Artykuły i relacje z podróży Globtroterów
Tour of the Vanoise > FRANCJA


Dzień 1
Pralognan- la- Vanoise (1595 m. n.p.m.) Refuge du Col de la Vanoise (2517m n.p.m.)
Czas przejścia – ok. 5 godzin
Przewyższenie: + 922
Trudność - bez problemów technicznych
Trasa rozpoczyna się w miejscowości wypoczynku letniego i zimowego Pralognan- la- Vanoise. Wyruszyłyśmy z przystanku autobusowego w stronę osady Fontanettes. Jeśli ktoś jest samochodem można go zostawić przy kampingu miejskim nieopodal. Początek z ciężkimi plecakami był dla nas bardzo męczący, tym bardziej, że rozpoczęłyśmy podejście około godziny 13.00 – w pełnym słońcu i upale. Każdy krok był ogromnym wysiłkiem. Po około godzinie dotarłyśmy do osady Fontanettes, następnie kierowałyśmy się w stronę schroniska Refuge des Barmettes, które tylko mijałyśmy. Od tego etapu rozpoczynają się zapierające dech w piersiach widoki, jedne z piękniejszych podczas całej trasy, a czas urozmaicało nam obserwowanie licznych w tym rejonie świstaków. Rekompensowało to nam nasz nadludzki wysiłek. Trasa pięła się się sukcesywnie w górę, czułyśmy się coraz bardziej wchłonięte przez górskie szczyty. Dotarłyśmy na plateau otoczone górami i przeszłyśmy przez płytkie, ale urokliwe jezioro Lac des Vaches. Następnie podejście robi się coraz bardziej skaliste, ale nie stwarzające żadnych problemów technicznych. Około godziny 18.00 dotarłyśmy do schroniska Refuge du Col de la Vanoise, mijając na ostatnim etapie jezioro Lac long. Nocowałyśmy w sali „hors sac”, która jest najtańszą wersją noclegu i przeznaczona jest dla turystów żywiących się we własnym zakresie. Do dyspozycji miałyśmy łóżko, poduszkę, koc, kuchnie wyposażoną w niezbędne naczynia, sztućce, kuchenkę gazową, bieżącą zimną wodę . Ciepły prysznic za dodatkową opłatą 2 euro za 5 minut – warunki spartańskie, ale po trudach dnia byłyśmy szczęśliwe, że mamy dach nad głową.
Dzień 2
Refuge du Col de la Vanoise (2517m n.p.m.) Refuge de l’Arpont (2309 m. n.p.m)
Przewyższenie +250 m
-455m
Trudność – bez problemów technicznych
Wyruszyłyśmy dopiero ok. godz. 8.00. Pogoda była niepewna, zapowiadano deszcze i burze. Rozważałyśmy pozostanie na 1 dzień w schronisku. Jednak zachęcone niewielkimi rozjaśnieniami ruszyłyśmy w dalszą drogę. Szlak wiedzie tarasami u podnóża lodowców, w dole widać dolinę Entre Deux Eaux. Trasa wiedze na przemian pod górę, w dół, przeplatana fragmentami dość płaskimi. Urozmaiceniem drogi jest przejście przez bloki skalne - nie sprawiające większych trudności. Po przejściu przez skały ścieżka rozwidla się: jedna prowadzi w dół do Entre Deux Eaux, druga wiedzie dalej tarasami do Refuge de l’Arpont . Momentami gubiłyśmy ścieżkę, zwłaszcza w początkowej części trasy. Szlaki w Alpach Francuskich nie są zbyt dobrze oznakowane, a ludzi czasem jak na lekarstwo, więc trzeba mieć ze sobą dokładną mapę.
Tego dnia uciekałyśmy przed deszczowymi chmurami, które czaiły się wokół nas. Na szczęście pogoda okazała się na tyle łaskawa, że udało nam się uniknąć dużego deszczu i dane nam było podziwiać widoki wyłaniających się zza chmur gór. Trasa była dość monotonna, łatwa technicznie, w sam raz aby się przyzwyczaić do nadal ciążącego plecaka.
