Artykuły i relacje z podróży Globtroterów

Egipt - Kair , czyli zwycięstwo > EGIPT


Majka Majka Dodaj do: wykop.pl
relacje z podróży

Zdjęcie EGIPT / Zachidni Brzeg Nilu  / Luksor ( Teby ) / Świątynia Hatszepsutciąg dlaszy mocno subiektywnej relacji z Egiptu

Pierwsze trzy godziny podróży już za mną. W sumie nic szczególnego
.Pociąg jak pociąg, tory jak tory. Tylko okna tak brudne że widac przez
nie nic. Przedział też wydaje się lekko klaustrofobiczny.Nie ma żadnego
rozsądnego miejsca na bagaż, więc wszystko lezy zwalone na środku
przedziału , i występuje w charakterze podnóżków . Jednakże nie ma tego
złego... -
tego typu przeżycia służą integracji międzyludzkiej . Około
północy siedzę już w przedziale pełnym radosnych europejczyków , a do
plastikowych kubków leje się polska wyborowa , tylko patrzec jak za
chwilę rozbrzmi pieśn w stylu Hej Sokoły...
Ta wizja staje się dla mnie tak namacalna że niemal w popłochu wracam do
swojego przedziału i układam się do drzemki.Budzi mnie głód
nikotyny.Przez zapyziałe szyby lekko zagląda słońce.Starając się nie
zbudzic reszty śpiących w przedziale ludzi wychodzę na korytarz.
Gdy dym kojąco wypełnia płuca, ja staram się jakkolwiek zaorientowac w
swoim położeniu. To co widzę przez okno nie jest najlepszą
wizytówką...droga, palma, śmieci , droga, palma jeszcze więcej
śmieci...Solennie zaczynam sobie obiecywac że po powrocie do domu zacznę
się bawic w recykling...
W końcu gdzieś
pomiędzy dziesiątym a jedenastym papierosem całkiem znienacka pojawia
się tabliczka informująca że EUREKA ! Jesteśmy w Kairze !!!
Na dworcu pełno jest zaspanych półprzytomnych ludzi. Jakoś nie widac tu
wszechobecnego na ogół egipskiego entuzjazmu. Szybkie mycie zębów na
stacji i w drogę !
Na pierwszy strzał idą najstarsze kairskie świątynie. Zaczynam od
koptyjskiej. To ponoc w niej według legendy ukrywała się Święta rodzina.
Cicho tu i skromnie. Kilka osób tłoczy się wokół wizerunków świętych i
zapala świece w im tylko wiadomych intencjach.Wnętrze wypełnia zapach
kadzideł . Dużo tu drewna , wszystko piękne, misernie rzeźbione.
Rozmawiam chwilę z Panem sprzedającym broszurki informacyjne. Łamaną
angielszczyzną tłumaczy mi że tu , to kościół daje pieniądze ludziom, a
nie ludzie kościołowi...
Potem schodzę w dół , do krypty Świętej rodziny.Zimne i ponure miejsce.
Pięknie tu..
Krypta jest ogromna i pod względem architektonicznym robi wrażenie.
Tuż obok jest najstarsza synagoga egipska , dziś nie są tu odprawiane
żadne ceremonie, ani msze.Szkoda że takie miejsce leży odłogiem , bo
jest dziko piękne.Przynajmniej turyści mają czym nacieszyc oko.
Cichcem wychodzę z synagogi i idę na spacer po moim wymarzonym Kairze.
Tak naprawdę nie wiem do czego porównac to miasto. Jest ogromne , głośne
i niewyobrażalnie brudne...Pod tym względem bije na głowę wszystkie inne
metropolie jakie dane mi było zobaczyc.
Wszyscy się spieszą (czy to aby napewno nadal Egipt ???) Gwar rozmów,
klaksonów i krzyków sprzedawców potrafi w szybkim czasie doprowadzic do
nerwicy. Na dodatek widocznośc jest fatalna - to efekt unoszącego się
nad miastem smogu.Ponoc jeden dzień oddychania kairskim powietrzem równa
się wypaleniu paczki papierosów...
Pocieszając się faktem, że przy spalanych przeze mnie dwóch paczkach
dziennie , ta trzecia nie robi już większej różnicy , nienerwowo idę
dalej
Ktoś , zapewne bardzo mądry powiedział kiedyś że Kair to matka świata.
Dziś, trochę przykurzona i zawalona śmieciami z każdym krokiem odsłania
nowe oblicze. Pierwszym zjawiskiem z którym stykam się
praktycznie za pierwszym rogiem jest gigantyczny cmentarz.Stary ,
otoczony murem .Pełen grobowców o dziwnych kształtach.Biegają po nim
dzieci , spacerują ludzie , na oko trzydziestoletnia kobieta karmi
dziecko...Nie jest to jednak jakby się zdawało żadna ceremonia podobna
do tych , praktykowanych przez np.Cyganów. Ci ludzie najzwyczajniej w
świecie tam
mieszkają. Jest ich kilka tysięcy. Widok niewiarygodny i do bólu
przejmujący.To pewnego rodzaju manifest biedy tego kraju . Coś co
niechętnie pokazuje się turystom ,.Tego typu "atrakcji " też raczej nie
opisuje się w folderach biur podróży, że o spotach w telewizji nie
wspomnę. Gdy słyszę jakie ceny potrafią osiągac mieszkania w tym
mieście, przestaję się dziwic tym ludziom. Dla nich mieszkanie w
grobowcu to jedyna szansa na własne M.
Po raz kolejny uderza mnie jak inne jest i było spojrzenie egipcjan na
śmierc.Tutaj nikt nie boi się mieszkania w towarzystwie dwustuletnich
kości...
Zostawiając za sobą cmentarnych ludzi idę dalej w głąb miasta.
Przejście przez ulicę w Kairze to jawna próba popełnienia samobójstwa .
I to z dużą szansą na powodzenie. Zmieniam zdanie odnośnie najbardziej
szalonych kierowców świata i odebrawszy palmę pierwszeństwa mieszkańcom
Rzymu , od razu przyznaję ją Kairczykom. Zasługują na nią w pełni.

