamykany jest o 22:00.
metro
Metro w helsinkach część trasy pokonuje pod ziemią, w swojej zachodniej części trasy, pod centrum miasta. Natomiast w części wschodniej porusza się po powierzchni, nawet pokonuje zatoczkę morską po moście. To jedyne znane mi metro którym można wyjechać z pod ziemi i przejechać nad zatoką morską. Metro kosztuje 2euro, bilet uprawnia do przejazdu w ciągu godziny od chwili zakupu. W tym czasie można jeździć także innymi środkami komunikacji miejskiej. Bilet dobowy kosztuje 6 euro.
pociągi
Najtańsze są regionale. Z Helsinek do Lahti 12-13 euro, z Oulu do Rovaniemi około 24 ale nie pamiętam dokładnie. Z Turku do Helsinek nie ma regionale, najtańszy bilet to 27euro. Niestety zniżki są tylko dla studentów fińskich uczelni
autobusy
W Finlandii są 2 firmy autobusowe. Jedna daje zniżki tylko fińskim studentom druga również z zagranicy (50% zniżki!).
autobusy miejskie
Zazwyczaj na rynku są przystanki autobusów miejskich. Czasem przystanki w przeciwnych kierunkach są po przeciwnej stronie ulicy a czasem po drógiej stronie rynku, przy równoległej ulicy. Kosztują 2-2,5euro.
autostop
Czasem łapaliśmy stopa natychmiast a czasem czekaliśmy bardzo długo. Z naszego doświadczenia wynika, że na południu kraju łatwiej jest tak podróżować. Najtrudniej było nam się wydostać z Rovaniemi, do Kemi (220km) byliśmy po 6h. Ten sposób podróżowania zanikł w Finlandii jakieś 15 lat temu. Najczęściej podwozili nas ludzie którzy sami podróżowali kiedyś w ten sposób.
porozumiewanie się
Z komunikowanie się nie ma, żadnego problemu. Wszyscy znają w Finlandii angielski. Nawet facet który sprzątał kemping czy pijany koleś na przystanku znali język. Tylko kilka osób które spotkaliśmy znało wyłącznie fiński.
orientacja w miastach
Zazwyczaj na dworcach są darmowe mapki dla turystów, często też broszurki o mieście w kilku wersjach językowych (najczęściej fińskim, szwedzkim, angielskim, niemieckim,rosyjskim). Można też uzyskać pomoc w informacji turystycznej. Często występują drogowskazy do ciekawszych miejsc w mieście. Najgorzej z odwiedzonych przez nas miejscowości wypadło Rovaniemi. Był problem z mapkami, nie było drogowskazów. Poszliśmy do inf tur ale w miejscu gdzie powinno być wg przewodnika było zupełnie co innego, nawet już nie wiem co dokładnie.
przechowanie bagażu
Samoobsługowe przechowalnie bagażu są na dworcach kolejowych i często również autobusowych. Są w tym samym systemie co u nas: pakujesz rzeczy, wrzucasz monety i przekręcasz kluczyk. Koszt to 2 euro.
wc
Zazwyczaj jest płatne 0,5-1euro ale zdarzają się darmowe. Wrzuca się monetę i można wtedy otworzyć drzwi, można zastosować strategię "na sępa": poczekać na jakiegoś wychodzącego i albo sam przytrzyma Ci drzwi albo trzeba je przytrzymać samemu i korzystać darmo. Są na dworcach, w centrach handlowych itd.
Do Finlandii pojechaliśmy w dwuosobowym składzie ja i moja koleżanka z liceum, Ola. Wyjechaliśmy z Torunia do Warszawy około 14:30. Było dużo ludzi więc podróż spędziliśmy na stojąco. Na miejscu byliśmy około 17tej. Poczekaliśmy na nasz autobus do Tallinna, odjeżdżał z dworca autobusowego Warszawa Zachodnia więc siedzieliśmy w holu dworca. O 19:00 wpakowaliśmy się do autokaru i ruszyliśmy do Tallinna. Nie było dużo ludzi. Jechaliśmy przez Białystok, Suwałki, Kowno i Rygę.
