Artyku y i relacje z podr y Globtroter w
Południowa Brazylia > BRAZYLIA
Maciek13 relacje z podróży
Brazylia jako wymarzony cel podróży, większości z nas kojarzy się przede wszystkim z karnawałem w Rio de Janeiro oraz z dżunglą amazońską. Zdecydowanie różni się to od preferencji, w tym względzie, samych Brazylijczyków, którzy za najlepszy i najbardziej gorący karnawał uważają ten odbywający się w północno-wschodnim stanie Bahia, a w podróży do dusznej i pełnej komarów Amazonii, nie widzą niczego ciekawego. Natomiast gdyby Brazylijczyka zapytać o to, gdzie są najpiękniejsze plaże, gdzie są najpiękniejsze kobiety oraz gdzie w ich kraju żyje się najprzyjemniej, to prawdopodobnie większość z nich wskazałaby południe swojego kraju.
Brazylia jako wymarzony cel podróży, większości z nas kojarzy się przede wszystkim z karnawałem w Rio de Janeiro oraz z dżunglą amazońską. Zdecydowanie różni się to od preferencji, w tym względzie, samych Brazylijczyków, którzy za najlepszy i najbardziej gorący karnawał uważają ten odbywający się w północno-wschodnim stanie Bahia, a w podróży do dusznej i pełnej komarów Amazonii, nie widzą niczego ciekawego. Natomiast gdyby Brazylijczyka zapytać o to, gdzie są najpiękniejsze plaże, gdzie są najpiękniejsze kobiety oraz gdzie w ich kraju żyje się najprzyjemniej, to prawdopodobnie większość z nich wskazałaby południe swojego kraju.
Rzeczywiście ta część Brazylii, pomimo że jest mało znana i słabiej eksplorowana przez turystów ze świata, zdecydowanie warta jest zwiedzenia. Liczne kurorty nad brzegiem oceanu, piaszczyste plaże, piękne góry, ogromne kaniony, żywiołowe wodospady, a do tego wyjątkowa mieszanka kultur wielu narodów, których przedstawiciele dziesiątki lat temu emigrowali do Ameryki Południowej szukając lepszego życia.
Południowa Brazylia, czyli stany Parana, Santa Catarina i Rio Grande do Sul, to obok stanu Sao Paulo najbogatsze rejony kraju kawy i samby. Ta część Brazylii w końcu XIX i na początku XX wieku, ze względu na umiarkowany klimat, była docelowym miejscem podróży dla tysięcy emigrantów z Europy, głównie z Niemiec, Włoch, ale również z Polski. Do dzisiaj funkcjonują tam liczne skupiska Polonii, głównie wokół Kurytyby, stolicy stanu Parana. Jednakże i w innych rejonach południa często można spotkać ludzi, nawet jeśli już nie znających języka polskiego, to noszących nazwiska, które jednoznacznie świadczą o tym, że ich przodkowie przybyli znad Wisły. To głównie dzięki przybyszom z Niemiec i Polski ludzie o blond włosach stanowią sporą część miejscowej populacji, co raczej jest rzadkością w innych rejonach Brazylii. To także dzięki temu, że przez dziesiątki lat mieszało się tu wiele ras i odcieni skóry, południe Brazylii słynie z najpiękniejszych kobiet, a widok blondwłosych piękności o śniadej cerze i brązowych oczach jest tam na porządku dziennym. Trudno więc się dziwić, że większość brazylijskich top modelek pochodzi właśnie z południa kraju. Aby spotkać zastępy pięknych dziewczyn wystarczy wybrać się na którąkolwiek z dziesiątek plaż kurortów stanu Santa Catarina, spośród których najbardziej znane to Florianopolis, Balneario Camboriu, Garopaba, Guarda do Embau czy Laguna.
Leżące 600 km na południe od Sao Paulo, Florianopolis, czy inaczej „Floripa” jak zdrobniale mówią o swoim mieście jego mieszkańcy, to leżąca na wyspie Santa Catarina stolica stanu o tej samej co wyspa nazwie. Badania społeczne prowadzone w całym kraju wykazały, że spośród wszystkich stolic brazylijskich stanów, to właśnie we Florianopolis standard i przyjemność życia są na najwyższym poziomie. Z kolei „Newsweek” umieścił niedawno Florianopolis pośród 10 najszybciej rozwijających się miast świata, co najlepiej świadczy o potencjale tego miejsca. Wyspę, o długości 60 km, z częścią kontynentalną łączy tylko jeden czynny most (drugi zabytkowy służy jedynie jako motyw wykorzystywany na kartkach pocztowych). Florianopolis to przede wszystkim wspaniałe plaże, których wokół wyspy jest ponad czterdzieści, a każda na swój sposób wyjątkowa i upodobana przez inny rodzaj plażowiczów. Jedne są ulubionym miejscem spotkań młodzieży, na innych, spokojniejszych, dominują całe rodziny, na jeszcze innych można spotkać prawie wyłącznie turystów z Argentyny, naturystów czy gejów. Są też takie plaże, które ze względu na wzburzone fale oceanu szczególnie upodobali sobie surferzy, którzy przyjeżdżają tutaj nie tylko z innych rejonów Brazylii, ale także z całego świata. Zresztą długowłosych wielbicieli szaleństw na desce można spotkać na całej wyspie, a sklepy ze sprzętem i modą dla surferów są tutaj jednymi z najpopularniejszych i najliczniejszych. Na jednej z tutejszych plaż – Joaquinii - często organizowane są zawody o międzynarodowej randze, w czasie których można obserwować akrobacje na falach na najwyższym poziomie, a także nieprawdopodobne zagęszczenie pięknych dziewczyn w skąpych strojach, towarzyszących zawodnikom. Ale jeśli chodzi o sport i aktywny wypoczynek, to Florianopolis ma ofertę nie tylko dla surferów. Są tutaj również świetne warunki do nurkowania, paralotniarstwa, na położonym wewnątrz wyspy jeziorze Lagoa da Conceciao można uprawiać żeglarstwo, windsurfing i kitesurfing, a na pobliskich wydmach spróbować sił na sandboardzie, czyli jeździe na desce identycznej jak snowboardowa, tyle że nie po śniegu, lecz po piasku. Jak zapewniają tubylcy, sport ten został wymyślony właśnie we Florianopolis.
