Artyku y i relacje z podr y Globtroter w

Rower, wrzawa i zabawa ... czyli Amsterdam okiem dziewczyny z plecakiem. > HOLANDIA


dots dots Dodaj do: wykop.pl
relacje z podróży

Zdj cie HOLANDIA / pod Amsterdamem / Zaans / Miele i miele ...Wynurzeń kilka na temat mojej pierwszej wizyty w pięknym Amsterdamie. Relacja z przedłużonego sierpniowego weekendu w królestwie rowerów i drewniaków.

Początkowo był szum na lotnisku. Znajomy. Taki, który zawsze przywodzi mi na myśl wakacje. Kłębowisko ludzi biegających w różnych kierunkach. W kapeluszach, z walizkami, z naręczem toreb i nikomu niepotrzebnych bibelotów. Gdyby tak stanąć w środku tego ula i zamknąć oczy? Absolutnie wszystkie odgłosy zlewają się wówczas w ten właśnie szum – jednostajny i kojący. Taki, który lubię.

Kolejna odprawa wywołuje zapomniany nieco, acz szeroki jak należy uśmiech. Zdaję bagaż, szybka kawa i zapinam już pas w samolocie. Mimowolnie liczę, który to już raz w życiu oderwę się od ziemi i włos mi się zjeży na głowie na myśl o turbulencjach. Lot mija szybko – szybciej niż zwykle. Być może z racji niewielkiej odległości, a może dzięki doborowemu towarzystwu – podróżowanie z trzema przyjaciółkami ma to do siebie, że rzadko, kiedy mamy szansę pobyć w ciszy. Rzeczywistość oferuje ciągłą paplaninę, gdzie wariancje tematyczne są generowane w trybie natychmiastowym i ciągłym.
Niemal dwie godziny śmiechu – czuje odprężenie przeplatane z lekkim podekscytowaniem, takim, które towarzyszy mi ilekroć zamierzam pojechać do miejsca, w którym mnie jeszcze nigdy nie było, lub robię rzeczy, których do tej pory nie robiłam.

Tego rodzaju „przedsięwzięcia” siłą rzeczy wymuszają pierwsze wrażenia. Amsterdam wjechał do mojej świadomości na rowerze, dzwoniąc dzwonkiem, pachnąc marihuaną i uśmiechając się kolorowo. Dość symetrycznie poprzecinany kanałami, z mrowiem rowerzystów wszelakiej maści, pokazał mi jak łatwo w przeciągu dwóch godzin przenieść się w całkiem inne – barwne otoczenie. Wąskie fasady fantazyjnych kamieniczek, tak wąskie, że ma się wrażenie jakby ktoś włożył je w imadło. Pamiątka z przeszłości, gdy właściciele nieruchomości wiedząc, iż wysokość podatku zależy od szerokości fasady, sprytnie inwestowali w jak najwęższe frontony.

Gęsta sieć uliczek i kanałów przepleciona jak koszyk wiklinowy – precyzyjnie i ciasno. Na każdym kroku jak hałdy śniegu, zalegające na poboczach rowery. Pstrokate i zwykłe, duże i małe, nowe, ale i takie, które pamiętają czasy, gdy okoliczni mieszkańcy chadzali na co dzień w drewniakach. Poprzypinane do płotów, mostów, latarni, oplecione rdzawymi łańcuchami, obrośnięte pajęczynami, porzucone i zapomniane. Gdyby w jakiś czarodziejski sposób sprawić, że wszystkie one znikną, Amsterdam byłby lżejszy o setki tysięcy kilogramów i dziesiątki tysięcy historii. Bo każdy z tych dwukołowych żeliwnych środków transportu z całą pewnością ma swoją historię – mniej lub bardziej zagmatwaną, ale ma. Rower stał się dla Holendrów nieodłącznym elementem dnia codziennego i widać to nie tylko poprzez ich zagęszczenie, ale także patrząc na podejście samych mieszkańców Amsterdamu do rowerzystów. Ścieżki, na których przechodnie nie kierują się bezmyślną ignorancją, spacerując po nich, jak po ciechocińskim deptaku, transport publiczny przystosowany do przewozu rowerów, czy nawet rynny do ich prowadzenia na miejskich schodach. Amsterdam zaadoptował setki tysięcy rowerów, które czują się tam jak w domu i dom ten straciłby na oryginalności bez swoich „dzieci”.

Jednak stolica Holandii poza bezsprzecznie słusznie przyznanym tytułem królestwa rowerów, otula też chmurką szalonej zabawy. Być może, dlatego co chwilę wypluwa ze swojego wnętrza hordy podchmielonych grup młodych ludzi, świętujących swoje ostatnie chwile wolności przed ożenkiem tudzież zamążpójściem. Wieczory panieńskie i kawalerskie stanowią gro życia towarzyskiego w Amsterdamie. Nieustanny bal przebierańców, gdzie na ulicy mijasz smerfy, gigantyczne pluszowe diabły i superbohaterów wszelkiej maści.

