Artyku y i relacje z podr y Globtroter w
Yellowstone cz. 2 > USA



Yellowstone moze kojarzyc sie glownie ze zjawiskami geotermalnymi - i rzeczywiscie niemal na kazdym kroku cos sie dymi, a nierzadko i zalatuje niemila wonia, przypominajaca jednoznacznie popularn wizje piekla. W rzeczywistosci jest to jednak chyba najbardziej wszechstronny park w Stanach. Zapewne byla to jedna z przyczyn umieszczenia go na liscie UNESCO. Oprocz gejzerow i swiadomosci, ze wedruje sie po najwiekszym wulkanie na kontynencie polnocnoamerykanskim, ma sie do czynienia z obszarem gorskim o przecietnej wysokosci 2400 m npm. Najwyzszy szczyt to Eagle Peak (3,462 m npm). Mamy tez piekne Jezioro Yellowstone o powierzchni 350 km kw. z okladem, wyplywajaca z niego rzeke Yellowstone, czesciowo przebijajaca sie przez The Grand Canyon of the Yellowstone (275 m glebokosci, 800 m szerokosci). Do tego dochodza jeszcze liczne wodospady, ciekawe formacje skal wulkanicznych i oczywiscie flora i fauna ze slynnymi bizonami na czele.
Dodatkowa ciekawostka jest fakt, ze przez Yellowstone przebiega na skos Great Continental Divide - granica miedzy zlewiskami oceanow Atlantyckiego i Spokojnego. Jest tam odnosny znak na wysokosci 2436 m.
Wodospadow w Yellowstone jest mnostwo - 290 sztuk o wysokosci przynajmniej 4.5 metra. Widac je juz w drodze z poludnia, z Teton, zanim sie jeszcze dotrze do jakichkolwiek gejzerow. Najslynniejszy to Lower Falls of the Yellowstone River, klasyczny widoczek pocztowkowo-albumowy, polaczony z malowniczym kanionem. Przy 94 m wysokosci jest prawie dwukrotnie wyzszy od Niagary (52 m), choc ilosci przeplywajacej wody nie ma, rzecz jasna, sensu porownywac.
Wodospad ten najlepiej jest obejrzec z co najmniej dwoch miejsc: z tarasow umieszczonych troche nizej wzdluz rzeki, gdzie zachwyca wspomniany widok pocztowkowy, oraz z bliska, niemal na wyciagniecie reki. To ostatnie jest mozliwe dzieki szlakowi schodzacemu z parkingu na betonowe platformy nad samym urwiskiem z rozgniewana, spieniona woda. Wrazenie jest niesamowite - stalismy tam dluzsza chwile w zasadzie bez slowa, wpatrzeni w rozpedzona energie. (Warto wziac pod uwage, ze trzeba jeszcze wrocic na gore z tych platform - a to jest dosc meczace :).
Nazwa "Wodospady Nizsze" ("Lower Falls") sugeruje, ze istnieja rowniez "Wodospady Wyzsze". Owszem, sa - powyzej tych najbardziej malowniczych i najlepiej znanych. Lepiej byloby przetlumaczyc te nazwy na "dolne" i "gorne", bo wodospady "nizsze" (dolne) sa wlasnie wyzsze od tych gornych.
Na rzece Yellowstone mozna sie zapisac na splyw; my wybralismy organizatora wodnych rozrywek w Gardiner (Montana - miasteczko na granicy parku), gdzie zreszta zatrzymalismy sie na nocleg po pierwszym dniu zwiedzania Yellowstone. Wycieczka pontonem z przewodnikiem byla pelna wrazen, lacznie z mozliwoscia wskoczenia na glowke do lodowatej wody. A byla lodowata, bo kilkadziesiat kilometrow wyzej wyplywala z zamarznietego jeszcze w wielu miejscach jeziora.
