Artyku y i relacje z podr y Globtroter w

Marrakech 2007 > MAROKO


dnatal dnatal Dodaj do: wykop.pl
relacje z podróży

Zdj cie MAROKO / brak / Marrakech / grobowce SadytówOpis niskobudżetowej podróży do Maroka .

Podróż do Marrakechu zaczęliśmy planować na początku roku. Dzięki temu mieliśmy możliwość zakupu biletów na samolot i autokar nieco taniej. Nasza podróż rozpoczęła się 17.06.2007 o godz. 16.00 w Częstochowie. Stąd małym busem z przyczepką pojechaliśmy na główny dworzec firmy Eurolines do Gliwic. W Gliwicach przesiedliśmy się już na normalny autobus jadący docelowo do Niemiec. My jechaliśmy do Berlina. Do stolicy Niemiec dotarliśmy z dwugodzinnym opóźnieniem tj. o godz. 4.00.( co nas bardzo ucieszyło) . Dzięki temu skrócił się nasz czas oczekiwania na nadejście świtu.Berlin przywitał nas zmienną pogoda obfitującą przelotnymi deszczami.Do odlotu samolotu szwędaliśmy sie po głównych ulicach Berlina.Mimo deszczu skusiłem się na zrobienie kilku fotek. O 18.00 wylecieliśmy z lotniska Schonefield, a do Malagi dotarliśmy o 20.30. Z lotniska pojechaliśmy do centrum Malagi.Mimo dokładnego opisu jak dojechać do hotelu (który otrzmaliśmy mailem wraz z potwierdzeniem rezerwacji) , po ciemku trochę pogubiliśmy się. Poprosiliśmy miejscowego przechodnia o pomoc. Niestety ten miły pan nie znał j.angielskiego , a my hiszpańskiego. Mimo to starał się nam bardzo pomóc , poprosił następną osobę o wsparcie i wspólnymi siłami doprowadzili nas do odpowiedniego autobusu (nr 2). Również kierowca okazał się bardzo miłym panem i podwiózł nas pod sam hotel.Była godz.22.00. W hotelu także obsługa była bardzo życzliwa. Mimo niskiego standardu hoteliku(schroniska)-Residencia Universitara Jacinto Benavente , w pokojach jest czysto i schludnie. Toalety i łazienki są naprawdę zadbane i utrzymane w czystości. Rano wypoczęci , po zjedzeniu śniadanka (wliczone w cenę pokoju)opuściliśmy schronisko i wróciliśmy na plac Alameda Principal skąd odjeżdża wiekszość autobusów miejskich. Autobusem nr 4 dostaliśmy się na dworzec autokarów dalekobieżnych gdzie kupiliśmy bilety do Algeciras (po 10,70EU). O godz. 11.00 opóściliśmy Malagę . Po trzech godzinach jazdy w czasie której podziwialiśmy krajobrazy Andaluzji dotarliśmy do Algeciras. W porcie u jednego z agentów kupiliśmy bilet na prom kompani Euroferrys. Aby wejśc na prom należy wcześniej mieć zarejestrowany bilet w okienu u przedstawiciela danej kompani. Na terminalu okienek jest kilkanaście. Niestety w okienku Euroferrys nikt sie nie pojawił i nie odpłyneliśmy o planowanym czasie tj. 14.00. Wróciłem się do agenta u którego kupiliśmy bilety. Stwierdził ,ze chyba pomylilśmy okienka , ale nie ma co się denerwować bo następny prom odpływa o godz.
16.00.

