Artyku y i relacje z podr y Globtroter w
Rajdy konne wyjatkąwą formą aktywnego wypoczynku > POLSKA
luasinski relacje z podróży
Ponoć wszystko w Polsce jest już odkryte, wszedzie byliśmy i wszędzie możemy dotrzeć, pieszo, samochodem czy rowerem. Czy na pewno? Jeździmy konno po Polsce od 2005 roku i co raz napotykamy miejsca gdzie nikt nie byl nawet od II wojny św. 60 km od Warszawy napotkaliśmy miejsce owiane tajemnicą przeszlości.
Zaczeliśmy przygodę rajdową z końmi parę lat temu, to było coś nowego, nowe doznanie i przedewszystkim powiew prawdziwej globtraterskiej przygody w nieznanym. Niby wszyskie miejsca w Polsce są już odkryte i poznane a mimo tego konno dojeżdżaliśmy do miejsc zakrytych rowerzystom czy automobilistom. Pamiętam jak pewnego popołudnia jadąc dorzeczem Pilicy dróżką leśną wjechaliśmy do wpół wymarłej wioski/osady składającej się z kilku dosłownie starych gospodarstw, gdzie zamieszkałych było tylko jedno. Przy walącej się stodole gospodarz mielił zboże sieczkarnią, z okna w obórce łeb wystawiał koń w starym zaprzęgowym typie, widać że czas się zatrzymał w okresie międzywojennym. Zawolałem dzień dobry a gospodarz zapytal czy jedziemy na Berlin czy na Moskwę. Do dziś nie wiem czy to był żart czy rzeczywiście dla niego zawierucha wojenno - powojenna jeszcze trwała. Jadąc dalej napotykaliśmy pozostałości z kamiennych obór XIX wiecznych i domów, widać że niektóre były spalone wiele lat temu. Przecież to tylko 65km od Warszawy, co innego w odludnych Bieszczadach, gdybyśmy przejeżdżali przez miejsca wysiedleń Łemków ale pod Warszawą, a tu czas jakby się zatrzymał, jakby nikt tu nie bywał od sześciesięciu conajmniej lat. Dalej, przy kolejnym skrzyżowaniu leśnych dróżek natrafiliśmy na trzy rozłożyste dęby czerwone/kanadyjskie, znowu zdziwienie. Te dęby byly zasadzone ręką ludzką, właśnie jakieś kilkadziesiąt lat temu, przez kogo i w jakim celu? Dokoła laski sosnowe bardzo licha ziemia i leśne dróżki a opodal wymarła wioska Gilówka. Jechaliśmy dalej na południe w stronę Studziannej do saktuarium matki Bożej Świętorodzinnej i tam znowu szok, pośrodku małej wioski wielka arcybarokowa Bazylika z pięknymi detalami w środku, cudownym obrazem Św. Rodziny i wotami oddawanymi przez ocalałych rycerzy powracających z niewoli tureckiej. Dojechaliśmy znowu do Pilicy i wracajac do naszej stajni w Emilinie po drodze odwiedziliśmy szaniec "Hubala". To były cały czas tereny Hubalowskie, może Gilowka zostala spacyfikowana przez niemców w odwecie za akcje mjr. Dobrzańskiego, może ktoś w czterdziestym roku zasadził te trzy dęby ku pamięci kogoś, a może zupełnie chodzi o coś innego. Rzecz w tym że znowu przy kolejnym rajdzie konnym spotkam coś niezwykłego, pewnie jakąś kolejną historię dedektywistyczno-podróżniczą i będę wiedział że tylko dzięki koniom będę w niej uczestniczył.
Rekreacyjnej jazdy konnej można nuczyć się w dwa-trzy miesiące jeżdżąc dwa razy w ciągu tygodnia awiosną, latem i jesienią będziemy wówczas gotowi do rajdow konnych. Osobiście polecam oferty rajdowe ośrodków afiliowanych przez PTTK. to rzeczywiście wyjątkowa forma podróżowania.
Dodane komentarze
brak komentarzy
Przydatne adresy
Brak adres w do wy wietlenia.