Większość plaż w północnej i środkowej części wyspy ma dobrze rozbudowaną infrastrukturę turystyczną. Liczne hotele, luksusowe rezydencje, osiedla apartamentowców, bary, restauracje, nocne kluby. To wszystko sprawia, że plaże te są bardzo popularne zarówno wśród zamożnych turystów, gwiazd show biznesu, jak również wśród bogatych mieszkańców Sao Paulo i Rio de Janeiro, którzy kupują tutaj swoje letnie domy. Przy uważanej za najdroższą i najbardziej ekskluzywną plaży na wyspie, Jurere International, swoją rezydencję ma m.in. najlepszy piłkarz świata Ronaldinho Gaucho grający w Barcelonie.
Zupełnie inny charakter ma południowa część wyspy, gdzie położone są spokojne rybackie osady, zakładane jeszcze przez pierwszych portugalskich kolonizatorów. Szczególnie urokliwe są osady: Riberao da Ilha, Pantano do Sul i Amaracao. Południe Florianopolis nie jest tak skomercjalizowane jak północ wyspy, dzięki czemu zachowało swój pierwotny urok, z dominującą tradycyjną, kolonialną zabudową. Piękna jest także dzika plaża położona w południowo-wschodniej części wyspy - Lagoinha do Leste, do której nie prowadzi żadna droga, dzięki czemu docierają tam tylko nieliczni, najwytrwalsi wielbiciele dzikiej i dziewiczej przyrody. Udając się do tej części wyspy można skutecznie uciec od wielkomiejskiego zgiełku i hałasu. Rejon ten słynie także z najlepszych restauracji serwujących ryby i owoce morza.
W centrum Florianopolis, w jego historycznej części najbardziej charakterystycznym obiektem jest ogromnych rozmiarów, rozłożyste drzewo figowca, rosnące w centralnym punkcie głównego placu miasta - Praca XV de Novembro. Nieopodal, w pięknym pałacu Cruz e Souza, znajduje się muzeum stanu Santa Catarina. Warto zrobić sobie również spacer po budynkach historycznego targu miejskiego, gdzie obecnie mieszczą się liczne bary i kawiarnie, w których spotyka się miejscowa bohema. Będąc we Florianopolis warto także wybrać się wycieczkowym statkiem, stylizowanym na stary szkuner, na rejs dookoła wyspy. Statek robi przystanki w najciekawszych punktach, m.in. przy zabytkowych fortecach, które przed wiekami broniły dostępu do Santa Catariny oraz na rajskiej wyspie Ilha do Campeche. Z pokładu można także podziwiać wyjątkowe widowisko, jakim raczą turystów podpływające do statku delfiny.
80 km na północ od Florianopolis leży jedno z najważniejszych centrów turystycznych w Brazylii, nadmorski kurort Balneario Camboriu. Główna plaża miejska, leżąca w sąsiedztwie drapaczy chmur, swoim półksięzycowym kształtem przypomina słynną Copacabanę. Wzdłuż niej ulokowało się wiele restauracji, barów i nocnych klubów, dzięki czemu tutejsze życie towarzyskie toczy się niemal całą dobę. Jednakże za najpiękniejsze plaże tego kurortu uważane są Praia Brava oraz Praia Laranjeiras. Do tej drugiej można dotrzeć także kolejką linową, po drodze pokonując jedno z otaczających miasto wzgórz. Na szczycie kolejka ma przystanek, dzięki czemu można zrobić sobie przerwę na spacer po parku, podziwianie panoramy miasta z tarasu widokowego, lub spróbować swoich sił na specjalnie do tego przystosowanym surviwalowym torze przeszkód, ukrytym wysoko pomiędzy drzewami. Z Balneario Camboriu udając się ok. 30 km w głąb interioru dotrzemy do Blumenau i Pomerode, miast w których na chwilę można zapomnieć o tym, że jest się w Brazylii i poczuć się jak w samym sercu Bawarii. W połowie XIX wieku rejon ten był silnie kolonizowany przez emigrantów z Niemiec i jeden z nich, Herman Otto Blumenau w 1850 roku założył osadę, którą nazwał swoim nazwiskiem. Dziś w mieście tym mieszka ponad 200 tys. mieszkańców, a swą sławę zawdzięcza także temu, że organizowany jest tutaj drugi co do wielkości po monachijskim, Oktoberfest, na który corocznie przybywa ponad milion turystów. Już pierwszy rzut oka na miejscową architekturę nie pozostawia wątpliwości skąd przybyli przodkowie dzisiejszych mieszkańców miasta. Dominują liczne budynki i kamienice w konstrukcji szachulcowej zwanej także murem pruskim. Podobne widoki możemy zastać w pobliskim Pomerode, którego mieszkańcy także kultywują tradycje swoich niemieckich przodków.
