Artyku y i relacje z podr y Globtroter w
Mozambik > MOZAMBIK



Z otrzymaniem wizy na granicy lądowej nie ma problemu ale trzeba uzbroić w cierpliwość i spełnić kilka warunków. Po pierwsze należy okazać dokument wzczepienia na Covid 19, następnie rezerwację hotelu oraz opłatę za jedna noc zrobiliśmy to ad hoc, pobierane są jeszcze odciski palców i oraz robiona jest fotografia przez jednego z umundurowanych urzędników. Na koniec opłata za wizę gotówka w wysokości 50 $/os. Zajęło to nam 4 godziny. Na granicy wymieniamy pieniądze 1 $ - 65 MT /metical/, nazwa waluty pochodzi z jęz arabskiego i oznacza jednostkę wagi. Ruch na granicy dość znaczny, są to ciężarówki jadące na dalsze trasy. Do miasta Tete jedziemy minibusem. Nocujemy w lokalnym skromnym hotelu z prądem i wodą z beczki za 1000 MT/3os. Nocleg ma jedną zaletę położony jest przy samym dworcu. Rankiem już normalnym autobusem drogą nr 7 do Chimoio. Droga jest dość dobra ale okolice są biedniejsze, zabudowa wiosek to głownie okrągłe chaty kryte słomą. Dalej następnym autobusem do Inchope. Jest to miasteczko na skrzyżowaniu dróg w którym mieszkańcy usiłują żyć z obsługi znikomego ruchu drogowego. Jest już późne popołudnie, za transport do Gorongosa miejscowi żądają kosmicznej zapłaty na domiar złego lunął nawalny deszcz. Działa tu afrykańska zasada biały ma pieniądze a my czas. Czekamy w barze, jest tu lokalny hostel o umiarkowanej cenie. Wreszcie jak mikrobus był już prawie pełny proponują nam przyzwoitą cenę. Wyruszamy już w ciemnościach, jedziemy główna droga N1 łącząca północ z południem kraju ale takich dziur i wyrw asfaltu jeszcze nie było. W pewnym momencie samochód raptownie stanął, przednie koła tkwiły w głębokiej rozpadlinie wypełnionej wodą, cały bagażnik dachowy z naszymi plecakami zsunął się na drogę, pasażerowie mocno poturbowani a dwie kobiety pokrwawione. Wyciąganie auta i ładowanie bagażnika zajęło sporo czasu a ulewa trwała. Trasę 75 km przebyliśmy w 5 godz. Już póżnym wieczorem jesteśmy w Gorongosa - miasteczku w którym jest biuro Parku Narodowego. Nocleg w lokalnym tanim hotelu "Pensjo" w cenie 1200 MT/3os., nie sądzę aby gościł turystów odwiedzających park. Już o północy odkrywamy w lokalnych straganach miejscowe whisky bardzo tanie i całkiem niezłe. Rankiem idziemy do biura parku, jest zamknięte, strażnik nic nie wie. Jest telefon znajdujemy osobę znającą angielski, dowiadujemy się że park po dużych deszczach od miesiąca jest niedostępny dla turystów i prawdopodobnie zostanie udostępniony na początku kwietnia. PN Gorongosa uznawany jest za najciekawszy w Mozambiku i porównywalny jest z Parkiem Krugera w RPA. Decydujemy się na podróż do Vilanculo, ze względu na stan drogi i brak wolnych miejsc w autobusach podróż zajęła nam całą dobę. W Vilanculo jest nawet informacja turystyczna, wymieniamy pieniądze i idziemy do poleconego Alemania Comlpex prowadzonego przez starszego Niemca mającego dostęp do nielegalnych w Europie ziół. Nocleg w pustym dormitorium 500 MT/os ze śniadaniem. Vilanculo miejsce turystyczne ale zupełnie brak turystów i tak jest od 2020 r. Spędzamy dwa dni na plażach i w mieście. Aby popłynąć na W-py Bazaruto trzeba wynająć całą