Godafoss

zdjęciemapa

Świetna cała seria:) Gratuluje zdjęć i wyprawy! Pozdrawiam.

a ja pamiętając widoki nad Bagan wiem, że z lotu ptaka miejsca wyjątkowe wyglądają podwójnie wyjątkowo, jeśli będę w miejscu gdzie taki lot będzie, to na pewno się na niego zdecyduję:)

I ja właśnie dokładnie tak samo postępuję :) Lot balonem był pioruńsko drogi. Było warto nad Bagan, ale raczej już się nieprędko zdecyduję na powtórkę w innym miejscu.

no trochę tak jest i u mnie. Nieprecyzyjnie się wyraziłam pisząc poprzedni komentarz, zdecydowanie wybiorę najtańsze miejsca do spania i środki transportu (chyba, że ten droższy pozwoli na zobaczenie więcej i lepiej, na to też zawsze będę miała kasę), tak jak i Ty - zresztą to wiesz:) Ale muszę mieć komfort finansowy żeby było mnie stać na np dłuższy wyjazd, na CZASAMI lepszą knajpkę, czy zakup upominków dla najbliższych, lot balonem (choć drogi jak piorun!!!) czy przelot wewnętrzny (jeśli nie ma innego wyjścia).

Dodam jeszcze, że wyjazd sprawił mi ogromną radość. Pisałam niżej, że uważam go za wyprawę życia.

A ja dokładnie ODWROTNIE myślę. Po pierwsze wyjazd był z kimś, kogo nie było stać na tamtejsze schroniska, po drugie ze dwa co najmniej razy trafiliśmy do miejsc, gdzie nie było dachu nad głową (no chyba, że w toalecie campingowej, ale tak też nie było wygodnie) i po trzecie wreszcie, ja wolę zobaczyć więcej i trochę oszczędzić na swoim wygodnictwie. Bardziej wygodna to pewnie będę na tzw. "starość" :))))

Lelo, dokładnie tak! Z tego samego założenia wychodzę i dlatego wyjeżdżam raz w roku tylko. Ostatnio zaszalałam ale to wyjątek. W domu oszczędzam jak szalona, na wyjeżdzie hulam:)

Marzenie...

Bardzo dobre podejście Lelo. Najważniejsze, żeby wyjazd sprawiał radość a mniej ważne dokąd się jedzie :)

Zdjęcie i miejsce bombowe. Moje wypady do Waszych to się nie umywają, ja zawsze byłem skromny i taki jestem ale nigdy nie spałem w aucie ani namiocie. Może dlatego, że jestem bardzo wygodny. Wychodzę z założenia "stać mnie na wyjazd to musi mnie stać na wszystko" Jechać gdzieś daleko i sobie żałować lub oszczędzać bo mnie nie stać ?! "Kto nie ma miedzi niech w domu siedzi" Jak wysokie koszty pobytu nie jadę na 14 dni lecz na 7. Sorki, że się wtrąciłem w Waszą dyskusję. Pozdrawiam.

hłehłe:)

O! jakoś w tym hotelu, w którym teraz jestem, mój komputer dostał czkawki :)

Raczej nie ma mowy, żebym się nauczyła chińskiego. Ale taki gadżet - tłumacz elektroniczny, jaki tu kiedyś Adminka reklamowała, to z chęcią bym wypróbowała :)

moja synowa ma w telefonie tłumacza kociego. Mówi do ich Gamela: "teraz będzie kolacja" a telefon gada: "miał miaaał, mmmiałłłł, miaaaałłł"

Raczej nie ma mowy, żebym się nauczyła chińskiego. Ale taki gadżet - tłumacz elektroniczny, jaki tu kiedyś Adminka reklamowała, to z chęcią bym wypróbowała :)

i ja Ci jej zazdroszczę, ale ona niestety jeszcze przede mną...Na razie plany szeroko zakrojone i chyba zaczniemy uczyć się chińskiego:)))))

Tak, zdjęcie jest jak marzenie. Ale na Islandii albo się płaci wysokie ceny za nocleg pod dachem, albo się przymarza w okolicach zera stopni w lecie, w nocy w namiocie lub aucie :) Dodatkowo odczuwalność wilgoci wzmagają częste mżawki i deszcze. Jak ktoś nie lubi, pozostaje oglądanie zdjęć :) Ja właściwie moją wyprawę na Islandię uważam za wyprawę życia.

ech, marzenie!!!!