Artyku y i relacje z podr y Globtroter w
Wyprawa rowerowa Bratysława – Wiedeń - Praga > SłOWACJA, CZECHY, AUSTRIA
Sebobike relacje z podróży
25 dni trwała wycieczka przez trzy niesamowite stolice, w trakcie której przejechaliśmy 2300 km. Wyruszyliśmy 2.08.05, a wróciliśmy 26.08.05. Cały czas towarzyszyła nam zmienna pogoda. Ta podróż okazała się sprawdzianem naszych sił i wielką inspiracją do dalszych wypadów.
"Nie warto rezygnować z przygody, bo cóż nam pozostanie na starość, jak nie wspomnienia"
"Nie warto rezygnować z przygody, bo cóż nam pozostanie na starość, jak nie wspomnienia"
W dniu rozpoczęcia naszej wyprawy, słońce dopiero wychodziło na nieboskłon i dawało zapowiedź pięknej pogody. O ósmej siedzieliśmy już na rowerach rozgrzewając zastygłe mięśnie i stopniowo jeszcze się wybudzając.
Dzień 1 – Słoneczna pogoda zapowiada się znakomicie, nasze chęci są ogromne, teraz tylko pożywne śniadanie i w drogę. Spotkanie z Sebastianem o 8 (trochę późno, ale trudno),- rano zawsze mamy problem ze wstawaniem i wybraniem się na czas. Trasę rozpoczynamy od wyruszenia na jeziorko Orawskie, po drodze zahaczamy o Porąbkę i jakiś mały osiedlowy supermarket w Żywcu na ostatnie zakupy. Wreszcie możemy udać się na przejście graniczne w Korbielowie i spróbować osiągnąć nasz dzisiejszy cel – Jezioro Orawskie
Szukamy noclegu (z tym zwykle były kłopoty, lecz to dopiero początek wyprawy wiec się nie zamartwiamy). Rozbijamy namiot przy samym brzegu jeziora Orawskiego, a dzięki popołudniowej kąpieli regenerujemy siły.
Dzień 2 – nagła zmiana pogody. Nie oglądając się na niekorzystne warunki atmosferyczne, wsiadamy na rowery i ruszamy. Nasz kierunek - Zakopane. Brnęliśmy do przodu, byle pod górę, byle dalej, byle wyżej, tam gdzie świat przywdziewa najpiękniejsze szaty.
Dobijamy do Orawski Podzamok. Tu podziwiamy Zamek Orawski (Oravsky hrad), który należy do największych atrakcji turystycznych północnej Słowacji. To największy zamek na Orawie, narodowa pamiątka kultury. Tworzy go kompleks budynków wzniesionych na wysokiej, na 112 m, skale wznoszącej się nad rzeką Orawą. Stąd kierujemy się do Trstena oraz na przejście graniczne w Chochołowie, a stamtąd wprost do Zakopanego.
Początkowo planowaliśmy dojechać do Sromowców Niżnych (koło Niedzicy), gdzie mieliśmy sprawdzone i tanie pole namiotowe, ale niestety w Zakopanem dopadł nas ulewny deszcz.
Dzień 3 – Pada deszcz, siedzimy więc bezczynnie w namiocie.
Dzień 4 – Jedziemy do Sromowców. Znowu pada deszcz.
Dzień 5 – Znów siedzimy w namiocie.
Dzień 6 – Niebo się wypogodziło, zwijamy więc manatki i ruszamy. W Sromowcach Wyżnych przekraczamy granice i kierujemy się na Spiska Stara Wieś, następnie Poprad, gdzie pogoda znowu pokazała, kto tu rządzi. Ruszamy dalej do Słowackiego Raju.
* Słowacki Raj jest niezbyt dużym masywem górskim, pełnym zjawisk krasowych. Ciągnie się od Niżnych Tatr aż do Nowej Wsi Spiskiej (Spiska Nova Ves). Najwyższe wzniesienie liczy sobie 1167m n.p.m., ale cały region robi wrażenie prawdziwych dzikich gór, pełnych skalistych wąwozów, wąskich kanionów, niekiedy o głębokości do 200m. Na urok regionu składają się liczne wodospady, potoki, ścieżki prowadzące przez wąskie kładki, mostki i drabiny, szlaki wzmacniane łańcuchami.
W Słowackim Raju wjeżdżamy w jedną z wielu leśnych dróg, gdzie rozbijamy namiot. A tu, hmmm, jak nietrudno się domyślić, zaczął znowu padać deszcz i tak przez następny
Dzień 7, który spędziliśmy pod namiotem.
