Artykuły i relacje z podróży Globtroterów
E6, trole i białe noce cz.2 > NORWEGIA
filnec relacje z podróży
Oslo / Norwegia. Włączając się w sznurek pojazdów z Uni europejskiej chcących, jak my doświadczyć tego/czegoś poza jej granicami pomyśleliśmy że osiągnęliśmy swój cel / mała satysfakcja połączona z wyobrażeniem ogromu jaki musimy przebrnąć naszym małym wozikiem. 1/6 trasy była za nami , dalej były tylko kręte drogi, wioski inne niż wszystko co do tej pory widzieliśmy, przestrzeń, brak autostrad (co nas cieszyło) i jedno duże miasto. Tuż przed Oslo płatny tunel pod wodą, do tej pory nie mieliśmy problemu z intensyfikacją ruchu drogowego. Wjazd od wschodu (bo tylko taki jest możliwy ) dał możliwość zobaczenia jak to miasto jest zbudowane; bardzo ciekawie: wysepki, zatoki, gdzieniegdzie wzgórze. Chciało by się mieszkać w takim miejscu parę tysięcy km na południe. Było jeszcze dużo czasu na obejście tego co właściwie jest tego warte; idealne miejsce dla turysty, nierozbudowane śródmieście, możliwość poznania w krótkim czasie, doświadczenia w ograniczonym godzinami grafiku. Tylko ten parking &%#^ nie budził estymy. Jakby jednak nie patrzeć to nie miasta trzeba było poznawać, były dodatkiem do tego wszystkiego co natura dała niewielkiej grupie odpowiedzialnych wojowników. Na koniec dnia zostawiliśmy muzeum statków wikingów, przy zapadającym zmroku można było jeszcze zobaczyć pewne symbole ich kultury i dumy. Norwegowie to naród o dużym stopniu poczucia jedności narodowej przy czym nie przejawiają ksenofobii i nacjonalizmu. Niektórym osobom najwyraźniej to nie odpowiada. Od tej pory podążając mało turystycznymi szlakami asfaltowymi kierowaliśmy się na zachód do Lysefjorden i …. Preikestolen ! Po drodze natknęliśmy się na typowy Norweski kościół z desek. W nocy robil podwójne wrażenie choć niestety wychodziły nieostre zdjęcia (z braku statywu). Korzystając z niezaktualizowanej nawigacji szukaliśmy zbiorników wodnych (nie podlegających deaktualizacji) na spędzenie u brzegów jednego z nich bezpiecznej nocy. Z jakiegoś powodu był z tym problem / byliśmy zmuszeni i zmęczeni zatrzymać się przy jakieś małej rzece. To był dobry wybór. Z rana polana owiana kropelkami rosy pobudziła nas do dalszego działania. To był czas na relaks, czas stracił na znaczeniu. Purytańskie śniadanie, kiepska kawa rozpuszczalna i w drogę. Tego dnia po dojechaniu do pewnego punktu na zachodzie skierujemy się na północny wchód i kierunek ten będzie przez kolejne 10 dni pewnym wyznacznikiem sensu całego przedsięwzięcia. Krajobraz który się rozpościerał coraz to bardziej potwierdzał nasze oczekiwania, granica niemal niezauważalna między tym co płaskie a tym co fiordowe/wyżynne była już daleko za nami. Krajobraz przywodził przez kilkadziesiąt km na myśl Szkocję (łąki, wystające z nich skały, owce na drodze, pagórkowaty teren). Kraj ten zapewne posiada każdy możliwy krajobraz z krajów na podobnych szerokościach. Także i tutaj dzień był dniem a noc nocą, miało się to jednak zmienić ze zmianą położenia na kuli ziemskiej, bryły gdzie zmiany nadchodzą szybciej niż na linearnej powłoce. Będąc już u celu tego dnia – niedookreślone miejsce niedaleko od jednego z najbardziej niesamowitych widoków Norwegii – podziwialiśmy z trasy (i z lekkim odbiciem) ogrom Lysefjorden, jednym z największych, najdłuższych, najbardziej stromych i głębokich fjordów norweskich. To było widać, nie potrzebowaliśmy porównania innych, których nawet jeszcze nie widzieliśmy, wiedzieliśmy że ten jest specjalny … tak samo jak patrząc na inne cuda natury świata ma się wrażenie że nic temu nie dorówna. Dojazd ograniczał pas wodny, a właściwie sam fjord, trzeba było go przebyć promikiem. Stąd, czyli z przystani i z wody wrażenie malutkości było zakłócane przez opady. Widok miał się okazać jeszcze donioślejszy gdy stanęliśmy na wiszącej skale Preikestolen a pogoda miała się na ten moment zmienić na słoneczną. Dojście do niej jest ciekawe i urozmaicone, w zależności od kondycji może zająć 1-2 h. Parking kosztuje 50 koron, próby zaparkowania z dozwolonym, darmowym miejscu okazały się bezcelowe. Na samym szczycie można siedzieć godzinami, widok jest jednym z lepszych jeśli nie najlepszym który do tej pory widzieliśmy w naszym krótkim życiu. 600 m n.p.m widać prosty jak strzała fjord w obu kierunkach. Pożegnanie było krótkie a dzień dobiegał końca. Trzeba było znów szukać miejsca do spania.