Dzień 2 wtorek 17.07.2007
W Rydze byliśmy około 7mej rano. Spotkało nas tu zaskoczenie, musieliśmy wysiąść z autokaru i przesiąść się do innego na który musieliśmy czekać jakąś godzinę. Do Talina dojechaliśmy około 14tej. Wysiedliśmy na przystani promowej. Poszliśmy na terminal z którego odpływały promy linii Tallink, najtańszej linii według informacji które znaleźliśmy przed wyjazdem. Chyba to był terminal C. Okazało się, że nie kolejny prom odpływa za 35 minut ale bilety sprzedawane są do 30 minut przed odjazdem. Dodatkowo płacić za bilety można było jedynie w koronach estońskich i musieliśmy mieć czas na wymianę. Następny prom mieliśmy za 2 godziny więc spokojnie zmieniliśmy pieniądze, kantory były na terminalu, kupiliśmy bilety i kiedy nadszedł czas wpakowaliśmy się na prom. Płynęliśmy 2,5 godziny. Kiedy znaleźliśmy się w Helsinkach, poszliśmy do najbliższej stacji metra Ruoholahti i pojechaliśmy na wcześniej upatrzony kemping może jakieś 100m ze stacji metra Rastila. Wykupiliśmy za 6 euro karte za którą dostaje się zniżki na kempingach w całej Finlandii. Wielkość zniżek jest różna na różnych polach, polecam wykupić tą kartę. Nocleg kosztował nas chyba 8,5euro od osoby. Wszystko było całkiem nie źle urządzone, wejścia do łazienek i pryszniców na kartę magnetyczną, kuchnia, suszarnia, pralki. Były 2 - 3 samochody na polskich tablicach.
Dzień 3 środa 18.07.2007
Ten dzień przeznaczyliśmy na zwiedzanie Helsinek. Pojechaliśmy do centrum. Metro w helsinkach część trasy pokonuje pod ziemią, w swojej zachodniej części trasy, pod centrum miasta. Natomiast w części wschodniej porusza się po powierzchni, nawet pokonuje zatoczkę morską po moście. To jedyne znane mi metro którym można wyjechać z pod ziemi i przejechać nad zatoką morską. Metro kosztuje 2euro, biet uprawnia do przejazdu w ciągu godziny od chwili zakupu. W tym czasie można jeździć także innymi środkami komunikacji miejskiej. Bilet dobowy kosztuje 6 euro.
Najpierw udaliśmy się pod katedrę luterańską i na Plac Senacki. Katedra góruje nad placem i nad miastem, widoczna jest z daleka - w Helsinkach brak wieżowców. Prowadzą do niej szerokie długie schody. Na placu znajduje się pomnik cara Aleksandra II. Następnie poszliśmy na nabrzeże i skierowaliśmy się do głównej cerkwi prawosławnej w Helsinkach, położonej nieco na wschód. Z zewnątrz ceglane czerwone mury, wewnątrz ciekawsza. Poszliśmy też do hali targowej a następnie przeszliśmy jedną z głównych ulic, Mannerheima. Weszliśmy do, jak podaje przewodnik, największego sklepu w europie o nazwie Stockmann. Zobaczyliśmy też budynek dworca kolejowego, parlament i poszliśmy do kościoła Temppeliaukio wykutego w skale. Byliśmy też pod halą Finlandii. Zmęczeni późnym popołudniem wróciliśmy na kemping.
