Artyku y i relacje z podr y Globtroter w
Izrael - zdecydowanie nie dla pielgrzymów > IZRAEL
nitkaska relacje z podróży
Nie przypuszczałam, że Izrael zrobi na mnie takie wrażenie. Nie jestem osobą religijną i to nie sacrum tak mnie urzekło. Jednakże historia judaizmu to tradycje częstokroć do dziś aktualne. Pierwszy z brzegu przykład - kto by pomyślał, że koszula noszona przez Żyda (kitel), zakończona sznurkami z zawiązanymi na niej supełkami aby Żyd pamiętał przykazania które symbolizują te supełki, mają dla nas także znaczenie. Bowiem do dziś zawiązujemy supełki aby coś dobrze zapamiętać...
Jedną z wielu atrakcji czekających nas w Izraelu to kąpiel w Morzu Martwym - to przeżycie jedyne w swoim rodzaju. Stan nieważkości w wodzie! Ale jak się okazuje jest to bardzo lekceważony akwen - jest tam proporcjonalnie najwięcej utonięć. Każdy myśli, że woda go wypchnie na powierzchnię a nie do końca tak jest. Woda obraca człowiekiem jak "WAŃKĄ WSTAŃKĄ" jeśli się tylko człowiek w niej źle położy! Sama tego doświadczyłam i napiłam się wody – jednego z najobrzydliwszych płynów jakich miałam okazję spróbować w życiu! Jeśli jednak weźmie się pod uwagę właściwości zdrowotne minerałów z Morza Martwego, to zapewne uodporniłam się na pewien czas od wszelkiego zła:)
I pomyśleć, że pojawiają się „śmiałkowie” którzy postanawiają sobie tam ponurkować. W zeszłym roku była taki mądry Japończyk. Nie wypłynął…
Ogromne wrażenie w Izraelu zrobiła na mnie Masada. W niedostępną twierdzę na płaskim szczycie skały zamienił go Herod Wielki. Masada w okresie świetności była kwitnącym ogrodem, a zaopatrzenie w żywność i wodę pozwalała na długotrwałą obronę twierdzy podczas oblężenia w czasie powstania żydowskiego przeciwko wojskom rzymskim. Masada padła wiosną 73 r. Gdy wojska rzymskie weszły do twierdzy, zeloci nie żyli, popełnili zbiorowe samobójstwo wcześniej niszcząc pozostałe zapasy żywności. Upadek Masady jest dla Żydów niemal tak symboliczny jak tragedia holokaustu. Odbywają się tam rodzinne uroczystości religijne takie jak Bar Micwa, a żołnierze izraelscy składając przysięgę wypowiadają słowa „NIGDY WIĘCEJ MASADY” .
(http://skarby-swiata.pl/izrael-zabytki-wczasy/izrael/masada.html)
Jednakże największym przeżyciem był spacer w piątkowe, szabasowe popołudnie po Mea Sharim. Byłam z trzema koleżankami, odłączyłyśmy się od grupy która w tym czasie pojechała na Górę Oliwną. Wiozący nas arabski taksówkarz (żydowscy taksówkarze już nie pracowali) odradzał nam ten pomysł przez całą drogę – byłyśmy „tłumem” czterech osób, na dodatek kobiet, na dodatek niewłaściwie ubranych (spodnie). Poradził nam, żebyśmy na wszelki wypadek chodziły pojedynczo. Tak zrobiłyśmy i choć spodziewałyśmy się niemiłego przyjęcia (byłyśmy przygotowane na powrót w każdej chwili), to okazało się, że mogłyśmy bez problemu przejść główną ulicą obserwując świąteczną atmosferę dzielnicy. Rodziny zdążające na uroczyste kolacje, chasydzi, długie brody i pejsy, lisie czapy, czarne bekiety, kobiety z ogolonymi głowami a na nich zawinięte chusty, wszyscy objuczeni bagażami - walizkami z menorami i chałatami, jedzeniem przygotowanym