Artyku y i relacje z podr y Globtroter w
Lemury, kameleony i… pola ryżowe – to Madagaskar > MADAGASKAR
ArturG
relacje z podróży
Madagaskar – kraj inny niż wszystkie, pełen endemicznych gatunków fauny i flory. Wszystko to prawda! Ale to także miejsce, gdzie bieda rzuca cień na niezwykłą przyrodę, a człowiek odcisnął swoje piętno.
Na świecie istnieje kilka miejsc, które przyrodniczo wyróżniają się na tle innych. Wyspy Galapagos, Australia, Antarktyda – no i właśnie Madagaskar. Jak jednak porównać wyjątkowość wyspy o powierzchni niespełna 600 tys. km² z kontynentami, które są 10, a nawet 20 razy większe? Madagaskar to unikalne miejsce, które oderwało się od Afryki 160 mln lat temu, a od dzisiejszych Indii – 90 mln lat temu. Dzięki temu aż 80% jego gatunków to endemity. Pierwsi mieszkańcy przybyli tu z dalekiej południowo-wschodniej Azji, a masowa ekspansja ludzi na wyspę miała miejsce dopiero 1000 lat temu. Niestety, ich pojawienie się szybko doprowadziło do wyginięcia gigantycznych lemurów wielkości goryli i mamutaków – największych nielotnych ptaków, jakie kiedykolwiek chodziły po Ziemi. Ważyły nawet pół tony!
Zwiedzenie całego Madagaskaru wymaga czasu, cierpliwości i mocnych nerwów – głównie przez stan dróg. Okrążenie wyspy nie jest możliwe. Na wielu odcinkach można jechać tylko w tę samą stronę, którą się przybyło. W południowo-wschodniej części wyspy, którą odwiedziłem, przejechanie 200 km zajmowało średnio 7-8 godzin. Drogi? Raczej pasmo dołów, które miejscowi łatają piaskiem, licząc na drobne datki od kierowców. Bieda jest tu widoczna na każdym kroku. Ludzie żebrzą, dzieci tańczą na drodze, próbując zebrać trochę ariary, a przy trasach rozstawione są stragany z owocami i rękodziełem.
Jeśli ktoś myśli, że lemury na Madagaskarze spotyka się na każdym kroku – czeka go rozczarowanie. Te urocze zwierzęta żyją w rezerwatach przyrody i parkach narodowych, dlatego niezależnie od tego, czy podróżujemy samodzielnie, czy z wycieczką, trasy są dość podobne. Różnicą może być natomiast koszt wyjazdu i możliwość zatrzymanie się w dowolnym miejscu przy indywidualnych podróżach. W południowo-wschodniej części wyspy dominują pola ryżowe – zielone tarasy rozciągające się wzdłuż rzek i strumieni. Ich intensywna zieleń pięknie kontrastuje z czerwoną ziemią (gleby ferralitowe) bogatą w tlenki żelaza i aluminium. Wrzesień, pora sucha, serwuje niebieskie niebo, temperatury około 24°C i rzadkie opady. Co innego zimą – wtedy opady mogą sięgać 300 mm miesięcznie, a temperatura wzrasta o kilka stopni.
W ciągu 10 dni udało mi się odwiedzić kilka niezwykłych miejsc, z których każde miało coś wyjątkowego do zaoferowania. Rezerwat Anja zachwycił mnie jedną z najliczniejszych populacji lemura katta na wyspie, a także spektakularnymi krajobrazami oglądanymi z punktów widokowych na skałach. Następnie trafiłem do Parku Narodowego Isalo, gdzie erozja stworzyła niesamowite formacje skalne, a wśród nich ukryte są jeziorka, wodospady i różnorodne zwierzęta, takie jak lemury, kameleony, patyczaki czy skorpiony, które przewodnik z wprawą „wydobywał” spod kamieni. Ten teren zamieszkują ludzie z plemion Bara i Tulear, którzy wykorzystują klify jako miejsce pochówku – jaskinie pełnią rolę grobowców, a same ceremonie pogrzebowe odbywają się dwukrotnie, drugi raz po kilku latach od śmierci. Kilka takich grobowców, starannie ukrytych za ułożonymi kamieniami, można zobaczyć z trasy biegnącej przez park. Zwiedzanie tych miejsc bez przewodnika jest niemal niemożliwe – to oni pomagają wypatrzyć zwierzęta i rośliny, które często są mistrzami kamuflażu, jak na przykład gekony z rodzaju Uroplatus, które idealnie wtapiają się w korę drzew czy suche liście. Nawet z kameleonami, z których aż 2/3 wszystkich gatunków występuje wyłącznie na wyspie, nie jest łatwo! Park Narodowy Ranomafana, bardziej wilgotny niż wspomniane wcześniej miejsca, to las deszczowy pełen życia. To tutaj podczas nocnej wycieczki zobaczyłem śpiące kameleony, malutkie żabki i jedne z najmniejszych lemurów na świecie – lemurki myszate. W ciągu dnia udało mi się natomiast podziwiać złocistego lemura bambusowego – gatunek odkryty zaledwie 40 lat temu i będący ważnym powodem powołania tego parku. Z kolei Park Narodowy Andasibe-Mantadia, również obejmujący las deszczowy, jest domem indrisów krótkoogonowych – dużych lemurów, których wołania są słyszane na długo przed tym, jak uda się je zobaczyć. W każdym z tych miejsc uwagę przykuwają także ptaki – od czapli i warug na polach ryżowych po wangi, sowy i ziemnokraski w lasach. Większość to endemity, co jeszcze bardziej podkreśla wyjątkowość tej wyspy.
