Galeria zdjęć
Robótki ręczne
KIRGIZJA / obwód czujski / bazar w Biszkeku
odsłon: 1042 |
poleca: 10 osób |
ocena techniczna: brak |
ocen: 0 |
w schowku: 0 osób
- Autor
- Bo1( SO:4.65 | SW:4.24 )
- Typ
- Portret
- Data dodania
- 2014-12-09 21:05
- Data wykonania
- lipiec 2014
- Miejsce
-
- Dodane do galerii
- Kirgistan,
- Opis zdjęcia
- brak
Komentarze do zdjęcia
Po zastanowieniu... dochodzę do wniosku, ze najbardziej brakuje mi z tamtych lat swobody i czasu...
Nie wyciągam już maszyny do szycia, nie kombinuję z ozdobami, bo.... ledwie się wyrabiam na zakrętach. Nawet tu zaglądam dużo rzadziej...
Ok!, dziewczyny, rozumiem. Nostalgia to dobre słowo, raczej za czasem niż samym szalikiem. Miałem skórzane buty produkowane w Wałbrzychu, nazywały się himalaje (-: ważyły ze 4 kg i miały drewnianą wkładkę. Impregnowałem je mieszaniną łoju, parafiny i tranu. jak namokły ważyły z 5 kilogramów. W życiu bym ich już nie założył, ale łezka w oku się kręci, szczególnie że wtedy miałem długie bujne włosy ((-:.
Paweł też pamiętam te swetry babci i te siermiężne buty skórzane, jak chodziłem po górach wałbrzyskich, deszcz spadł sweter namókł, buty przemokły, trzeba było wracać. Teraz buty trekingowe kurtka lekka z membraną, można zapomnieć o deszczu. Przeszłość jako ciekawostka tak. Powrót nieeee! :(
To raczej ciekawostka i obserwacja socjologiczna a nie nostalgia. I zdziwienie, czym imponujemy dzieciom - nie doktoratem, lecz szalikiem zrobionym ręcznie, znajomością cyrylicy czy proziakami, na które zawsze przybywa grupa kolegów :) A nostalgia... może trochę, ale za prostotą i prostolinijnością...by za chwilę i tak zachwycić się barwami świata tego tu i teraz :) Ale i tak najpiękniejsze jest to, że piękno ma tak wiele twarzy...
A poza tym włóczkowe dzieła też nadążają za modą - widziałam włóczkowe stringi :)
To trochę nie tak... Nie chodzi o klasyczny powrót do "przeszłości", tylko o to, by rozwijać kreatywność.
W tej chwili ulica wygląda jakby wypuszczono ludzi z chińskiej armii - wszystko na jedno kopyto, jak sieciówka wrzuci jakąś kurtkę, to w ilościach dziesiątków tysięcy.... Fantazyjne dodatki etc... dają wyraz indywidualności noszącego. Sama kiedyś robiłam sobie biżuterię i wiem jakie to przyjemne - posiadanie czegoś co zrodziło się w mojej głowie... Nie znaczy to jednak, że chodziłabym na co dzień w ubraniach wyłącznie tkanych na krosnach, albo w łapciach z łyka ;)
A ja nie rozumiem, tej nostalgii w myśl zasady, że wszystko co było kiedyś było fajniejsze. Egzotyka fajnie wygląda na wakacjach i w skansenach. Naprawdę, chciałybyście zamienić nowoczesne materiały na włóczkowe dzieła naszych babć i mam? To fajnie brzmi w warstwie werbalnej, zdecydowanie mniej chętnych jest do praktykowania, no chyba że się na tym zarabia. A czeka nas następna rewolucja - materiały niebrudzące się i nie namakające - w tej chwili technologia ta wykorzystywana jest w budowie kosmicznych skafandrów. Pomysł zerżnięty oczywiście z przyrody, a konkretnie z liścia lotosu. Tylko czekać jak trafi pod strzechy. Pamiętam czasy jak chodziłem w góry w ciężkich skórzanych butach, ciężkich grubych swetrach, wełnianej czapce i szaliku wydzierganym przez moją siostrę. Dziękuję bardzo!
To co kiedyś było codziennością - dziś jest egzotyką...:). Widzę jednak, że następuje jakaś tęsknota za tymi "talentami", bo powstaje sporo stron DIY i dziewczyny znów uczą się technik ręcznych ;)))). Tak więc, może nie zaginą całkowicie...;)
Obraz zanikający... Opowieść z dzisiaj: elegancka pani dr wykładająca kulturę polską na uczelni postanowiła udowodnić synowi, że umie zrobić dla niego szalik na drutach. Koledzy młodego przychodzili ją oglądać, nie dowierzając, jak z jednej nitki może powstać szal z ciekawym wzorem. Skutek uboczny, oprócz zadziwienia współczesnej świetnie wyedukowanej technicznie młodzieży był taki, że wszyscy koledzy syna zakochali się w niej platonicznie :) Ot, jak dziś rozszerza się pojęcie "kultura polska" :)
Inne zdjęcia tego użytkownika
Inne zdjęcia z tego kraju:
Robótki ręczne
KIRGIZJA / obwód czujski / bazar w Biszkeku

- Autor
- Bo1( SO:4.65 | SW:4.24 )
- Typ
- Portret
- Data dodania
- 2014-12-09 21:05
- Data wykonania
- lipiec 2014
- Miejsce
- Dodane do galerii
- Kirgistan,
- Opis zdjęcia
- brak
Komentarze do zdjęcia
Po zastanowieniu... dochodzę do wniosku, ze najbardziej brakuje mi z tamtych lat swobody i czasu...
