Artyku y i relacje z podr y Globtroter w

Serbia - wielkie, jugos³owiañskie aspiracje > SERBIA


tkos tkos Dodaj do: wykop.pl
relacje z podró¿y

Zdj cie SERBIA / - / Nisz / CzaszkiDo Serbii mieli¶my wjechaæ z Kosowa, ale niestety nawet bez kosowskich stempli w paszportach, na które serbscy celnicy s± wyczuleni, i tak zawrócono nas z granicy. Kazano nam udaæ siê ponownie do Macedonii, w której byli¶my kilka dni wcze¶niej podczas naszej ba³kañskiej wyprawy i stamt±d spróbowaæ wjechaæ na terytorium Serbii, tym razem wed³ug nich …legalnie. Tak siê niefortunnie z³o¿y³o, ¿e teraz by dotrzeæ na pó³noc Europy, do naszego rodzinnego domu w Polsce, musieli¶my jechaæ, o ironio, na po³udnie kontynentu. Tak to ju¿ jest, ¿e czasem, aby zrobiæ dwa kroki do przodu trzeba najpierw zrobiæ krok do ty³u.

Serbowie nie uznaj± pañstwowo¶ci Kosowa od czasów wojny i nalotów NATO z 1999 roku. Og³oszenie niepodleg³o¶ci przez Kosowarów w lutym 2008 roku, któr± popar³a tylko czê¶æ spo³eczno¶ci miêdzynarodowej, w tym Polska, spowodowa³o protest Serbii i jej wniosek do Miêdzynarodowego Trybuna³u Sprawiedliwo¶ci w sprawie okre¶lenia legalno¶ci tej jednostronnej decyzji o uniezale¿nieniu siê ich prowincji. Trudno siê dziwiæ ich zawziêto¶ci, bo chyba ka¿dy naród za jeden z najwa¿niejszych priorytetów uwa¿a ochronê integralno¶ci swojego pañstwa.

Nawet mimo okrucieñstw wojen ba³kañskich z lat 90-tych, gdy Serbowie starali siê broniæ jugos³owiañskiej jedno¶ci, co by nie mówiæ sztucznego politycznie i kulturowo tworu, trzeba wiedzieæ tak¿e o tym, ¿e sami do¶wiadczyli wtedy te¿ wielu nieszczê¶æ i niesprawiedliwo¶ci. Do dzisiaj chocia¿by w±tpliwa wydaje siê decyzja o nalotach NATO bez rezolucji ONZ, co by³o dot±d podstawow± norm± w takich wypadkach. W wyniku masowych bombardowañ zginê³o wówczas te¿ wielu cywili i zniszczono infrastrukturê kraju.

Z kolei podczas dzia³añ odwetowych przez kosowskich Albañczyków w 2006 roku, gdy sporne terytorium by³o pod egid± ONZ, przy pasywno¶ci si³ KFOR przesiedlono lub wypêdzono ok. 300 tys. Serbów. Czê¶æ z nich wywieziono do Albanii w celu pobrania narz±dów wewnêtrznych do transplantacji, co jest do tej pory nie wyja¶nionym, miêdzynarodowym skandalem. To tylko potwierdza, ¿e ostatni konflikt ba³kañski nie poddaje siê jednoznacznej ocenie. Im wiêcej poznawali¶my poszczególne kraje, tym bardziej siê o tym przekonywali¶my.

Ten swoisty kocio³ ba³kañski ca³y czas wrze i kipi. Bu³garzy nie cierpi± Turków za piêæsetletni± okupacjê ich kraju, ale s± wdziêczni Rosjanom, którzy ich od tego uwolnili. Na dodatek Bu³garzy nie znosz± Macedoñczyków, uznaj±c, ¿e to ich pradawne ziemie i drwi±c, ¿e macedoñski jêzyk jest jedynie jednym z bu³garskich dialektów. Macedonii do tej pory nie uznaje Grecja, która uwa¿a, ¿e bezprawnie przyjê³a ona nazwê ich staro¿ytnej prowincji i odnosi siê bezpodstawnie do Aleksandra Wielkiego, który by³ przecie¿ greckim bohaterem i nie mia³ nic wspólnego z tym s³owiañskim narodem.