na cały szabas (wszak nie wolno im w tym czasie wykonywać żadnej pracy a więc także i nie wolno gotować…). Na ulicach sterty śmieci (no bo sprzątanie to praca, posprząta się w poniedziałek…), ściany oblepione paszkwilami - plakatami na których rabini zamieszczają te informacje ze świata które według nich mogą trafić do społeczności, interpretacja tory, no i często obsmarowywanie innych rabinów… Atmosfera jedyna w swoim rodzaju. Miłym przerywnikiem była wizyta w otwartym sklepiku z menorami, mezuzami, biżuterią wykonywaną na miejscu. Spytałyśmy czy oni nie mają szabasu, odpowiedzieli, że będą mieli jak zrobimy zakupy! Zrobiłyśmy Link do innej relacji z wizyty w Mea Sharim:http://jacek.wieczernik.pl/mea-shearim ; http://jadwigasz.wordpress.com/2011/02/20/59-wspolczesna-jerozolima-ultraortodoksyjne-mea-shearim-i-instytut-yad-vashem/
Prosto z Mea Sharim pojechałyśmy pod Ścianę Płaczu. Nie jestem osobą wierzącą ale to miejsce zrobiło na mnie kolosalne wrażenie. Grupy ekstatycznie rozmodlonych Żydów, w części dla kobiet podobne sceny. Tak głębokie przeżywanie i manifestowanie religii budzi szacunek i daje odpowiedź na pytanie jak im się udało zachować własną tożsamość bez ojczyzny…
I pomyśleć, że pojawiają się „śmiałkowie” którzy postanawiają sobie tam ponurkować. W zeszłym roku była taki mądry Japończyk. Nie wypłynął…
Ogromne wrażenie w Izraelu zrobiła na mnie Masada. W niedostępną twierdzę na płaskim szczycie skały zamienił go Herod Wielki. Masada w okresie świetności była kwitnącym ogrodem, a zaopatrzenie w żywność i wodę pozwalała na długotrwałą obronę twierdzy podczas oblężenia w czasie powstania żydowskiego przeciwko wojskom rzymskim. Masada padła wiosną 73 r. Gdy wojska rzymskie weszły do twierdzy, zeloci nie żyli, popełnili zbiorowe samobójstwo wcześniej niszcząc pozostałe zapasy żywności. Upadek Masady jest dla Żydów niemal tak symboliczny jak tragedia holokaustu. Odbywają się tam rodzinne uroczystości religijne takie jak Bar Micwa, a żołnierze izraelscy składając przysięgę wypowiadają słowa „NIGDY WIĘCEJ MASADY” .
(http://skarby-swiata.pl/izrael-zabytki-wczasy/izrael/masada.html)
Jednakże największym przeżyciem był spacer w piątkowe, szabasowe popołudnie po Mea Sharim. Byłam z trzema koleżankami, odłączyłyśmy się od grupy która w tym czasie pojechała na Górę Oliwną. Wiozący nas arabski taksówkarz (żydowscy taksówkarze już nie pracowali) odradzał nam ten pomysł przez całą drogę – byłyśmy „tłumem” czterech osób, na dodatek kobiet, na dodatek niewłaściwie ubranych (spodnie). Poradził nam, żebyśmy na wszelki wypadek chodziły pojedynczo. Tak zrobiłyśmy i choć spodziewałyśmy się niemiłego przyjęcia (byłyśmy przygotowane na powrót w każdej chwili), to okazało się, że mogłyśmy bez problemu przejść główną ulicą obserwując świąteczną atmosferę dzielnicy. Rodziny zdążające na uroczyste kolacje, chasydzi, długie brody i pejsy, lisie czapy, czarne bekiety, kobiety z ogolonymi głowami a na nich zawinięte chusty, wszyscy objuczeni bagażami - walizkami z menorami i chałatami, jedzeniem przygotowanym na cały szabas (wszak nie wolno im w tym czasie wykonywać żadnej pracy