Artyku y i relacje z podr y Globtroter w
Rajd plecakowy po Słowacji 23.08.2007-27.08.2007 > SłOWACJA


Nasza wyprawa zaczęła się 23.08 o godzinie 6 na dworcu PKP w Tarnowie skąd wyruszyliśmy przez Zwardoń, Czadce w kierunku Małej Fatry. Czas w pociągu spędziliśmy na rozmowach, gapieniu się w okna i rozmowami z słowackimi tubylcami. Podczas tych rozmów wielokrotnie można było zauważyć bardzo powszechny „międzynarodowy znak pokoju”. Nie zważając jednak na te drobne przejawy niechęci pozostawaliśmy w dobrym humorze. Część z nas musiała spędzić podroż w przedziale z osobami o wątpliwej orientacji seksualnej, co nie umilało nam zbytnio podróży. Po przekroczeniu granicy dojechaliśmy do pierwszego punktu naszej wyprawy, a była nim Żylina. Po założeniu plecaków (które nawiasem mówiąc były całkiem ciężkie o wadze dochodzącej do 30 kg) przeszliśmy pierwsze 100m i padliśmy koło sklepu z lodami. Z Żyliny pod Dolne Diery podjechaliśmy busem, a następnie podeszliśmy pod Górne Diery. Po wspinaczce po prawie pionowych drabinach byliśmy nieco zmęczeni. Jako pierwsi na przełęcz pomiędzy Wielkim i Małym Rozsudcem wyszli Bartek, Karol i Przemek, którzy z radością padli na trawę obserwując Wielki Rozsudec. Po odczekaniu pewnego czasu dołączyła do nas reszta grupy, po czym udaliśmy się trochę dalej w celu znalezienia miejsca na nocleg. Po drodze uzupełniliśmy wodę w źródełku, które przypominało raczej kałuże ale cóż, radzić sobie trzeba. Po rozbiciu obozu na przełęczy Miedzyholie po ciemku zabraliśmy się za rozbijanie namiotów, rozpalanie ogniska i przygotowywanie posiłku. Pomimo spania w wielkim ścisku (co nikomu nie przeszkadzało) wszyscy wyspali się wspaniale.
Następnego dnia cześć grupy wybrała się na Wielki Rozsudec (1610 m n.p.m.) , a druga, leniwsza część spala sobie w najlepsze i przygotowywała do wymarszu. Po przygotowaniu skromnego posiłku w warunkach ekstremalnych ruszyliśmy dalej. Przody trzymali Przemek i Karol, którzy regularnie denerwowali nas swoim zachowaniem. Następnie poruszaliśmy się pasmem górskim, gdzie doskwierało nam słońce. W czasie tego małego „spacerku” spotkaliśmy wielu miejscowych i 2 panie z Anglii które ucięły sobie z nami krótką pogawędkę. Następnym punktem odpoczynku była góra Chleb, gdzie Kuba i Przemek paradowali z siekierą i nożem co wywołało wybuchy śmiechu. Następnie kilka osób zaczęło grac w golfa kawałkami kijów i kamieniami, co było świetną forma relaksu. Noc spędziliśmy w schronisku, Chacie pod Chlebem, gdzie świetnie się bawiliśmy.
Następnego dnia kilka osób (w tym ja) wybrało się na Wielki Krywań (1709 m n p m), gdzie delikatnie mówiąc mocno „naparzało” i było dość zimno. Po zejściu jeszcze niektórzy spali, więc zabraliśmy się za robienie śniadania. Podczas schodzenia w kierunku cywilizacji przechodziliśmy koło Źródełka Mojżeszowego („Mojzesowe Pramene”), które nie wyglądało nareszcie jak kałuża, to już było coś, woda tryskająca ze skały. Niedługo po opuszczeniu źródła zobaczyliśmy jeszcze bardziej malownicze miejsce: „Wodospad Szutowski” (Sutovski Vodopad), gdzie zrobiliśmy sobie odpoczynek i pstryknęliśmy sobie kilka całkiem niezłych fotek. Po zejściu do miasta udaliśmy się na stację kolejową, skąd odjechaliśmy do Alaskiej Dubowej, pod górę Chocz (1610m n p m). Na miejscu okazało się, że nasza koleżanka zostawiła na stacji kolejowej telefon komórkowy, co spowodowało ogólne pogorszenie nastrojów. Noc spędziliśmy u podnóży góry gdzie Piotruś przygotował PULPĘ (dla niewtajemniczonym to mieszanka tego co się ma, byle tylko dało się zjeść). Niektóre osoby dziwnym zbiegiem okoliczności dostali niestrawności i rano zamiast ukwieconej łąki zobaczyliśmy obraz jak na pobojowisku.
