Galeria zdjęć
Antenki, każda o wysokości kilkupiętrowego budynku
USA / Big Hawaii / Mauna Kea
odsłon: 1488 |
poleca: 0 osób |
ocena techniczna: brak |
ocen: 0 |
w schowku: 0 osób
- Data dodania
- 2009-05-10 23:53
- Data wykonania
- wrzesień 2007
- Miejsce
-
- Opis zdjęcia
- Więcej zdjęć na: www.marfot.com
Komentarze do zdjęcia
Uważaj, bo w USA GPS traking jest już na porządku dziennym. Próbowali nawet ściągać osobne opłaty za przekroczenie max prędkości, ale Sąd Najwyższy uznał, że to nielegalne, więc już tego nie musisz się obawiać... :-))). (Nie mówię tu oczywiście o Caps (Policji) bo Ci mogą się pojawić wszedzie!!!
W USA, tak długo jak nie uszkodzisz to nie ma znaczenia gdzie jedziesz, ale jak uszkodzisz, to płacisz całą naprawę. W Jeepie na Alasce na McArthur Road na "kamyczku", który nagle wyrósł zza zakrętu przeorałem całe zawieszenie, próbowali mi to ściągnąć (około $11,000) z karty, ale się wybroniłem bo nie mogli udowodnić. W Namibii też pojechałem do Marienfuss, które jest off-limits, ale GPS'a nie mieli, więc tylko się dziwili, że wszystko takie poobijane... :-))).
No właśnie jak jest z tym GPS do kontroli samochodów? Już parę razy o tym słyszałem, ale ja za każdym razem jeżdżę po takich drogach, gdzie nie wolno, nawet zwykłym osobowym (ale wtedy bardziej uważam) i do tej pory nie miałem problemów. Nawet ostatnio jak dostałem Hummera, to starałem się maksymalnie wykorzystać jego możliwości i na wyciągu z banku przyszło 299 USD, tak jak było w kontrakcie.
Jak tylko zdolam powiesić tych, którzy mnie i..... resztę świata w ten kryzys wpędzili, to się tam wybiorę...:-(((. Ciągle niestety jest na liście miejsc do odwiedzenia!!!. Przez parę lat bawiłem się w "jeepowanie", wię się nie boję, tyle, że trudno teraz wypożyczać i jechać samochodem gdzie nie wolno, bo zaczęli umieszczać w samochodach urządzenia GPS Traking i trudno ich nabrać :-((((.
Jednego Jeepa mam już na rozkładzie na Alasce, ale bez GPS i nie mogli mi udowodnić, że wjechałem gdzie nie wolno, a zdołałem go doholować w "cywilizowane" miejsce :-)))).
Zdjęcie anten zrobiłem z sąsiedniej góry teleobiektywem. Myślę, że można by było do nich dojechać lub dojść, bo teren nie był ogrodzony. Przy drodze była tylko tabliczka żeby tam nie wjeżdżać. Natomiast można podjechać pod wszystkie inne obserwatoria, ale tylko do jednego można wejść i tylko do specjalnego pomieszczenia dla zwiedzających. Wolno tu przebywać tylko w ciągu dnia, bo w nocy światła samochodów mogłyby przeszkadzać w obserwacji gwiazd. Ze względu na duże nachylenie dobrze mieć samochód 4x4, bo część drogi nie ma asfaltu i samochód z napędem tylko na 2 koła jeśli się zatrzyma, to może już nie ruszyć. Większość trasy trzeba jechać na 1 i 2 biegu i trzeba uważać, żeby nie przegrzać silnika. Zjazd w dół też nie jest łatwy, nie wystarcza hamowanie samym silnikiem, trzeba też używać hamulców. Bardzo się rozgrzewają i tracą sprawność. Wszystkie wypożyczalnie samochodów zastrzegają, że nie wolno jeździć wypożyczonym samochodem po tej drodze. Ubezpieczenie tutaj nie działa i każda awaria może kosztować wiele tysięcy dolarów. Ale jeśli ktoś ma dobry samochód i doświadczenie w jeździe w takim terenie to warto zaryzykować.
Viajero: astronomem - amatorem niestety... :-(((. Chcialbym to robić zawodowe ale los zdecydował inaczej... :-)).
Dzięki AndrzejB za opis:) Jesteś astronomem?
ciekawe zdjecia !
Mniej atmosfery, bardzo dobry seeing. Poza tym dużo dni w roku bezchmurnych. Bardzo ciekawe zdjęcia i, jak zawsze, doskonałe technicznie :)
ciekawi mnie jedno, działalność sejsmiczna jest bardzo duża na Hawajach, są czynne wulkany, dlaczego więc to miejsce jest najlepsze dla astronomów, czy wstrząsy nie przeszkadzają obserwacjom i urządzeniom?? chodzi o czyste przejrzyste niebo???