Kolejne znane i bardzo popularne wśród Brazylijczyków kurorty znajdują się na południe od Florianopolis. Jednym z nich jest Garopaba, szczególnie upodobana przez młodzież. Luźne zabudowania rozrzucone po pagórkowatym terenie, nieutwardzone drogi, zielone przestrzenie, dają swoisty wiejski klimat. Jednak myliłby się ten, kto oczekiwałby też sielskiej i spokojnej atmosfery. Liczne bary, kluby nocne, dyskoteki powodują, że zwłaszcza w czasie karnawału miejscowość ta przyciąga rzesze młodych ludzi z całej Brazylii, którzy chcą na ten okres uciec z zatłoczonych metropolii. Podobny klimat panuje w sąsiedniej Praia de Rosa i na uważanej za jedną z najpiękniejszych w całej Brazylii plaż - Guarda de Embau, na którą można się dostać jedynie dopływając łodzią. Wszystkie te miejsca, ze względu na przepiękne plaże i wzburzone fale, uważane są także za brazylijskie mekki surferów. Dodatkową atrakcją okolic Garopaby są wieloryby, które co roku w sierpniu pojawiają się w pobliżu okolicznych plaż, aby urodzić swoje młode.
Pomimo, że prawie cały ruch turystyczny na południu Brazylii koncentruje się w tamtejszych kurortach położonych nad oceanem, to równie piękny, a przy tym pozbawiony zgiełku i hałasu jest interior. Wielbiciele górskich krajobrazów chętnie więc porzucą zatłoczone plaże i udadzą się w głąb stanu. Niezapomniane wrażenia dają zwłaszcza wyprawy w góry Serra Catarinense czy Serra Gaucho. W tym pierwszy paśmie warto zatrzymać się na kilka dni w niewielkiej i sennej miejscowości Urubici. A zwiedzać jest co, gdyż okolica miasteczka oferuje wiele atrakcji - kilkanaście wodospadów, jaskinie, budzące grozę głębokie kaniony o pionowych urwiskach, a przede wszystkim przepiękne górskie widoki, jako tło dla brazylijskiej prowincji. W Urubici jak w raju poczują się także wszyscy ci, którzy preferują aktywny wypoczynek. Tu będą mogli uprawiać zarówno trekking, jak i jeździć rowerami po górskich ścieżkach, spływać kajakami w przepięknych jarach, wspinać się, latać na paralotniach, jeździć konno, czy też w końcu wypożyczyć jeepa i pokonywać nim górskie bezdroża. A wszystko to odbywać się będzie w scenerii zapierającej dech w piersiach. Szczególnie wartym polecenia miejscem, gdzie warto zatrzymać się na nocleg i skąd można organizować codzienne wypady w góry, jest bajecznie położony na odludziu, pensjonat „Rio Canoas”, którego właściciele trudnią się także przewodnictwem po okolicznych szlakach.
Nie dość, że ruch turystyczny w tutejszych górach jest niewielki (zwłaszcza jeśli porównamy go do naszych Tatr), to w dodatku wielu atrakcyjnych i pięknych miejsc nie ma nawet w przewodnikach, gdyż aby do nich dojechać należy przejechać przez prywatne posiadłości. W rzeczywistości jednak, ich właściciele - miejscowi farmerzy - nie mają zazwyczaj nic przeciwko przejeżdżaniu na ich dobra, a czasami jedynie pobierają niewielkie opłaty za parkowanie samochodów w ich gospodarstwach. Takim właśnie mało znanym, a przy tym przepięknym miejscem jest kanion Larnajeras, niedaleko miasteczka Bom Jardim da Serra. Dotrzeć można tam tylko samochodem terenowym lub rowerami górskimi, oczywiście pod warunkiem, że jest się doświadczonym w pokonywaniu trudnego terenu cyklistą. Wyruszając z Bom Jardim, trzeba pokonać kilkunastokilometrową wyboistą i kamienistą trasę poprzecinaną bramami, które wyznaczają granice pomiędzy kolejnymi farmami, a po dotarciu do ostatniej z nich, czekać nas będzie jeszcze kilkukilometrowy marsz. Jednak widok, jaki w końcu ujrzymy wart jest tylu poświęceń. Nagle ziemia jakby się przed nami zapada i ukazuje się gigantyczna dziura o kilkusetmetrowych pionowych ścianach. To jest właśnie cel naszej wyprawy – przepiękny, lecz także budzący grozę bezmiarem przestrzeni, kanion Laranjeiras. Nie jest to jednak wszystko, co w tej mierze południe Brazylii ma do zaoferowania. Bo jeśli udamy się w dalszą podróż i skierujemy się jeszcze kolejnych 300 km na południe, to w paśmie Serra Gaucha, na terenie Parku Narodowego Aperados de Serra, natrafimy na potężny, głęboki na 700 metrów i długi na 7 kilometrów, poprzecinany licznymi wodospadami, wąwóz Itaimbezinho, największy kanion Ameryki Południowej, czy na kolejny, niewiele mniejszy – kanion Fortaleza. Po drodze do brazylijskiej krainy kanionów, koniecznie należy odwiedzić dwa bliźniacze (oddalone od siebie o 5 km) górskie kurorty – Canelę i Gromado. Przepiękne hotele w stylu alpejskim, restauracje, kawiarnie, butiki, parki – wszystko to diametralnie różne od tego, co można zobaczyć całej reszcie Brazylii. W Gromado corocznie organizowany jest również Festiwal Filmów Brazylijskich, i wówczas do miasta ściągają rzesze kinomanów. Nieopodal leży także Nova Petropolis, miasto znane z tego, że zbudowano w nim skansen „Park Emigracji” – wiernie odtworzoną niemiecką wieś z XIX wieku.
