Artykuły i relacje z podróży Globtroterów

Delta Amazonki > BRAZYLIA


gastropoda gastropoda Dodaj do: wykop.pl
relacje z podróży

Zdjęcie BRAZYLIA / Belem / Nabrzeże / Ulewa
Na prawym brzegu delty leży miasto Belem, na lewym miasto Macapa, a pomiędzy nimi są liczne wyspy i odnogi rzeczne.

11 luty 2008
Położone na wschodnim krańcu delty Amazonki Belem jest największym miastem na północy Brazylii. Tuż po 6:00 świta. Aktualnie nie pada, ale całe niebo jest szare od nisko wiszących chmur. Ruszam w kierunku domniemanego centrum (domniemanego, bo znowu od nikogo nie mogę uzyskać informacji). Miasto ma dużo zieleni, ale architektura jest dość nijaka. Trochę ciekawsze jest centrum i port nad Amazonką. W Belem kończy się droga lądowa i dalszą podróż przez deltę Amazonki muszę odbyć promem. Najbliższy prom, a raczej łajba do Macapa po drugiej stronie delty (ponad 500 km) odpływa o 10:00, ale płatność tylko gotówką. Nie mam tyle przy sobie, więc na ten prom już nie zdążę. Żeglugą po Amazonce zajmuje się kilka firm, więc po zasileniu kieszeni w gotówkę wracam ponownie do portu w poszukiwaniu przewoźnika. Chodzę od jednego do drugiego, jednak wszystkie firmy odprawiają mnie z kwitkiem – jedne przewożą tylko samochody, inne wypływają jutro lub pojutrze. W końcu trafiam do firmy, która ma rejs dziś wieczorem o 18:00. Przystań tej firmy jest po drugiej stronie miasta, ale szef zapewnia mnie, że mnie tam dowiezie. Kupuję za 100 r bilet na 40-godzinny rejs deltą Amazonki. W cenę biletu wliczone są posiłki. Strefa portowa nie robi wrażenia bezpiecznej. Do zwiedzania nie jest wiele, ale mając dużo czasu nie pozostaje mi nic innego do roboty. Jest tu stary fort, trochę barwnych kamienic i targ rybacki. W trakcie spaceru często pada bardzo ulewny deszcz. W centrum i porcie kręci się sporo podejrzanych typów próbujących mnie zaczepić. O 16:00 zjawiam się w biurze, skąd szef zawozi mnie na przystań. Wysłużona, niewielka łajba jest jeszcze ładowana najprzeróżniejszymi towarami, a na dwóch pokładach wisi mnóstwo hamaków. Szybko orientuję się, że większość towarzystwa, to przemytnicy, handlarze i chętni na nielegalne dotarcie do Gujany Francuskiej. Do momentu wypłynięcia, hamaków przybywa i wiszą tak gęsto, że ludzie dotykają się nawzajem. Łajba wypływa punktualnie. Wkrótce robi się ciemno. Nie ma oznaczonego farwateru, więc sternik musi dobrze znać drogę pomiędzy licznymi wyspami i wysepkami oraz wśród kanałów i kanalików. Od czasu do czasu oświetla drogę przed sobą silnym reflektorem. Tu i ówdzie na brzegach wśród gęstej ściany dżungli schodzącej do samej wody są niewielkie domostwa. Jako jedyny pasażer jestem bez hamaka, więc śpię w śpiworze na deskach pokładu pod rzędem hamaków. (Belem)

12 luty 2008
Na śniadanie jest czarna kawa i suchary, które szybko znikają. Nie mam żadnych zapasów jedzenia, więc jestem zdany całkowicie na żarcie pokładowe. Mijamy cały czas jednostajnie płaski krajobraz – odnogi rzeki, wyspy, dżungla i domostwa murzynów oraz mulatów. Rejs byłby z pewnością przyjemniejszy, gdyby nie szare chmury, z których co chwilę pada deszcz. Jedynym plusem takiej pogody jest stosunkowo niska temperatura, choć wilgoć przenika wszystko. Większość pasażerów leży w hamakach. Mnie twarda podłoga dała się we znaki wystarczająco w nocy i gdy tylko nie pada siedzę na dziobie, niestety większość czasu pada, więc siedzę skulony pod rzędem hamaków. Łajba płynie równą prędkością ok. 10 węzłów. Ściana dżungli przesuwa się przed moimi oczami raz bliżej, raz dalej. Zaskoczony jestem sporą ilością domostw na palach na małych wysepkach. Główne źródło dochodów mieszkańców to rybołówstwo, wyrąb lasów i praca w tartaku. O 12:00 jakaś odmiana – dobijamy do sporego miasteczka Breves. Kilku pasażerów wysiada, lecz wsiada jeszcze więcej. Kapitan roznosi bony na obiad i w chwilę potem ustawiam się w kolejce po żarcie. Ryż, makaron, fasola i trochę mięsa zaspokaja na jakiś czas mój głód. Na pokładzie są baniaki z pitną wodą, którą można pić do woli, to dobrze, bo mam sproszkowane soki, które rozpuszczam w wodzie i zapełniam dodatkowo żołądek. Przez pokład przewija się szereg sprzedawców namiastek, owoców i napojów w puszkach z zawrotnymi cenami. Po godzinie łajba odbija. Słuchanie głośnego terkotu silnika, snucie się po niewielkiej przestrzeni, tkwienie w miejscu (gdy pada deszcz), beznamiętna obserwacja zielonych brzegów z chatami i rozmowy ze współpasażerami – to moje zajęcie aż do kolacji, która jest o zmierzchu i niewiele różni się od obiadu. Z urywek rozmów między pasażerami wnioskuję, że większość zmierza do granicznej osady Oiapoque. Część pasażerów to handlarze, część prostytutki, a część zamierza nielegalnie przedostać się do Gujany Francuskiej celem pracy na czarno. Brazylijczycy muszą mieć do Gujany Francuskiej wizę, którą ponoć bardzo trudno uzyskać. Po zmroku nowoprzybyli rozwieszają swoje hamaki wzdłuż burt, tak że nie można już w ogóle przejść, chyba że na czworakach. Na krótko dobijamy do sporego tartaku w celu rozładowania kilku maszyn i części zamiennych i zaraz ruszamy dalej. Noc jest wyraźnie cieplejsza, choć równie wilgotna co wczoraj. (Delta Amazonki)