Przyjęliśmy to za dobrą monetę.Postanowiliśmy przeczekać te dwie godzinki w kawiarni.
Na terminal stawiliśmy się pół godziny przed odprawą. Okienko nadal zamkniętę.Oprócz nas zebrało się już więcej pasażerów (arabów którzy zachowywali stoicki spokój).I jak poprzedno nikt się nie stawił w nieszczęsnym okienku Euroferrys. Teraz już nie wytrzymałem . Ponownie poszedłem do agenta który nam sprzedał bilety - tym razem już z awanturą. Był bardzo zakłopotany , przepraszał za pracownicę Euroferrys i zaproponował nam bilety na szybszy prom z Tarify na godz.19.00 lub bilet na prom innej kompani który odpływa o godz. 18.00 z Algeciras. Mieliśmy dość Euroferrys i zdecydowaliśmy się na drugą opcję. Firma Comarit okazała się solidniejsza od poprzedniej i kwadrans przed wypłynięciem byliśmy juz na pokładzie promu. Rejs trwał trzy godziny. Pogoda była bardzo ładna. Większośc czasu spędziliśmy na pokładzie zewnętrznym. W kawiarni był,prowizoryczny posterunek policji. Tam należało zdać wcześniej wypełniona deklarację i odpowiedzieć na kilka (w sumie kurtuazyjnych) pytań . Dzięki różnicy czasu dotarliśmy do Tangeru na godz.19.00. Mimo obaw o odprawę graniczną(mam na myśli opisywne kilkugodzinne procedury) ta przebiegła naprawdę bardzo szybko i sprawnie. Afryka przywitała nas bardzo ciepło. Zapadający zmierzch, deptak ciągnący się wzdłuż wybrzeża zapełniony hałaśliwymi tybylcami ,którzy oferowali swoją pomoc w dotarciu do dworca kolejowego czy taniego hotelu. Wszechobecni naganiacze i pseudoprzewodnicy powoli zaczynali być irytujący. My pomini ostrzeżeń co do naganiaczy i nieufni co do uczciwości taksówkarzy zdecydowaliśmy się dotrzeć do dworca kolejowego na własna rękę podpierając sie mapką z przewodnika Pascala.I tu zaczęły się schody. Mapka niestety nie obejmuje samego dworca. Niby jest zaznaczony kierunek w którym należy iść , ale akurat odcinek który jest niewidoczny na mapie nie jest droga prostą. Zaczęliśmy kluczyć po mieście kierując się drogowskazami . Niestety te drogowskazy nie były ustawione zbyt precyzyjnie i zaczęliśmy już podejrzewać czy panowie naganiacze przypadkiem ich nie poprzekręcali. Robiło się coraz bardziej ciemno , plecaki zaczęły zwiększać swoją wagę a my zaczeliśmy sie obawić ,że nie zdążymy na pociąg. Zaczęliśmy iść już bardziej intuicyjnie niż zgodnie z oznaczeniami drogowskazowymi. Przeszliśmy przez jakiś zabłocony plac budowy i nagle daleko w polach ukazał nam się duży oświetlony gmach. Pełni nadziei ruszyliśmy w jego kierunku.Po dziesięciu minutch szybkiego marszu można już było odczytać napis na budynku. Dzięki Bogu był to dworzec kolejowy.Przy kasach nie było ludzi. Do odjazdu pociągu pozostało 10 minut.Dwa bilety do Marrakechu kosztowały 380 DH. Kuszetek niestety nie było już wolnych.Przed odjazdem zdążyliśmy jeszce kupić sobie pierogi z ciasta francuskiego z baraniną po 8DH. Wsiedliśmy do wagonu bez przedziałów. W wagonie było sporo pasażerów ale nie było tłoku.Fotele były wygodne(lotnicze) ,a wagon klimatyzowny.Podróż trwała całą noc.Staraliśmy się spać, ale była to raczej przerywna drzemka niż prawdziwy sen. Kiedy zrobiło się widno przez okna wagonu oglądaliśmy pustynne krajobrazy Maroka . Do Marrakechu pociąg dotarł planowo o godz.8.00.