Dzień 8 – przynosi poprawę pogody. Wita nas piękny poranek, wiec zwijamy się i mkniemy dalej w stronę miejscowości Telgart, gdzie robimy małe zaopatrzenie w produkty spożywcze, a potem kierujemy się już do Brezna – małego miasteczka po drodze do Banskiej Bystricy. Zaczyna mocno wiać i chmurzyć się, a zaraz po dotarciu do Banskiej Bystricy zaczyna padać, lecz na szczęście niedługo. Tu robimy kilka fotek i ruszamy dalej w stronę Zvolenia, szukając noclegu, który znajdujemy w miejscowości Kovacowa - niedaleko lotniska wojskowego przed Zvoleniem.
Dzień 9 – Ruszamy w stronę Bratysławy przez miejscowość Nitra. Nie jechaliśmy przez Bańską Szczawnice, czego teraz żałujemy, ale co się odwlecze to nie uciecze.
Przejeżdżając przez Nitrę robimy zakupy w centrum handlowym i zaczynamy szukać jakiegoś noclegu. Niestety pogoda znowu robi swoje. Zaczęła się duża ulewa i żeby było ciekawiej, towarzyszy jej spora burza. Zatrzymujemy się więc na jakimś przystanku w miejscowości Pata (jakieś 60km od Bratysławy), by nie zmoknąć. Tam spędzamy całą deszczową i chłodną noc.
Dzień 10 – Dojeżdżamy do Bratysławy, a piękna pogoda towarzyszy nam od rana. Niestety trochę wiało, ale dało się jechać. Kierując się na centrum szukamy po drodze miejsca , w którym moglibyśmy się rozbić na noc i kilka kilometrów od centrum znajdujemy niewielkie jeziorko. Teraz już możemy ruszyć do serca Bratysławy.
* Bratysława - położona nad samym Dunajcem, rozwijająca się niezwykle dynamicznie stolica Słowacji. Liczy obecnie ok. 460tyś mieszkańców. Jej historia jest bardzo długa, a pierwsza wzmianka o mieście pochodzi z roku 907.
W 1919 roku Bratysława stała się stolicą Słowacji, najpierw w ramach Czechosłowacji, a od 1993 roku już niepodległego kraju. Dziś Bratysława, to wyraźnie zaznaczone dwa miasta, nierozłącznie ze sobą związane. Jedno, to Stare Miasto z zamkiem, drugie to nowe, często klockowate osiedla zwłaszcza pod drugiej stronie Dunaju. Szczególną uwagę przyciąga Hard - zamek położony na wysokim wzgórzu nad Dunajem, symbol długiej i bogatej choć mało znanej historii. Jest dla Słowaków tym, czym dla Polaków Wawel.
Znajduje się tam muzeum i pomieszczenia reprezentacyjne rządu oraz parlamentu.
Po krótkim zwiedzeniu Starego Miasta powracamy nad jezioro gdzie spędzimy noc.
Dzień 11 – Ruszamy do Wiednia – stolicy Austrii. Podziwiamy nieskazitelną czystość wiosek i miast, piękne drogi, wysoką kulturę kierowców jak i całej austriackiej ludności. Do Wiednia mkniemy najkrótszą możliwą droga, nie zatrzymując się nigdzie, ponieważ pogoda znowu płata nam figla.
Przed samą stolicą Austrii pogoda poprawia się jednak -jest bezchmurne niebo i umiarkowana temperatura. Po samym Wiedniu jeździmy niedługo, bo przytłacza nas ogrom tego miasta. Niewątpliwie jest to raj dla ludzi poruszających się rowerem. Dziesiątki kilometrów dróg zaprowadzą w każdą uliczkę. Po zrobieniu kilku zdjęć zaczynamy szukać miejsca na nocleg. Znajdujemy całkiem ładny park w centrum Wiednia przy Dunaju, rozgraniczającym stare miasto od nowego i po zapadnięciu zmroku rozbijamy się.
Dzień 12 – pogoda znowu nas nie rozpieszcza. Mając w zapasie trochę czasu jeździmy po Wiedniu, po czym kierujemy się na przejście graniczne z Czechami -Drasenhofen – Mikulow, skąd dalej ruszamy na Milovice - jezioro, przy którym znajdujemy bardzo tanie i przyzwoite pole namiotowe.
Dzień 13 – Postanawiamy odpocząć i spędzamy ten dzień na polu namiotowym, czyszcząc rowery, robiąc pranie itd. Następnie przystępujemy do zwiedzania Miklova.