a więc także i nie wolno gotować…). Na ulicach sterty śmieci (no bo sprzątanie to praca, posprząta się w poniedziałek…), ściany oblepione paszkwilami - plakatami na których rabini zamieszczają te informacje ze świata które według nich mogą trafić do społeczności, interpretacja tory, no i często obsmarowywanie innych rabinów… Atmosfera jedyna w swoim rodzaju. Miłym przerywnikiem była wizyta w otwartym sklepiku z menorami, mezuzami, biżuterią wykonywaną na miejscu. Spytałyśmy czy oni nie mają szabasu, odpowiedzieli, że będą mieli jak zrobimy zakupy! Zrobiłyśmy Link do innej relacji z wizyty w Mea Sharim:http://jacek.wieczernik.pl/mea-shearim ; http://jadwigasz.wordpress.com/2011/02/20/59-wspolczesna-jerozolima-ultraortodoksyjne-mea-shearim-i-instytut-yad-vashem/
Prosto z Mea Sharim pojechałyśmy pod Ścianę Płaczu. Nie jestem osobą wierzącą ale to miejsce zrobiło na mnie kolosalne wrażenie. Grupy ekstatycznie rozmodlonych Żydów, w części dla kobiet podobne sceny. Tak głębokie przeżywanie i manifestowanie religii budzi szacunek i daje odpowiedź na pytanie jak im się udało zachować własną tożsamość bez ojczyzny…
Oczywiście była też historia chrześcijaństwa z Bazyliką Wszystkich Narodów, Bazyliką Narodzenia, Bazyliką Grobu, Ogrodem Oliwnym, Kafarnaum. Był Instytut Yad Vashem, był nocleg w kibucu, zamek krzyżowców w Akko, wizyta w stolicy, Cezarea Nadmorska i Wzgórza Golan i wiele innych miejsc, a na koniec wypoczynek w Ejlacie, ale to tematy na następne wspomnienia.
Dodane komentarze
KAndrzej52 2011-12-20 13:41:22
świetnie napisany " reportażyk."Odwiedziłem tez ten kawałek świata.nitkaska 2011-11-19 14:20:30
Oczywiście, że widziałam Palestynę. Mieszkałam w Betlejem - wszechobecny brud i bezczelne zaczepki Arabów. Moje spostrzeżenia nie mają nic wspólnego z opowiadaniem się po którejkolwiek ze stron. Nie chcę tu wspominać o zamachach Palestyńczyków w Jerozolimie. Ten medal ma dwie strony i to co według markoo jest bzdurą dla innej osoby może bzdurą nie być… Nie neguję cierpień Palestyńczyków i nie o konflikcie palestyńsko - izraelskim pisałam. To temat na zupełnie inny artykuł.markoo 2011-11-19 12:03:16
Tak głębokie przeżywanie i manifestowanie religii budzi szacunek ........... ale bzdury piszesz - a getto palestyńskie widziałaś, Chciałem tu napisać więcej ale szkoda słów ...nitkaska 2011-11-10 13:57:12
jedziesz prywatnie czy z biurem? Jeśli masz jakieś pytania to śmiało, chętnie pomogę jeśli będę znała odpowiedź na Twoje pytania. Pozdrawiam!tommy#1 2011-11-10 04:56:49
Z przyjemnoscia przeczytalem, wlasnie sie tam wybieram :) Czekam na obiecany ciag dalszy i pozdrawiam :)nitkaska 2011-11-09 21:21:05
Milutka, dzięki! Naprawdę warto pojechać! Niedługo postaram się w skrócie opisać pozostałe odwiedzone przeze mnie miejsca w Izraelu.[konto usuniete] 2011-11-09 21:16:36
Ładnie opisałaś i zachęciłaś mnie do odwiedzenia Izraela.nitkaska 2011-11-08 21:52:55
dziękuję, a tak długo się zastanawiałam, czy taki bełkot się nada:)piotrwaz 2011-11-08 21:39:42
gratuluje relacji . relacja bez nadecia i napisana lekko .SUPER..Kocham IzraelPrzydatne adresy
Brak adres w do wy wietlenia.