Nie wyciągam już maszyny do szycia, nie kombinuję z ozdobami, bo.... ledwie się wyrabiam na zakrętach. Nawet tu zaglądam dużo rzadziej...
Ok!, dziewczyny, rozumiem. Nostalgia to dobre słowo, raczej za czasem niż samym szalikiem. Miałem skórzane buty produkowane w Wałbrzychu, nazywały się himalaje (-: ważyły ze 4 kg i miały drewnianą wkładkę. Impregnowałem je mieszaniną łoju, parafiny i tranu. jak namokły ważyły z 5 kilogramów. W życiu bym ich już nie założył, ale łezka w oku się kręci, szczególnie że wtedy miałem długie bujne włosy ((-:.
Paweł też pamiętam te swetry babci i te siermiężne buty skórzane, jak chodziłem po górach wałbrzyskich, deszcz spadł sweter namókł, buty przemokły, trzeba było wracać. Teraz buty trekingowe kurtka lekka z membraną, można zapomnieć o deszczu. Przeszłość jako ciekawostka tak. Powrót nieeee! :(
To raczej ciekawostka i obserwacja socjologiczna a nie nostalgia. I zdziwienie, czym imponujemy dzieciom - nie doktoratem, lecz szalikiem zrobionym ręcznie, znajomością cyrylicy czy proziakami, na które zawsze przybywa grupa kolegów :) A nostalgia... może trochę, ale za prostotą i prostolinijnością...by za chwilę i tak zachwycić się barwami świata tego tu i teraz :) Ale i tak najpiękniejsze jest to, że piękno ma tak wiele twarzy...
A poza tym włóczkowe dzieła też nadążają za modą - widziałam włóczkowe stringi :)
To trochę nie tak... Nie chodzi o klasyczny powrót do "przeszłości", tylko o to, by rozwijać kreatywność.
W tej chwili ulica wygląda jakby wypuszczono ludzi z chińskiej armii - wszystko na jedno kopyto, jak sieciówka wrzuci jakąś kurtkę, to w ilościach dziesiątków tysięcy.... Fantazyjne dodatki etc... dają wyraz indywidualności noszącego. Sama kiedyś robiłam sobie biżuterię i wiem jakie to przyjemne - posiadanie czegoś co zrodziło się w mojej głowie... Nie znaczy to jednak, że chodziłabym na co dzień w ubraniach wyłącznie tkanych na krosnach, albo w łapciach z łyka ;)
A ja nie rozumiem, tej nostalgii w myśl zasady, że wszystko co było kiedyś było fajniejsze. Egzotyka fajnie wygląda na wakacjach i w skansenach. Naprawdę, chciałybyście zamienić nowoczesne materiały na włóczkowe dzieła naszych babć i mam? To fajnie brzmi w warstwie werbalnej, zdecydowanie mniej chętnych jest do praktykowania, no chyba że się na tym zarabia. A czeka nas następna rewolucja - materiały niebrudzące się i nie namakające - w tej chwili technologia ta wykorzystywana jest w budowie kosmicznych skafandrów. Pomysł zerżnięty oczywiście z przyrody, a konkretnie z liścia lotosu. Tylko czekać jak trafi pod strzechy. Pamiętam czasy jak chodziłem w góry w ciężkich skórzanych butach, ciężkich grubych swetrach, wełnianej czapce i szaliku wydzierganym przez moją siostrę. Dziękuję bardzo!
To co kiedyś było codziennością - dziś jest egzotyką...:). Widzę jednak, że następuje jakaś tęsknota za tymi "talentami", bo powstaje sporo stron DIY i dziewczyny znów uczą się technik ręcznych ;)))). Tak więc, może nie zaginą całkowicie...;)
Obraz zanikający... Opowieść z dzisiaj: elegancka pani dr wykładająca kulturę polską na uczelni postanowiła udowodnić synowi, że umie zrobić dla niego szalik na drutach. Koledzy młodego przychodzili ją oglądać, nie dowierzając, jak z jednej nitki może powstać szal z ciekawym wzorem. Skutek uboczny, oprócz zadziwienia współczesnej świetnie wyedukowanej technicznie młodzieży był taki, że wszyscy koledzy syna zakochali się w niej platonicznie :) Ot, jak dziś rozszerza się pojęcie "kultura polska" :)