Nasze kolejne schronisko Refuge de l’Arpont to bardzo przytulne miejsce, z miłą obsługą, z dobrze wyposażoną kuchnią dla turystów, prysznic oczywiście płatny, spanie w dużej wspólnej Sali, śpiwór nie jest potrzebny.
Dzień 3
Refuge de l’Arpont 2309m. n.p.m. Refuge de la Fournache 2330 m. n.p.m.
Przewyższenie +500m
-615 m
Czas – ok. 7 godzin
Trudność – trasa bez większych problemów technicznych, czasem trochę stromo
Tego dnia zmobilizowałyśmy się do wyruszenia w trasę przed wschodem słońca. Jak zawsze zapewnia to unikalne wrażenia. Wkrótce nastał piękny, ciepły dzień, a przed nami jedno z najdłuższych przejść. Droga prowadzi od południowej strony lodowców, tarasami , odkrytym terenem z pięknymi widokami, szlak poprzecinany jest licznymi wodospadami. Ścieżka raz się wznosi, raz opada – i tak cały dzień. Spotkać tu można rdzennych mieszkańców gór: świstaki, kozice, koziorożce, orły. Trasa nie wymaga żadnych umiejętności, jedynie wytrwałości! Dobrze, że wyruszyłyśmy wcześnie, nie żałowałyśmy czasu na krótkie odpoczynki. Pod koniec marszu dotarłyśmy do terenu stacji narciarskiej Montana, powyżej miejscowości Aussois, w oddali powyżej stacji widoczne jest schronisko Plan Sec. Natomiast przed nami rozpościerał się widok na 2 jeziora (właściwie 2 wielkie zbiorniki retencyjne, przedzielone tamą): Plan d’Amont i Plan d’Aval. Stąd już tylko czekało nas ostatnie podejście do schroniska, które jak się okazało schowane jest pośród skalistych szczytów, co daje unikalną górską atmosferę, zwłaszcza, że niebawem niebo zasnuło się chmurami i rozpętała się burza. Dotarcie do schroniska po tak długim marszu dało nam poczucie szczęścia i bezpieczeństwa. A zaoferowany nam kieliszek Genepi (lokalny digestif) dobrze nas rozgrzał.
Schronisko jest zadbane, do dyspozycji sala restauracyjna, kuchenka gazowa, garnki, sztućce, płatny ciepły prysznic, śpi się we wspólnej sypialni, poduszki koce, kołdry do dyspozycji.
Dzień 4
Refuge de la Fournache 2330 m. n.p.m. Refuge de l’Orgère 1935 m. n.p.m
Przez Col de la Masse (2922 m. n.p.m.)
Przewyższenie +714m
-1109m
Do schroniska de L’Orgère można dotrzeć w dwojaki sposób. Albo przez Col du Barbier 2295 m n.p.m. (trasa krótsza) lub przez Col de la Masse 2922 m.n.p.m. (trasa dłuższa. bardzo widokowa, większe przewyższenia, najwyższa przełęcz naszej trasy). Początkowo szlak jest wspólny dla obu wariantów. Przeszłyśmy obok jeziora Plan d’Amont, potem ścieżka pnie się już w górę i po około 1 godzinie dotarłyśmy do polany na wysokości 2426 m. n.p.m. Tutaj trzeba było podjąć decyzję co do wariantu przejścia. Zachęcone przez wyzierające zza chmur słońce wybrałyśmy trasę trudniejszą, przez Col de la Masse. Wybór był dokonany nie bez rozterek, bo pogoda była na początku pochmurna, padał deszcz. Szlak powyżej polany miejscami robi się stromy, wymaga uwagi przy stawianiu każdego kroku, ziemia pokryta jest małymi kamyczkami, na których łatwo jest się poślizgnąć. Potem