Pierwsze wrażenie jakie zrobiło na nas to miasto było miłe. Dworzec kolejowy w Marrakechu jest umiejscowiony w ville nouvelle na skraju dzielnicy Goeliz. Dworzec jest stary i nieciekawy, ale już trwa budowa nowego okazałego dworca. Nieopodal jest umiejscowionych wiele dobry i drogich hoteli , my jednak zdecydowaliśmy się na tańszą i wiele ciekawszą opcję noclegu w jednym z wielu hotelików medyny. Byłak piękna słoneczna pogoda, temperatura powietrza o tej porze nie była jeszcze dokuczliwa więc zdecydowaliśmy się na dotarcie do medyny piechotą. Jak poprzednio korzystaliśmy z mapki w przewodniku Pascala. Tym razem okazał on się dużo bardziej precyzyjny niż w Tangerze. Dzięki temu bez większych problemów dotarliśmy do Jamma el-Fna.Obok tego słynnego już placu jest umiejscowionych wiele małych hotelików. Posiłkując się naszym Pascalem znaleźliśmy nocleg w hotelu Medyna za 100DH za dwójkę. Ocena hoteliku wg nas jest na 5-. Jest naprawdę schludny, obsługa bardzo miła . Obasługa hotelowa serwuje po 5DH kawę lub herbatę miętową ,a także można sobie niedrogo zamówić śniadanie czy obiad. Sztandarowa potrawa Maroka Tajin kosztowała tutaj 25DH . Minus tego hotelu to brak gniazdek elektrycznych w pokojach.

Po rozpakowaniu się, zjedzeniu śniadania i wypiciu kawy postanowiliśmy rozejrzeć się po okolicy.
O tej porze plac Jamma el-Fna nie jawił się imponująco. Kilka straganów z sokmi pomrańczowymi, niedospani po poprzedniej nocy zaklinacze węży i wszechobecni sprzedawcy wody próbowały wypełnić przestrzeń placu.W sukch obok placu snuło się niewielu turystów, ruch jeszcze nie był duży i spokojnie można było obejrzeć strgany. Zapach leniwie tlących się węgli w tjinach mieszał się z wszechobecnym zapachem ambry ,drewna sandałowego i przypraw.
Po małym rekonesansie wróciliśmy do hotelu zaplnować co będziemy robić w następnych dnich i odespać zarwane noce w podróży. Generalnie plan naszej wycieczki różnił się od planów wiekszości turystów. Postanowiliśmy nie zaliczać kolejnych miast i miejsc opisanych w przewodnikach, a skupić się na samym Marrakechu.

Dzięki temu byliśmy na słynnym palcu kilka razy dziennie i każdego wieczoru. Mimo wielu ostrzeżeń i niepochlebnych opini na temat sytuacji na placu Jamma el-Fna bywaliśmy na nim naprawdę bardzo często i nic niemiłego nam się nie przydarzyło.Fakt ,że sprzedawcy różnej maści ,żebracy , muzycy,zaklinacze i arbki robiące tatuaże henną na początku są dosyć natrętni ale po stanowczej acz grzecznej odmowie dawli nam spokój. Po dwóch dniach prawie wszyscy "mieszkańcy" placu nas znali i co najwyżej wymieniali z nami pozdrowienia i kilka kurtuazyjnych zdań. Miasto zwiedzaliśmy w dwóch etpach zwizanych z temperaturą powietrza. Rano wybierliśmy się na dłuższe wycieczki , później wracliśmy do hotelu ukryć się przed upałami, a późnym popołudniem ponownie wyruszaliśmy tym razem nieco bliżej medyny. Wieczormi włóczyliśmy się po Jamaa gdzie spożywaliśmy przepyszne arabskie potrawy {(Tajin (30DH), Harira(5DH),ślimki w swoistym pikantnym rosole(5DH),kebeb (20DH)}.Często chodziliśmy na pyszną kawę do kawiarni Cafe de France (którą gorąco polecam), z tarasu której widać było cały plac Jamaa el-Fna.
W ciagu 6 dni zwiedziliśmy

> ruiny imponujcego wielkością pałacu el-Badi wybudownego z czerwonego pise (suszona glina- wstęp 10DH