Dzień 4 czwartek 19.07.2007
Rano pojechaliśmy na wylotówkę w kierunku Lahti. Niestety okazało się, że do Lahti prowadzi autostrada. Jakiś czas przed wyjazdem byłem u kumpla, Tadeusza i mówił, że w Finlandii nie ma autostrad więc się zdziwiliśmy. Tadeusz podróżował na stopa więc sądziliśmy, że wie co mówi. Skoro już tam byliśmy to z za barierki próbowaliśmy coś złapać. Po jakimś czasie przyjechała policja i wyjaśniła nam, że to autostrada i nie jest to najlepsze miejsce na łapanie stopa. Poradzili nam, żebyśmy poszli jakieś 3km dalej, na zjazd. Postanowiliśmy pojechać do Lahti pociągiem lub autobusem. Wróciliśmy do centrum i kupiliśmy bilety na najtańszy pociąg (regionale) za 12euro z centami. Niestety zniżki są tylko dla studentów fińskich uczelni. Na miejscu byliśmy ok 13tej. Zostawiliśmy bagaże w przechowalni na dworcu i poszliśmy zwiedzać. Pochodziliśmy po centrum i poszliśmy pod skocznie narciarskie. Weszliśmy na najwyższą, wstęp kosztował 3euro ze zniżką studencką, cały 5. Wróciliśmy po bagaże i pojechaliśmy autobusem miejskim z rynku na wylotówkę na Jyväskylä. Rozbiliśmy się w pobliskim lesie.
Dzień 5 piątek 20.07.2007
Staliśmy może z 10 minut kiedy zatrzymał się koleś jadący do Jyväskylä. To był chyba pierwszy Fin który nie mówił po angielsku. Trochę się z nim próbowaliśmy porozumieć używając słownika polsko-fińskiego ale więcej z tym było śmiechu niż efektów. Miał nawigacje satelitarną ale mógł odnaleźć adresu pod który jechać. Dał mi to żebym spróbował, wszystko było po fińsku ale spróbowałem. Nie dało rady, po wprowadzeniu adresu wyskakiwały różne miejsca w Finlandii ale nie to co trzeba. W Jyväskylä byliśmy jakoś po południu. Pochodziliśmy trochę po mieście i pojechaliśmy autobusem na wylotówkę. Postaliśmy chwilę, może 5 minut i zabrało nas starsze małżeństwo. On był emerytowanym pilotem wojskowym. Podwieźli nas 70km. Tym razem staliśmy jakieś 25 minut i pojechaliśmy do samego Kuopio, które było naszym celem tego dnia. Zostawiliśmy bagaż na dworcu i poszliśmy na miasto. Na rynku, akurat była inauguracja jakiś zawodów triatlonowych, byli też zawodnicy z Polski więc ich zaczepiliśmy i chwilę pogadaliśmy. Pochodziliśmy po mieście. Rozbiliśmy się na wzgórzu, w lesie niedaleko dworca.
Dzień 6 sobota 21.07.2007
Około 20km przed i za Kuopio jest autostrada więc pojechaliśmy autobusem na koniec autostrady do miejscowości Siiliojarni. Przez jakieś 3 godziny nie złapaliśmy żadnego stopa, może dlatego, że była to sobota i ruch był mniejszy a może kierowcy myśleli, że to wciąż autostrada? Wróciliśmy na dworzec autobusowy w Siiliojarni i pojechaliśmy do Oulu. Bilet kosztował 40euro ale dostałem 50% zniżkę studencką. Ola musiała niestety zapłacić pełną cenę. Na miejscu byliśmy około 17tej. Ola była wkurzona przez całą drogę, że bilet kosztował tak dużo. Z dworca poszliśmy na kemping, na jedną z wysp w Oulu. Kemping miał bardzo wysoki standard, w kuchni były nawet mikrofalówki.
