Galeria zdjęć
Prawie jak trojka....
TAJLANDIA / okolice Chiang Mai / okolice Chiang Mai
odsłon: 1048 |
poleca: 8 osób |
ocena techniczna: 4.88 |
ocen: 9 |
w schowku: 0 osób
- Autor
- Bo1( SO:4.65 | SW:4.24 )
- Typ
- Przyroda
- Data dodania
- 2011-12-02 16:37
- Data wykonania
- listopad 2011
- Miejsce
-
- Opis zdjęcia
- brak
Komentarze do zdjęcia
no tak, aż żal...Głównie dźwigania!
to ja chyba nie mam szczęścia - na 12 kg (plecaka) - 8 kg to sprzęt, a i tak z niego nie skorzystałam - za to po każdej wyprawie, "wyprawa" do serwisu :))))
a moja koleżanka utopiła swój aparat. Ale na szczęście na chwile utopiła i udało sie go wysuszyć!!! Do dziś działa bez zarzutu:)
a mio się wszystko sp..... - w sumie był to 11.11.11 - najpierw siadł mi aparat - robiłam pożyczonym, którego nie znałam, potem słoniowi poszedł popręg, i musieliśmy biegiem na warsztat (platforma, zmienił siodło - aczkolwiek nie do końca było w porządku). Na koniec ten cholerny mujł się wypiął i pogalopował w siną dal....trzeba mieć szczęście, bo mimo to przeżyłyśmy, choć zdjęcia nie takie jak bym sobie życzyła :))))
a po spływie tratwami przejażdżka wozami - naszym wozem powoziła kobieta. Śpiewała nam ichniejsze ludowe piosenki, była przemiła. Jej woły nazywały się SUZUKI i TOYOTA...
Polecają to zdjęcie
Inne zdjęcia tego użytkownika
Inne zdjęcia z tego kraju:
Prawie jak trojka....
TAJLANDIA / okolice Chiang Mai / okolice Chiang Mai

- Autor
- Bo1( SO:4.65 | SW:4.24 )
- Typ
- Przyroda
- Data dodania
- 2011-12-02 16:37
- Data wykonania
- listopad 2011
- Miejsce
- Opis zdjęcia
- brak
Komentarze do zdjęcia
no tak, aż żal...Głównie dźwigania!
to ja chyba nie mam szczęścia - na 12 kg (plecaka) - 8 kg to sprzęt, a i tak z niego nie skorzystałam - za to po każdej wyprawie, "wyprawa" do serwisu :))))
a moja koleżanka utopiła swój aparat. Ale na szczęście na chwile utopiła i udało sie go wysuszyć!!! Do dziś działa bez zarzutu:)
a mio się wszystko sp..... - w sumie był to 11.11.11 - najpierw siadł mi aparat - robiłam pożyczonym, którego nie znałam, potem słoniowi poszedł popręg, i musieliśmy biegiem na warsztat (platforma, zmienił siodło - aczkolwiek nie do końca było w porządku). Na koniec ten cholerny mujł się wypiął i pogalopował w siną dal....trzeba mieć szczęście, bo mimo to przeżyłyśmy, choć zdjęcia nie takie jak bym sobie życzyła :))))
a po spływie tratwami przejażdżka wozami - naszym wozem powoziła kobieta. Śpiewała nam ichniejsze ludowe piosenki, była przemiła. Jej woły nazywały się SUZUKI i TOYOTA...
Polecają to zdjęcie