Macedoñczycy s± te¿ skonfliktowani z Albani±, która, co ostatnio wydaje siê ju¿ oczywiste, aspiruje do stopniowego uzale¿nienia Kosowa, a i na macedoñskie w³adze ma coraz wiêkszy wp³yw poprzez swoj± 25% mniejszo¶æ. Problem Kosowa, z perspektywy czasu, wydaje siê dzisiaj konfliktem nie miêdzy Serbi± a separatystami, ale raczej jest to wynik aspiracji dwóch narodów – albañskiego i serbskiego do tego terytorium.

Sama Serbia, uznaj±ca siê za serce Jugos³awii, musia³a najpierw pogodziæ siê z jej rozpadem w wyniku nie tak dawnych krwawych wojen domowych, by w 2006 roku utraciæ te¿ po referendum niepodleg³o¶ciowym Czarnogórê, a w dwa lata pó¼niej wspomniane wcze¶niej Kosowo. W tym kotle jest te¿ Rumunia, która wci±¿ ma niewyja¶nione spory graniczne z Bu³gari±, Wêgrami i Ukrain±, a w dodatku ro¶ci sobie prawa do terytorium Mo³dawii i Naddniestrza.

Teraz mieli¶my poznaæ bli¿ej serbski kraj, który wed³ug medialnych przekazów by³ g³ównym zarzewiem ognia pod tym ba³kañskim kot³em. Przymusowa „cofka” z kosowsko-serbskiej granicy by³a naszym pierwszym kontaktem z Serbami. Nie chcieli¶my z nimi dyskutowaæ, gdy¿ grzecznie acz stanowczo wyja¶nili nam, ¿e nie mia³oby to sensu. Nasuwa³y nam siê jednak logiczne pytania. Skoro uwa¿aj±, ¿e nielegalnie przekroczyli¶my granicê serbsk± wje¿d¿aj±c na terytorium Kosowa, to dlaczego na owej granicy nie by³o serbskich celników, tylko s± tutaj, czyli wed³ug nich w ¶rodku kraju?

To chyba nie nasza wina, ¿e nikt z nas nie mia³ tzw. „licznej karty”, co by³o oficjalnym powodem zakazu przekroczenia granicy. Jak rozumieli¶my chodzi³o o to, ¿e nie mia³ nam kto wbiæ serbskich piecz±tek wjazdowych do paszportów na kosowskiej granicy. Ale szkoda by³o nam traciæ wiêcej czasu na zadawanie tego typu pytañ w tej do¶æ absurdalnej sytuacji i grzecznie zrobili¶my nawijkê do kosowskiej Prisztiny, a potem pod macedoñskie Skopje.

Ponownie próbowali¶my przekroczyæ serbsk± granicê w Kumanowie i od razu utknêli¶my w sporej kolejce. Stracili¶my w niej oko³o godzinê czasu, a na dodatek nie mogli¶my siê opêdziæ od ¿ebrz±cych kobiet z dzieæmi. Zastanawiali¶my siê czy po serbskiej stronie bêdzie podobnie, ale jak siê pó¼niej okaza³o Serbowie jako¶ umiej± rozwi±zywaæ tego typu problemy, bo nie widzieli¶my tam takich obrazków.