13 luty 2008
O świcie budzi mnie silne bujanie. Płyniemy lewą, szeroką odnogą Amazonki. Jest spora i długa oceaniczna fala i nie widać brzegów, również dlatego, że pada ulewny deszcz. W strugach deszczu dobijamy o 8:00 do przystani w Porto Santana. Na pasażerów czeka mnóstwo taksówek, bo prawie wszyscy mają duże bagaże. Wymijam taksówkarzy i brnąc przez błoto dochodzę po kilku minutach do przystanku autobusowego. Za 2 r jadę 20 km do śródmieścia Macapa mijając po drodze równik. Ponownie jestem na półkuli północnej. Ulewa zmienia się w mżawkę. Po wielu rozpytywaniach docieram do punktu informacji turystycznej i tu zostawiam plecak. Zwiedzam fort Sao Jose utrzymany w bardzo dobrym stanie, a gdy przestaje w końcu mżyć maszeruję na odległy dworzec autobusowy. Macapa jest wprawdzie sporym miastem, ale ma charakter raczej osadniczy i wiejski. Miejska zabudowa i utwardzone ulice są tylko w niewielkim centrum, reszta to małe i nijakie wiejskie domki przy błotnistych uliczkach. Również część dworca, choć nowego, tonie w błocie. Do Oiapoque są dwa autobusy, oba wyjeżdżające wieczorem o 18:00. Odległość wynosi 650 km ,a przewidywany czas podróży 12 godzin. Za bilet płacę po lekkich targach 50 r. W jadłodajni naprzeciwko dworca jem podły ryżowo-mięsny obiad. Znowu leje, więc nie pozostaje mi nic innego, jak tkwić na dworcu w oczekiwaniu na odjazd autobusu. Powoli schodzą się znajomi pasażerowie z rejsu przez deltę. Między poczekalnią, a peronami jest solidna krata. Przejście z otwartej poczekalni do autobusu to trzykrotna kontrola biletów i dowodów tożsamości – w kasie, przy wejściu na peron i przy wejściu do autobusu. Autobus wyjeżdża punktualnie i jest to pozytywna cecha autobusów w Brazylii. Negatywnym jest fakt przerostu zatrudnienia – kierowca, konduktor, bagażowy, kontroler ogólny. Autobus ma nadkomplet pasażerów siedzących na plastikowych taboretach. W niecałą godzinę po wyruszeniu, w małym miasteczku autobus łapie gumę i naprawa trwa blisko dwie godziny. Cała trasa jest prawie pozbawiona osad. Po ruszeniu zasypiam budząc się dość często z powodu dziur w drodze. (Porto Grande)


Najciekawszym w rejsie przez deltę Amazonki był chyba skład pasażerów na łajbie.

Zdjęcia

BRAZYLIA / Belem / Nabrzeże / UlewaBRAZYLIA / Belem / Nabrzeże / SłonecznieBRAZYLIA / Belem / Port / Częściowe zachmurzenie

Dodane komentarze

brak komentarzy

Przydatne adresy

Brak adresów do wyświetlenia.

Strefa Globtrotera

Dział Artykuły

Dział Artykuły powstał w celu umożliwienia zarejestrowanym użytkownikom serwisu globtroter.pl publikowania swoich relacji z podróży i pomocy innym podróżnikom w planowaniu wyjazdów.

Uwaga:
za każde dodany artykuł otrzymujesz punkty - przeczytaj o tym.

Jak dodać artykuł?

  1. Zarejestruj się w naszym serwisie - TUTAJ
  2. Dodaj zdjęcia (10 punktów) - TUTAJ
  3. Dodaj artykuł (100 punktów) - TUTAJ
  4. Artykuły są moderowane przez administratora.

Inne Artykuły

X

Serwis Globtroter.pl zapisuje informacje w postaci ciasteczek (ang. cookies). Są one używane w celach reklamowych, statystycznych oraz funkcjonalnych - co pozwala dostosować serwis do potrzeb osób, które odwiedzają go wielokrotnie. Ciateczka mogą też stosować współpracujący z nami reklamodawcy. Czytaj więcej »

Akceptuję Politykę plików cookies

Wszelkie prawa zastrzeżone © 2001 - 2023 Globtroter.pl