Artyku y i relacje z podr y Globtroter w
Rejs w Chorwacji - jeden z wielu dzień I > CHORWACJA


Rejs jaki jeden z wielu
Podpisuję sie pod tym, nie bez oporów Mirek Nogaj - skiper który spędził w Chorwacji w 2010 roku sześc miesięcy.
Wyrażam zgodę na kopiowanie moich wpisów, pod warunkiem zamieszczania linku do naszej strony: www.bosforrejsy.pl
Dzień 1
Biograd Sobota 14.30
Dzwonili pierwsi członkowie załogi. Dotarli na miejsce i czekają na mnie. Jacht mam posprzątany, wodę zatankowaną. Muszę jeszcze przejrzeć wszystkie zakamarki, sprawdzić, czy nie zostały jakieś rzeczy poprzedniej załogi. Tak właściwie jestem gotów.
Od kilku miesięcy jest to mój dom, więc wiem dokładnie gdzie, co i w jakim kącie się znajduje. Sprawdzam mechanicznie. Nic nie zostało.
Co tydzień przejeżdżają nowi ludzie, nowe załogi. Co tydzień wszystko muszę powtarzać. Uczę zasad poruszania się na jachcie, wyjaśniam co i kiedy wolno.
Mija godzina 16.
Niby te dwie, trzy godziny są dla mnie, mam odpocząć, złapać chwilkę wytchnienie – a mnie już nosi. Jestem ciekawy, kto przejechał. Nudzi mi się w marinie. Chciałbym znów znaleźć się na morzu. Nie chce dłużej czekać. Dzwonie, umawiam się i idę po załogę. Przedstawiam się. Tak, to ja, wasz skipper. Od dziś jesteście skazani na moje zasady.
Pierwsze spotkanie z łodzią. Wszyscy w mesie, bagaże na pokładzie – i wydaje się, że jest strasznie ciasno. Pierwszy problem do rozwiązania – kto, z kim i gdzie śpi. Kajuty na naszym jachcie są trzy, a cała załoga liczy 8 osób. Dwie osoby śpią w mesie. Pozostałe trzeba ulokować w kajutach.
Ja, czyli Skipper, zawsze śpię w mesie na jednej z burt. Jedna osoba musi spać w mesie w łóżku na drugiej burcie. Ciekawe czy chrapie? Po rozdziale miejsc w przeciągu paru minut bagaże znikają w kajutach. Od razu robi się luźniej. Teraz miejsca wystarcza dla wszystkich. Sprawdzam godzinę, pogodę, robię krótką lustrację jachtu, sprawdzam, czy wszystko jest uporządkowane i zadaję pytanie załodze – płyniemy czy zostajemy w marinie? I jak zwykle po raz kolejny okazuje się, że wszyscy przyjechali pływać, a nie oglądać betonowe pirsy.
Jeszcze tylko krótkie szkolenie – przecież najważniejsze jest bezpieczeństwo. Wyjaśniam, co to za jednostka, ta nasza Bavarka, ile ma wody w zbiornikach, ile ma paliwa, gdzie się znajdują środki opatrunkowe, gdzie są kamizelki, jak się należy zachowywać na jachcie, a jak w marinie, kiedy wolno wejść na pokład innego jachtu i jakie obowiązują przepisy w Chorwacji. I pozostaje najtrudniejszy temat do omówienia: czy wolno pić alkohol na jachcie.
Niby dla mnie wszystko jest oczywiste, ale też każda z osób na jachcie jest zagadką. Więc mówię, mówię i mówię. To jest moje zadanie, przekazać jak najwięcej wiedzy, którą posiadam.
Podpisuję sie pod tym, nie bez oporów Mirek Nogaj - skiper który spędził w Chorwacji w 2010 roku sześc miesięcy.
Wyrażam zgodę na kopiowanie moich wpisów, pod warunkiem zamieszczania linku do naszej strony: www.bosforrejsy.pl
Dzień 1
Biograd Sobota 14.30
Dzwonili pierwsi członkowie załogi. Dotarli na miejsce i czekają na mnie. Jacht mam posprzątany, wodę zatankowaną. Muszę jeszcze przejrzeć wszystkie zakamarki, sprawdzić, czy nie zostały jakieś rzeczy poprzedniej załogi. Tak właściwie jestem gotów.
Od kilku miesięcy jest to mój dom, więc wiem dokładnie gdzie, co i w jakim kącie się znajduje. Sprawdzam mechanicznie. Nic nie zostało.
Co tydzień przejeżdżają nowi ludzie, nowe załogi. Co tydzień wszystko muszę powtarzać. Uczę zasad poruszania się na jachcie, wyjaśniam co i kiedy wolno.
Mija godzina 16.
Niby te dwie, trzy godziny są dla mnie, mam odpocząć, złapać chwilkę wytchnienie – a mnie już nosi. Jestem ciekawy, kto przejechał. Nudzi mi się w marinie. Chciałbym znów znaleźć się na morzu. Nie chce dłużej czekać. Dzwonie, umawiam się i idę po załogę. Przedstawiam się. Tak, to ja, wasz skipper. Od dziś jesteście skazani na moje zasady.
Pierwsze spotkanie z łodzią. Wszyscy w mesie, bagaże na pokładzie – i wydaje się, że jest strasznie ciasno. Pierwszy problem do rozwiązania – kto, z kim i gdzie śpi. Kajuty na naszym jachcie są trzy, a cała załoga liczy 8 osób. Dwie osoby śpią w mesie. Pozostałe trzeba ulokować w kajutach.
Ja, czyli Skipper, zawsze śpię w mesie na jednej z burt. Jedna osoba musi spać w mesie w łóżku na drugiej burcie. Ciekawe czy chrapie? Po rozdziale miejsc w przeciągu paru minut bagaże znikają w kajutach. Od razu robi się luźniej. Teraz miejsca wystarcza dla wszystkich. Sprawdzam godzinę, pogodę, robię krótką lustrację jachtu, sprawdzam, czy wszystko jest uporządkowane i zadaję pytanie załodze – płyniemy czy zostajemy w marinie? I jak zwykle po raz kolejny okazuje się, że wszyscy przyjechali pływać, a nie oglądać betonowe pirsy.
Jeszcze tylko krótkie szkolenie – przecież najważniejsze jest bezpieczeństwo. Wyjaśniam, co to za jednostka, ta nasza Bavarka, ile ma wody w zbiornikach, ile ma paliwa, gdzie się znajdują środki opatrunkowe, gdzie są kamizelki, jak się należy zachowywać na jachcie, a jak w marinie, kiedy wolno wejść na pokład innego jachtu i jakie obowiązują przepisy w Chorwacji. I pozostaje najtrudniejszy temat do omówienia: czy wolno pić alkohol na jachcie.
Niby dla mnie wszystko jest oczywiste, ale też każda z osób na jachcie jest zagadką. Więc mówię, mówię i mówię. To jest moje zadanie, przekazać jak najwięcej wiedzy, którą posiadam.
Dodane komentarze
brak komentarzy
Przydatne adresy
Brak adres w do wy wietlenia.
Inne materia y
Dział Artykuły
Dział Artykuły powstał w celu umożliwienia zarejestrowanym użytkownikom serwisu globtroter.pl publikowania swoich relacji z podróży i pomocy innym podróżnikom w planowaniu wyjazdów.
Uwaga:
za każde dodany artykuł otrzymujesz punkty - przeczytaj o tym.