Zdecydowałem się na zwiedzanie tej części wyspy z pomocą lokalnego biura, którego reklama przez jakiś czas pojawiała się na Globtroterze. Skontaktowałem się z nimi przez internet, prosząc o przygotowanie trasy na określony czas, którą później delikatnie dostosowałem, uwzględniając szczegóły, koszty i zakres całego wyjazdu. Po przylocie do Antananarywy spotkaliśmy się (był to wyjazd rodzinny, w trzy osoby) z właścicielką biura, omówiliśmy kilka detali i poznaliśmy naszego kierowcę – Mane. Poruszaliśmy się małym busem z napędem 4x4, co okazało się idealnym środkiem transportu w warunkach madagaskarskich dróg. Zdecydowanie polecam to małe biuro (Johanna Emadisson Madagascar Tours | Facebook; tel: +261 34 73 440 45), ponieważ Johanna potrafi dostosować plan zwiedzania różnych części wyspy do indywidualnych potrzeb, a przy tym okazała się być bardzo pomocną osobą. Poza zwiedzaniem terenów chronionych, codziennie czekało na nas „coś po drodze” – np. manufaktura wyrobów z rogu bydła, warsztat miniatur rowerów czy fabryka papieru Antemoro, który powstaje z lokalnego drzewa. Ostatniego dnia, już poza oficjalnym planem, Johanna pokazała nam nieco Antananarywy, co było miłym zakończeniem całej wycieczki po Madagaskarze.
Zwiedzenie całego Madagaskaru wymaga czasu, cierpliwości i mocnych nerwów – głównie przez stan dróg. Okrążenie wyspy nie jest możliwe. Na wielu odcinkach można jechać tylko w tę samą stronę, którą się przybyło. W południowo-wschodniej części wyspy, którą odwiedziłem, przejechanie 200 km zajmowało średnio 7-8 godzin. Drogi? Raczej pasmo dołów, które miejscowi łatają piaskiem, licząc na drobne datki od kierowców. Bieda jest tu widoczna na każdym kroku. Ludzie żebrzą, dzieci tańczą na drodze, próbując zebrać trochę ariary, a przy trasach rozstawione są stragany z owocami i rękodziełem.
Jeśli ktoś myśli, że lemury na Madagaskarze spotyka się na każdym kroku – czeka go rozczarowanie. Te urocze zwierzęta żyją w rezerwatach przyrody i parkach narodowych, dlatego niezależnie od tego, czy podróżujemy samodzielnie, czy z wycieczką, trasy są dość podobne. Różnicą może być natomiast koszt wyjazdu i możliwość zatrzymanie się w dowolnym miejscu przy indywidualnych podróżach. W południowo-wschodniej części wyspy dominują pola ryżowe – zielone tarasy rozciągające się wzdłuż rzek i strumieni. Ich intensywna zieleń pięknie kontrastuje z czerwoną ziemią (gleby ferralitowe) bogatą w tlenki żelaza i aluminium. Wrzesień, pora sucha, serwuje niebieskie niebo, temperatury około 24°C i rzadkie opady. Co innego zimą – wtedy opady mogą sięgać 300 mm miesięcznie, a temperatura wzrasta o kilka stopni.
