Artyku y i relacje z podr y Globtroter w
Czego już nie zobaczysz? > SYRIA



Damaszek, Środkowa Syria, Meczet Umajjadów, SYRIA
W Syrii byłem kilkanaście lat temu. Rok wcześniej umarł prezydent Hafiz al-Asad – ojciec obecnego prezydenta Baszszara al-Asada. Ulice były jeszcze pełne różnej wielkości portretów szanowanego przez Syryjczyków Hafiza, ale portrety Baszara także zaczęły się pojawiać. Taki urok krajów tego regionu świata. Wyjazd był zorganizowany indywidualnie – pojechaliśmy we czwórkę. Ponieważ podróż odbywała się drogą lądową, to zajęła nam 5 dni. W trakcie wyjazdu korzystaliśmy z przewodnika Pascala „Bliski Wschód”. Pamiętam, jak oczekiwaliśmy na przekroczenie granicy turecko-syryjskiej, bo przecież miały być skrupulatne kontrole. Tymczasem wszystko obyło się bez najmniejszego kłopotu. W ogóle miałem wrażenie, że można było granicę przekroczyć czołgiem i nikt z obsługi by się nie zorientował.
Damaszek, Środkowa Syria, Meczet Umajjadów, SYRIA
Dotarliśmy do Halab (Aleppo), kiedyś znanego z zabytków, a dziś niestety mocno zniszczonego w wyniku tego zbrojnego konfliktu. To było nasze pierwsze zetknięcie z krajem arabskim, z egzotyką w bliskowschodnim wydaniu. Samo przejście przez ulicę było małą przygodą, a te ze względu na półmetrowej wysokości krawężniki, a to z uwagi na pojazdy, które ruszały natychmiast po zmianie świateł i pierwszego razu o mały włos by nas nie rozjechały. Po pewnym czasie przestało mnie już dziwić, że można jedną ręką tankować samochód, a w drugiej trzymać zapalonego papierosa.
Naszym celem było położone nad Eufratem miasto Ar- Rakka.
Damaszek, Środkowa Syria, Miejsce spoczynku relikwi św. Jana Chrzciciela, SYRIA
Pojechaliśmy tam ze względów przyrodniczych – zobaczyć dolinę rzeki i zwierzęta tam żyjące. Natomiast dziś miasto jest uznawane za stolicę tzw. Państwa Islamskiego. Po wyjściu z autobusu pierwszym zaskoczeniem była temperatura – potworny upał, wszak byliśmy na Pustyni Syryjskiej, gdzie w lipcu średnia dobowa temperatura sięga 35 st. Do Ar-Rakka raczej rzadko musieli zaglądać turyści, bo nasza koleżanka Beata (jedyna o blond włosach) natychmiast doświadczyła zainteresowania ze strony mieszkańców. Zaczęli dotykać jej włosów, nosa, aż Beata wpadła w panikę i szybko szukaliśmy taksówki do hotelu. A w 200 tys. mieście było dwa hotele. Zatrzymaliśmy się w pierwszym z nich. Udostępniono nam 7-osobowy pokój, wcześniej szybko „opróżniony” z trzech gości. Był to tani hotel, bez klimatyzacji, ale z wiatrakiem pod sufitem, co pozwalało jakoś znieść wysoką temperaturę. Wieczorem było 37 st., a rano schłodziło się do 34 st. Natomiast ranek na dworze był zupełnie znośny, założyłem nawet polar – pewnie było „jedynie” z 25 st. Miasto posiadało niewielki targ, gdzie stanowiliśmy nie lada zainteresowanie. Kolejność powtarzających się wielokrotnie pytań była następująca (pytano tylko mnie i kolegę Piotra). 1. Skąd jesteście?; 2. Czy te dziewczyny to wasze żony? Odpowiadaliśmy twierdząco, tak na wszelki wypadek, a dziewczyny bardzo się nas pilnowały i nie było mowy o samodzielnych zakupach – w sumie to i dobrze.