Na tym punkcie granicznym celniczka zapyta³a tylko gdzie jedziemy i czy mamy co¶ do oclenia, po czym wpu¶ci³a nas do swego kraju. Nasza droga wiod³a do Niszu, gdzie chcieli¶my siê zatrzymaæ na obiad. To ca³kiem przyjemne miasto, maj±ce oko³o æwieræ miliona mieszkañców, by³o podczas I wojny ¶wiatowej stolic± Serbii. Dzisiaj to trzecia, co do wielko¶ci, aglomeracja w kraju. Obiad zjedli¶my przy g³ównym placu w samym centrum, w restauracji „Gnezdo” czyli „kurczakowej knajpce”, gdzie zamówili¶my miêdzy innymi takie specja³y jak „pilevici corba” czyli rosó³ z kury i drobiowe szasz³yki, które smakowa³y nam ¿e hej.

Syci udali¶my siê na zwiedzanie starówki, gdzie doprowadzi³ nas most przed rzekê, z którego widaæ by³o obwarowania dawnego miasta i bramê g³ówn±. Kilkadziesi±t minut przechadzali¶my siê alejkami po parku istniej±cym dzi¶ za murami, który skrywa w sobie pozosta³o¶ci z czasów Imperium Osmañskiego. Mo¿na tam obejrzeæ do¶æ zrujnowany meczet, dawny hamman (³a¼nie) i inne zabudowania, w których dzi¶ urz±dzono galerie, kawiarnie i sklepiki. Ciekawe jest te¿ lapidarium ukryte w¶ród drzew.

Do auta wracali¶my przez pareczek przy promenadzie, w którym znajduj± siê popiersia „narodnich gierojów”, w tym jakiego¶ nieznanego nam bli¿ej pi³karza. Jak wyczytali¶my w przewodniku, g³ówn± atrakcj± turystyczn± Niszu jest „wie¿a czaszek”, któr± chcieli¶my koniecznie zobaczyæ. Niestety trafiæ do niej by³o nam do¶æ ciê¿ko, bo nawet gdy uda³o nam siê po nielicznych drogowskazach dojechaæ na wskazywan± ulicê, to za ¿adne skarby nie mogli¶my dostrzec os³awionej wie¿y maj±cej znajdowaæ siê, wed³ug zapytywanych przechodniów, tu¿ przy samej drodze. Jak siê okaza³o powinni¶my wypatrywaæ kaplicy, a nie wie¿y, gdy¿ obecnie jest ona w³a¶nie zabudowana w postaci ma³ej ¶wi±tyni narodowej.

Mieli¶my wielkie szczê¶cie, bo chocia¿ kasa na parkingu ju¿ by³a zamkniêta, udali¶my siê do kaplicy, gdzie zastali¶my jeszcze kustosza, który wygasza³ ¶wiat³a i mia³ zamykaæ obiekt. Po gor±cych pro¶bach i uiszczeniu odpowiedniej kwoty bez ¿±dania biletów, ten mi³y jegomo¶æ zdecydowa³ siê pozwoliæ nam na obejrzenie tej tragicznej pami±tki po osmañskich okupantach. Podobno Turcy po jednej z bitew kazali wszystkich jeñców zabiæ, a ich czaszki wmurowali w ¶ciany wysokiej na kilkana¶cie metrów wie¿y, jako przestrogê dla narodu serbskiego przed kolejn± rewolt±. Do dzisiaj zachowa³o siê kilka metrów kwadratowych ¶cian u nasady tej budowli i ok. 50 czaszek, które naprawdê robi± przera¿aj±ce wra¿enie.

Zaczê³o zmierzchaæ i nie zamierzali¶my, po tym co zobaczyli¶my, zostawaæ tutaj na noc. Na szczê¶cie od Niszu na pó³noc przebiega autostrada, któr± mieli¶my zamiar dotrzeæ jeszcze tego wieczora do stolicy Serbii. Op³aty uiszcza siê na bramkach i wychodzi to jakie¶ 20 z³ za ka¿de 120-150 km jazdy.

Niestety zmêczenie i pó¼na pora kaza³y nam szukaæ noclegu ju¿ w po³owie drogi do Belgradu. Zdecydowali¶my siê zjechaæ do miejscowo¶ci o ca³kiem przyjemnej nazwie, a mianowicie Jagodina, czyli po naszemu Truskawka.