Ciężka noc w pociągu wreszcie zaczyna dawac mi się we znaki , ale
zmęczenie znika jak ręką odjął gdy tylko docieram do tętniącego życiem
placu. Obok mnie wzbija się w niebo meczet Al-Azhar
Miejsce kultu przy którym działa najbardziej prestiżowy uniwersytet
Kairu.
Po prawej , praktycznie na wyciągnięcie ręki jest usytuowana kolejna
świątynia .Mniejsza , ale wcale nie mniej efektowna.
Pewnie gdyby nie smog byłoby nawet widac strzeliste minarety...
Jakby tego było mało tuż przede mną znajduje się bazar, przy którym
osławiony stadion dziesięciolecia wydaje się byc nic nie znaczącym
wiejskim targiem. Wchodzę w jedną z jego uliczek i cofam się w czasie do
lat 20tych.W przeciwieństwie do Suku w Asuanie , tutaj nie pachnie już
tak pięknie. Przyprawy stanowią tu tylko niewielki procent sprzedawanych
towarów.Za to wszystko inne oszałamia. Po raz setny dziękując za kolejną
bluzkę, lampę, wazę, piasek z Sahary i inne cuda ,konsekwentnie
przeieram się przez tłum nachalnych handlarzy.Gdy wreszcie wydostaję się
stamtąd gonią mnie krzyki - "Lady !!! only one dollar !!! "
Marzy mi się już tylko gorąca kawa. Siadam w jednej z licznych "cafe " i
zastanawiam się jakie określenie pasuje do trunku który spożywam.
Tradycja picia herbaty tak bardzo zakorzeniła się w Egipcie że trafienie
na kawę , która choc w nikłym stopniu smakuje jak kawa wydaje się
graniczyc z cudem. Odstawiam szklankę i ruszam do muzeum kairskiego.
Tu , wiele nie powiem.Bardzo elegancki , dobrze chroniony gmach.Fontanny
, równo przystrzyżone trawniki , marmury i cała reszta robią naprawdę
dobre wrażenie. Oczywiście nijak ma się to do rzeczy chowanych w jego
wnętrzu. Tutaj można poprostu wszystko.
Stanąc twarzą w twarz z faraonem , przyjrzec się pięknej Nefretiti ,
zajrzec w złote oblicze Tutechamona. Każdemu według potrzeb.
Myślę że na obejrzenie wszystkiego co ma do zaproponowania kairskie
muzeum z powodzeniem może zając tydzień. Bajecznie pięknie sarkofagi ,
biżuteria jakiej nie powstydziłby się Cartier , maski , rydwany i
obeliski. Czyste szaleństwo. Po pięciu godzinach mam jednak lekko
dośc.Moją uwagę zwaraca młody chłopak , który już któryś raz przysypia
jak tylko znajdzie jakies miejsce w którym można przycupnąc. Pewnie też
jechał nocnym w wesołym towarzystwie...
Przed wyjściem ruszam jeszcze raz obejrzec Paletę Narmera ( jeden z
najstarszych i najważniejszych zabytków Egiptu ,z okresu
wczesnodynastycznego ) i rzucic okiem
na Tutenchamona.Przychodzi mi do głowy dziwne skojarzenie.
Howard Carter i Tutenchamon , mimo iż okresy ich życia dzielą setki lat
zawsze będą już nierozłączni.
Nie da się napisac o Tutenchamonie nie wspominając o Carterze ,i vice
versa...W drodze do hotelu zastanawiam się czy ten młody władca byłby
szczęśliwy wiedząc że stał się ikoną popkultury , a jego wizerunek jest
rozpoznawalny równie dobrze jak logo coca-cola.
Docieram do Gizy - najbardziej popularnej dzielnicy Kairu.Przed sobą
widzę trzy , narysowane na horyzoncie gigantyczne trójkąty. Tak
wyglądają w pierwszym momencie Piramidy. Mimo iż widac je tak dokładnie
nie robią na mnie żadnego wrażenia.To chyba zmęczenie objawia się w tak
mocno nietypowy sposób.
Teraz pragnę tylko położyc się do łóżka choc na kilka godzin , więc z
całkiem obojętnym stosunkiem do wszystkiego kieruję się prosto do
hotelu. Piramidy nie zając.Do jutra nie znikną.
Hotel sam w sobie
okazuje się byc niezwykłą niespodzianką. Standardu pozazdrościc może mu
Mariott , a widoku z okna chyba każdy. Odsłaniam ciężkie zasłony i nie
ruszając się z wygodnego fotela podziwiam piramidy.Długa kąpiel ,
kablówka z tvp 3 i prawdziwa kawa działają na mnie zbawiennie.
Chwilę potem zasypiam
W ostatnich minutach świadomości widzę jeszcze pięknie
oświetlone grobowce władców. Jutro przyjrzę się im bliżej.