trasa się wypłaszcza i prowadzi pośród licznych bloków skalnych tworzących dość kosmiczny krajobraz. Po dojściu do miejsca, z którego już widać przeciwległą dolinę należy pójść w prawo ok. 100m przez bloki skalne, aby dotrzeć do ścieżki prowadzącej w dół doliny. (Początek tej ścieżki to właśnie szczyt przełęczy Col de la Masse.) Znalezienie tej drogi ku zejściu w stronę schroniska Orgère nastręczyło nam wiele problemów. Mimo dość dobrej pogody nie mogłyśmy odnaleźć drogi. Sprawę utrudniał fakt, że ten etap naszego rajdu ma najsłabiej oznaczone szlaki– prawie wcale. Dodatkowo podczas całego dnia spotkałyśmy tylko 2 turystów. Początek zejścia z Col de la Masse jest dobrze ukryty wśród skał i nie jest oznaczony żadną tabliczką ani drogowskazem. Na tym etapie trzeba wykazać się dużą czujnością, aby nie pójść za daleko. Znakiem rozpoznawczym jest największa piramida z kamieni jaką można tego dnia spotkać – mniej więcej 1,8 m wysokości. Nam, błądzącym pośród licznych bloków skalnych, jakie znajdują się na przełęczy, mimo dobrej pogody i mapy, udało się przeoczyć to miejsce i przez to zabrnęłyśmy na przełęcz znajdującą się powyżej – ok. 3200 m. Stamtąd dalszej sensownej drogi nie było: same niemalże pionowe skały, do tego zaczynająca się panika. Wejście tam nie było dobrym pomysłem, bo teren jest stawał się coraz bardziej stromy i niebezpieczny, mimo śladów po kijach spotkałyśmy już tylko koziorożca. Błądziłyśmy tak około 2 godzin. Ja straciłam zupełnie poczucie czasu, zaczynałyśmy się na prawdę niepokoić. Na szczęście w drodze powrotnej z wyższej przełęczy natknęłyśmy się na już wspomnianą piramidę i mogłyśmy jruszyć w dół. Radość była wielka! Wieczorem po około 9 godzinach (razem z błądzeniem), dotarłyśmy do schroniska Refuge de l’Orgère.
Schronisko położone jest przy asfaltowej drodze. Wreszcie można wyrzucić śmieci, co odciąża nasze plecaki. Prysznic za darmo i jak długo się chce! W karcie z menu pyszne dania regionalne, same specjały! My oczywiście korzystałyśmy z udostępnionej turystom kuchni , gotowałyśmy we własnym zakresie.
Dzień 5
Refuge de l’Orgere 1935m. n.p.m Refuge Peclet Polset 2474 m. n.p.m. przez przełęcz Col du Chaviere 2796m. np.p.m.
Przewyższenie +861m
-322m
Ta trasa należy do najbardziej widokowych, oprócz trasy z pierwszego dnia. Idzie się bardzo przyjemnie. Po około 3 godzinach docieramy na przełęcz Col de Chaviere, potem już tylko schodzimy w dół aż do schroniska.
Schronisko Peclet Polset jest duże, nowoczesne, pęknie położone. Ciepły prysznic jest za darmo, pościel, kuchnia do dyspozycji.
Dzień 6
Refuge Peclet Polset 2474 m. n.p.m. Refuge du Saut 2127 m. n.p.m
Przewyższenie +343m
-690m
Jeśli ktoś nie dysponuje już wolnym czasem ze schroniska Peclet Polset można udać się do Pralognan la Vanoise i zakończyć przygodę z górami.
My tego dnia odbiegamy od głównej trasy wokół lodowców Vanoise, chcemy trochę wydłużyć naszą drogę i odwiedzić jeszcze 3 schroniska.