Dzień 7 niedziela 22.07.2007
Następnego dnia pochodziliśmy trochę po mieście. Jest bardzo ładnie położone i jest jednym z najładniejszych jakie widziałem w Finlandii. Kiedy szliśmy jedną z głównych ulic starego miasta było tak tak mało ludzi, że można się było poczuć jak w opuszczonej miejscowości. U nas takie rzeczy się nie zdarzają. Wsiedliśmy w pociąg do Rovaniemi. Byliśmy na miejscu po południu, może 15ta. Zostawiliśmy graty jak zwykle na dworcu i ruszyliśmy na miasto. Rovaniemi okazało się najgorzej oznakowanym miastem w Finlandii które odwiedziliśmy. I był problem z mapkami, zwykle były już jakieś na dworcach albo brało się je z punktów inf turystycznej. Poszliśmy do inf tur ale w miejscu gdzie powinno być wg przewodnika było zupełnie co innego, nawet już nie wiem co dokładnie. Niezrażeni, ruszyliśmy na północ ku kręgowi polarnemu. Oznakowania na początku zupełnie nie było więc pytaliśmy ludzi po drodze. Później pojawiły się drogowskazy do santaparku ale odległości na nich podawane są chyba na oko. Po jakiś 1,5 może 2 h doszliśmy do koła podbiegunowego. Wcześniej minęliśmy santapark, otwarty od 22 listopada. Na samym kole podbiegunowym stoi wioska świętego Mikołaja. Sprowadza się do siedziby Mikołaja, poczty mikołaja i konstelacji sklepów z pamiątkami i kilku wątpliwych atrakcji które i tak są dostępne tylko zimą. Słowem lipa. Dla mnie najważniejsze było przekroczenie koła podbiegunowego więc się zbytni nie przejąłem. Tylko, że śnieżynek nie było, z którymi liczyłem na zdjęcie.
Wróciliśmy do Rovaniemi. Do dworca doszliśmy ok 22giej i tu niespodzianka: dworzec jest zamykany o 21szej! A nasze graty były w środku, w przechowalni. Wpadłem na pomysł, że przeczekamy noc w kuchni na kempingu. Bez bagaży i tak nikt nas przecież nie zatrzyma przy recepcji. Tak zrobiliśmy, niestety kemping był znacznie gorzej wyposażony od niż inne do tej pory, kuchnia nie była zamkniętym pomieszczeniem i było nam trochę zimno. W nocy było cały czas jasno, jak jak na kole podbiegunowym o tej porze być powinno.
Dzień 8 poniedziałek 23.07.2007
W poniedziałek ruszyliśmy z powrotem na południe. Najpierw mieliśmy duże problemy ze złapaniem stopa. Do 13tej przejechaliśmy tylko jakieś 30km. Po 2,5h łapania w końcu znalazł się student który podwiózł nas za Kemi (czyli jakieś 100km). Kiedy łapaliśmy następną okazję zatrzymał się koło nas na poboczu rowerzysta. Okazało się, że to koleś który podróżuje w różne miejsca na rowerze. Zaprosił nas do siebie do domu jeśli akurat będziemy w jego okolicy i będziemy chcieli przenocować. Dał nam nr telefonu. Mieszkał przy naszej trasie ale tak się jednak złożyło, że nie skorzystaliśmy z jego propozycji. On miał dojechać do siebie dzień później niż my tam dojechaliśmy. Tego dnia przejechaliśmy ponad 400km. Większość samochodem kempingowym fińską z rodzinką. Nocowaliśmy w lesie, przy drodze, niedaleko Jakobstad.
Dzień 9 wtorek 24.07.2007
Dojechaliśmy do miasta Pori. Akurat padało kiedy ostatni podwożący nas wysadził. Schowaliśmy się pod mostem/wiaduktem. Ludzie się na nas strasznie gapili. Kiedy przestało padać poszliśmy łąpać stopa. Niestety nic nie złapaliśmy i postanowiliśmy przenocować w pobliskim parku.
Dzień 10 środa 25.07.2007
Rano znaleźliśmy lepsze miejsce na łapanie okazji i szybko poszło. Dojechaliśmy do Raumy i stąd drugim stopem do Turku, dawnej stolicy Finlandii. Chociaż było jeszcze wcześnie bo dopiero 12ta, pojechaliśmy prosto na kemping, autobus nr 8 z pod dworca kolejowego, kemping kosztował nas 8euro/osoba/dzień i leniuchowaliśmy do wieczora.