Jeśli czegoś nienawidzę , to są to pobudki o nieludzkich porach
Jak np 6 rano . W nastroju dalekim od dobrego , i z miną raczej nie
tryskającą euforią podnoszę się z wygodnego łóżka...
Na początek cytadela kairska .Sercem miasta była już w 810 roku , kiedy
stała tu Kopuła Wiatrów . Widac ją dośc wyraźnie z każdego
punktu miasta - genialny wprost punkt orientacyjny.Wznosi się nad Kairem
jak kamienny strażnik. Przebudowywana przez wieki była już saraceńską
twierdzą Saladyna , siedzibą egipskiego rządu , więzieniem i Bóg raczy
wiedziec czym jeszcze . Powoli pnę się pod górę i już po chwili stoję
przed najpięknieszym meczetem Kairu. Zwą go alabastrowym. .Mogłabym
patrzec na to w nieskończonośc . Przysiadam na kamiennej ławce .Zdejmuję
buty , na ramiona zarzucam chustę i wchodzę do środka. Stopy
zapadają się w miękki dywan. Całe podłogi są nimi usłane.Ręcznie tkane
kobierce pełne są kolorowego przepychu. Ściany porażają bielą. Są
piękne, zimne i niebywale gładkie.Nad głową mam setki lamp , które
zawieszone, tworzą nade mną świetliste kręgi.Meczet jest ogromny i może
pomieścic całe tabuny wiernych.Na szczęście jest dośc wcześnie , i ani
muzułmanów , ani turystów zbyt wielu nie ma. Przez chwilę przyglądam się
młodemu chłopcu , który zwrócony twarzą do Mekki modli się z żarliwością
, której próżno szukac u chrześcijan.
Po niedługim spacerze po cytadeli znów kieruję się do Gizy.
Odwracam się jeszcze żeby spojrzec na słynny zegar umieszczony na jednej
z wież. Nie sprawdzam na nim godziny - nic bardziej mylnego. Ten zegar
nie działał już w chwili gdy budowano cytadelę. W takim stanie , w
prezencie dostał go władca Egiptu od króla Francji. Tak bowiem Francja
odwdzięczyła się za stojacy dziś w Paryżu egipski Obelisk...
Przyszła kolej na piramidy. No niech będzie.
Ich monumentalizm dociera do mnie dopiero wówczas gdy przed nimi
stoję. Na dywanie z piasku i kamieni wzbijają się w górę budowle , które
zapierają dech w piersiach. Niby tyle razy z każdej strony widziałam je
na szklanym ekranie i setkach fotografi , ale nie jest to nawet naiastka
tego co przede mną. Kamienne bloki , z których są stworzone ważą po
kilka ton , są jasne , równo wyciosane, są ...poprostu gigantyczne.
Wierzchołki piramid wzbijają się w górę jak najpotężniejsze górskie
szczyty.Słońce oślepia gdy usiłuję bliżej się im przyjrzec. Zastanawiam
się co myśleli pierwsi europejczycy ,którzy ujrzeli ten niebywały cud? i
Jakie uczucia piramidy musiały wzbudzac gdzy obłożone białym wapieniem
przyciągały słońce jak lustro , a szczyt zwieńczał wierzchołek ze złota ?
Obejście piramid zajmuje trochę czasu. Ruch jaki tu panuje nie jest na
szczęście bardzo duży.Kilku turystów na wielbłądach , trzy autokary
wycieczek i grupa studentów czytająca Herodota. Może to studenci
historii, a może poprostu fani amerykańskiego kina i filmów takich jak
" Angielski pacjent " ;-)
Mijając ich nie można było się nie uśmiechnąc.
Jeśli chodzi o wnętrze kamiennych kolosów , rozwodzic się specjalnie nie
będę. Zimne , wązkie , ciemne. W sumie gdyby nie świadomośc że jest się
we wnętrzu jednej z najbardziej tajemniczych budowli świata , to
wrażenie byłoby zapewne żadne. Zdecydowanie ciekawiej jest na
powierzchni.
Jak zwykle nie mogę się oprzec swoim projekcjom i zaczynam się zastanawiac
Czy faktycznie ludzie mogli w starożytności stworzyc coś równie
zachwycającego ?
Przypomina mi się stwierdzenie , które usłyszałam kilka dni temu od
jakiegoś anglika.
"(...) Do Kairu ? Po co ? piramidy są przereklamowane , to tylko
kamienie ! "
Fakt. Kamienie. Ale czy kiedykolwiek wcześniej czy później , jakakolwiek
inne budowla z kamienia wzbudzała u tylu pokoleń ludzi aż taką gamę
uczuc ??
Do tej pory piramidy wywołują , u jednych zachwyt, u innych strach.
Zawsze szacunek . W ilu ludziach rozbudziły one chęc zdobywania wiedzy ?
zgłębiania tajemnic ? Ilu , poświęciło życie próbując zrozumiec ich rolę
na ziemi ?
Oj nie. Drugiej takiej "kupy kamieni " nie ma na całym świecie.
Oczywiście będąc tu nie można pominąc kamiennego Sfinksa.
To obok Piramid, druga najważniejsza wizytówka Egiptu. Podobnie jak one
, Sfinks jest monumentalny i przytłaczający.Niestety tłum turystów
fotografujących się z kamiennym Lwem skutecznie psuje przyjemnośc jego
podziwiania.
Poprostu nie można się w żaden sposób poddac uczuciom gdy co chwilę ktoś
Cię potrąca, tudzież depcze.
Okolice Sfinksa opuszczam więc dośc szybko.
Kiedy już zobaczyłam to co zobaczyc się powinno , ruszam zobaczyc to ,
co zobaczyc trzeba .
Prawdziwy Kair.
Żeby go zobaczyc każdy powinien iśc własną, przypadkową ścieżką.
Zobaczyc luksusowe dzielnice nad Nilem , i slumsy . Bazary, meczety i
wązkie uliczki. Gazeciarzy na rowerach , strzępy płócien rozwieszone
między dachami , i bywalców miejscowych cafe.
Można tu usiąśc i poczytac Baśnie Tysiąca i Jednej Nocy , a potem
posłuchac jak z tysiąca wysokich wież unoszą się zaśpiewy wzywające do
modlitwy.
Nie wolno jednak zapuszczac się tu w nocy w nieznane zaułki , zwłaszcza
te , w okolicy cmentarzy. Ponoc właśnie w nich, można jeszcze spotkac
prawdziwego Ghula ...
Czasem , ściszomym głosem mówią o nich opowiadacze. Nie jestem prawdą że Ci ludzie wyginęli
jak dinozaury , ale faktem jest że w erze wszechobecnej telewizji , ich
rola delikatnie mówiąc została nieco ograniczona.
Szkoda. Któż inny mógłby piękniej opowiedziec o świecie arabskim, niż
właśnie oni...?