> grobowce Saddytów -nispotykana monumentalna nekropolia ozdobiona płytkmi zeliidż bardziej
przypominjaca ogród niż cmentarz -wstep 10DH

> pałcac de la Bahia-chyba najwspanialsza budowla miasta ,niesmowita architektura połączona
wszechobecną egzotyczna roślinnością -wstęp 10DH

> Minret meczety Kutubija -najciekawsza budowla w mieście - niestety można ja podziwiać tylko z zewnątrz

> ogród Majorelle -ogród botaniczny z roślinnoścą subtropikalną, robi niesamowite wrażenie -wstęp aż 30DH -ale naprawde warto

> gaje oliwne - ulubione miejsce wypoczynku mieszkańców miasta, można tam skorzystać z przejażdżki na wielbłądzie

> suki - miejsce nie tylko sprzedaży ale i wytwrzania towarów

> mury medyny wraz z jej ciekwymi bramami

> dzielnica żydowska - obecnie jedna z ulic suków, ale wszędzie widać pozostałości kultury judizmu

> ogrody wokół pałcu królewskiego - uwaga na żołnierzy - próba fotografowani może skończyć się niemiło- mnie się udało :)

> nowy Cyber ogród wybudowany przez króla dla mieszkańców Marrakechu z bezpłatnymi terminalami komputerowymi z łączem internetowym - trudno znaleźć wolny sprawny terminal ale godzina w

Cyber Cafe kosztuje 5-8DH i połączenie jest naprawdę szybkie.


Ale najbardziej ceniliśmy sobie długie spcery po uliczkach medyny i rozmowy z mieszkńcami Marrakechu. Są oni bardzo komunikatywni i mili. Ich tak krytykowana przez europejczyków interesowność jest związana ze biedą tych ludzi a także z specyfiką kultury arbskiej i nakazów islamu (mam na myśli np. bakszysz).Jeśli podchodzi się do nich i ich problemów ze zrozumieniem to wtedy ta swego rodzaju natarczywość zostaje już postrzegana przez nas jako sposób na życie i dystans z którym podchodzimy do innych kultur przestaje nam przeszkadzać.


Dziś z perspektywy kilku miesięcy od powrotu stwierdzam ,że wyprawa nasza była bardzo udana i spełniła nasze oczekiwnia . Marrakech zrobił na nas niesamowite wrażenie.Oczywiście mamy już w planie następną wyprawę. Koszt podróży ,noclegów , wyżywienia, i upominków zamknął się w kwocie 3000zł
autokar Częstochowa-Berlin i powrót 191zł/os.
samolot Berlin-Malga i powrót 85EU/os.
metro i autobusy miejskie (również w drodze powrotnej) 8EU/os
nocleg w Maladze -19EU/os.(w drodze powrotnej nie było konieczności noclegu)
autokar Malga-Algecirs i powrót 21EU/os.
prom Algeciras-Tanger 35EU/os.
prom Tanger-Tarifa 30EU/os.
pociąg Tanger-Marrakech i powrót -380DH/os.
sześć noclegów w Marrakechu -300DH/os.
bilety wstępu -60DH/os.



