Artykuły i relacje z podróży Globtroterów
Colonia del Sacramento > URUGWAJ


Będąc w Buenos i dysponując co najmniej jednym wolnym dniem warto odbyć wycieczkę do nieodległego Urugwaju, a konkretnie do uroczej kolonialnej miejscowości – Colonia del Sacramento. Na mapie blisko, trzeba tylko przepłynąć zatokę. Bilety kupuję jeszcze w Polsce, przez internet na stronie buquebus.com. najtaniej jest w poniedziałki (zapłaciłem 314 ARS, obecnie najtańszy bilet podrożał do prawie 500 ARS, na stronie pojawiają się oferty za 480 ARS, no cóż inflacja….)
Promy odpływają z terminala pasażerskiego Buquebus (nie sposób nie trafić), odprawa przypomina tę lotniczą (łącznie z czekowaniem się i kontrolą bagażu), ludzi dużo, więc lepiej przyjść nieco wcześniej, półtorej godziny powinno wystarczyć. Ponieważ jest to rejs międzynarodowy przechodzi się przez odprawę paszportową (dostaje się pieczątkę wyjazdową argentyńską, wjazdową urugwajską) i przechodząc długimi korytarzami dostaje się w końcu na statek.
Teoretycznie płynie się przez zatokę, jednak w rzeczywistości jest to rzeka – Rio La Plata. Nie do końca wiadomo w którym miejscu kończy się rzeka, a zaczyna morze, woda zresztą mało przejrzysta, brunatna, unoszące się gdzieniegdzie kłody, są bardziej charakterystyczne dla rzek niż morza. Tak czy owak, przepłyniecie zwykłym promem zajmuje 3 godziny (są również szybsze promy rapido, oczywiście droższe). Na promie jest sklep wolnocłowy (ceny dość wysokie).
Podróż trochę się dłuży, na pokładzie przeważają turyści miejscowi (widać to chociażby po wszechobecnych kubeczkach z yerba mate), ale jest również sporo turystów. Sądząc po długości wcześniejszej kolejki, prom jest pełen, ale na szczęście nie jest to specjalnie dokuczliwe (jest kilka pokładów, bary, restauracje, sale TV, czyli dokładnie to samo co na wszystkich promach na całym świecie).
Po dopłynięciu do wybrzeża urugwajskiego również marsz długimi korytarzami i wychodzi się na miasto. Terminal położony jest około 2 kilometrów od Starego Miasta (łatwo trafić, bo wszędzie są drogowskazy). Jeśli nie wymieniło się pieniędzy po stronie argentyńskiej można to zrobić w jednym z kilku kantorów po drodze (kursy są zbliżone). Sam Urugwaj porównywalny cenowo z Argentyną (marzec 2012, obecnie uwzględniając czarnorynkowy kurs argentyńskiego peso, może być droższy).
Stare Miasto w Colonia del Sacramento wpisane jest na Listę Światowego Dziedzictwa Kultury i Przyrody UNESCO ze względu na dużą ilość zabytków z czasów kolonialnych. Założone przez Portugalczyków pod koniec XVII wieku, przetrwało prawie niezmienione od tego czasu. Brukowane uliczki, kamienne, w większości parterowe domy (oczywiście w większości przeznaczone na potrzeby turystyczne, czytaj sklepiki z pamiątkami). Całość otoczona murami.
Warto zaopatrzyć się w zbiorczy bilet (50 URS) upoważniający do odwiedzin sześciu miejskich muzeów, jak ktoś nie lubi zwiedzać muzeów, powinien chociaż zobaczyć Muzeum Portugalskie (Museo Portugues, historia miasta), Muzeum paleontologiczne (gdzie można zobaczyć chociażby wielkiego glyptodona ). Koniecznie trzeba wejść na latarnię morską koło ruin konwentu św. Franciszka (dodatkowe 10 URS) – wspaniałe panoramy miasta oraz odwiedzić stary port. Na Starym Mieście nie brakuje fajnych knajp i restauracyjek choć wydaje mi się, że te położone w okolicach portu są nieco tańsze. Na swobodne zwiedzanie miasteczka (bez kosztów promu) z uwzględnieniem posiłku trzeba przeznaczyć jakieś 20-30 USD w zależności od potrzeb. Miasteczko jest stosunkowo niewielkie, więc można je spokojnie zwiedzić w ciągu kilku godzin pomiędzy przypłynięciem, a odpłynięciem promu (mój przypłynął o 13, a o 19 miałem powrotny do Buenos).