Szlak zaczyna się tuż obok schroniska, wiedzie powyżej budynku, po krótkim czasie dociera się do urokliwego jeziora Lac Blanc. Potem już idzie się ścieżką prowadzącą na przełęcz Col du Soufre 2817m.n.p.m – to druga co do wysokości przełęcz na naszej trasie. Docieramy tam po około 3 godzinach. Droga w dół prowadzi na skraju lodowca Glacier de Gebroulaz. Idzie się rumowiskiem skalnym, gdzie łatwo zgubić szlak, który na szczęście oznaczony jest przez piramidy będące zawsze w zasięgu wzroku (przy braku dobrego oznakowania szlaku jest to nieoceniony wynalazek). Droga jest długa, dość monotonna, już nie tak malownicza. Po około 7 godzinach dotarłyśmy do schroniska Refuge du Saut położonego przy potoku, który zawiera dużo związków wapniowych więc jego kolor jest biały (nadaje się tylko do mycia). Schronisko jest bardzo małe, nie ma pryszniców, do dyspozycji tylko umywalka, nie ma kuchni dla turystów, polecam wykupić pełne wyżywienie. Warunki spartańskie, ale rekompensuje nam to miła obsługa i ciekawi towarzysze noclegu:)
Dzień 7
Refuge du Saut 2127 m n.p.m Refuge des Lasc Merlet 2417m. n.p.m przez Col du Chanrouge (2531 m. n.p.m.)
Przewyższenie +404 m
-114 m
Tego dnia miałyśmy piękną pogodę, malowniczą, bajkową trasę – to jeden z najpiękniejszych dni naszego wyjazdu. Jedną z atrakcji jest widoczny z przełęczy Col du Chanrouge masyw Mont Blanc. Po około 5 godzinach przyjemnej trasy docieramy do maleńkiego schroniska Refuge Lacs Merlets. W pobliżu są położone 2 jeziora – dobrze sobie tam urządzić popołudniowy spacer. Widok ze schroniska jest kontynuacją tego, co widziałyśmy podczas marszu – bajka. Wysokie alpejski szczyty, białe lodowce, zachodzące słońce oświetlające skały…
W Refuge Lacs Merlet trzeba wykupić pełne wyżywienie, bo nie ma kuchni do dyspozycji turystów. Budynek drewniany, malutki. Nie ma prysznica. Aby wziąć za darmo prysznic trzeba zejść do schroniska położonego niżej o ok. 100 m niżej– ok. 20 minut drogi. Dla bardziej wygodnych jest opcja zamieszkania w tymże niżej położynym schronisku – Refuge du Grand Plan (ale widok już nie ten sam!)
Dzień 8
Refuge Lacs Merlets 2417 m. n.p.m Refuge du Repoju 1710 m. n.p.m przez Petit Mont Blanc 2680m. n.p.m.
To był ostatni dzień prawdziwego marszu. Trasa wiedzie najpierw w dół, obok Refuge du Grand Plan, potem zaczęło się nasze „ostatnie podejście” najpierw na przełęcz Col du Saulce, następnie na jedyny szczyt podczas całej trasy - Petit Mont Blanc. Trasa jest bardzo łatwa, wiedzie wygodną, szeroką drogą. Jedynym minusem jest to, że duża część stoku, po którym idziemy stanowi miejsce wypasu bydła, a co za tym idzie trzeba uważać, gdzie się stawia nogi (choć później jest już nam wszystko jedno;) Stromy jest tylko ostatni etap tuż przed szczytem Petit Mont Blanc, tam ścieżka jest wąska, czasem idzie się piargiem. Szczyt robi wrażenie…. Jest obszerny, płaski i biały co zawdzięcza skale z dużą zawartością związków wapniowych. Miejsce to stanowi doskonały punkt obserwacyjny. Widać stąd wiele szczytów Vanoise jak i okoliczne masywy górskie np. Beaufort i oczywiście masyw Mont Blanc ze swoim ośnieżonym „dachem Europy” Dla ułatwienia orientacji w terenie jest tam zainstalowany blat z mapą i opisem poszczególnych szczytów. Spotykamy tu wielu turystów – szczyt jest łatwo dostępny, położony blisko Pralognan la Vanoise i słynie z oferowanego widoku.
