Kolory Girony

zdjęciemapa

hmm w Polsce nie widziałam jeszcze serii kolorowych domów nad rzeką, ale chętnie się dowiem, gdzie można takie spotkać. A zjecane to nie wiem, co miałeś na myśli;))))))) że zjechane?;D

"Zjecane" ale ładne, zupełne blokowiska jak w Polsce :)

No to nie bylam;DD Dokladnie - na następny raz...a tak czułam, że dużo mnie tam jeszcze ominęło;)

Z tyłu za katedrą jest wejście na mury obronne (tę nie wyburzoną część). fajne stamtąd widoki na samą katedrę, dachy i romańskie kościółki). Schodzi się na wysokości początku deptaka (nazwy nie pamiętam). Czyli: na następny raz :)

Nie wiem na jakich murach ale to znaczy, że chyba nie byłam;) Jak zawsze sobie każde miasto dokładnie planuje co i jak to do Girony pojechałam bez planu, bo założyłam, że i tak nic tam nie ma. OO, jak można sie zdziwić. A byłam już tu kiedyś na lotnisku i oczywiście nie wynurzyłam się z niego;) Jedno się zgadza - Gorąco było niesamowicie ale to w sumie dobrze;)

Byłaś na murach? Fajne widoki stamtąd. Tylko gorąc nieziemski ;)

Girona to moje największe zaskoczenie. Jecałam tak jakby trochę od niechcenia....bo wypada zobaczyć... myślałam, że to wiocha zabita deskami, a okazało się że to wspaniałe wcale nie małe miasteczko, o cudownym klimacie, przepięknym starym mieście, i te kolorowe fasady domów nad rzeką mieniące się w słońcu. Cudowna odmiana po tłocznej i śmierdzącej Barcelonie, z góry przepraszam fanów BCN;) Girona dla mnie jest zdecydowanie przyjemniejsza na powolne spacery;)

Ależ super klimacik :)