Rytualny śpiew nad przygotowanymi do zabicia świniami

zdjęciemapa

no i chyba jest wiecej krow na swiecie niz samochodow a Texanskie nie maja filtrow tylko pracuja w obiegu zamknietym :-))

Chociaż nie wiem, może w Teksasie krowy mają jakieś filtry neutralizujące CO2 ?

No tak, ale oni mają tylko krowy, a my i krowy i automobile. A ile CO2 wytwarzają samoloty, którymi latają globtroterzy po to, żeby zobaczyć jak żyją tacy papuasi czy torajowie. Krowa, którą ty zjadasz (mimo, że nie trzymasz jej w domu) wytwarza tyle samo CO2 co krowa na Sulawesi :)))))))

no moze nie tak do konca ponoc krowy i ich odpady jak i swinska podsciolaka emituje wiecej CO 2 niz automobile na swiecie :-((

święta racja, emski, na pierwszy rzut oka to jakieś barbarzyńskie zwyczaje, ale oni żyją bardziej niż my w zgodzie z naturą i mniej niszczą naszą planetę niż my

ze spiewem na ustach czy bez...problem ze takich krajach oni zabijaja tyle ile zjeda a takich krajach gdzie sie w dupie przewraca zabija sie tyle ile pomieszcza chlodnie i to jest paranoja naszych czasow a do tego lepiej byc swinia w Indonezji niz swinia commercyjna w EU np... wlasnie na warunki zycia bycia i zabicia a wogole apel do wszystkich ...swinia nie warto byc ...bo cie przerobia na kielbase i wyjdziesz nie tym otworem , z dwojga zlego wolabym byc piwem :-)))

Dzięki za odpisanie. Jestem w pełni świadom tego, co napisałeś. Mimo wszystko robi mi się gorąco od tego... Można robić to inaczej, czego przykładem jest Mongolia. Co kraj to obyczaj, ale cywilizowany (nasz) obyczaj bywa o wiele okrutniejszy mimo wszystko. Pozdrawiam

Patrząc na wystraszone oczy tych związanych zwierząt pomyślałem sobie, jakby się czuł taki rzeźnik, gdyby sam był związany i przed śmiercią musiał patrzeć jak wcześniej są zabijani członkowie jego rodziny. Ale czy nasz przemysłowy chów i ubój jest lepszy? Śmierć tych zwierząt przebiega w mękach, ale myślę, że za to wcześniejsze życie mają mniej stresujące niż nasze przemysłowe zwierzęta stłoczone w ciasnych klatkach i karmione różnymi mieszankami. Dla tych ludzi takie obrzędy to część ich życia. My idziemy na obiad do restauracji, albo kupujemy w sklepie mięso do obiadu, i nie widzimy śmierci tych zwierząt, ale przecież ktoś za nas musi je uśmiercić. Takie życie.

Witaj. Znów katuję się zdjęciami z nieżywymi już zwierzakami, ale wiem. Taki świat, choć nie do końca musiałby być tak okrutny właśnie. Masowe rżnięcie zwierząt napełnia mnie smutkiem, że człowiek coś takiego z siebie generuje. Mam do Ciebie prośbę: czy jesteś w stanie napisać, jak Ty odebrałeś pobyt w tym miejscu, w tej chwili? Pytam, gdyż mój kolega, który tam był (chyba Celebes) mówił, że turyści długo nie są w stanie tego znieść... Dzięki i pozdrawiam