Artykuły i relacje z podróży Globtroterów
Santa Cruz Track a katowane zwierzeta > PERU


Witam
Wlasnie wrocilam z przepieknego Santa Cruz Track w Peru.
Trzeciego dnia natknelam sie na martwe zwierze (prawdopodobnie mula). Jak na ironie lezal u
stop podobno najpiekniejszej gory swiata!!!!!
90% napotkanych na trasie ludzi korzystala z uslug agencji turystycznych. Usmiechnieci od ucha
do ucha maszerowali ze swoimi MALENKIMI plecaczkami...
Reszta ekwipunku byla zaladowana na osly, konie i muly. Duzo by wymieniac...poza namiotem,
spiworem i karimata byly tam takie "NIEZBEDNE ELEMENTY" jak krzeselka, potezny namiot spotkan, przenosna ubikacja itp...
A co...w gory nie jezdzi sie po to aby sie zmeczyc, czy siedziec na trawie...a juz pojscie w krzaczki...
Owych podroznikow budzi rano obsluga, przynoszac cieple napoje wprost do namiotu...
Wybaczcie, ale czegos tu nie rozumiem...
Zwierzeta noszace ekwipunek turystow sa katowane...kilkukrotnie widzialam jak sa szarpane i bite tylko dlatego, ze nie sa w stanie isc z powodu zbyt ciezkiego ladunku!!!!!
Przykladowo do obslugi pewnej trojki (tutaj bez narodowosci) bylo potrzebne 7 obladowanych oslow i 4 przewodnikow!!!
Santa Cruz track jest na tyle latwy, ze mozna go przejsc w kilka dni samemu niosac swoj naprawde niezbedny ekwipunek.
Cala niepotrzebna reszte mozna zostawic w Huaraz.
Te zwierzeta naprawde cierpia, a agencje turystyczne zarabiaja na glupocie i lenistwie turystow.
Dolaczam zdjecia...
Mam nadzieje, ze ktos zrozumie...
Wlasnie wrocilam z przepieknego Santa Cruz Track w Peru.
Trzeciego dnia natknelam sie na martwe zwierze (prawdopodobnie mula). Jak na ironie lezal u
stop podobno najpiekniejszej gory swiata!!!!!
90% napotkanych na trasie ludzi korzystala z uslug agencji turystycznych. Usmiechnieci od ucha
do ucha maszerowali ze swoimi MALENKIMI plecaczkami...
Reszta ekwipunku byla zaladowana na osly, konie i muly. Duzo by wymieniac...poza namiotem,
spiworem i karimata byly tam takie "NIEZBEDNE ELEMENTY" jak krzeselka, potezny namiot spotkan, przenosna ubikacja itp...
A co...w gory nie jezdzi sie po to aby sie zmeczyc, czy siedziec na trawie...a juz pojscie w krzaczki...
Owych podroznikow budzi rano obsluga, przynoszac cieple napoje wprost do namiotu...
Wybaczcie, ale czegos tu nie rozumiem...
Zwierzeta noszace ekwipunek turystow sa katowane...kilkukrotnie widzialam jak sa szarpane i bite tylko dlatego, ze nie sa w stanie isc z powodu zbyt ciezkiego ladunku!!!!!
Przykladowo do obslugi pewnej trojki (tutaj bez narodowosci) bylo potrzebne 7 obladowanych oslow i 4 przewodnikow!!!
Santa Cruz track jest na tyle latwy, ze mozna go przejsc w kilka dni samemu niosac swoj naprawde niezbedny ekwipunek.
Cala niepotrzebna reszte mozna zostawic w Huaraz.
Te zwierzeta naprawde cierpia, a agencje turystyczne zarabiaja na glupocie i lenistwie turystow.
Dolaczam zdjecia...
Mam nadzieje, ze ktos zrozumie...
Nie mylmy wyprawy w gory z pobytem w kurorcie!
Nie meczmy zwierzat przeciez odrobina wysilku nikomu nie zaszkodzi.
Nie meczmy zwierzat przeciez odrobina wysilku nikomu nie zaszkodzi.
Dodane komentarze
zosia m. 2010-07-27 20:48:59
Niestety, nie wszyscy ludzie posiadają to coś, co zwie się wrażliwością. Bezmyślność i głupota to częste cechy tzw. podrózników, którzy za nic mają cierpienie zwierząt. Dla nich liczy sie tylko osiągnięcie wyznaczonego celu. Bardzo smutne :((Przydatne adresy
Brak adresów do wyświetlenia.
Inne materiały
Dział Artykuły
Dział Artykuły powstał w celu umożliwienia zarejestrowanym użytkownikom serwisu globtroter.pl publikowania swoich relacji z podróży i pomocy innym podróżnikom w planowaniu wyjazdów.
Uwaga:
za każde dodany artykuł otrzymujesz punkty - przeczytaj o tym.