Następnego wspaniałego dnia część osób wybrała się na Chocz i wróciła dość późno. Później razem wybraliśmy się do miasta gdzie zrobiliśmy zakupy i zjedliśmy pierwszy od kilku dni porządny posiłek. Zebraliśmy się na dworcu kolejowym, skąd wyruszyliśmy do ostatniego punktu naszej wycieczki. Miejscem naszego następnego noclegu było wzniesienie z którego mieliśmy piękny widok na Tatry. Wiele osób nie mogło oderwać oczu od tego widoku, więc spędzili tam sporo czasu. Reszta rozbiła obozowisko i rozpaliła ognisko. Najbardziej zadowolony był Jakub S., który w końcu został operatorem siekiery, o czym od dawna marzył. Cały wieczór opowiadaliśmy kawały, a kiedy już zrobiło się zimno poszliśmy spać.
Rano zwinęliśmy obozowisko i ruszyliśmy już w powrotną drogę do domu. Po zejściu wybraliśmy się na pobliski przystanek autobusowy. Chociaż byliśmy na Słowacji zewsząd otaczali nas Romowie, ale Przemek utrzymywał ich z dala od nas. Po dotarciu do granicy przekroczyliśmy ją w Mnisku nad Popradem, a kilka osób ucałowało beton, jednak jak się później okazało był to jeszcze Słowacki beton, więc wiele osób popluwało sobie podczas drogi do Piwnicznej. Po drodze zauważyliśmy znaki z naszego Tuchowskiego Wimedu, co oznaczało że jesteśmy już naprawdę w Polsce. Podczas oczekiwania na pociąg Przemek i Karol postanowili przejść z nudów Poprad, co zakończyło się bez ofiar, ale z małymi stratami materialnymi (Przemek zamoczył paszport). Po tych małych wariactwach wsiedliśmy w pociąg który zawiózł nas już prosto do Tuchowa. W pociągu zrobiliśmy śpiącemu Kubie kilka zdjęć z siekierą, ot tak z nudów. Gdy przybyliśmy do Tuchowa wszyscy pożegnaliśmy się z wielkim trudem. Przywitano nas chlebem i solą, co było miłym gestem. Wszyscy byli padnięci po tych wszystkich podróżach więc rozeszliśmy się do domów.
Z perspektywy czasu oceniam ta wycieczkę za najlepszą na jakiej byłem. Takich przygód na pewno nie byłoby na zwykłej wycieczce szkolnej, więc na pewno pojadę na kolejny rajd plecakowy organizowany przez PTTK. Zachęcam do obejrzenia 2 fotorelacji, które można obejrzeć w naszej galerii
http://www.pttk.tuchow.pl/galeria/thumbnails.php?album=54
http://www.pttk.tuchow.pl/galeria/thumbnails.php?album=55
oraz
http://www.youtube.com/watch?v=zgtXYmfFVmA
Karol Boratyński
http://www.pttk.tuchow.pl/galeria/thumbnails.php?album=54
http://www.pttk.tuchow.pl/galeria/thumbnails.php?album=55
oraz
http://www.youtube.com/watch?v=zgtXYmfFVmA
Karol Boratyński
Dodane komentarze
brak komentarzy
Przydatne adresy
Brak adres w do wy wietlenia.
Inne materia y
Dział Artykuły
Dział Artykuły powstał w celu umożliwienia zarejestrowanym użytkownikom serwisu globtroter.pl publikowania swoich relacji z podróży i pomocy innym podróżnikom w planowaniu wyjazdów.
Uwaga:
za każde dodany artykuł otrzymujesz punkty - przeczytaj o tym.