G³ówna ulica, na któr± wjechali¶my w pewnym momencie robi siê ¶lep± uliczk±, a jej dalszy odcinek stanowi miejski deptak. Jak nam doradzi³a m³oda kobieta zagadniêta o tani nocleg, powinni¶my siê udaæ do ma³ego pensjonatu kilkaset metrów stamt±d, bo jedyny hotel w mie¶cie jest w socrealistycznym stylu i przechodzi w³a¶nie remont. W owym pensjonacie poinformowano nas, ¿e nie ma miejsc, ale na ca³e szczê¶cie jakim¶ cudem m³ody cz³owiek schodz±cy ze schodów stwierdzi³, ¿e przecie¿ jest ostatni wolny pokój na drugim piêtrze, który wziêli¶my w ciemno nie maj±c innego wyboru.

Nasz wybawca, który by³ chyba synem w³a¶cicielki pensjonatu, poszed³ ze mn± po samochód, by go zaparkowaæ na ty³ach pensjonatu. Po drodze opowiada³ mi jak wiele atrakcji ma Jagodina i jak w³adze nie chc± jej promowaæ. Mówi³ te¿ co¶ o mafii, malwersacji publicznych pieniêdzy, braku perspektyw w jego kraju i tego typu rzeczy. Zna³em te historie z Bu³garii, ale tamten kraj jest cz³onkiem Unii Europejskiej, a Serbia raczej nie aspiruje do cz³onkowstwa w tych strukturach. Widaæ wszêdzie s± te same problemy, gdy siê nadstawi dobrze ucha i poci±gnie za jêzyk.

Podczas tego krótkiego, nocnego spaceru po miasteczku zauwa¿y³em spore t³umy przechadzaj±ce siê po deptaku. To chyba zas³uga ch³odniejszej pory po upalnym dniu i tych atrakcji o jakich wspomina³ mój rozmówca, w¶ród których zapewne przoduje park wodny i zoo, co nas dosyæ zaskoczy³o, bo nasz przewodnik Jagodinê opisywa³ dosyæ lakonicznie. Rankiem udali¶my siê jednak tylko na krótki spacer po miasteczku, ogl±daj±c miêdzy innymi zabytkowe domy przy g³ównej ulicy, która za dnia znów sta³a siê przejezdna oraz cerkiew z wie¿± zegarow±, a tak¿e robi±c niezbêdne zakupy.

Po jakiej¶ godzinie jazdy autostrad± dotarli¶my na przedmie¶cia Belgradu. Zjechali¶my do centrum miasta szukaj±c miejsca do parkowania, bo wszêdzie by³y zakazy. Przycumowali¶my na chodniku ko³o podziemnego parkingu i udali¶my siê w kierunku twierdzy Kalemegdan nad Dunajem.

Bia³y Gród, to jedno z najstarszych miast w Europie, którego korzenie siêgaj± 7000 lat. Tereny miêdzy Saw± a Dunajem by³y ju¿ zamieszkiwane w paleolicie. To stolica powojennej Jugos³awii i dzisiejszej Serbii. Tu zabito w 2003 roku premiera i protestowano na placu przed Teatrem Narodowym przeciwko polityce Milosewica. Tu dzisiaj znajduje siê kulturalne, gospodarcze i polityczne centrum pañstwa serbskiego.