W tych rejonach południowej Brazylii, na prowincji, powszechny jest widok gauchos, czyli brazylijskiej wersji amerykańskiego kowboja. Gauchos chodzą w charakterystycznych, dużych kapeluszach, szerokich spodniach, wysokich skórzanych butach i wyglądają trochę jak przeniesieni z innej epoki. Zresztą zdarza się, że gauchos, tak jak ich amerykańscy koledzy z Dzikiego Zachodu, noszą przy sobie broń, która w Brazylii jest w dość powszechnym posiadaniu, co zostało kilka lat temu usankcjonowane w ogólnonarodowym referendum.
Pisząc jednak o turystycznych atrakcjach południa Brazylii nie sposób pominąć tego miejsca, które jest jednym z najbardziej znanych i rozpoznawalnych wśród turystów przybywających z całego świata, czyli ogromnych wodospadów Foz do Iguacu, leżących w miejscu gdzie łączą się granice trzech państw: Brazylii, Argentyny i Paragwaju. Do miasta Foz do Iguacu i położonych na jego obrzeżach wodospadów o tej samej nazwie można dotrzeć samolotem lub w tańszej wersji skorzystać z dalekobieżnych, bardzo wygodnych autobusów (ok. 12 godzin jazdy z Kurytyby). Zarówno po argentyńskiej (nie jest potrzebna wiza), jak i brazylijskiej stronie, wokół wodospadów jest bardzo dobrze rozwinięta infrastruktura turystyczna. Aby dokładnie poznać wodospady Ignacu (lub po hiszpańsku Iguazu), aby doświadczyć wszystkich oferowanych atrakcji, należy odwiedzić obie strony granicy. Większa część wodospadów leży po stronie argentyńskiej, jednak dzięki temu to z brazylijskiej części rozpościera się widok na te najbardziej spektakularne, żywiołowe i dynamiczne fragmenty. Przede wszystkim jest to tak zwana „Diabelska gardziel”, gdzie kilka mniejszych wodospadów łączy się w jeden potężny, budzący grozę ogromem swojej siły i wszechobecnym hukiem spadającej z wielką siłą milionów hektolitrów wody. Do wodospadów można podejść prawie na wyciągnięcie ręki, dzięki kilku specjalnie do tego zbudowanym pomostom i podestom, by z bliska poczuć ogromną potęgę natury. Można także wynająć ponton, którym dopływa się prawie do samej podstawy wodospadu, a dla najbogatszych turystów dostępne są również loty helikopterami ponad wodospadami. W turystycznym kompleksie zbudowanym wokół wodospadów po brazylijskiej stronie, znajduje się także Park Ptaków, w którym z bliska można podziwiać setki gatunków egzotycznych ptaków – tukanów, kolibrów, papug i wielu innych. Sami Brazylijczycy uważają, że obok statuy Chrystusa Zbawiciela w Rio de Janeiro właśnie wodospady Foz do Iguacu są drugim obowiązkowym do zwiedzenia i zobaczenia miejscem w ich kraju. Turystom z Polski należy natomiast gorąco polecić na miejsce noclegu w Foz do Iguacu pensjonat „Evelina”, należący do córki przedwojennych emigrantów z Polski. Pani Ewelina, pomimo że sama nigdy nie była w ojczyźnie swoich rodziców, świetnie mówi po polsku i z wielkim wzruszeniem wita każdego turystę znad Wisły, oferując wszelką możliwą pomoc włączenie z transportem na argentyńską stronę wodospadów. Również jej opowieści o historii swojej rodziny, wplecionej w historię Brazylii i samego Foz de Ignacu, które na jej oczach, przez kilkadziesiąt lat, dzięki budowie elektrowni Itapu, zmieniło się z granicznego fortu wojskowego, zamieszkiwanego przez tysiąc osób, w miasto liczące teraz ponad 270 tys. mieszkańców, są fascynujące, a całe życie Pani Eweliny jest gotowym scenariuszem filmowym.
Południowa Brazylia warta jest zwiedzenia także z bardziej prozaicznego powodu. Po prostu jest dużo tańsza niż tłumnie odwiedzane przez turystów Rio de Janeiro, czy pobliskie mu kurorty, takie jak słynne Buzios czy Cabo Frio. Tańsze jest zarówno zakwaterowanie, jak i jedzenie. Za cenę wynajmu malutkiego apartamentu w Rio w pobliżu plaż: Copacabany, Ipanemy lub Leblon, na południu Brazylii wynająć możemy cały dom, a w większości restauracji za kwotę ok. 10-15 reali, będziemy mieli do dyspozycji tzw. „bufet livre”, znany w Polsce pod nazwą „szwedzkiego stołu”, kilkadziesiąt dań do wyboru, a w tradycyjnych churrascariach, czyli restauracjach oferujących grillowanie mięso, kelner co kilka minut będzie nam donosił kolejne rodzaje świeżego mięsa, zwłaszcza wyśmienitej wołowiny (obok argentyńskiej, uważanej za najlepszą na świecie) i będzie to robił tak długo aż się nie poddamy i nie damy mu znaku że to już koniec. Urozmaicona i bogata kuchnia jest również jedną z głównych atrakcji Brazylii, więc na czas pobytu w tym kraju lepiej jest zapomnieć o liczeniu kalorii i po prostu oddać się czystej przyjemności jedzenia i picia (w końcu południe Brazylii to również kraina wina). Przy głównych drogach południowych stanów, można napotkać liczne stragany i sklepiki z tzw. produktami kolonialnymi, czyli inaczej mówiąc wyrabianymi w domach przez tubylców. Warto się skusić i spróbować domowego wina, nalewek, soków, dżemów, serów czy wędlin, które smakują wybornie, a przy tym są stosunkowo tanie.