*„Miasto w którym domy śpiewają” – jak pisał morawski poeta - Jan Skacel - o miasteczku Mikulov. Piękna miejscowość południowych Moraw, trudno wyrazić słowami jak tam pięknie. Symbolem miasta jest kościół św. Sebastiana obok potężnej, wolnostojącej dzwonnicy na świętym wzgórzu. Pięknem zachwyca także zamek z okrągłymi wieżami po bokach. Mikulov szczycił się największą po Pradze gminą żydowską, której symbolem jest cmentarz Żydowski oraz Stara synagoga (barokowy wystrój).
Dzień 14 – hmmm, opisać można krótko - leje i mocno wieje. Kolejny dzień na polu namiotowym.
Dzień 15 – Ruszamy w stronę Brna, kiepska pogoda i w ogóle dzień do niczego. Przejeżdżamy przez Brno robiąc kilka fotek i szukamy noclegu w okolicy Morawskiego Krasu.
Dzień 16 – Kierujemy się na Czeskie Budejowice jadąc przez Trebic i Telc, po drodze zatrzymując się na nocleg w przydrożnym lesie.
Dzień 17 – Docieramy do Czeskich Budejowic. Jest to jedyne duże miasto Czech Południowych. Piękny rynek zaskakuje rozmiarami jak i śródziemnomorskim spokojem. Przed wspaniałymi renesansowymi i barokowymi kamieniczkami mieszkańcy rozkoszują się piwem. Szukamy noclegu i następnego dnia zmierzamy do Czeskiego Krumlova. Pogoda jak na razie jest całkiem niezła.
Dzień 18 – Docieramy do Czeskiego Krumlova, pięknego miasta ogłoszonego przez UNESKCO światowym pomnikiem kultury. Z mostu na Wełtawie można ujrzeć zamek Rozmberk, do którego zmierzamy. Tym razem nocujemy nad zalewem Wełtawy, o kilka kilometrów za miejscowością Frymburk. Piękna pogoda, można się wykąpać, wyprać to i owo.
Dzień 19 – Zaczął się od mandatu za rozbijanie namiotu w miejscu innym, niż wyznaczonym do tego celu, no ale i tak bardziej się opłacało zapłacić symboliczny mandat, niż opłacać pole namiotowe. W dodatku pogoda się popsuła, towarzysząc nam groźnym pomrukiem z nieba, aż do granicy z Polską.
Dzień 20 – Kierujemy się do miejscowości Zvikov, gdzie podziwiamy piękny zamek nad Otawą, a następnie docieramy co Czeskiego Krasu gdzie nocujemy.
Dzień 21 – Jedziemy do miejscowości Karlstejn, gdzie znajduje się wspaniały zamek, który jest narodowym pomnikiem kultury. Dalej dojeżdżamy do Pragi, gdzie pogoda znów się załamała.
Przejeżdżamy przez Pragę łapiąc kapcia, a korzystając z chwili, robimy kilka fotek. Nocujemy w jakimś przydrożnym lesie, na drodze do Nymburk, skąd kolejnego dnia 22 ruszamy do Czeskiego Raju, gdzie podziwiamy piękno przyrody oraz zamek Kost, w pobliżu którego nocujemy. Pogoda dalej beznadziejna.
Dzień 23 – Wprost z Czeskiego Raju ruszamy do Polski, przez przejście graniczne w Szklarskiej Porębie. Tuż za granicą zjeżdżamy z drogi na szutrowy szlak i znajdujemy
świetnie miejsce do odpoczynku i nocowania w Górach Izerskich.
Dzień 24 i 25 – to droga wprost do domu przez Kłodzko i Nysę.
Uczestnicy:
Kamil Wojdała & Sebastian Czernik – naszym hobby są rowery, którymi zaraziliśmy się od szkoły średniej. Początki jak to zwykle bywają amatorskie, bliskie wypady w okolicy - jednak z czasem apetyt rośnie. Wspólne zainteresowanie przeobrażało się w pasję, jednodniowe wycieczki zastępowaliśmy na kilkudniowe wyprawy, które wpłynęły na chęć zorganizowania większych przygód.
Więcej informacji na:
Wszystkich zachęcamy do takiego spędzania czasu, wspomnienia niesamowite które zostają z tobą przez całe życie. To od was tylko zależy w które miejsce na świecie się wybierzecie i co chcecie w nim obejrzeć. Nie rezygnuj z tego co możesz osiągnąć, dąż do tego naprawdę warto.