Damaszek, Środkowa Syria, Damaszek, SYRIA
Z Ar-Rakka zamierzaliśmy dostać się do Palmyry z przesiadką w Deir az-Zur. Według przewodnika Pascala, ze względu na częste kontrole wojskowe powinniśmy mieć cały czas przygotowane paszporty– nikt nas nie kontrolował przez dwa tygodnie spędzone w Syrii. W Deir az-Zur „zaliczyliśmy” najtańszy hotel – Damaskus - na całym wyjeździe. Co to był za hotel. Na recepcji mały telefon zamknięty na kłódkę, obok stary, zardzewiały sejf (na paszporty), no i obsługujący nas recepcjonista ubrany w galabiję, która kiedyś musiała być biała, ale było to bardzo, bardzo dawno temu. Za 2,5 USD dostaliśmy 4 osobowy pokój. Łóżka były przykryte narzutami, a narzuty kurzem grubości centymetra. Tu chyba nikt nie nocował od paru lat, aż znaleźli się Polacy, którym żal było wydać 40 USD na hotel z klimatyzacją…. Jakoś nie mieliśmy ochoty położyć się w takim łóżku, na dodatek w takim upale. Noc spędziliśmy więc na karimatach na balkonie. Było chłodno, ale głośno, bo spaliśmy od strony ulicy.
Hama, Zachodnia Syria, Noria, SYRIA
Palmyra była jedną z najlepiej zachowanych starożytnych pozostałości na Bliskim Wschodzie. Niestety BYŁA, gdyż część ważnych obiektów została zniszczona w 2015 r. przez członków IS, w tym Świątynia Bela, łuk triumfalny, kamienny lew ze świątyni bogini Allat. Nie sądziłem, że taki starożytny zabytek może komuś przeszkadzać – a jednak. Z Palmyry ruszyliśmy do Damaszku, a w luku bagażowym autobusu razem z naszymi bagażami podróżowała owca, którą zresztą na chwilkę „uwolniłem” podnosząc drzwi bagażnika. Wolność zwierzęcia niestety trwała tylko paręnaście sekund, ale w tym czasie zdążyła oddalić się od pojazdy na kilka metrów.
Hama, Zachodnia Syria, Panorama miasta, SYRIA
Damaszek jest jednym z najdłużej nieprzerwanie zamieszkałych miejsc na świecie i jednym z czterech najważniejszych miast islamu. Z pewnością największe wrażenie zrobił na nas Wielki Meczet Umajjadów. W środku znajdują się relikwie św. Jana Chrzciciela (nota bene meczet powstał po przebudowaniu bazyliki tego świętego), dla której to relikwii meczet odwiedził Jan Paweł II. Jak dziś pamiętam relacje w TV, gdzie na dziedzińcu meczetu stoi nasz papież. Nie sądziłem, że za kilka miesięcy będę oglądał to bez pośrednictwa telewizora. Przy meczecie znajduje się też pomieszczenie, w którym to (w zasadzie chodzi bardziej o miejsce) przechowywana była głowa wnuczka Mahometa imama Al-Husajna Ibn Ali. Do tego miejsca pielgrzymowali Irańczycy i modlili się tak spontanicznie, że aż można było się przestraszyć. Ów imam był szyitą więc tak liczne pielgrzymki Irańczyków. Ciekawy i niezwykle barwny był też meczet Sajjidy Ruqajja, poświęcony córce męczennika Husajna, syna Alego.
Dalej pojechaliśmy do miasta Hama. Tu w końcu zobaczyliśmy na niebie pierwsze chmurki, temperatura była znośna, nawet przyjemna. Do tego mały i przytulny hotelik opodal największej atrakcji miasta, którymi są nurije – drewniane koła wodne o średnicy nawet 20 m, kiedyś służące do zaopatrywania miasta w wodę i nawadniania okolicznych pól. Przede wszystkim miasto miało niezwykle miła atmosferę, bardzo tanie restauracje, więc wspominam je najmilej ze wszystkich syryjskich miast, w których byłem.
Ostatnim miejscem do którego wybraliśmy się był zamek krzyżowców Krak des Chevaliers. Z Hamy trzeba było dojechać do Hims, a stamtąd już do zamku. W Hims zetknęliśmy się jedyny raz z wojskiem syryjskim. Nie mogliśmy trafić na dworzec autobusowy więc podszedłem do żołnierza, który stał na schodach wojskowego budynku i zapytałem o drogę. Żołnierz mówił po angielsku i napisał nawet karteczkę z nazwą zamku w języku arabskim, którą mieliśmy pokazać kierowcy autobusu. To było jedynie spotkanie z mundurowymi w Syrii. Karteczka jak najbardziej zafunkcjonowała prawidłowo. Zamek jest potężny, dobrze zachowany, ale to są tylko mury, wnętrza zamku są puste.
Hama, Zachodnia Syria, Wieża zegarowa, SYRIA
Dodane komentarze
Przydatne adresy
Inne materia y
Dział Artykuły
Dział Artykuły powstał w celu umożliwienia zarejestrowanym użytkownikom serwisu globtroter.pl publikowania swoich relacji z podróży i pomocy innym podróżnikom w planowaniu wyjazdów.