Dzień 11 czwartek 26.07.2007
Ten dzień przeznaczyliśmy na zwiedzanie miasta. Byliśmy między innymi w zamku zbudowanym przez Szwedów z którego rządzili Finlandią i w katedrze która była centrum chrystianizacji kraju. Przed katedrą na trawniku rozbili się jacyś turyści, w środku miasta i na widoku a my się po lasach chowaliśmy... Pochodziliśmy po centrum. Turku ma swoje WTC, chociaż ma tylko 4 piętra to składa się z 2 budynków (wież :) jak na WTC przystało.
Dzień 12 i 13 piątek,sobota 27 i 28.07.2007
W piątek pojechaliśmy z powrotem do Helsinek i przepłynęliśmy promem do Tallinna (Ola 30euro, ja 27,5). Mieliśmy zamiar spędzić noc na terminalu (dopłynęliśmy ok 22:00) ale okazało się, że go zaraz zamykają. Poszliśmy na dworzec kolejowy ale i on był zamknięty w nocy. Posiedzieliśmy trochę na przystanku autobusowym, z plecakami zwracaliśmy na siebie uwagę lokalnych rezydentów. Zmieniliśmy więc miejsce a jak się zrobiło zimniej to poszliśmy do baru. Wypiliśmy herbatkę, zjedliśmy pierożki, minęło 1,5h była 2ga w nocy. Chcieliśmy wyjść bo głupio tak siedzieć jak nic się nie zamawia ale obsługa (takie zabawne towarzystwo) kazali nam zostać do rana. Było całkiem ciekawie, rano ludzie wracający z imprez z miasta tu zaglądali. Jedni trzeźwi inni nie. Co niektóry zasypiał nad stołem i obsługa ich wyrzucała na dwór inni spali przed drzwiami, no i policja się zjawiła. Super było :) Przeżyli my i rano zostawiliśmy bagaże na dworcu, poszliśmy oglądać starówkę. Okazała się bardzo ładna, nigdy jeszcze nie widziałem takiej średniowiecznej zabudowy nawet w Krakowie czy w Toruniu. Nieopodal jest nowe centrum z wieżowcami. To wszystko bardzo kontrastowało z Tallinem nocą którego doświadczyliśmy kilka godzin wcześniej.
Przenocowaliśmy na kempingu za śmieszne pieniądze w porównaniu z cenami fińskimi (jakieś 6zł/osoba).
Dzień 14,15 niedziela,poniedziałek 29,30.07.2007
Następnego dnia mieliśmy autobus do polski z dworca autobusowego więc jak już się zebraliśmy to pojechaliśmy tam komunikacją miejską (na gapę :) i odczekaliśmy tam brakujące kilka godzin. W Rydze była znowu przesiadka. Przez całą podróż nie było obsługi mówiącej po polsku a przynajmniej od Rygi nie mówiła również po angielsku. Eurolines nadal pozostaje najgorszą liną autokarową na rynku z której miałem okazję korzystać. Jeśli jest inny wybór to zalecam skorzystanie z innych przewoźników. W Warszawie byliśmy o 9 rano, w Toruniu o 14tej.
Informacje praktyczne:
autokar
Nie ma wiele połączeń z Tallinem i większość z nich obsługuje eurolines. Moje doświadczenia z tą linią są jak najgorsze (np 6h awarii autobusu między 0:00 a 6:00 siedzieliśmy w ciemności i zimie, na zewnątrz jakieś -15, żadnego transportu zastępczego nawet koców) tym razem linia też się nie popisała. Mieliśmy przesiadkę w Rydze, godzinę czekaliśmy na następny autokar. Obsługa była tylko w języku rosyjskim i chyba w łotewskim. W drodze powrotnej ponownie mieliśmy przesiadkę. Przez całą podróż nie było obsługi mówiącej po polsku a przynajmniej od Rygi nie mówiła również po angielsku. Eurolines nadal pozostaje najgorszą liną autokarową na rynku z której miałem okazję korzystać. Jeśli jest inny wybór to zalecam skorzystanie z innych przewoźników
promy
Najtańsze podobno to Tallink. Nie chodziliśmy po terminalach i nie pytaliśmy w poszczególnych kasach ile kosztują połączenia więc może być inaczej. Z Tallina do Helsinek bilet cały kosztował około 450 koron estońskich a studencki 390. W Tallinie można płacić tylko w koronach a w Helsinkach płaciliśmy w euro, nie wiem czy była możliwość użycia innej waluty. Promy kursują dosyć często i przez cały dzień. Terminal w Tallinie zamykany jest o 22:00.