Dzień 1 – Słoneczna pogoda zapowiada się znakomicie, nasze chęci są ogromne, teraz tylko pożywne śniadanie i w drogę. Spotkanie z Sebastianem o 8 (trochę późno, ale trudno),- rano zawsze mamy problem ze wstawaniem i wybraniem się na czas. Trasę rozpoczynamy od wyruszenia na jeziorko Orawskie, po drodze zahaczamy o Porąbkę i jakiś mały osiedlowy supermarket w Żywcu na ostatnie zakupy. Wreszcie możemy udać się na przejście graniczne w Korbielowie i spróbować osiągnąć nasz dzisiejszy cel – Jezioro Orawskie
Szukamy noclegu (z tym zwykle były kłopoty, lecz to dopiero początek wyprawy wiec się nie zamartwiamy). Rozbijamy namiot przy samym brzegu jeziora Orawskiego, a dzięki popołudniowej kąpieli regenerujemy siły.
Dzień 2 – nagła zmiana pogody. Nie oglądając się na niekorzystne warunki atmosferyczne, wsiadamy na rowery i ruszamy. Nasz kierunek - Zakopane. Brnęliśmy do przodu, byle pod górę, byle dalej, byle wyżej, tam gdzie świat przywdziewa najpiękniejsze szaty.
Dobijamy do Orawski Podzamok. Tu podziwiamy Zamek Orawski (Oravsky hrad), który należy do największych atrakcji turystycznych północnej Słowacji. To największy zamek na Orawie, narodowa pamiątka kultury. Tworzy go kompleks budynków wzniesionych na wysokiej, na 112 m, skale wznoszącej się nad rzeką Orawą. Stąd kierujemy się do Trstena oraz na przejście graniczne w Chochołowie, a stamtąd wprost do Zakopanego.
Początkowo planowaliśmy dojechać do Sromowców Niżnych (koło Niedzicy), gdzie mieliśmy sprawdzone i tanie pole namiotowe, ale niestety w Zakopanem dopadł nas ulewny deszcz.
Dzień 3 – Pada deszcz, siedzimy więc bezczynnie w namiocie.
Dzień 4 – Jedziemy do Sromowców. Znowu pada deszcz.
Dzień 5 – Znów siedzimy w namiocie.
Dzień 6 – Niebo się wypogodziło, zwijamy więc manatki i ruszamy. W Sromowcach Wyżnych przekraczamy granice i kierujemy się na Spiska Stara Wieś, następnie Poprad, gdzie pogoda znowu pokazała, kto tu rządzi. Ruszamy dalej do Słowackiego Raju.
* Słowacki Raj jest niezbyt dużym masywem górskim, pełnym zjawisk krasowych. Ciągnie się od Niżnych Tatr aż do Nowej Wsi Spiskiej (Spiska Nova Ves). Najwyższe wzniesienie liczy sobie 1167m n.p.m., ale cały region robi wrażenie prawdziwych dzikich gór, pełnych skalistych wąwozów, wąskich kanionów, niekiedy o głębokości do 200m. Na urok regionu składają się liczne wodospady, potoki, ścieżki prowadzące przez wąskie kładki, mostki i drabiny, szlaki wzmacniane łańcuchami.
W Słowackim Raju wjeżdżamy w jedną z wielu leśnych dróg, gdzie rozbijamy namiot. A tu, hmmm, jak nietrudno się domyślić, zaczął znowu padać deszcz i tak przez następny
Dzień 7, który spędziliśmy pod namiotem.
Dzień 8 – przynosi poprawę pogody. Wita nas piękny poranek, wiec zwijamy się i mkniemy dalej w stronę miejscowości Telgart, gdzie robimy małe zaopatrzenie w produkty spożywcze, a potem kierujemy się już do Brezna – małego miasteczka po drodze do Banskiej Bystricy. Zaczyna mocno wiać i chmurzyć się, a zaraz po dotarciu do Banskiej Bystricy zaczyna padać, lecz na szczęście niedługo. Tu robimy kilka fotek i ruszamy dalej w stronę Zvolenia, szukając noclegu, który znajdujemy w miejscowości Kovacowa - niedaleko lotniska wojskowego przed Zvoleniem.
Dzień 9 – Ruszamy w stronę Bratysławy przez miejscowość Nitra. Nie jechaliśmy przez Bańską Szczawnice, czego teraz żałujemy, ale co się odwlecze to nie uciecze.