Po przerwie na podziwianie, fotki i piknik rozpoczęłyśmy długie zejście w kierunku Les Prioux – osady położonej w dolinie powyżej Pralognan-la-Vanoise. Stok po którym idziemy jest bardzo nasłoneczniony, szybko zaczyna nam dokuczać panujący w dolinach upał. Po około 7 godzinach dotarłyśmy do naszego ostatniego schroniska usytuowanego już przy asfaltowej drodze Refuge du Repoju w osadzie Prioux.
W schronisku była kuchnia dla turystów, prysznic bez ograniczeń, za darmo. Niestety w nocy schronisko spaliło się. Dzięki przytomności innych turystów, którzy zauważyli pożar nikomu nic się nie stało i zdążyłyśmy zabrać swoje rzeczy . Niemniej budynek spłonął mimo interwencji straży pożarnej. Prawdopodobnie ogień rozprzestrzenił się od źle ugaszonego kominka w restauracji. Korzystając z okazji dziękujemy czujnym towarzyszom noclegu – ocalili życie lub zdrowie kilkunastu osób.
Ten, kto jest bardziej wytrwały lub szybciej chodzi , może się w tej osadzie nie zatrzymywać tylko zejść od razu do oddalonego o około 5 km Pralognan la Vanoise i dalej pojechać, gdzie kto chce. My, wiedząc, że czeka nas jeszcze kilkugodzinna podróż do Grenoble, chciałyśmy nabrać sił w schronisku i następnego dnia ruszyć w drogę powrotną. Niestety noc okazała się krótka, ale bardzo ognista:
Być może w sezonie letnim 2010r schronisko wznowi swoją działalność.
Dzień 9
Refuge du Repoju 1710m. n.p.m Pralongan la Vanoise 1595 m.n.p.m. Grenoble
Dzień rozpoczął się o 2.00… Gdy wieść o pożarze rozniosła się w osadzie, pogorzelców przyjęła pod swój dach rodzina zajmująca się wypasem bydła na górskich stokach i produkcja jednych z najlepszych francuskich serów – Beaufort d’alpage. Bardzo serdecznie ugoszczono nas i poczęstowano wspaniałymi serami, chrupiącą bagietką, herbatą. Dyskusje między turystami i gospodarzami trwały do świtu. Dowiedzieliśmy się dużo z pierwszej ręki o wypasie bydła, produkcji sera, niełatwym choć dobrowolnie wybranym życiu w alpejskich wioskach (zwłaszcza z powodu zimy od połowy września do końca maja).
O świcie zrobiłyśmy mały przegląd pogorzeliska i ruszyłyśmy do Pralognan-la-Vanoise. Potem odbyłyśmy podróż (autobus, pociąg) w ukropie i zmęczeniu do Grenoble.
Pralognan- la- Vanoise (1595 m. n.p.m.) Refuge du Col de la Vanoise (2517m n.p.m.)
Czas przejścia – ok. 5 godzin
Przewyższenie: + 922
Trudność - bez problemów technicznych
Trasa rozpoczyna się w miejscowości wypoczynku letniego i zimowego Pralognan- la- Vanoise. Wyruszyłyśmy z przystanku autobusowego w stronę osady Fontanettes. Jeśli ktoś jest samochodem można go zostawić przy kampingu miejskim nieopodal. Początek z ciężkimi plecakami był dla nas bardzo męczący, tym bardziej, że rozpoczęłyśmy podejście około godziny 13.00 – w pełnym słońcu i upale. Każdy krok był ogromnym wysiłkiem. Po około godzinie dotarłyśmy do osady Fontanettes, następnie kierowałyśmy się w stronę schroniska Refuge des Barmettes, które tylko mijałyśmy. Od tego etapu rozpoczynają się zapierające dech w piersiach widoki, jedne z piękniejszych podczas całej trasy, a czas urozmaicało nam obserwowanie licznych w tym rejonie świstaków. Rekompensowało to nam nasz nadludzki wysiłek. Trasa pięła się się sukcesywnie w górę, czułyśmy się coraz bardziej wchłonięte przez górskie szczyty. Dotarłyśmy na plateau otoczone górami i przeszłyśmy przez płytkie, ale urokliwe jezioro Lac des Vaches. Następnie podejście robi się coraz bardziej skaliste, ale nie stwarzające żadnych problemów technicznych. Około godziny 18.00 dotarłyśmy do schroniska Refuge du Col de la Vanoise, mijając na ostatnim etapie jezioro Lac long. Nocowałyśmy w sali „hors sac”, która jest najtańszą wersją noclegu i przeznaczona jest dla turystów żywiących się we własnym zakresie. Do dyspozycji miałyśmy łóżko, poduszkę, koc, kuchnie wyposażoną w niezbędne naczynia, sztućce, kuchenkę gazową, bieżącą zimną wodę . Ciepły prysznic za dodatkową opłatą 2 euro za 5 minut – warunki spartańskie, ale po trudach dnia byłyśmy szczęśliwe, że mamy dach nad głową.
