Ja i Chiny

zdjęciemapa

Tak zgadzam się, że nie należy wrzucać wszystkich do jednego wora. Tylko po kilku takich sytuacjach nie wierzyliśmy już nikomu o skośnych oczach. Był nawet jeden starszy człowiek (podawał się za przewodnika) , który pokazał nam kilka ciekawych miejsc w "starym Mieście" i opowiedział ciekawe historie, ale niestety zabrakło nam odwagi aby pójść do niego do domu gdzie nas zapraszał. Lecz czyja to wina??? nie nasza tylko tych cholernych chińskich naciągaczy. Po co policja chińska jeździ po Nanging Road ??? Setki tych samych chińskich twarzy, które naciągają turystów. polecam Hong Kong. Tam tego nie ma.

Generalnie jak najbardziej masz rację. To są dość znane przypadki naciągania, nie tylko Szanghaj, Pekin również. Ale wrzucanie wszystkich do jednego wora, to małe nieporozumienie. Ja miałem też kilka przykładów bezinteresownej chęci niesienia pomocy. Czujność trzeba zachować, ale bez przesady, tam też żyją normalni ludzie...

w Szanghaju trzeba uważać na oszustów, którzy pod powłoką ładnych(mniej lub bardziej) dziewczyn niby przypadkiem Ciebie zaczepiają po czym namawiają na wspólny posiłek (ceny kosmiczne) lub wspólną ceremonię picia herbaty (najdroższa herbata na świecie). Najlepiej założyć, że wszystkie , niby przypadkowe, chęci niesienia pomocy białemu turyście są zaplanowanym oszustwem. Chińczycy mają gdzieś turystów z poza Chin. Bądźmy asertywni w Chinach.

No i nie dowiemy się na jakich oszustów należy uważać ...