Przejeżdżając przez Nitrę robimy zakupy w centrum handlowym i zaczynamy szukać jakiegoś noclegu. Niestety pogoda znowu robi swoje. Zaczęła się duża ulewa i żeby było ciekawiej, towarzyszy jej spora burza. Zatrzymujemy się więc na jakimś przystanku w miejscowości Pata (jakieś 60km od Bratysławy), by nie zmoknąć. Tam spędzamy całą deszczową i chłodną noc.
Dzień 10 – Dojeżdżamy do Bratysławy, a piękna pogoda towarzyszy nam od rana. Niestety trochę wiało, ale dało się jechać. Kierując się na centrum szukamy po drodze miejsca , w którym moglibyśmy się rozbić na noc i kilka kilometrów od centrum znajdujemy niewielkie jeziorko. Teraz już możemy ruszyć do serca Bratysławy.
* Bratysława - położona nad samym Dunajcem, rozwijająca się niezwykle dynamicznie stolica Słowacji. Liczy obecnie ok. 460tyś mieszkańców. Jej historia jest bardzo długa, a pierwsza wzmianka o mieście pochodzi z roku 907.
W 1919 roku Bratysława stała się stolicą Słowacji, najpierw w ramach Czechosłowacji, a od 1993 roku już niepodległego kraju. Dziś Bratysława, to wyraźnie zaznaczone dwa miasta, nierozłącznie ze sobą związane. Jedno, to Stare Miasto z zamkiem, drugie to nowe, często klockowate osiedla zwłaszcza pod drugiej stronie Dunaju. Szczególną uwagę przyciąga Hard - zamek położony na wysokim wzgórzu nad Dunajem, symbol długiej i bogatej choć mało znanej historii. Jest dla Słowaków tym, czym dla Polaków Wawel.
Znajduje się tam muzeum i pomieszczenia reprezentacyjne rządu oraz parlamentu.
Po krótkim zwiedzeniu Starego Miasta powracamy nad jezioro gdzie spędzimy noc.
Dzień 11 – Ruszamy do Wiednia – stolicy Austrii. Podziwiamy nieskazitelną czystość wiosek i miast, piękne drogi, wysoką kulturę kierowców jak i całej austriackiej ludności. Do Wiednia mkniemy najkrótszą możliwą droga, nie zatrzymując się nigdzie, ponieważ pogoda znowu płata nam figla.
Przed samą stolicą Austrii pogoda poprawia się jednak -jest bezchmurne niebo i umiarkowana temperatura. Po samym Wiedniu jeździmy niedługo, bo przytłacza nas ogrom tego miasta. Niewątpliwie jest to raj dla ludzi poruszających się rowerem. Dziesiątki kilometrów dróg zaprowadzą w każdą uliczkę. Po zrobieniu kilku zdjęć zaczynamy szukać miejsca na nocleg. Znajdujemy całkiem ładny park w centrum Wiednia przy Dunaju, rozgraniczającym stare miasto od nowego i po zapadnięciu zmroku rozbijamy się.
Dzień 12 – pogoda znowu nas nie rozpieszcza. Mając w zapasie trochę czasu jeździmy po Wiedniu, po czym kierujemy się na przejście graniczne z Czechami -Drasenhofen – Mikulow, skąd dalej ruszamy na Milovice - jezioro, przy którym znajdujemy bardzo tanie i przyzwoite pole namiotowe.
Dzień 13 – Postanawiamy odpocząć i spędzamy ten dzień na polu namiotowym, czyszcząc rowery, robiąc pranie itd. Następnie przystępujemy do zwiedzania Miklova.
*„Miasto w którym domy śpiewają” – jak pisał morawski poeta - Jan Skacel - o miasteczku Mikulov. Piękna miejscowość południowych Moraw, trudno wyrazić słowami jak tam pięknie. Symbolem miasta jest kościół św. Sebastiana obok potężnej, wolnostojącej dzwonnicy na świętym wzgórzu. Pięknem zachwyca także zamek z okrągłymi wieżami po bokach. Mikulov szczycił się największą po Pradze gminą żydowską, której symbolem jest cmentarz Żydowski oraz Stara synagoga (barokowy wystrój).
Dzień 14 – hmmm, opisać można krótko - leje i mocno wieje. Kolejny dzień na polu namiotowym.
Dzień 15 – Ruszamy w stronę Brna, kiepska pogoda i w ogóle dzień do niczego. Przejeżdżamy przez Brno robiąc kilka fotek i szukamy noclegu w okolicy Morawskiego Krasu.