Rzeczywiście ta część Brazylii, pomimo że jest mało znana i słabiej eksplorowana przez turystów ze świata, zdecydowanie warta jest zwiedzenia. Liczne kurorty nad brzegiem oceanu, piaszczyste plaże, piękne góry, ogromne kaniony, żywiołowe wodospady, a do tego wyjątkowa mieszanka kultur wielu narodów, których przedstawiciele dziesiątki lat temu emigrowali do Ameryki Południowej szukając lepszego życia.
Południowa Brazylia, czyli stany Parana, Santa Catarina i Rio Grande do Sul, to obok stanu Sao Paulo najbogatsze rejony kraju kawy i samby. Ta część Brazylii w końcu XIX i na początku XX wieku, ze względu na umiarkowany klimat, była docelowym miejscem podróży dla tysięcy emigrantów z Europy, głównie z Niemiec, Włoch, ale również z Polski. Do dzisiaj funkcjonują tam liczne skupiska Polonii, głównie wokół Kurytyby, stolicy stanu Parana. Jednakże i w innych rejonach południa często można spotkać ludzi, nawet jeśli już nie znających języka polskiego, to noszących nazwiska, które jednoznacznie świadczą o tym, że ich przodkowie przybyli znad Wisły. To głównie dzięki przybyszom z Niemiec i Polski ludzie o blond włosach stanowią sporą część miejscowej populacji, co raczej jest rzadkością w innych rejonach Brazylii. To także dzięki temu, że przez dziesiątki lat mieszało się tu wiele ras i odcieni skóry, południe Brazylii słynie z najpiękniejszych kobiet, a widok blondwłosych piękności o śniadej cerze i brązowych oczach jest tam na porządku dziennym. Trudno więc się dziwić, że większość brazylijskich top modelek pochodzi właśnie z południa kraju. Aby spotkać zastępy pięknych dziewczyn wystarczy wybrać się na którąkolwiek z dziesiątek plaż kurortów stanu Santa Catarina, spośród których najbardziej znane to Florianopolis, Balneario Camboriu, Garopaba, Guarda do Embau czy Laguna.
Leżące 600 km na południe od Sao Paulo, Florianopolis, czy inaczej „Floripa” jak zdrobniale mówią o swoim mieście jego mieszkańcy, to leżąca na wyspie Santa Catarina stolica stanu o tej samej co wyspa nazwie. Badania społeczne prowadzone w całym kraju wykazały, że spośród wszystkich stolic brazylijskich stanów, to właśnie we Florianopolis standard i przyjemność życia są na najwyższym poziomie. Z kolei „Newsweek” umieścił niedawno Florianopolis pośród 10 najszybciej rozwijających się miast świata, co najlepiej świadczy o potencjale tego miejsca. Wyspę, o długości 60 km, z częścią kontynentalną łączy tylko jeden czynny most (drugi zabytkowy służy jedynie jako motyw wykorzystywany na kartkach pocztowych). Florianopolis to przede wszystkim wspaniałe plaże, których wokół wyspy jest ponad czterdzieści, a każda na swój sposób wyjątkowa i upodobana przez inny rodzaj plażowiczów. Jedne są ulubionym miejscem spotkań młodzieży, na innych, spokojniejszych, dominują całe rodziny, na jeszcze innych można spotkać prawie wyłącznie turystów z Argentyny, naturystów czy gejów. Są też takie plaże, które ze względu na wzburzone fale oceanu szczególnie upodobali sobie surferzy, którzy przyjeżdżają tutaj nie tylko z innych rejonów Brazylii, ale także z całego świata. Zresztą długowłosych wielbicieli szaleństw na desce można spotkać na całej wyspie, a sklepy ze sprzętem i modą dla surferów są tutaj jednymi z najpopularniejszych i najliczniejszych. Na jednej z tutejszych plaż – Joaquinii - często organizowane są zawody o międzynarodowej randze, w czasie których można obserwować akrobacje na falach na najwyższym poziomie, a także nieprawdopodobne zagęszczenie pięknych dziewczyn w skąpych strojach, towarzyszących zawodnikom. Ale jeśli chodzi o sport i aktywny wypoczynek, to Florianopolis ma ofertę nie tylko dla surferów. Są tutaj również świetne warunki do nurkowania, paralotniarstwa, na położonym wewnątrz wyspy jeziorze Lagoa da Conceciao można uprawiać żeglarstwo, windsurfing i kitesurfing, a na pobliskich wydmach spróbować sił na sandboardzie, czyli jeździe na desce identycznej jak snowboardowa, tyle że nie po śniegu, lecz po piasku. Jak zapewniają tubylcy, sport ten został wymyślony właśnie we Florianopolis.
Większość plaż w północnej i środkowej części wyspy ma dobrze rozbudowaną infrastrukturę turystyczną. Liczne hotele, luksusowe rezydencje, osiedla apartamentowców, bary, restauracje, nocne kluby. To wszystko sprawia, że plaże te są bardzo popularne zarówno wśród zamożnych turystów, gwiazd show biznesu, jak również wśród bogatych mieszkańców Sao Paulo i Rio de Janeiro, którzy kupują tutaj swoje letnie domy. Przy uważanej za najdroższą i najbardziej ekskluzywną plaży na wyspie, Jurere International, swoją rezydencję ma m.in. najlepszy piłkarz świata Ronaldinho Gaucho grający w Barcelonie.