Jeżeli miałby ktoś pytnia dotyczące naszej podróży chętnie odpowiem

Zdj cia

MAROKO / brak / Marrakech / grobowce SadytówMAROKO / brak / Marrakech / Jardin MajorelleMAROKO / brak / Tanger / AVENUE D'ESPAGNEMAROKO / brak / Marrakech / W Cyber ParkuMAROKO / brak / Marrakech / Jardin MajorelleMAROKO / brak / Marrakech / Jardin MajorelleMAROKO / brak / Marrakech / Jardin MajorelleMAROKO / brak / Marrakech / Jardin MajorelleMAROKO / brak / Marrakech / Jardin MajorelleMAROKO / brak / Marrakech / Jardin MajorelleMAROKO / brak / Marrakech / MarrakechMAROKO / brak / Marrakech / MarrakechMAROKO / brak / Marrakech / MarrakechMAROKO / brak / Marrakech / Opera w MarrakechuMAROKO / brak / Marrakech / MarrakechMAROKO / brak / Marrakech / MarrakechMAROKO / brak / Marrakech / MarrakechMAROKO / brak / Marrakech / MarrakechMAROKO / brak / Marrakech / MarrakechMAROKO / brak / Marrakech / MarrakechMAROKO / brak / Marrakech / MarrakechMAROKO / brak / Marrakech / MarrakechMAROKO / brak / Marrakech / MarrakechMAROKO / brak / Marrakech / MarrakechMAROKO / brak / Marrakech / MarrakechMAROKO / brak / Marrakech / MarrakechMAROKO / brak / Marrakech / MarrakechMAROKO / brak / Marrakech / MarrakechMAROKO / brak / Marrakech / MarrakechMAROKO / brak / Marrakech / MarrakechMAROKO / brak / Marrakech / MarrakechMAROKO / brak / Marrakech / MarrakechMAROKO / brak / Marrakech / Royal Palace-zakazane zdjęcieMAROKO / brak / Marrakech / Sztuczna palma-przekaźnik telefoni komórkowej

Dodane komentarze

Wloczykij do czy
01.06.2009

Wloczykij 2009-06-04 13:26:26

ja sadze ze kazde miasto lub kraj jest warte odwiedzenia,zalezy tylko czego tam szukamy.Jezeli chcemy tylko zaliczyc nastepne miejsce bez potrzeby poznania ludzi i ich kultury to faktycznie warto tylko odwiedzac miejsca z przewodnikow ale zeby poznac naprawde jakis kraj trzeba poznac ludzi i rozmawiac o ich problemach.Podoba mi sie Twoj sposob podrozowania,urozmaicony i pelen przygod a ludzie ktorych poznales napewno sa niesamowici

boncol do czy
26.12.2007

boncol 2008-01-10 23:27:14

a ja i tak się wybiorę, bo relacja na mnie zadziałała ;)

dnatal do czy
14.12.2006

dnatal 2007-12-27 09:51:36

3000zł za dwie osoby . A więc cena porównywalna do Twojej Przewodnikuuu. Na mnie Marrakech zrobił niesamowite wrażenie. Ale to już kwestia gustu i tego czego człowiek oczekuje. Napewno w nadchodzącym roku odwiedzę ponownie to miasto. :)

przewodnikuuu do czy
26.12.2007

przewodnikuuu 2007-12-26 23:17:31

3000 PLN i to ma być niskobudżetowa wycieczka?? Ja byłem w Marrakeszu 7 dni i zapłaciłem za cały mój wyjazd 1300 PLN, leciałem samolotem z Gdańska do samego Marakeszu. A samo miasto jest nie warte podróży, nie polecam.

Przydatne adresy

Brak adres w do wy wietlenia.

Strefa Globtrotera

Dział Artykuły

Dział Artykuły powstał w celu umożliwienia zarejestrowanym użytkownikom serwisu globtroter.pl publikowania swoich relacji z podróży i pomocy innym podróżnikom w planowaniu wyjazdów.

Uwaga:
za każde dodany artykuł otrzymujesz punkty - przeczytaj o tym.

Jak dodać artykuł?

  1. Zarejestruj się w naszym serwisie - TUTAJ
  2. Dodaj zdjęcia (10 punktów) - TUTAJ
  3. Dodaj artykuł (100 punktów) - TUTAJ
  4. Artykuły są moderowane przez administratora.

Inne Artykuły

X

Serwis Globtroter.pl zapisuje informacje w postaci ciasteczek (ang. cookies). Są one używane w celach reklamowych, statystycznych oraz funkcjonalnych - co pozwala dostosować serwis do potrzeb osób, które odwiedzają go wielokrotnie. Ciateczka mogą też stosować współpracujący z nami reklamodawcy. Czytaj więcej »

Akceptuję Politykę plików cookies

Wszelkie prawa zastrzeżone © 2001 - 2025 Globtroter.pl