Dzień 2
Refuge du Col de la Vanoise (2517m n.p.m.) Refuge de l’Arpont (2309 m. n.p.m)
Przewyższenie +250 m
-455m
Trudność – bez problemów technicznych
Wyruszyłyśmy dopiero ok. godz. 8.00. Pogoda była niepewna, zapowiadano deszcze i burze. Rozważałyśmy pozostanie na 1 dzień w schronisku. Jednak zachęcone niewielkimi rozjaśnieniami ruszyłyśmy w dalszą drogę. Szlak wiedzie tarasami u podnóża lodowców, w dole widać dolinę Entre Deux Eaux. Trasa wiedze na przemian pod górę, w dół, przeplatana fragmentami dość płaskimi. Urozmaiceniem drogi jest przejście przez bloki skalne - nie sprawiające większych trudności. Po przejściu przez skały ścieżka rozwidla się: jedna prowadzi w dół do Entre Deux Eaux, druga wiedzie dalej tarasami do Refuge de l’Arpont . Momentami gubiłyśmy ścieżkę, zwłaszcza w początkowej części trasy. Szlaki w Alpach Francuskich nie są zbyt dobrze oznakowane, a ludzi czasem jak na lekarstwo, więc trzeba mieć ze sobą dokładną mapę.
Tego dnia uciekałyśmy przed deszczowymi chmurami, które czaiły się wokół nas. Na szczęście pogoda okazała się na tyle łaskawa, że udało nam się uniknąć dużego deszczu i dane nam było podziwiać widoki wyłaniających się zza chmur gór. Trasa była dość monotonna, łatwa technicznie, w sam raz aby się przyzwyczaić do nadal ciążącego plecaka.
Nasze kolejne schronisko Refuge de l’Arpont to bardzo przytulne miejsce, z miłą obsługą, z dobrze wyposażoną kuchnią dla turystów, prysznic oczywiście płatny, spanie w dużej wspólnej Sali, śpiwór nie jest potrzebny.
Dzień 3
Refuge de l’Arpont 2309m. n.p.m. Refuge de la Fournache 2330 m. n.p.m.
Przewyższenie +500m
-615 m
Czas – ok. 7 godzin
Trudność – trasa bez większych problemów technicznych, czasem trochę stromo
Tego dnia zmobilizowałyśmy się do wyruszenia w trasę przed wschodem słońca. Jak zawsze zapewnia to unikalne wrażenia. Wkrótce nastał piękny, ciepły dzień, a przed nami jedno z najdłuższych przejść. Droga prowadzi od południowej strony lodowców, tarasami , odkrytym terenem z pięknymi widokami, szlak poprzecinany jest licznymi wodospadami. Ścieżka raz się wznosi, raz opada – i tak cały dzień. Spotkać tu można rdzennych mieszkańców gór: świstaki, kozice, koziorożce, orły. Trasa nie wymaga żadnych umiejętności, jedynie wytrwałości! Dobrze, że wyruszyłyśmy wcześnie, nie żałowałyśmy czasu na krótkie odpoczynki. Pod koniec marszu dotarłyśmy do terenu stacji narciarskiej Montana, powyżej miejscowości Aussois, w oddali powyżej stacji widoczne jest schronisko Plan Sec. Natomiast przed nami rozpościerał się widok na 2 jeziora (właściwie 2 wielkie zbiorniki retencyjne, przedzielone tamą): Plan d’Amont i Plan d’Aval. Stąd już tylko czekało nas ostatnie podejście do schroniska, które jak się okazało schowane jest pośród skalistych szczytów, co daje unikalną górską atmosferę, zwłaszcza, że niebawem niebo zasnuło się chmurami i rozpętała się burza. Dotarcie do schroniska po tak długim marszu dało nam poczucie szczęścia i bezpieczeństwa. A zaoferowany nam kieliszek Genepi (lokalny digestif) dobrze nas rozgrzał.