Promy odpływają z terminala pasażerskiego Buquebus (nie sposób nie trafić), odprawa przypomina tę lotniczą (łącznie z czekowaniem się i kontrolą bagażu), ludzi dużo, więc lepiej przyjść nieco wcześniej, półtorej godziny powinno wystarczyć. Ponieważ jest to rejs międzynarodowy przechodzi się przez odprawę paszportową (dostaje się pieczątkę wyjazdową argentyńską, wjazdową urugwajską) i przechodząc długimi korytarzami dostaje się w końcu na statek.
Teoretycznie płynie się przez zatokę, jednak w rzeczywistości jest to rzeka – Rio La Plata. Nie do końca wiadomo w którym miejscu kończy się rzeka, a zaczyna morze, woda zresztą mało przejrzysta, brunatna, unoszące się gdzieniegdzie kłody, są bardziej charakterystyczne dla rzek niż morza. Tak czy owak, przepłyniecie zwykłym promem zajmuje 3 godziny (są również szybsze promy rapido, oczywiście droższe). Na promie jest sklep wolnocłowy (ceny dość wysokie).
Podróż trochę się dłuży, na pokładzie przeważają turyści miejscowi (widać to chociażby po wszechobecnych kubeczkach z yerba mate), ale jest również sporo turystów. Sądząc po długości wcześniejszej kolejki, prom jest pełen, ale na szczęście nie jest to specjalnie dokuczliwe (jest kilka pokładów, bary, restauracje, sale TV, czyli dokładnie to samo co na wszystkich promach na całym świecie).
Po dopłynięciu do wybrzeża urugwajskiego również marsz długimi korytarzami i wychodzi się na miasto. Terminal położony jest około 2 kilometrów od Starego Miasta (łatwo trafić, bo wszędzie są drogowskazy). Jeśli nie wymieniło się pieniędzy po stronie argentyńskiej można to zrobić w jednym z kilku kantorów po drodze (kursy są zbliżone). Sam Urugwaj porównywalny cenowo z Argentyną (marzec 2012, obecnie uwzględniając czarnorynkowy kurs argentyńskiego peso, może być droższy).
Stare Miasto w Colonia del Sacramento wpisane jest na Listę Światowego Dziedzictwa Kultury i Przyrody UNESCO ze względu na dużą ilość zabytków z czasów kolonialnych. Założone przez Portugalczyków pod koniec XVII wieku, przetrwało prawie niezmienione od tego czasu. Brukowane uliczki, kamienne, w większości parterowe domy (oczywiście w większości przeznaczone na potrzeby turystyczne, czytaj sklepiki z pamiątkami). Całość otoczona murami.
Warto zaopatrzyć się w zbiorczy bilet (50 URS) upoważniający do odwiedzin sześciu miejskich muzeów, jak ktoś nie lubi zwiedzać muzeów, powinien chociaż zobaczyć Muzeum Portugalskie (Museo Portugues, historia miasta), Muzeum paleontologiczne (gdzie można zobaczyć chociażby wielkiego glyptodona ). Koniecznie trzeba wejść na latarnię morską koło ruin konwentu św. Franciszka (dodatkowe 10 URS) – wspaniałe panoramy miasta oraz odwiedzić stary port. Na Starym Mieście nie brakuje fajnych knajp i restauracyjek choć wydaje mi się, że te położone w okolicach portu są nieco tańsze. Na swobodne zwiedzanie miasteczka (bez kosztów promu) z uwzględnieniem posiłku trzeba przeznaczyć jakieś 20-30 USD w zależności od potrzeb. Miasteczko jest stosunkowo niewielkie, więc można je spokojnie zwiedzić w ciągu kilku godzin pomiędzy przypłynięciem, a odpłynięciem promu (mój przypłynął o 13, a o 19 miałem powrotny do Buenos).
Dodane komentarze
brak komentarzy
Przydatne adresy
Brak adresów do wyświetlenia.
Inne materiały
Dział Artykuły
Dział Artykuły powstał w celu umożliwienia zarejestrowanym użytkownikom serwisu globtroter.pl publikowania swoich relacji z podróży i pomocy innym podróżnikom w planowaniu wyjazdów.
Uwaga:
za każde dodany artykuł otrzymujesz punkty - przeczytaj o tym.