Kolejne dni w trasie, Norwegia była już tylko i wyłącznie poprzecinanym wodą górzystym miejscem. Pierwszym miasteczkiem o którym można by powiedzieć że perfekcyjnie wbijał się w krajobraz była Odda, dająca początek Soefjorden. Zmierzaliśmy na północ, po drodze mijając 2 wyjątkowe wodospady: Vøringfossen – tuż za Oddą, jest to najwyższy wodospad w Norwegii gdzie niedawno zginął polski turysta (spadł w przepaść z 500m, sic!) , Latefossen – zaraz przed Oddą (błąd kolejności ) – bardzo masywny ukośny wodospad, rozdarty na 2 częsci przez skałę, będąc kilkadziesiąt m od niego czuć jego siłę pod stopami a kropelki wody wychodzą daleko poza jego zasięg . Papa wodospady, następne nie będą robiły takiego wrażenia. Uczucie dalekiej drogi dawało się we znaki, i nie chodziło o odległość ani zmęczenie, jadąc autostradą 5 razy szybciej człowiek staje się senny i znudzony, tutaj przy średniej prędkości 50km/h te 2000 km do Nordkapu nie nużyły ani przez chwilę; wymuszona przez okrężne, wąskie drogi uwaga pozwalała ekscytować się bardziej mijaną niezwykłą naturą (głównie skały) i każdą milą. Niestety nie mieliśmy ani czasu ani wielkiej ochoty wszędzie stawać by zrobić sobie wędrówkę. I choć brak czasu był wrogiem numer 1 to udało nam oblookać kilka punktów widokowych w sposób bardziej dogłębny niż przez okno opla. Po drodzę mijaliśmy zimowy kurort Geilo; istniejące tu trasy bardziej służą szlifom w biegach narciarskich niż szybkim zjazdom- jednak piękna miejscowość na odpoczynek i awarię auta ! Parę kilosów za nią koło doznało częściowego oderwania; przy 2-3 dniowym postoju – oczekiwaniu na część i zamontowaniu staraliśmy się o relaks. Łowienie ryb , kontemplowanie się wilgocią, wchłanianie lektur skandynawskiego kina – patrz Bergman, Halfstrom było może konieczne z perspektywy …. dalszej drogi. cdn
Kolejne dni w trasie, Norwegia była już tylko i wyłącznie poprzecinanym wodą górzystym miejscem. Pierwszym miasteczkiem o którym można by powiedzieć że perfekcyjnie wbijał się w krajobraz była Odda, dająca początek Soefjorden. Zmierzaliśmy na północ, po drodze mijając 2 wyjątkowe wodospady: Vøringfossen – tuż za Oddą, jest to najwyższy wodospad w Norwegii gdzie niedawno zginął polski turysta (spadł w przepaść z 500m, sic!) , Latefossen – zaraz przed Oddą (błąd kolejności ) – bardzo masywny ukośny wodospad, rozdarty na 2 częsci przez skałę, będąc kilkadziesiąt m od niego czuć jego siłę pod stopami a kropelki wody wychodzą daleko poza jego zasięg . Papa wodospady, następne nie będą robiły takiego wrażenia. Uczucie dalekiej drogi dawało się we znaki, i nie chodziło o odległość ani zmęczenie, jadąc autostradą 5 razy szybciej człowiek staje się senny i znudzony, tutaj przy średniej prędkości 50km/h te 2000 km do Nordkapu nie nużyły ani przez chwilę; wymuszona przez okrężne, wąskie drogi uwaga pozwalała ekscytować się bardziej mijaną niezwykłą naturą (głównie skały) i każdą milą. Niestety nie mieliśmy ani czasu ani wielkiej ochoty wszędzie stawać by zrobić sobie wędrówkę. I choć brak czasu był wrogiem numer 1 to udało nam oblookać kilka punktów widokowych w sposób bardziej dogłębny niż przez okno opla. Po drodzę mijaliśmy zimowy kurort Geilo; istniejące tu trasy bardziej służą szlifom w biegach narciarskich niż szybkim zjazdom- jednak piękna miejscowość na odpoczynek i awarię auta ! Parę kilosów za nią koło doznało częściowego oderwania; przy 2-3 dniowym postoju – oczekiwaniu na część i zamontowaniu staraliśmy się o relaks. Łowienie ryb , kontemplowanie się wilgocią, wchłanianie lektur skandynawskiego kina – patrz Bergman, Halfstrom było może konieczne z perspektywy …. dalszej drogi. cdn
cdn
Dodane komentarze
tkos 2011-09-23 01:35:04
ach ten Preikestolen, wciąż mi chodzi po głowie....dotarłem jak na razie do Oslo ;)Przydatne adresy
Brak adresów do wyświetlenia.
Inne materiały
Dział Artykuły
Dział Artykuły powstał w celu umożliwienia zarejestrowanym użytkownikom serwisu globtroter.pl publikowania swoich relacji z podróży i pomocy innym podróżnikom w planowaniu wyjazdów.
Uwaga:
za każde dodany artykuł otrzymujesz punkty - przeczytaj o tym.