metro
Metro w helsinkach część trasy pokonuje pod ziemią, w swojej zachodniej części trasy, pod centrum miasta. Natomiast w części wschodniej porusza się po powierzchni, nawet pokonuje zatoczkę morską po moście. To jedyne znane mi metro którym można wyjechać z pod ziemi i przejechać nad zatoką morską. Metro kosztuje 2euro, bilet uprawnia do przejazdu w ciągu godziny od chwili zakupu. W tym czasie można jeździć także innymi środkami komunikacji miejskiej. Bilet dobowy kosztuje 6 euro.
pociągi
Najtańsze są regionale. Z Helsinek do Lahti 12-13 euro, z Oulu do Rovaniemi około 24 ale nie pamiętam dokładnie. Z Turku do Helsinek nie ma regionale, najtańszy bilet to 27euro. Niestety zniżki są tylko dla studentów fińskich uczelni
autobusy
W Finlandii są 2 firmy autobusowe. Jedna daje zniżki tylko fińskim studentom druga również z zagranicy (50% zniżki!).
autobusy miejskie
Zazwyczaj na rynku są przystanki autobusów miejskich. Czasem przystanki w przeciwnych kierunkach są po przeciwnej stronie ulicy a czasem po drógiej stronie rynku, przy równoległej ulicy. Kosztują 2-2,5euro.
autostop
Czasem łapaliśmy stopa natychmiast a czasem czekaliśmy bardzo długo. Z naszego doświadczenia wynika, że na południu kraju łatwiej jest tak podróżować. Najtrudniej było nam się wydostać z Rovaniemi, do Kemi (220km) byliśmy po 6h. Ten sposób podróżowania zanikł w Finlandii jakieś 15 lat temu. Najczęściej podwozili nas ludzie którzy sami podróżowali kiedyś w ten sposób.
porozumiewanie się
Z komunikowanie się nie ma, żadnego problemu. Wszyscy znają w Finlandii angielski. Nawet facet który sprzątał kemping czy pijany koleś na przystanku znali język. Tylko kilka osób które spotkaliśmy znało wyłącznie fiński.
orientacja w miastach
Zazwyczaj na dworcach są darmowe mapki dla turystów, często też broszurki o mieście w kilku wersjach językowych (najczęściej fińskim, szwedzkim, angielskim, niemieckim,rosyjskim). Można też uzyskać pomoc w informacji turystycznej. Często występują drogowskazy do ciekawszych miejsc w mieście. Najgorzej z odwiedzonych przez nas miejscowości wypadło Rovaniemi. Był problem z mapkami, nie było drogowskazów. Poszliśmy do inf tur ale w miejscu gdzie powinno być wg przewodnika było zupełnie co innego, nawet już nie wiem co dokładnie.
przechowanie bagażu
Samoobsługowe przechowalnie bagażu są na dworcach kolejowych i często również autobusowych. Są w tym samym systemie co u nas: pakujesz rzeczy, wrzucasz monety i przekręcasz kluczyk. Koszt to 2 euro.
wc
Zazwyczaj jest płatne 0,5-1euro ale zdarzają się darmowe. Wrzuca się monetę i można wtedy otworzyć drzwi, można zastosować strategię "na sępa": poczekać na jakiegoś wychodzącego i albo sam przytrzyma Ci drzwi albo trzeba je przytrzymać samemu i korzystać darmo. Są na dworcach, w centrach handlowych itd.
Dodane komentarze
brak komentarzy
Przydatne adresy
Brak adres w do wy wietlenia.