Zupełnie inny charakter ma południowa część wyspy, gdzie położone są spokojne rybackie osady, zakładane jeszcze przez pierwszych portugalskich kolonizatorów. Szczególnie urokliwe są osady: Riberao da Ilha, Pantano do Sul i Amaracao. Południe Florianopolis nie jest tak skomercjalizowane jak północ wyspy, dzięki czemu zachowało swój pierwotny urok, z dominującą tradycyjną, kolonialną zabudową. Piękna jest także dzika plaża położona w południowo-wschodniej części wyspy - Lagoinha do Leste, do której nie prowadzi żadna droga, dzięki czemu docierają tam tylko nieliczni, najwytrwalsi wielbiciele dzikiej i dziewiczej przyrody. Udając się do tej części wyspy można skutecznie uciec od wielkomiejskiego zgiełku i hałasu. Rejon ten słynie także z najlepszych restauracji serwujących ryby i owoce morza.
W centrum Florianopolis, w jego historycznej części najbardziej charakterystycznym obiektem jest ogromnych rozmiarów, rozłożyste drzewo figowca, rosnące w centralnym punkcie głównego placu miasta - Praca XV de Novembro. Nieopodal, w pięknym pałacu Cruz e Souza, znajduje się muzeum stanu Santa Catarina. Warto zrobić sobie również spacer po budynkach historycznego targu miejskiego, gdzie obecnie mieszczą się liczne bary i kawiarnie, w których spotyka się miejscowa bohema. Będąc we Florianopolis warto także wybrać się wycieczkowym statkiem, stylizowanym na stary szkuner, na rejs dookoła wyspy. Statek robi przystanki w najciekawszych punktach, m.in. przy zabytkowych fortecach, które przed wiekami broniły dostępu do Santa Catariny oraz na rajskiej wyspie Ilha do Campeche. Z pokładu można także podziwiać wyjątkowe widowisko, jakim raczą turystów podpływające do statku delfiny.
80 km na północ od Florianopolis leży jedno z najważniejszych centrów turystycznych w Brazylii, nadmorski kurort Balneario Camboriu. Główna plaża miejska, leżąca w sąsiedztwie drapaczy chmur, swoim półksięzycowym kształtem przypomina słynną Copacabanę. Wzdłuż niej ulokowało się wiele restauracji, barów i nocnych klubów, dzięki czemu tutejsze życie towarzyskie toczy się niemal całą dobę. Jednakże za najpiękniejsze plaże tego kurortu uważane są Praia Brava oraz Praia Laranjeiras. Do tej drugiej można dotrzeć także kolejką linową, po drodze pokonując jedno z otaczających miasto wzgórz. Na szczycie kolejka ma przystanek, dzięki czemu można zrobić sobie przerwę na spacer po parku, podziwianie panoramy miasta z tarasu widokowego, lub spróbować swoich sił na specjalnie do tego przystosowanym surviwalowym torze przeszkód, ukrytym wysoko pomiędzy drzewami. Z Balneario Camboriu udając się ok. 30 km w głąb interioru dotrzemy do Blumenau i Pomerode, miast w których na chwilę można zapomnieć o tym, że jest się w Brazylii i poczuć się jak w samym sercu Bawarii. W połowie XIX wieku rejon ten był silnie kolonizowany przez emigrantów z Niemiec i jeden z nich, Herman Otto Blumenau w 1850 roku założył osadę, którą nazwał swoim nazwiskiem. Dziś w mieście tym mieszka ponad 200 tys. mieszkańców, a swą sławę zawdzięcza także temu, że organizowany jest tutaj drugi co do wielkości po monachijskim, Oktoberfest, na który corocznie przybywa ponad milion turystów. Już pierwszy rzut oka na miejscową architekturę nie pozostawia wątpliwości skąd przybyli przodkowie dzisiejszych mieszkańców miasta. Dominują liczne budynki i kamienice w konstrukcji szachulcowej zwanej także murem pruskim. Podobne widoki możemy zastać w pobliskim Pomerode, którego mieszkańcy także kultywują tradycje swoich niemieckich przodków.
Kolejne znane i bardzo popularne wśród Brazylijczyków kurorty znajdują się na południe od Florianopolis. Jednym z nich jest Garopaba, szczególnie upodobana przez młodzież. Luźne zabudowania rozrzucone po pagórkowatym terenie, nieutwardzone drogi, zielone przestrzenie, dają swoisty wiejski klimat. Jednak myliłby się ten, kto oczekiwałby też sielskiej i spokojnej atmosfery. Liczne bary, kluby nocne, dyskoteki powodują, że zwłaszcza w czasie karnawału miejscowość ta przyciąga rzesze młodych ludzi z całej Brazylii, którzy chcą na ten okres uciec z zatłoczonych metropolii. Podobny klimat panuje w sąsiedniej Praia de Rosa i na uważanej za jedną z najpiękniejszych w całej Brazylii plaż - Guarda de Embau, na którą można się dostać jedynie dopływając łodzią. Wszystkie te miejsca, ze względu na przepiękne plaże i wzburzone fale, uważane są także za brazylijskie mekki surferów. Dodatkową atrakcją okolic Garopaby są wieloryby, które co roku w sierpniu pojawiają się w pobliżu okolicznych plaż, aby urodzić swoje młode.
