Artyku y i relacje z podr y Globtroter w
Lasy Janowskie > POLSKA


Ogromny obszar okolic ukochanego Gwizdowa to tereny jeszcze pożydowskich stawów rybnych, (wśród których zdecydowanie wyróżniam obszar rezerwatu Imielty Ług). Choć są to sztuczne twory, to jednak istniejące tam od czasów przedwojennych wtopiły się w tamtejszy krajobraz i stały się jego integralną, szalenie malowniczą częścią. Od wiosny do lata stanowią ostoję ptactwa wodnego (gości na tych terenach ponad sto gatunków, między innymi ogromne skupisko mewy śmieszki – ponad 1000 gniazd!) i są rajem dla ornitologów i fotografów, od jesieni zaś do wiosny, gdy woda z nich jest spuszczana, stanowią nieziemski, księżycowy krajobraz będący również inspiracją dla amatorów fotografii. Obok tychże stawów urozmaiceniem dla oka są wyniesienia wydmowe (tak, tak!!!) oraz torfowiska i bagna z pełnym asortymentem flory i fauny właściwej dla takich terenów.
Można po tamtejszych ścieżkach i szlakach chodzić godzinami nie spotkawszy żywej duszy. Można świtem wyjść ledwie za dom i spokojnie czekać na sarny które za chwilę przejdą majestatycznie prawie przed naszymi nosami, a spłoszyć je może jedynie dźwięk uwalnianej migawki naszego aparatu. Można łazić groblami i co chwila trafiać na drzewa ścięte przez niestrudzone bobry. Można spacerować godzinami spotykając często urokliwe leśne kapliczki i krzyże.
Włócząc się tak po Lasach Janowskich mamy zapewniony spokój i ciszę, gdyż tereny nie są jeszcze odkryte dla masowej turystyki. Odwiedzają je głównie mieszkańcy Janowa, może przyjadą także z dalej położonych miast Sandomierza, czy Biłgoraja. Powoli pojawiają się gospodarstwa agroturystyczne z domową kuchnią i wspaniałą atmosferą. Polecam gospodarstwo „DOBOSZÓWKA” w Kalennem (www.doboszówka.pl). Prowadzą je młodzi ludzie, małżeństwo, którzy postanowili z tym miejscem związać swoją przyszłość, choć do niedawna byli mieszczuchami.
No właśnie – ludzie są kolejnym wielkim skarbem Lasów Janowskich. Wspomniani gospodarze DOBOSZÓWKI, mieszkańcy okolicznych wiosek i mieszkańcy działek rekreacyjnych – jakże innych od tych rozsianych po całej Polsce. Tu nikt nikomu nie przeszkadza, tu na wieczornych ogniskach spotykają się znajomi, sąsiedzi i goście naszych znajomych i sąsiadów. Dobrym duchem naszych spotkań są Halinka i Artur – najwspanialsi gospodarze gościnnego domu w Gwizdowie, niegdyś wspaniałego gospodarstwa agroturystycznego, dziś przyjmującego jedynie rodzinę i bliskich. Za każdym razem jest okazja do wspomnień o weekendach majowych podczas których Artur urządzał spotkania tematyczne. Były więc spotkania cygańskie, były pochody pierwszomajowe i wiele innych.