Twierdza Kalemegdan jest warta zachodu, chocia¿by dla widoków na Dunaj i Sawê, które zbiegaj± siê wzd³u¿ jej murów. Od strony Bramy Stambulskiej pod murami stoj± stare tanki i dzia³a stanowi±c muzeum wojskowe pod go³ym niebem, które powinny zainteresowaæ nie tylko pasjonatów historii Na terenie twierdzy znalaz³em metalowy bunkier z nowszych czasów, co mo¿e wskazywaæ, ¿e s³u¿y³a ona do dzia³añ obronnych nie tylko w czasach osmañskich, ale tak¿e pó¼niejszych. Dzi¶ po twierdzy mo¿na siê poruszaæ swobodnie za darmo, albo turystyczn± kolejk±. Przed wej¶ciem na teren Kalemegdanu stoi pomnik wdziêczno¶ci Francji, prawdopodobnie za wyzwolenie spod okupacji austro-wêgiersko-niemieckiej w czasie I wojny ¶wiatowej.

Warto te¿ przespacerowaæ siê g³ówn± arteri± miasta, czyli bulwarem Kneza Michailova, gdzie istnieje sporo przytulnych kafejek i secesyjnych kamienic. To ulubione miejsce spacerów nie tylko niezbyt licznych turystów, ale przede wszystkim mieszkañców stolicy. W drodze do twierdzy Kalemegdan, która znajduje siê kilkaset metrów od koñca deptaka, mo¿na odbiæ wcze¶niej na lewo, by odwiedziæ Cerkiew katedraln± ¶wiêtego Micha³a Archanio³a, w której znajduje siê piêkny ikonostas.

Natomiast inna znana belgradzka cerkiew, imienia ¦w. Sawy, le¿±ca w innej czê¶ci miasta, jest co prawda olbrzymia, jednak pozostaje wci±¿ w budowie. Z zewn±trz robi naprawdê du¿e wra¿enie, jak chocia¿by Sobór Newski w Sofii, ale trzeba wiedzieæ, ¿e jest to nowa budowla, której ukoñczenie potrwa jeszcze zapewne kilkana¶cie lat. Swoj± drog± zastanawia fakt, ¿e wszystkie prawos³awne ¶wi±tynie s± wci±¿ budowane w starym, bizantyjskim stylu i trudno na pierwszy rzut oka stwierdziæ, która z nich jest zabytkiem, a która nie.

W drodze na Wêgry, okaza³o siê, ¿e odcinek autostrady jakie¶ 100 km przed Subotic±, jest dopiero w budowie. Na naszej mapie jednak jak byk widnia³a piêknie wymalowana autostrada, a¿ do samej wêgierskiej granicy. Nawet nie u¿yto linii przerywanej, u¿ywanej do oznaczeñ planowanych przebiegów dróg ekspresowych i autostrad, tylko ci±g³± lini± oznaczyli drogê, której jeszcze nie ma. A mo¿e by³a i siê zby³a. A teraz trzeba to naprawiæ?

Snuj±c takie dywagacje dojechali¶my t± wirtualn± autostrad± do Szegedu, a potem dalej ju¿ prawdziwym autobanem za winietkê w kwocie 8 euro przez ca³e Wêgry na S³owacjê. Na Wêgrzech zatrzymali¶my siê jedynie na obiad przy zje¼dzie na Kitelek, jak siê okaza³o, w tureckiej karczmie. Z kolei na S³owacji p³aci siê za winietkê na 7 dni tylko 5 euro, ale za to autostrad± do polskiej granicy siê ju¿ nie dojedzie.

Przed powrotem do domu musieli¶my jeszcze zaliczyæ jeden nocleg i niestety nie oby³o siê bez przygód. Zatrzymali¶my siê najpierw w przydro¿nym hotelu Park w miejscowo¶ci Hokovce, jakie¶ 2 km przed uzdrowiskiem Dudince. Hotel by³ pe³en go¶ci, a na dole na dobre trwa³a zabawa taneczna. Wziêli¶my pokój, wtargali¶my walizki na drugie piêtro, zaczêli¶my wypakowywaæ przybory codziennego u¿ytku, a córka pierwsza wbi³a siê pod prysznic. Niestety za chwilê zawo³a³a mnie ¿ebym zabi³ kilka ¿uczków, które chodz± po ³azience, bo siê ich boi. Okaza³o siê, ¿e ca³y pokój jest pe³en prusaków i karaluchów, co spotkali¶my bodaj¿e pierwszy raz podczas naszych wszystkich dotychczasowych woja¿y. Zdecydowali¶my siê stamt±d szybo ewakuowaæ odbieraj±c pieni±dze i wys³uchuj±c jakich¶ pokrêtnych wyja¶nieñ, ¿e to z powodu upa³u.