łódź, kosztuje to prawie 300 $. Oczywiście jest tam dobre miejsce na snorkeling, nurkowanie, łowienie ryb ale trzeba posiadać własny sprzęt bo lokalny jest zawodny. Następnie skoro świt tym razem dobrym niewielkim autobusem /1000 MT/os/i dobrą drogą docieramy do Maxixe, jest tu nawet KFC. Z stąd bardzo często dużą łodzią płyniemy 20 min za 20 MT Inchambane. W mieście zachowało się sporo kolonialnych budynków, niestety wszystkie tanie hotele były zamknięte. Późnym wieczorem za 75 MT/os jedziemy do słynnej plaży Tofo. Poznany w aucie miejscowy proponuje nocleg w nowym obiekcie jeszcze bez nazwy i szyldu, poi negocjacjach płacimy 600 MT/os. Warunki pobytu były tu najlepsze ze wszystkich dotychczasowych. Tofo i okolice słyną z czystych szerokich plaż, czystej wody i długich fal dobrych do sportów wodnych. Było to pierwsze miejsce w którym byli turyści, głównie z RPA. Kto ma patent PADI może skorzystać z ofert agencji a jest ich kilka. W Tofo jest setka obiektów noclegowych ale w większości stoją puste. Po 2 dniach dobrym mikrobusem godz. 4.00 jedziemy do Maputo. Przejazd kosztował 1000 MT i na miejscu byliśmy o 13.30. Po drodze widzimy zalane drogi pola i domy. W Maputo dworzec autobusowy znajduje się z dala od centrum przy rondzie z pomnikiem żołnierza. Za 15 MT jedziemy chapa/czyt.szapa/czyli lokalnym mikrobusem do centrum. W Maputo noclegi są droższe niż na prowincji. W centrum najtańszy nocleg był za 2200 MT/2os, ale warunki dobre, klimatyzacja, gorąca woda, lodówka, być może są i tańsze obiekty ale w biedniejszych dzielnicach i nie ma ich w systemach rezerwacyjnych. Maputo wywarło na mnie pozytywne wrażenie. Nie przypomina miasta afrykańskiego, bardziej europejskie. Sieć ulic jest przejrzysta, widać dużą ilość wysokich bloków mieszkalnych podobnych do tych budowanych w krajach socjalistycznych, oczywiście budynki z czasów kolonialnych, rezydencje, wille oraz dwie budowle zaprojektowane przez Eiffla w tym dworzec kolejowy z 1910 r. ponoć najładniejszy nie tylko w Afryce ale i na półkuli południowej. Warto jeszcze przejechać przez nowy most nad zatoka /panorama miasta/, w parku na bazarze z rękodziełem jest spory wybór wyrobów z tej części Afryki. Z centrum na lotnisko jest ok 4 km i za przejazd moto rykszą płacimy 400 MT. Na lotnisku można wymielić meticale na USD. Wracaliśmy linią TAP przez Lizbonę do Wiednia. Bilet w 1 stronę kosztował ok. 1380 zł z bagażem 10 kg.
Na górę
Mozambik okazał się krajem prawie zupełnie nieturystycznym omijanym przez podróżników i turystów od 2020 r. Miejsca turystyczne zostały pozbawione obsługi ,hotele i transport funkcjonują i zaspokajają potrzeby miejscowej ludności. Jest to kraj o dużym potencjałem , dość bezpieczny, język angielski dość powszechny ze względu bliskość krajów anglojęzycznych. Kraj czeka na ponowne odkrycie.
Dodane komentarze
brak komentarzy
Przydatne adresy
Brak adres w do wy wietlenia.
Inne materia y
Dział Artykuły
Dział Artykuły powstał w celu umożliwienia zarejestrowanym użytkownikom serwisu globtroter.pl publikowania swoich relacji z podróży i pomocy innym podróżnikom w planowaniu wyjazdów.
Uwaga:
za każde dodany artykuł otrzymujesz punkty - przeczytaj o tym.