Dzień 16 – Kierujemy się na Czeskie Budejowice jadąc przez Trebic i Telc, po drodze zatrzymując się na nocleg w przydrożnym lesie.
Dzień 17 – Docieramy do Czeskich Budejowic. Jest to jedyne duże miasto Czech Południowych. Piękny rynek zaskakuje rozmiarami jak i śródziemnomorskim spokojem. Przed wspaniałymi renesansowymi i barokowymi kamieniczkami mieszkańcy rozkoszują się piwem. Szukamy noclegu i następnego dnia zmierzamy do Czeskiego Krumlova. Pogoda jak na razie jest całkiem niezła.
Dzień 18 – Docieramy do Czeskiego Krumlova, pięknego miasta ogłoszonego przez UNESKCO światowym pomnikiem kultury. Z mostu na Wełtawie można ujrzeć zamek Rozmberk, do którego zmierzamy. Tym razem nocujemy nad zalewem Wełtawy, o kilka kilometrów za miejscowością Frymburk. Piękna pogoda, można się wykąpać, wyprać to i owo.
Dzień 19 – Zaczął się od mandatu za rozbijanie namiotu w miejscu innym, niż wyznaczonym do tego celu, no ale i tak bardziej się opłacało zapłacić symboliczny mandat, niż opłacać pole namiotowe. W dodatku pogoda się popsuła, towarzysząc nam groźnym pomrukiem z nieba, aż do granicy z Polską.
Dzień 20 – Kierujemy się do miejscowości Zvikov, gdzie podziwiamy piękny zamek nad Otawą, a następnie docieramy co Czeskiego Krasu gdzie nocujemy.
Dzień 21 – Jedziemy do miejscowości Karlstejn, gdzie znajduje się wspaniały zamek, który jest narodowym pomnikiem kultury. Dalej dojeżdżamy do Pragi, gdzie pogoda znów się załamała.
Przejeżdżamy przez Pragę łapiąc kapcia, a korzystając z chwili, robimy kilka fotek. Nocujemy w jakimś przydrożnym lesie, na drodze do Nymburk, skąd kolejnego dnia 22 ruszamy do Czeskiego Raju, gdzie podziwiamy piękno przyrody oraz zamek Kost, w pobliżu którego nocujemy. Pogoda dalej beznadziejna.
Dzień 23 – Wprost z Czeskiego Raju ruszamy do Polski, przez przejście graniczne w Szklarskiej Porębie. Tuż za granicą zjeżdżamy z drogi na szutrowy szlak i znajdujemy
świetnie miejsce do odpoczynku i nocowania w Górach Izerskich.
Dzień 24 i 25 – to droga wprost do domu przez Kłodzko i Nysę.
Uczestnicy:
Kamil Wojdała & Sebastian Czernik – naszym hobby są rowery, którymi zaraziliśmy się od szkoły średniej. Początki jak to zwykle bywają amatorskie, bliskie wypady w okolicy - jednak z czasem apetyt rośnie. Wspólne zainteresowanie przeobrażało się w pasję, jednodniowe wycieczki zastępowaliśmy na kilkudniowe wyprawy, które wpłynęły na chęć zorganizowania większych przygód.
Więcej informacji na:
Wszystkich zachęcamy do takiego spędzania czasu, wspomnienia niesamowite które zostają z tobą przez całe życie. To od was tylko zależy w które miejsce na świecie się wybierzecie i co chcecie w nim obejrzeć. Nie rezygnuj z tego co możesz osiągnąć, dąż do tego naprawdę warto.
Podsumowanie:
Wyprawa 2005
Bratysława – Wiedeń - Praga
Dystans : 2300 km
Długość wyprawy: 25 dni
Termin wyprawy : Sierpień
Przebyte państwa:
Polska – Słowacja – Austria – Czechy – Polska
Wyprawa 2005
Bratysława – Wiedeń - Praga
Dystans : 2300 km
Długość wyprawy: 25 dni
Termin wyprawy : Sierpień
Przebyte państwa:
Polska – Słowacja – Austria – Czechy – Polska
Dodane komentarze
brak komentarzy
Przydatne adresy
Brak adres w do wy wietlenia.
Inne materia y
Dział Artykuły
Dział Artykuły powstał w celu umożliwienia zarejestrowanym użytkownikom serwisu globtroter.pl publikowania swoich relacji z podróży i pomocy innym podróżnikom w planowaniu wyjazdów.
Uwaga:
za każde dodany artykuł otrzymujesz punkty - przeczytaj o tym.