W ciągu 10 dni udało mi się odwiedzić kilka niezwykłych miejsc, z których każde miało coś wyjątkowego do zaoferowania. Rezerwat Anja zachwycił mnie jedną z najliczniejszych populacji lemura katta na wyspie, a także spektakularnymi krajobrazami oglądanymi z punktów widokowych na skałach. Następnie trafiłem do Parku Narodowego Isalo, gdzie erozja stworzyła niesamowite formacje skalne, a wśród nich ukryte są jeziorka, wodospady i różnorodne zwierzęta, takie jak lemury, kameleony, patyczaki czy skorpiony, które przewodnik z wprawą „wydobywał” spod kamieni. Ten teren zamieszkują ludzie z plemion Bara i Tulear, którzy wykorzystują klify jako miejsce pochówku – jaskinie pełnią rolę grobowców, a same ceremonie pogrzebowe odbywają się dwukrotnie, drugi raz po kilku latach od śmierci. Kilka takich grobowców, starannie ukrytych za ułożonymi kamieniami, można zobaczyć z trasy biegnącej przez park. Zwiedzanie tych miejsc bez przewodnika jest niemal niemożliwe – to oni pomagają wypatrzyć zwierzęta i rośliny, które często są mistrzami kamuflażu, jak na przykład gekony z rodzaju Uroplatus, które idealnie wtapiają się w korę drzew czy suche liście. Nawet z kameleonami, z których aż 2/3 wszystkich gatunków występuje wyłącznie na wyspie, nie jest łatwo! Park Narodowy Ranomafana, bardziej wilgotny niż wspomniane wcześniej miejsca, to las deszczowy pełen życia. To tutaj podczas nocnej wycieczki zobaczyłem śpiące kameleony, malutkie żabki i jedne z najmniejszych lemurów na świecie – lemurki myszate. W ciągu dnia udało mi się natomiast podziwiać złocistego lemura bambusowego – gatunek odkryty zaledwie 40 lat temu i będący ważnym powodem powołania tego parku. Z kolei Park Narodowy Andasibe-Mantadia, również obejmujący las deszczowy, jest domem indrisów krótkoogonowych – dużych lemurów, których wołania są słyszane na długo przed tym, jak uda się je zobaczyć. W każdym z tych miejsc uwagę przykuwają także ptaki – od czapli i warug na polach ryżowych po wangi, sowy i ziemnokraski w lasach. Większość to endemity, co jeszcze bardziej podkreśla wyjątkowość tej wyspy.
Zdecydowałem się na zwiedzanie tej części wyspy z pomocą lokalnego biura, którego reklama przez jakiś czas pojawiała się na Globtroterze. Skontaktowałem się z nimi przez internet, prosząc o przygotowanie trasy na określony czas, którą później delikatnie dostosowałem, uwzględniając szczegóły, koszty i zakres całego wyjazdu. Po przylocie do Antananarywy spotkaliśmy się (był to wyjazd rodzinny, w trzy osoby) z właścicielką biura, omówiliśmy kilka detali i poznaliśmy naszego kierowcę – Mane. Poruszaliśmy się małym busem z napędem 4x4, co okazało się idealnym środkiem transportu w warunkach madagaskarskich dróg. Zdecydowanie polecam to małe biuro (Johanna Emadisson Madagascar Tours | Facebook; tel: +261 34 73 440 45), ponieważ Johanna potrafi dostosować plan zwiedzania różnych części wyspy do indywidualnych potrzeb, a przy tym okazała się być bardzo pomocną osobą. Poza zwiedzaniem terenów chronionych, codziennie czekało na nas „coś po drodze” – np. manufaktura wyrobów z rogu bydła, warsztat miniatur rowerów czy fabryka papieru Antemoro, który powstaje z lokalnego drzewa. Ostatniego dnia, już poza oficjalnym planem, Johanna pokazała nam nieco Antananarywy, co było miłym zakończeniem całej wycieczki po Madagaskarze.
Madagaskar to raj nie tylko dla miłośników przyrody. Krajobrazy, lokalne tradycje (tzw. fady, czyli zasady dotyczące ludzi, zwierząt, miejsc i zachowań), a przede wszystkim otwartość i życzliwość mieszkańców sprawiają, że każdy znajdzie tu coś dla siebie.
Więcej zdjęć na Instagramie: NatureCultureTravel
Więcej zdjęć na Instagramie: NatureCultureTravel
Dodane komentarze
brak komentarzy
Przydatne adresy
Brak adres w do wy wietlenia.
Inne materia y
Dział Artykuły
Dział Artykuły powstał w celu umożliwienia zarejestrowanym użytkownikom serwisu globtroter.pl publikowania swoich relacji z podróży i pomocy innym podróżnikom w planowaniu wyjazdów.
Uwaga:
za każde dodany artykuł otrzymujesz punkty - przeczytaj o tym.