Pomimo, że prawie cały ruch turystyczny na południu Brazylii koncentruje się w tamtejszych kurortach położonych nad oceanem, to równie piękny, a przy tym pozbawiony zgiełku i hałasu jest interior. Wielbiciele górskich krajobrazów chętnie więc porzucą zatłoczone plaże i udadzą się w głąb stanu. Niezapomniane wrażenia dają zwłaszcza wyprawy w góry Serra Catarinense czy Serra Gaucho. W tym pierwszy paśmie warto zatrzymać się na kilka dni w niewielkiej i sennej miejscowości Urubici. A zwiedzać jest co, gdyż okolica miasteczka oferuje wiele atrakcji - kilkanaście wodospadów, jaskinie, budzące grozę głębokie kaniony o pionowych urwiskach, a przede wszystkim przepiękne górskie widoki, jako tło dla brazylijskiej prowincji. W Urubici jak w raju poczują się także wszyscy ci, którzy preferują aktywny wypoczynek. Tu będą mogli uprawiać zarówno trekking, jak i jeździć rowerami po górskich ścieżkach, spływać kajakami w przepięknych jarach, wspinać się, latać na paralotniach, jeździć konno, czy też w końcu wypożyczyć jeepa i pokonywać nim górskie bezdroża. A wszystko to odbywać się będzie w scenerii zapierającej dech w piersiach. Szczególnie wartym polecenia miejscem, gdzie warto zatrzymać się na nocleg i skąd można organizować codzienne wypady w góry, jest bajecznie położony na odludziu, pensjonat „Rio Canoas”, którego właściciele trudnią się także przewodnictwem po okolicznych szlakach.
Nie dość, że ruch turystyczny w tutejszych górach jest niewielki (zwłaszcza jeśli porównamy go do naszych Tatr), to w dodatku wielu atrakcyjnych i pięknych miejsc nie ma nawet w przewodnikach, gdyż aby do nich dojechać należy przejechać przez prywatne posiadłości. W rzeczywistości jednak, ich właściciele - miejscowi farmerzy - nie mają zazwyczaj nic przeciwko przejeżdżaniu na ich dobra, a czasami jedynie pobierają niewielkie opłaty za parkowanie samochodów w ich gospodarstwach. Takim właśnie mało znanym, a przy tym przepięknym miejscem jest kanion Larnajeras, niedaleko miasteczka Bom Jardim da Serra. Dotrzeć można tam tylko samochodem terenowym lub rowerami górskimi, oczywiście pod warunkiem, że jest się doświadczonym w pokonywaniu trudnego terenu cyklistą. Wyruszając z Bom Jardim, trzeba pokonać kilkunastokilometrową wyboistą i kamienistą trasę poprzecinaną bramami, które wyznaczają granice pomiędzy kolejnymi farmami, a po dotarciu do ostatniej z nich, czekać nas będzie jeszcze kilkukilometrowy marsz. Jednak widok, jaki w końcu ujrzymy wart jest tylu poświęceń. Nagle ziemia jakby się przed nami zapada i ukazuje się gigantyczna dziura o kilkusetmetrowych pionowych ścianach. To jest właśnie cel naszej wyprawy – przepiękny, lecz także budzący grozę bezmiarem przestrzeni, kanion Laranjeiras. Nie jest to jednak wszystko, co w tej mierze południe Brazylii ma do zaoferowania. Bo jeśli udamy się w dalszą podróż i skierujemy się jeszcze kolejnych 300 km na południe, to w paśmie Serra Gaucha, na terenie Parku Narodowego Aperados de Serra, natrafimy na potężny, głęboki na 700 metrów i długi na 7 kilometrów, poprzecinany licznymi wodospadami, wąwóz Itaimbezinho, największy kanion Ameryki Południowej, czy na kolejny, niewiele mniejszy – kanion Fortaleza. Po drodze do brazylijskiej krainy kanionów, koniecznie należy odwiedzić dwa bliźniacze (oddalone od siebie o 5 km) górskie kurorty – Canelę i Gromado. Przepiękne hotele w stylu alpejskim, restauracje, kawiarnie, butiki, parki – wszystko to diametralnie różne od tego, co można zobaczyć całej reszcie Brazylii. W Gromado corocznie organizowany jest również Festiwal Filmów Brazylijskich, i wówczas do miasta ściągają rzesze kinomanów. Nieopodal leży także Nova Petropolis, miasto znane z tego, że zbudowano w nim skansen „Park Emigracji” – wiernie odtworzoną niemiecką wieś z XIX wieku.
W tych rejonach południowej Brazylii, na prowincji, powszechny jest widok gauchos, czyli brazylijskiej wersji amerykańskiego kowboja. Gauchos chodzą w charakterystycznych, dużych kapeluszach, szerokich spodniach, wysokich skórzanych butach i wyglądają trochę jak przeniesieni z innej epoki. Zresztą zdarza się, że gauchos, tak jak ich amerykańscy koledzy z Dzikiego Zachodu, noszą przy sobie broń, która w Brazylii jest w dość powszechnym posiadaniu, co zostało kilka lat temu usankcjonowane w ogólnonarodowym referendum.