Zdjęcia

EGIPT / Zachidni Brzeg Nilu  / Luksor ( Teby ) / Świątynia Hatszepsut

Dodane komentarze

brak komentarzy

Przydatne adresy

Brak adresów do wyświetlenia.

Strefa Globtrotera

Dział Artykuły

Dział Artykuły powstał w celu umożliwienia zarejestrowanym użytkownikom serwisu globtroter.pl publikowania swoich relacji z podróży i pomocy innym podróżnikom w planowaniu wyjazdów.

Uwaga:
za każde dodany artykuł otrzymujesz punkty - przeczytaj o tym.

Jak dodać artykuł?

  1. Zarejestruj się w naszym serwisie - TUTAJ
  2. Dodaj zdjęcia (10 punktów) - TUTAJ
  3. Dodaj artykuł (100 punktów) - TUTAJ
  4. Artykuły są moderowane przez administratora.

Inne Artykuły

X

Serwis Globtroter.pl zapisuje informacje w postaci ciasteczek (ang. cookies). Są one używane w celach reklamowych, statystycznych oraz funkcjonalnych - co pozwala dostosować serwis do potrzeb osób, które odwiedzają go wielokrotnie. Ciateczka mogą też stosować współpracujący z nami reklamodawcy. Czytaj więcej »

Akceptuję Politykę plików cookies

Wszelkie prawa zastrzeżone © 2001 - 2023 Globtroter.pl