(dodatkowa ciekawostka: przy polnocnym wyjezdzie z Yellowstone, wlasnie do Gardiner, znajduje sie Luk Roosevelta, pod ktora kamien wegielny zalozyl wlasnie Theodore Roosevelt. Napis na luku glosi "For the Benefit and Enjoyment of the People."
Innym jeszcze ciekawym zakatkiem jest Sheepseater Cliff - klif zbudowany z przedziwnych obsydianowych kolumn czy tez o regularnym, wielokatnym przekroju. U stop sciany lezy sterta polamanych kolumn, wielokatnych klockow, wsrod ktorych mozna sie poczuc jak Guliwer w krainie Liliputow. Chcialoby sie ewentualnie wziac klocek na pamiatke, po z daleka wyglada niewinnie, ale przy blizszym obejrzeniu przytlacza rozmiarem. (No i z Yellowstone raczej sie nic nie zabiera, zgodnie z wszechobecnym w parkach i rezerwatach haslem "take only pictures, leave only footprints".)
Jesli chodzi o bizony, to przy planowaniu wycieczki nalezy wliczyc zapasowy czas, jaki moze byc potrzebny na przepuszczenie przez droge stada bizonow, sunacych niespiesznie gesiego (?) wlasnie tam, gdzie chcielibysmy jechac. Mozna tez natknac sie na przepiekny widok w postaci wielkiego stada bizonow, rozrzuconych po zieloniutkiej trawie w podmoklej dolinie. Bizony i inne kopytne ignoruja znaki o cienkiej badz kruchej skorupie ziemskiej i laza, gdzie tylko im sie podoba. Wyglada na to, ze nie szkodzi im tez picie wody prosto z gejzeru, ani ze zzielenialych bajorek.
Na sam koniec , kiedy juz kierowalismy sie do wyjazdu po wschodniej stronie, Yellowstone zaskoczylo nas po raz kolejny: zatrzymalismy sie przy moscie na rzece Yellowstone pelnej jeszcze kry i ze zdumieniem odkrylismy, ze kra nie plynie cicho, lecz delikatnie dzwoni. I bylo to wspaniale ukoronowanie dwoch dni, jakie spedzilismy w tym wszechstronnie pieknym parku.
Dodatkowa ciekawostka jest fakt, ze przez Yellowstone przebiega na skos Great Continental Divide - granica miedzy zlewiskami oceanow Atlantyckiego i Spokojnego. Jest tam odnosny znak na wysokosci 2436 m.
Wodospadow w Yellowstone jest mnostwo - 290 sztuk o wysokosci przynajmniej 4.5 metra. Widac je juz w drodze z poludnia, z Teton, zanim sie jeszcze dotrze do jakichkolwiek gejzerow. Najslynniejszy to Lower Falls of the Yellowstone River, klasyczny widoczek pocztowkowo-albumowy, polaczony z malowniczym kanionem. Przy 94 m wysokosci jest prawie dwukrotnie wyzszy od Niagary (52 m), choc ilosci przeplywajacej wody nie ma, rzecz jasna, sensu porownywac.
Wodospad ten najlepiej jest obejrzec z co najmniej dwoch miejsc: z tarasow umieszczonych troche nizej wzdluz rzeki, gdzie zachwyca wspomniany widok pocztowkowy, oraz z bliska, niemal na wyciagniecie reki. To ostatnie jest mozliwe dzieki szlakowi schodzacemu z parkingu na betonowe platformy nad samym urwiskiem z rozgniewana, spieniona woda. Wrazenie jest niesamowite - stalismy tam dluzsza chwile w zasadzie bez slowa, wpatrzeni w rozpedzona energie. (Warto wziac pod uwage, ze trzeba jeszcze wrocic na gore z tych platform - a to jest dosc meczace :).
Nazwa "Wodospady Nizsze" ("Lower Falls") sugeruje, ze istnieja rowniez "Wodospady Wyzsze". Owszem, sa - powyzej tych najbardziej malowniczych i najlepiej znanych. Lepiej byloby przetlumaczyc te nazwy na "dolne" i "gorne", bo wodospady "nizsze" (dolne) sa wlasnie wyzsze od tych gornych.