Na szczê¶cie parê kilometrów dalej by³y wolne pokoje w nowym pensjonacie „U M³ynarky”, gdzie na os³odê otwarty by³ jeszcze pub, w którym przep³ukali¶my dobrym piwem niesmak, jaki powsta³ w naszych ustach.

Kolejnego dnia dotarli¶my szczê¶liwie do Polski po 24 dniach w podró¿y i przejechaniu 6200 kilometrów oraz odwiedzeniu 9 krajów, z czego 3 dwukrotnie. Nie wspomina³em, ¿e ju¿ na samym pocz±tku naszej drogi na Ba³kany, w Rumunii, popsu³a nam siê klimatyzacja w aucie, wiêc wiêkszo¶æ trasy spêdzili¶my w zaduchu i spiekocie, co nie za bardzo pomaga³o nam w pokonywaniu d³u¿szych odcinków. Na dodatek wysiad³ nam prze³±cznik LPG i nie wiedzieli¶my kiedy jedziemy na benzynie, a kiedy na gazie, mimo ¿e przed wyjazdem auto by³o w serwisie zarówno w celu przegl±du klimy i instalacji gazowej w³a¶nie. Ot, taka tam z³o¶liwo¶æ rzeczy martwych. Ale za to moc wra¿eñ z ca³ej wyprawy pozostanie nam zapewne na ca³e ¿ycie.

Zdj cia

SERBIA / - / Nisz / CzaszkiSERBIA / - / Nisz / Wie¿a czaszekSERBIA / - / Belgrad / Bunkier twierdzy KalemegdanSERBIA / - / Belgrad / Cerkiew ¦w. SawySERBIA / - / Belgrad / Fontanna przy bulwarze Kneza MihailovaSERBIA / - / Nisz / GóraSERBIA / - / Belgrad / PomnikSERBIA / - / Belgrad / Twierdza KalemegdanSERBIA / - / Jagodina / Wie¿a zegarowa przy cerkwiSERBIA / - / Belgrad / Zej¶cie Dunaju i Sawy

Dodane komentarze

brak komentarzy

Przydatne adresy

Brak adres w do wy wietlenia.

Strefa Globtrotera

Dzia³ Artyku³y

Dzia³ Artyku³y powsta³ w celu umo¿liwienia zarejestrowanym u¿ytkownikom serwisu globtroter.pl publikowania swoich relacji z podró¿y i pomocy innym podró¿nikom w planowaniu wyjazdów.

Uwaga:
za ka¿de dodany artyku³ otrzymujesz punkty - przeczytaj o tym.

Jak dodaæ artyku³?

  1. Zarejestruj siê w naszym serwisie - TUTAJ
  2. Dodaj zdjêcia (10 punktów) - TUTAJ
  3. Dodaj artyku³ (100 punktów) - TUTAJ
  4. Artyku³y s± moderowane przez administratora.

Inne Artyku³y

X

Serwis Globtroter.pl zapisuje informacje w postaci ciasteczek (ang. cookies). S± one u¿ywane w celach reklamowych, statystycznych oraz funkcjonalnych - co pozwala dostosowaæ serwis do potrzeb osób, które odwiedzaj± go wielokrotnie. Ciateczka mog± te¿ stosowaæ wspó³pracuj±cy z nami reklamodawcy. Czytaj wiêcej »

Akceptujê Politykê plików cookies

Wszelkie prawa zastrze¿one © 2001 - 2024 Globtroter.pl