Ciekawski łabędź:)

zdjęciemapa

wiem! Tamten łabędź był zresztą dość agresywnym osobnikiem. Przez miejscowych ze wsi Studzieniczne nazwany Wojtkiem, jego żona - Kaśka. Kaśka nikomu nie wadziła, a Wojtek potrafił podpłynąć do pomostu na którym sobie siedzieli Bogu ducha winni ludzie i gdy nie dostał jedzenia właził na pomost atakując z sykiem i rozpiętymi skrzydłami.

To mieliście duzo szczęcia. One potrafią połamać ręce.

no może mnie zawiodło... Ale po ostatnich dysputach na globie...ech... Wtedy pływałam przy brzegu obok zatoczki gdzie stał mój namiot. Byłam z dwuletnim synem w kajaku. Łabędź wyskoczył z zarośli, nawet nie bronił rodziny, robił tylko tradycyjny obchód wzdłuż brzegu z nadzieją na obiad... Do nas zazwyczaj nie zaglądał, ja nie dokarmiałam tych ptaków, ale ludzie z pól namiotowych niestety to robili... No i jak nas zobaczył to zaatakował z pełną rozpiętością skrzydeł. Dobrze, że zawsze zakładałam synkowi kapok, bo choć nie wypadł z kajaka, to mogło być różnie! Pamiętam, że wtedy położyłam się na synku zakrywając go sobą i leżałam tak aż ptak się nie oddalił. Ale byłam przerażona!!!

Ale ja nie piszę o Tobie. Sam byłem swiadkiem klkanascie razy jak wędkarze lub turysci na kajakach wpływali w trzciny, żeby zobaczyć co się dzieje w łabedzim gniezdzie. Przydałoby się trochę poczucia humoru

Nie byłeś tam i nie znasz sytuacji. Czasami warto odpuścić niepotrzebne złośliwości, bo one po prostu są obraźliwe

Bronią piskląt lub terytorium. A szczególnie przed wścibskimi kajakarzami i wędkarzami

wiele lat temu miałam przygodę z łabędziem gdy płynęłam kajakiem po jeziorze. Nie było wesoło!

Wiem............potrafią narozrabiać:):):)

ale potrafią być także niebezpieczne!

One już takie są........