Kenia

zdjęciemapa

Bez końca....

Ach te aspiracje pedagogiczno-wychowawcze :-)))

Jak tylko ukoiło to twe niewątpliwe cierpienie, to nie mam nic przeciwko..

ponieważ ciągle miałam nadzieję, że mam do czynienia z osobą inteligentną, cóż widać pomyliłam się Przy okazji dodaję ocenę, podkreślam oceny wystawiamy za poziom techniczny zdjęcia

Dlatego nadal nie rozumiem czemu się trudzisz..

Ja TOBIE tłumaczę choć widzę, że daremny trud...

Ależ nie musisz się tak tłumaczyć. Na szczęście człowiek posiadł wolną wolę, z której winien korzystać wedle uznania. Pozdrawiam serdecznie.

P.S. Żyrafy również karmiłam, pokarmem za który zapłaciłam, którym karmiłam również małpki.
Najpierw odwiedź to miejsce, później komentuj ;-)

droga Justyno Natalio Płaczek. Gwoli wyjaśnienia, ponieważ ta tematyka jest dla Ciebie swoistąENIGMĄ. Otóż karmienie dzikich hien w Hararze ma tradycje sięgające średniowiecza (więcej na ten temat każdy zainteresowany znajdzie w necie więc zanudzać nie będę). Karmicielem obecnie jest Joseph, potomek pierwszych karmicieli hien w tym mieście. Pożywienie to padlina, czyli dokładnie to, co hieny cętkowane jadają (o ile jadają). Gdyby hieny w Hararze karmione były czymkolwiek (jak rzeczona małpka - cóż to było, cukierek?, ciastko?) zapewne dawno by padły...
Czasem należy pomyśleć zamiast działać pod wpływem emocji, podobnie jak z tą biedną oślepianą latarką lwicą...
Trochę więc jednak inna rzeczywistość więc zamiast słać uśmieszek warto zapoznać się z tematem :)

:-)

A karmienie hieny? Sorry, to była atrakcja turystyczna :) Przyganiał kocioł garnkowi...