W Amsterdamie ludzie nie dość, że nie mają w zwyczaju się denerwować, to jeszcze tkwiąc w swojej beztrosce zarażają nią turystów. Zaskoczyła mnie otwartość, z jaką sprzedawcy w „coffee-shops” pomagają klientom i autentycznie znają się na swoim fachu, oferując armię używek, począwszy od wachlarza haszyszu, poprzez „kosmiczne ciastka” nafaszerowane marihuaną, a skończywszy na podręcznych zestawach do hodowli grzybków halucynogennych (!) W tej chwili, trudno jest mi sobie wyobrazić zmianę tego stanu rzeczy, gdy już Holenderska Rada Stanu wyegzekwuje i wprowadzi w życie zakaz sprzedaży i używania tych miękkich narkotyków – a krążą słuchy, że ma się tak stać już w przyszłym roku.
Amsterdam oddycha głęboko- pełną piersią, przygarnia turystów oferując im wachlarz atrakcji. Zwiedzić go możesz na rowerze, pieszo lub drogą nieco bardziej wilgotną, gdy zdecydujesz się na rejs kanałami jedną z wielu dostępnych łódek. Wówczas w przeciągu dwóch – trzech godzin opłyniesz miasto wzdłuż i w szerz, spojrzysz na nie z nieco innej perspektywy, słuchając jednocześnie ciekawostek historycznych i architektonicznych w Twoim rodzimym języku. Większość operatorów rejsowych oferuje, bowiem „wirtualnych przewodników” okraszając wycieczkę garścią informacji na temat odwiedzanych miejsc.

Jeśli pech sprawi, że podczas Twojego pobytu pogoda nie dopisze, możesz skryć się w jednym z dziesiątek muzeów i podziwiać nie tylko dzieła wybitnych malarzy i artystów, ale także poczuć smak luksusu w muzeum diamentów, zgłębić wiedzę buduarów w muzeum erotyzmu czy po prostu delektować się aromatyczną kawą i ciastkiem cynamonowym w przytulnej kawiarni nad kanałkiem.

A gdy zapadnie zmrok, zasiądź przy kawiarnianym stoliku na rynku, wypij lokalne piwo i naciesz oczy kolorowym harmidrem. Gwarantuję Ci, że kelner będzie miły, barman Cię zagada a sąsiedzi ze stolika obok obsypią Cię kilogramami uśmiechu. Amsterdam Ci się spodoba, tak jak spodobał się mnie.



W obecnych czasach dostać się do Amsterdamu naprawdę nie jest trudno. Mimo swoich niewielkich gabarytów, miasto to jest według mnie połączeniem "najlepszych wiatrów" wiejących ze szwedzkiego Malmo i niedalekiego Berlina ... Potrafi oczarować :)

Zdj cia

HOLANDIA / pod Amsterdamem / Zaans / Miele i miele ...HOLANDIA / - / Amsterdam / Piękny umysłHOLANDIA / - / Amsterdam / Po co chodzić skoro można jeździć?HOLANDIA / - / Amsterdam / Ludzie listy piszą ...HOLANDIA / - / Amsterdam / Kolorowy AmsterdamHOLANDIA / - / Amsterdam / Samo drewno ...

Dodane komentarze

radaro do czy
10.11.2012

radaro 2012-11-10 11:53:04

"Prawie kompletna relacja. Jedyne czego mi brakowało to rady odnośnie pamiątek jakie warto przywieźć z Amsterdamu. Tu coś znalazłem ale nie jest tego dużo http://amsterdamaania.pl/pamiatki-z-amsterdamu/ Czy coś jeszcze warto polecić planującemu niedługo wyjazd facetowi?"

Naturell do czy
14.09.2009

Naturell 2012-01-22 20:25:33

Ciekawie , z pasją napisana relacja :-)

dots do czy
21.06.2010

dots 2012-01-05 09:26:06

Dziękuję za miły komentarz :)

Smok-1 do czy
09.03.2010

Smok-1 2012-01-05 09:01:24

Masz dziewczyno talent do pisania ....

Przydatne adresy

Brak adres w do wy wietlenia.

Strefa Globtrotera

Dział Artykuły

Dział Artykuły powstał w celu umożliwienia zarejestrowanym użytkownikom serwisu globtroter.pl publikowania swoich relacji z podróży i pomocy innym podróżnikom w planowaniu wyjazdów.

Uwaga:
za każde dodany artykuł otrzymujesz punkty - przeczytaj o tym.

Jak dodać artykuł?

  1. Zarejestruj się w naszym serwisie - TUTAJ
  2. Dodaj zdjęcia (10 punktów) - TUTAJ
  3. Dodaj artykuł (100 punktów) - TUTAJ
  4. Artykuły są moderowane przez administratora.

Inne Artykuły

X

Serwis Globtroter.pl zapisuje informacje w postaci ciasteczek (ang. cookies). Są one używane w celach reklamowych, statystycznych oraz funkcjonalnych - co pozwala dostosować serwis do potrzeb osób, które odwiedzają go wielokrotnie. Ciateczka mogą też stosować współpracujący z nami reklamodawcy. Czytaj więcej »

Akceptuję Politykę plików cookies

Wszelkie prawa zastrzeżone © 2001 - 2025 Globtroter.pl