Artyku y i relacje z podr y Globtroter w
Cardiff, miasto spokojnej radości > WALIA


Rzymianie osiedlili się tu już w I-II wieku, Normanowie zrobili z tej stanicy osiedle, stolicą Walii jest od 1955 roku. To tu w 2007 roku zostaliśmy gospodarzami Euro 2012! Więc nie mówcie, że nie warto zajrzeć do tego portu węglowego, który powoli zmienia się w rezydencję.
Gdy jeździ się po świecie, człowiek porównuje odwiedzone miejsca z własną ojczyzną. We Francji spotkasz wykwintną kuchnię przy byle jakim stoliku. Tu spotkasz ludzi ubranych byle jak, żyjących w małych mieszkankach, jedzących cały czas to samo, ale niezmiernie życzliwych dla ludzi, którzy pojawiają się jako nowi...
Tak odebrałem Walię, choć spędziłem w niej niespełna 4 dni. Samo miasto ciekawe. Cardiff, czyli po Walijsku Caerdydd, jest ponad 300 tys. miastem. Piękna katedra, w której budowę uwikłani byli nawet Normanowie. Dziś jest czymś na wzór katedry polowej Anglikanów. Ugodzona bombą została ozdobiona elementami sztuki współczesnej.
Bay, port węglowy, kiedyś jeden z największych na świecie, dzisiaj stoi tu filharmonia, a zalane betonem doki służą jako miejsca spacerowe.
Zamek pamięta jeszcze czasy Rzymskie, ostatnie jego dekoracje, to czas przebudowy w wieku XIX. Ma w sobie coś z okrucieństwa wojny, coś z bajki, coś z mistycyzmu...
Muzea i galerie Cardiff są wspaniałe. O kościołach i świątyniach opowiem w oddzielnym artykule.
Starówka i świetna baza wypadowa na południową Walię dopełniają całości.
Odrębnym tematem są ludzie. Na co dzień życzliwi, lecz na mecz, nawet do pabu, trzeba iść bardzo ostrożnie. Tam może objawić się ich żywiołowość. Jedzenie bardzo mi odpowiadało. Stek z frytkami i zielonym groszkiem, śniadanie wyspiarskie, burger i wiele dobrych gatunków piwa sprawiały, że miło było spędzić ten czas właśnie tam. I nie wracajcie bez butelki penderynu.
Za mało czasu, 4 dni to nie wiele...
Zachęcam do dłuższego pobytu.
Tak odebrałem Walię, choć spędziłem w niej niespełna 4 dni. Samo miasto ciekawe. Cardiff, czyli po Walijsku Caerdydd, jest ponad 300 tys. miastem. Piękna katedra, w której budowę uwikłani byli nawet Normanowie. Dziś jest czymś na wzór katedry polowej Anglikanów. Ugodzona bombą została ozdobiona elementami sztuki współczesnej.
Bay, port węglowy, kiedyś jeden z największych na świecie, dzisiaj stoi tu filharmonia, a zalane betonem doki służą jako miejsca spacerowe.
Zamek pamięta jeszcze czasy Rzymskie, ostatnie jego dekoracje, to czas przebudowy w wieku XIX. Ma w sobie coś z okrucieństwa wojny, coś z bajki, coś z mistycyzmu...
Muzea i galerie Cardiff są wspaniałe. O kościołach i świątyniach opowiem w oddzielnym artykule.
Starówka i świetna baza wypadowa na południową Walię dopełniają całości.
Odrębnym tematem są ludzie. Na co dzień życzliwi, lecz na mecz, nawet do pabu, trzeba iść bardzo ostrożnie. Tam może objawić się ich żywiołowość. Jedzenie bardzo mi odpowiadało. Stek z frytkami i zielonym groszkiem, śniadanie wyspiarskie, burger i wiele dobrych gatunków piwa sprawiały, że miło było spędzić ten czas właśnie tam. I nie wracajcie bez butelki penderynu.
Za mało czasu, 4 dni to nie wiele...
Zachęcam do dłuższego pobytu.
CDN
Dodane komentarze
brak komentarzy
Przydatne adresy
Brak adres w do wy wietlenia.