Artykuły i relacje z podróży Globtroterów

Etiopski alfabet cz.2 > ETIOPIA


Łysy Łysy Dodaj do: wykop.pl
relacje z podróży

Zdjęcie ETIOPIA / Północna - środkowa Etiopia / Lalibela / W labiryntach LalibeliZapraszam do poczytania dalszego ciągu nieco dziwnie skonstruowanej opowieści o moim wyjeździe do Etiopii. Pewnie wielu zadających sobie trud przeczytania poczuje niedosyt, ale nie było moim zamiarem błyskać wiedzą- raczej emocjami...

I jak instynkt

Przetrwać za wszelką cenę... Siedząc w przydrożnym barze poczułem, że ktoś stoi za moimi plecami. Był to bardzo szczupły człowiek, który prosił aby kupić od niego chusteczki higieniczne. Był niewidomy. Ta jedna sytuacja pokazuje najostrzej, czym jest instynkt. Instynkt nakłania ludzi do niezwykłych czynów i poświęceń. Ktoś z Europy powie: ależ tu bieda i beznadzieja, ale zastanowi się głęboko nad tymi słowami, gdy zobaczy obozy uchodźców z Erytrei czy Sudanu. „Czyli gdzieś może być jeszcze gorzej, skoro szuka się schronienia w tak biednym kraju...” Aby zachować życie trzeba mieć wodę, dlatego normalnym widokiem są dzieci dźwigające w wielkim upale, wielokilogramowe kanistry z wodą. Instynkt nakazuje mieć jak najwięcej dzieci. Etiopska rodzina liczy przeciętnie 5 dzieci. Te najsilniejsze przetrwają i pomogą rodzinie w walce z codzienną egzystencją, same się usamodzielniając. W ten sposób te z pozoru błędne koło będzie się toczyć, napędzając i odciskając ślad w historii świata.

J jak Jezus

Jezus to bardzo ważna postać w świadomości dużej części Etiopów. To dla niego niezliczone rzesze ludzi cierpiały i cierpią prześladowania, to dla niego podjęto wysiłek wykucia kamiennej Lalibelli, to dla niego ortodoksyjni chrześcijanie odbywają ścisły post około 200 dni w roku, to dla niego... O sile oddziaływania Jezusa na świadomość współczesnych Etiopczyków można się przekonać, będąc uczestnikiem mszy. Jezus jest jedynym zrozumiałym słowem w czasie żarliwego kazania. Msza to pouczający spektakl, który częstokroć mógłby służyć za wzór do naśladowania dla naszych kaznodziejów. Będąc w Libanie, widziałem w sklepie mięsnym wielki plakat lidera Hezbollahu, a w Etiopii ponuro wyglądające haki z ochłapami mięsa „rozświetlał” plakat z Jezusem właśnie. Takie szczegóły dziwnie zapadają w pamięć. Jezusa można uznać za najdoskonalszy pretekst do niesienia wiary, nadziei i miłości dla chcących go przyjąć. Słyszałem o incydentach, w których etiopscy wyznawcy Mahometa krzyżowali swych chrześcijańskich sąsiadów mówiąc: „Skoro tak podziwiacie swego mistrza, gińcie jak on”. Mimo tak drastycznych zdarzeń, zapisanych w historii naszej planety, nie da się zaprzeczyć, że Jezus wpłynął na jej losy. To, co ludzie robili, robią i robić będą ze swą wolną wolą to już inna opowieść...