Na rzece Yellowstone mozna sie zapisac na splyw; my wybralismy organizatora wodnych rozrywek w Gardiner (Montana - miasteczko na granicy parku), gdzie zreszta zatrzymalismy sie na nocleg po pierwszym dniu zwiedzania Yellowstone. Wycieczka pontonem z przewodnikiem byla pelna wrazen, lacznie z mozliwoscia wskoczenia na glowke do lodowatej wody. A byla lodowata, bo kilkadziesiat kilometrow wyzej wyplywala z zamarznietego jeszcze w wielu miejscach jeziora.
(dodatkowa ciekawostka: przy polnocnym wyjezdzie z Yellowstone, wlasnie do Gardiner, znajduje sie Luk Roosevelta, pod ktora kamien wegielny zalozyl wlasnie Theodore Roosevelt. Napis na luku glosi "For the Benefit and Enjoyment of the People."
Innym jeszcze ciekawym zakatkiem jest Sheepseater Cliff - klif zbudowany z przedziwnych obsydianowych kolumn czy tez o regularnym, wielokatnym przekroju. U stop sciany lezy sterta polamanych kolumn, wielokatnych klockow, wsrod ktorych mozna sie poczuc jak Guliwer w krainie Liliputow. Chcialoby sie ewentualnie wziac klocek na pamiatke, po z daleka wyglada niewinnie, ale przy blizszym obejrzeniu przytlacza rozmiarem. (No i z Yellowstone raczej sie nic nie zabiera, zgodnie z wszechobecnym w parkach i rezerwatach haslem "take only pictures, leave only footprints".)
Jesli chodzi o bizony, to przy planowaniu wycieczki nalezy wliczyc zapasowy czas, jaki moze byc potrzebny na przepuszczenie przez droge stada bizonow, sunacych niespiesznie gesiego (?) wlasnie tam, gdzie chcielibysmy jechac. Mozna tez natknac sie na przepiekny widok w postaci wielkiego stada bizonow, rozrzuconych po zieloniutkiej trawie w podmoklej dolinie. Bizony i inne kopytne ignoruja znaki o cienkiej badz kruchej skorupie ziemskiej i laza, gdzie tylko im sie podoba. Wyglada na to, ze nie szkodzi im tez picie wody prosto z gejzeru, ani ze zzielenialych bajorek.
Na sam koniec , kiedy juz kierowalismy sie do wyjazdu po wschodniej stronie, Yellowstone zaskoczylo nas po raz kolejny: zatrzymalismy sie przy moscie na rzece Yellowstone pelnej jeszcze kry i ze zdumieniem odkrylismy, ze kra nie plynie cicho, lecz delikatnie dzwoni. I bylo to wspaniale ukoronowanie dwoch dni, jakie spedzilismy w tym wszechstronnie pieknym parku.
Zwiedzajac zachodnia czesc USA grzechem jest nie odwiedzic Yellowstone :)
Dodane komentarze
tommy#1 2008-06-29 02:38:33
szczesciarz :) , ja bylem w drugiej polowie maja - widzialem kupe innych zwierzat, nawet wilka jak zjadal cos mniejszego, a niedzwiedzia nie... coz, next time :)emski 2008-06-28 23:10:20
kiedys wypadlo mi wpasc do Yellowstone na przelomir Kwietnia i Maya i ranger ostrzegal ze niedzwiedzie sie wlasnie budza i sa zle tak ze oprocz Bisons na drodze jeszcze trzeba bylo patrzec na zle niedzwiedzie :-))Przydatne adresy
Brak adres w do wy wietlenia.
Inne materia y
Dział Artykuły
Dział Artykuły powstał w celu umożliwienia zarejestrowanym użytkownikom serwisu globtroter.pl publikowania swoich relacji z podróży i pomocy innym podróżnikom w planowaniu wyjazdów.
Uwaga:
za każde dodany artykuł otrzymujesz punkty - przeczytaj o tym.