Pisząc jednak o turystycznych atrakcjach południa Brazylii nie sposób pominąć tego miejsca, które jest jednym z najbardziej znanych i rozpoznawalnych wśród turystów przybywających z całego świata, czyli ogromnych wodospadów Foz do Iguacu, leżących w miejscu gdzie łączą się granice trzech państw: Brazylii, Argentyny i Paragwaju. Do miasta Foz do Iguacu i położonych na jego obrzeżach wodospadów o tej samej nazwie można dotrzeć samolotem lub w tańszej wersji skorzystać z dalekobieżnych, bardzo wygodnych autobusów (ok. 12 godzin jazdy z Kurytyby). Zarówno po argentyńskiej (nie jest potrzebna wiza), jak i brazylijskiej stronie, wokół wodospadów jest bardzo dobrze rozwinięta infrastruktura turystyczna. Aby dokładnie poznać wodospady Ignacu (lub po hiszpańsku Iguazu), aby doświadczyć wszystkich oferowanych atrakcji, należy odwiedzić obie strony granicy. Większa część wodospadów leży po stronie argentyńskiej, jednak dzięki temu to z brazylijskiej części rozpościera się widok na te najbardziej spektakularne, żywiołowe i dynamiczne fragmenty. Przede wszystkim jest to tak zwana „Diabelska gardziel”, gdzie kilka mniejszych wodospadów łączy się w jeden potężny, budzący grozę ogromem swojej siły i wszechobecnym hukiem spadającej z wielką siłą milionów hektolitrów wody. Do wodospadów można podejść prawie na wyciągnięcie ręki, dzięki kilku specjalnie do tego zbudowanym pomostom i podestom, by z bliska poczuć ogromną potęgę natury. Można także wynająć ponton, którym dopływa się prawie do samej podstawy wodospadu, a dla najbogatszych turystów dostępne są również loty helikopterami ponad wodospadami. W turystycznym kompleksie zbudowanym wokół wodospadów po brazylijskiej stronie, znajduje się także Park Ptaków, w którym z bliska można podziwiać setki gatunków egzotycznych ptaków – tukanów, kolibrów, papug i wielu innych. Sami Brazylijczycy uważają, że obok statuy Chrystusa Zbawiciela w Rio de Janeiro właśnie wodospady Foz do Iguacu są drugim obowiązkowym do zwiedzenia i zobaczenia miejscem w ich kraju. Turystom z Polski należy natomiast gorąco polecić na miejsce noclegu w Foz do Iguacu pensjonat „Evelina”, należący do córki przedwojennych emigrantów z Polski. Pani Ewelina, pomimo że sama nigdy nie była w ojczyźnie swoich rodziców, świetnie mówi po polsku i z wielkim wzruszeniem wita każdego turystę znad Wisły, oferując wszelką możliwą pomoc włączenie z transportem na argentyńską stronę wodospadów. Również jej opowieści o historii swojej rodziny, wplecionej w historię Brazylii i samego Foz de Ignacu, które na jej oczach, przez kilkadziesiąt lat, dzięki budowie elektrowni Itapu, zmieniło się z granicznego fortu wojskowego, zamieszkiwanego przez tysiąc osób, w miasto liczące teraz ponad 270 tys. mieszkańców, są fascynujące, a całe życie Pani Eweliny jest gotowym scenariuszem filmowym.
Południowa Brazylia warta jest zwiedzenia także z bardziej prozaicznego powodu. Po prostu jest dużo tańsza niż tłumnie odwiedzane przez turystów Rio de Janeiro, czy pobliskie mu kurorty, takie jak słynne Buzios czy Cabo Frio. Tańsze jest zarówno zakwaterowanie, jak i jedzenie. Za cenę wynajmu malutkiego apartamentu w Rio w pobliżu plaż: Copacabany, Ipanemy lub Leblon, na południu Brazylii wynająć możemy cały dom, a w większości restauracji za kwotę ok. 10-15 reali, będziemy mieli do dyspozycji tzw. „bufet livre”, znany w Polsce pod nazwą „szwedzkiego stołu”, kilkadziesiąt dań do wyboru, a w tradycyjnych churrascariach, czyli restauracjach oferujących grillowanie mięso, kelner co kilka minut będzie nam donosił kolejne rodzaje świeżego mięsa, zwłaszcza wyśmienitej wołowiny (obok argentyńskiej, uważanej za najlepszą na świecie) i będzie to robił tak długo aż się nie poddamy i nie damy mu znaku że to już koniec. Urozmaicona i bogata kuchnia jest również jedną z głównych atrakcji Brazylii, więc na czas pobytu w tym kraju lepiej jest zapomnieć o liczeniu kalorii i po prostu oddać się czystej przyjemności jedzenia i picia (w końcu południe Brazylii to również kraina wina). Przy głównych drogach południowych stanów, można napotkać liczne stragany i sklepiki z tzw. produktami kolonialnymi, czyli inaczej mówiąc wyrabianymi w domach przez tubylców. Warto się skusić i spróbować domowego wina, nalewek, soków, dżemów, serów czy wędlin, które smakują wybornie, a przy tym są stosunkowo tanie.
Południowa Brazylia ma jednak jedną wadę – jeśli raz ją odwiedzisz, będziesz chciał do niej wracać już zawsze.
Dodane komentarze
dorciakenia 2007-11-08 10:35:09
Bardzo interesujący artykuł z ciekawymi informacjami, też bym tam chciała pojechac!Przydatne adresy
Brak adres w do wy wietlenia.
Inne materia y
Dział Artykuły
Dział Artykuły powstał w celu umożliwienia zarejestrowanym użytkownikom serwisu globtroter.pl publikowania swoich relacji z podróży i pomocy innym podróżnikom w planowaniu wyjazdów.
Uwaga:
za każde dodany artykuł otrzymujesz punkty - przeczytaj o tym.