K jak kuchnia

Każdy kraj ma swoją lepszą lub gorszą kuchnię. W mojej opinii etiopska kuchnia jest dobra. Kuchnia to jedzenie, ale również o wiele ciekawsze „kuchenne” obserwacje. Czy nie jest godne wspomnienia, że gdy wychodziliśmy z baru, wszyscy wstali i wykonali głęboki, pożegnalny ukłon? Bywało, że właściciel baru był wręcz dumny, że to właśnie do niego, a nie do konkurencji przyszli obcokrajowcy. Uśmiech wzbudzają lokale o nazwie „Obama cafe”. Nie jeden raz właściciele biegali w pośpiechu, aby przynieść kilka jajek i aby zjeść właśnie u nich. Do jednego z barów odprowadził nas kto wie, czy nie ponad 100 osobowy tłum. Gdzieś indziej miejscowi szeptali, że jemy tak samo jak oni. W Lalibelli, szukając jakiegoś lokalu trafiliśmy na napis „Restaurant unique. Zapraszamy.” Jak się okazało, gościła tu studentka z Polski, która wpadła na pomysł, aby napisać zachętę w naszym rodzimym języku. Po degustacji wypadało tylko zasugerować właścicielowi, aby uzupełnił napis. Teraz zapewne brzmi on tak: „Restaurant unique. Zapraszamy. Warto”. Ujmujące jest zachowanie właścicieli lub pracowników lokali. Zawsze się cieszą, przyglądają, starają sprostać wymaganiom, a do tego ten odczuwalny brak pośpiechu. Pewne przysłowie mówi, że Europejczykom Bóg dał zegarek, a Afrykańczykom czas... Danie numer jeden to injera, czyli odpowiednik naszego naleśnika, ale kwaśny, mający inny kolor (ktoś powiedział, że podobny do brudnej szmaty) i porowatą strukturę. Miłość lub nienawiść, ale moje odczucia smakowe oscylowały po środku. Injerę na wielkiej blasze pieką kobiety, a sposób jej przyrządzenia zależy od zasobności portfela i fantazji. Kiedy porównamy jedzenie w przydrożnych barach, powiedzmy na Islandii do jedzenia w Etiopii, to na 10 punktów daję 9 dla Etiopii. K jak kuchnia... na kuchnię można spojrzeć inaczej. To spojrzenie na dany kraj nie poprzez okno hotelu a następnie klimatyzowanego auta. Od strony kuchni wszystko wygląda inaczej- o wiele bardziej prawdziwie i ciekawie.

L jak Lalibela

Lalibela to najpierw maleńka, kilkunastotysięczna miejscowość, dopiero potem jeden z cudów świata. To patrzenie „od kuchni”, która jest pełna kurzu, bezrobocia, nędzy i wielu innych patologii. Po przedarciu się przez nią, wchodzi się nieoczekiwanie na „salony”... Po długiej i męczącej podróży, z której pamiętam tylko swe fatalne samopoczucie i zachwyty mych kompanów nad mijanymi krajobrazami, udało się dotrzeć w miejsce wręcz kultowe. Obserwując zachodzące słońce popadłem w zadumę. Myślę, że nie bez przesady można powiedzieć, że to jedna z kolebek cywilizacji. Etiopia jako pierwsze państwo afrykańskie i drugie państwo na świecie po Armenii przyjęło chrzest. Stało się to aż 600 lat przed przyjęciem chrztu przez Polskę. Stojąc na wzgórzu górującym nad maleńką Lalibelą, nic nie wróży, że coś ciekawego może ukrywać się pośród skał. Najpierw jednak proza życia podróżniczego, czyli znalezienie noclegowni. Gdyby się zdecydować na pierwszą ofertę, trzeba byłoby spać w duszącym odorze odświeżacza powietrza, od którego owo powietrze prawie zastygło. Obok tego miejsca każdego dnia odbywały się tuż o świcie bardzo głośne musztry policyjne. Odrzucenie drugiej oferty ściągnęło na moją głowę gromy właściciela hotelu, który krzyczał: dlaczegooooo!!!??? Trzecie miejsce zapamiętam na długo, gdyż było wręcz wywrotowo inne od pozostałych, kiepskich miejsc. Zaciszne i czyste pokoje, pełen kwiatów ogród i niebiański spokój. Nocny obchód uzmysłowił, jakie efekty uboczne niesie z sobą turystyka. Każdemu z nas towarzyszył miejscowy „student”. Student ten usiłował zaimponować rozległą wiedzą od przyziemnych spraw począwszy, na astronomii skończywszy. Niepostrzeżenie następowało przejście do chęci kontynuowania nauki, uniemożliwiane przez biedę. Wyczuwalny moment rozstania ze studentami powodował zdecydowane przyśpieszenie wywodów i bezkompromisowe przejście do meritum sprawy, czyli do pieniędzy. Zbyt młodzi jak na studentów wymyślali historie, które zapewne nie jednemu obcokrajowcowi złamały serce... Obok biegną malcy, którzy starają się jakoś zaimponować, robią więc salta do góry piachu. Gdzieniegdzie w mroku nocy przewijają się osoby z charakterystycznie zarysowanym kształtem na ramieniu- to pistolet maszynowy kałasznikowa, ceniony bardziej niż jedzenie... Noc uwalnia rzesze narkomanów, naciągaczy, kalek, nędzarzy i kto wie, kogo jeszcze. Zaciekawione dzieciaki pędzą nam na spotkanie co sił w płucach, jednak ich zapał jest studzony brutalnymi kopniakami jakiegoś dorosłego... Środkiem ulicy idą dziewczyny na jakimś rauszu, wykrzykując: „Hey sweetie” śmiejąc się przy tym do rozpuku. Nazajutrz o poranku upragniona wizyta w ukrytych przed ciekawskim wzrokiem przybyszów, skalnych cudach Lalibeli. Przepisując z notesu te wspomnienia mam wrażenie, że był to jakiś sen. Jak wielka motywacja musiała towarzyszyć królowi Lalibeli na początku drugiego tysiąclecia, że zlecił on wykucie w okolicznych skałach tego niepowtarzalnego w skali światowej kompleksu? Zanim on powstał, pielgrzymi musieli odbywać długie i niebezpieczne pielgrzymki do Ziemi Świętej. Niewielu z nich wracało żywych, z uwagi na wrogo nastawione plemiona, dzikie zwierzęta, bezlitosną naturę... Na pomoc w rozwiązaniu tego palącego problemu przyszedł królowi ... przypadek, który w bardzo przykry sposób go dotknął. Żądny władzy brat króla- Habraj postanowił go otruć. Jak zamierzył, tak zrobił, jednak nie spieszno było władcy odchodzić z tego świata... Pogrążony w otchłaniach śmiertelnego snu doświadczył spotkania z Bogiem. Gdy ku zdumieniu skrytobójcy obudził się, wiedział już co należy zrobić, by odwdzięczyć się Najwyższemu za darowane życie... W ten oto sposób tłumy pielgrzymów od ponad 600 lat Stąpają po labiryntach kamiennego cudu. Tu znajdziesz bardzo ciekawy artykuł, fachowo opisujący kompleks architektoniczny Lalibeli: http://www.abc-dachy.pl/index2.php?site=art&id=336 Nie potrzebne są maszyny do przenoszenia w przeszłość. Wystarczy wejść do jednego z kamiennych gigantów i po prostu zanurzyć się w jego atmosferze. Tego dnia odbywały się w Lalibeli uroczystości ku czci Maryi. Transowe głosy z towarzyszącym dudnieniem bębnów rozpływały się w półmroku świątyni, wnikając w każdy zakamarek kamiennego miasta. Z kościoła ( z wrażenia nie zwracałem uwagi na ich nazwy) ku niebu leciał śpiew w języku gyyz. Śpiew wydobywał się z gardeł niestrudzenie grających i tańczących mężczyzn w bieli. Dla mnie było to bardzo osobiste przeżycie na pograniczu kontaktu z czymś nieuchwytnym, mistycznym, z czymś, czego nie było mi dane doświadczyć nigdy i nigdzie. Wklejając ten adres do wyszukiwarki, można zobaczyć i poczuć namiastkę Lalibeli http://www.youtube.com/watch?v=9A40JYPnCX4&feature=channel_page
Ciąg dalszy nastąpi...