Polecają to zdjęcie
Inne zdjęcia tego użytkownika
Inne zdjęcia z tego kraju:
Antenki, każda o wysokości kilkupiętrowego budynku
USA / Big Hawaii / Mauna Kea

- Data dodania
- 2009-05-10 23:53
- Data wykonania
- wrzesień 2007
- Miejsce
- Opis zdjęcia
- Więcej zdjęć na: www.marfot.com
Komentarze do zdjęcia
Uważaj, bo w USA GPS traking jest już na porządku dziennym. Próbowali nawet ściągać osobne opłaty za przekroczenie max prędkości, ale Sąd Najwyższy uznał, że to nielegalne, więc już tego nie musisz się obawiać... :-))). (Nie mówię tu oczywiście o Caps (Policji) bo Ci mogą się pojawić wszedzie!!!
W USA, tak długo jak nie uszkodzisz to nie ma znaczenia gdzie jedziesz, ale jak uszkodzisz, to płacisz całą naprawę. W Jeepie na Alasce na McArthur Road na "kamyczku", który nagle wyrósł zza zakrętu przeorałem całe zawieszenie, próbowali mi to ściągnąć (około $11,000) z karty, ale się wybroniłem bo nie mogli udowodnić. W Namibii też pojechałem do Marienfuss, które jest off-limits, ale GPS'a nie mieli, więc tylko się dziwili, że wszystko takie poobijane... :-))).
No właśnie jak jest z tym GPS do kontroli samochodów? Już parę razy o tym słyszałem, ale ja za każdym razem jeżdżę po takich drogach, gdzie nie wolno, nawet zwykłym osobowym (ale wtedy bardziej uważam) i do tej pory nie miałem problemów. Nawet ostatnio jak dostałem Hummera, to starałem się maksymalnie wykorzystać jego możliwości i na wyciągu z banku przyszło 299 USD, tak jak było w kontrakcie.
Jak tylko zdolam powiesić tych, którzy mnie i..... resztę świata w ten kryzys wpędzili, to się tam wybiorę...:-(((. Ciągle niestety jest na liście miejsc do odwiedzenia!!!. Przez parę lat bawiłem się w "jeepowanie", wię się nie boję, tyle, że trudno teraz wypożyczać i jechać samochodem gdzie nie wolno, bo zaczęli umieszczać w samochodach urządzenia GPS Traking i trudno ich nabrać :-((((.
Jednego Jeepa mam już na rozkładzie na Alasce, ale bez GPS i nie mogli mi udowodnić, że wjechałem gdzie nie wolno, a zdołałem go doholować w "cywilizowane" miejsce :-)))).
Zdjęcie anten zrobiłem z sąsiedniej góry teleobiektywem. Myślę, że można by było do nich dojechać lub dojść, bo teren nie był ogrodzony. Przy drodze była tylko tabliczka żeby tam nie wjeżdżać. Natomiast można podjechać pod wszystkie inne obserwatoria, ale tylko do jednego można wejść i tylko do specjalnego pomieszczenia dla zwiedzających. Wolno tu przebywać tylko w ciągu dnia, bo w nocy światła samochodów mogłyby przeszkadzać w obserwacji gwiazd. Ze względu na duże nachylenie dobrze mieć samochód 4x4, bo część drogi nie ma asfaltu i samochód z napędem tylko na 2 koła jeśli się zatrzyma, to może już nie ruszyć. Większość trasy trzeba jechać na 1 i 2 biegu i trzeba uważać, żeby nie przegrzać silnika. Zjazd w dół też nie jest łatwy, nie wystarcza hamowanie samym silnikiem, trzeba też używać hamulców. Bardzo się rozgrzewają i tracą sprawność. Wszystkie wypożyczalnie samochodów zastrzegają, że nie wolno jeździć wypożyczonym samochodem po tej drodze. Ubezpieczenie tutaj nie działa i każda awaria może kosztować wiele tysięcy dolarów. Ale jeśli ktoś ma dobry samochód i doświadczenie w jeździe w takim terenie to warto zaryzykować.
Viajero: astronomem - amatorem niestety... :-(((. Chcialbym to robić zawodowe ale los zdecydował inaczej... :-)).
Dzięki AndrzejB za opis:) Jesteś astronomem?
ciekawe zdjecia !
Mniej atmosfery, bardzo dobry seeing. Poza tym dużo dni w roku bezchmurnych. Bardzo ciekawe zdjęcia i, jak zawsze, doskonałe technicznie :)
ciekawi mnie jedno, działalność sejsmiczna jest bardzo duża na Hawajach, są czynne wulkany, dlaczego więc to miejsce jest najlepsze dla astronomów, czy wstrząsy nie przeszkadzają obserwacjom i urządzeniom?? chodzi o czyste przejrzyste niebo???
Polecają to zdjęcie