Pakistan > PAKISTAN

Przyjeżdżamy na stronę pakistańską ,a tam pokazują siętakie góry ze powietrza brakuje w płucach .Droga wiodła przez park narodowy i trzeba było zapłacić 4 USA a wtedy kurs wynosił za 1USA 64 rupie pakistańskie .Dojeżdżamy do granicy ,oczywiście tan koleś z kasą ,gdy odbywało się trzepanie autobusu torby z pieniędzmi nie miał .Ale jak autobus poskładali to torba się znalazła .Wcześniej zauważyłem że chiński celnik klika po angielsku -uczysz się zagadnąłem .Tak ,będzie przecież olimpiada ,bo jak się nie nauczę to mnie z roboty wywalą .Ucz się kolego ucz dodałem mu otuchy ,wspominając swoje pierwsze lekcje angielskiego Był rok2006 czyli przed olimpiadą Pekińską więc stukali w klawiatury ,zagadywali po angielsku ,jak tyllko mogli .Zazwyczaj Chińczycy są skryci Na trasie autobusu jest jeszcze taki odcinek ,gdzie wsiadał chiński żołnierz ,ma czuwać by nie robiono zdjęć w strefie przygranicznej .Po prawej stronie Afganistan po lewej Chiny .Więc moja miła kowalska zagaduje żołnierza a ja cykam widoki tego Hindukuszu W plecaku miałem połówkę żołądkowej wiec polałem dwa kieliszki i żołnierz padł .Na wysokości 4600 jest ostatni posterunek policji i tam ten dzielny wojak wysiadł.Wjeżdżamy do Pakistanu ,wchodzi tam jakiś obdydoł bez munduru w potarganych gaciach .Okazuje sie że to on wbija pieczątki do wizy .U nas takiemu bys paszportu do ręki nie dał taki menel ,no ale ten pieczątki wbijał.