Przepraszam za błędy w tekście, jeśli takowe się znajdą:)

Zdjęcia

ETIOPIA / Północna - środkowa Etiopia / Lalibela / W labiryntach LalibeliETIOPIA / Północna - środkowa Etiopia / Lalibela / W osłonie przeciwflaszowej:) ETIOPIA / Północna - środkowa Etiopia / Lalibela / Wejście do kościoła Biete EmanuelETIOPIA / Północna - środkowa Etiopia / Lalibela / Bywa i takETIOPIA / Północna - środkowa Etiopia / Lalibela / Kondycyjne spacerki ETIOPIA / Północna - środkowa Etiopia / Lalibela / Kościół Bet Gabriel RafaelETIOPIA / Północna - środkowa Etiopia / Lalibela / Kościół Biete Emanuel

Dodane komentarze

brak komentarzy

Przydatne adresy

Brak adresów do wyświetlenia.

Strefa Globtrotera

Dział Artykuły

Dział Artykuły powstał w celu umożliwienia zarejestrowanym użytkownikom serwisu globtroter.pl publikowania swoich relacji z podróży i pomocy innym podróżnikom w planowaniu wyjazdów.

Uwaga:
za każde dodany artykuł otrzymujesz punkty - przeczytaj o tym.

Jak dodać artykuł?

  1. Zarejestruj się w naszym serwisie - TUTAJ
  2. Dodaj zdjęcia (10 punktów) - TUTAJ
  3. Dodaj artykuł (100 punktów) - TUTAJ
  4. Artykuły są moderowane przez administratora.

Inne Artykuły

X

Serwis Globtroter.pl zapisuje informacje w postaci ciasteczek (ang. cookies). Są one używane w celach reklamowych, statystycznych oraz funkcjonalnych - co pozwala dostosować serwis do potrzeb osób, które odwiedzają go wielokrotnie. Ciateczka mogą też stosować współpracujący z nami reklamodawcy. Czytaj więcej »

Akceptuję Politykę plików cookies

Wszelkie prawa zastrzeżone © 2001 - 2023 Globtroter.pl