Schronisko jest zadbane, do dyspozycji sala restauracyjna, kuchenka gazowa, garnki, sztućce, płatny ciepły prysznic, śpi się we wspólnej sypialni, poduszki koce, kołdry do dyspozycji.
Dzień 4
Refuge de la Fournache 2330 m. n.p.m. Refuge de l’Orgère 1935 m. n.p.m
Przez Col de la Masse (2922 m. n.p.m.)
Przewyższenie +714m
-1109m
Do schroniska de L’Orgère można dotrzeć w dwojaki sposób. Albo przez Col du Barbier 2295 m n.p.m. (trasa krótsza) lub przez Col de la Masse 2922 m.n.p.m. (trasa dłuższa. bardzo widokowa, większe przewyższenia, najwyższa przełęcz naszej trasy). Początkowo szlak jest wspólny dla obu wariantów. Przeszłyśmy obok jeziora Plan d’Amont, potem ścieżka pnie się już w górę i po około 1 godzinie dotarłyśmy do polany na wysokości 2426 m. n.p.m. Tutaj trzeba było podjąć decyzję co do wariantu przejścia. Zachęcone przez wyzierające zza chmur słońce wybrałyśmy trasę trudniejszą, przez Col de la Masse. Wybór był dokonany nie bez rozterek, bo pogoda była na początku pochmurna, padał deszcz. Szlak powyżej polany miejscami robi się stromy, wymaga uwagi przy stawianiu każdego kroku, ziemia pokryta jest małymi kamyczkami, na których łatwo jest się poślizgnąć. Potem trasa się wypłaszcza i prowadzi pośród licznych bloków skalnych tworzących dość kosmiczny krajobraz. Po dojściu do miejsca, z którego już widać przeciwległą dolinę należy pójść w prawo ok. 100m przez bloki skalne, aby dotrzeć do ścieżki prowadzącej w dół doliny. (Początek tej ścieżki to właśnie szczyt przełęczy Col de la Masse.) Znalezienie tej drogi ku zejściu w stronę schroniska Orgère nastręczyło nam wiele problemów. Mimo dość dobrej pogody nie mogłyśmy odnaleźć drogi. Sprawę utrudniał fakt, że ten etap naszego rajdu ma najsłabiej oznaczone szlaki– prawie wcale. Dodatkowo podczas całego dnia spotkałyśmy tylko 2 turystów. Początek zejścia z Col de la Masse jest dobrze ukryty wśród skał i nie jest oznaczony żadną tabliczką ani drogowskazem. Na tym etapie trzeba wykazać się dużą czujnością, aby nie pójść za daleko. Znakiem rozpoznawczym jest największa piramida z kamieni jaką można tego dnia spotkać – mniej więcej 1,8 m wysokości. Nam, błądzącym pośród licznych bloków skalnych, jakie znajdują się na przełęczy, mimo dobrej pogody i mapy, udało się przeoczyć to miejsce i przez to zabrnęłyśmy na przełęcz znajdującą się powyżej – ok. 3200 m. Stamtąd dalszej sensownej drogi nie było: same niemalże pionowe skały, do tego zaczynająca się panika. Wejście tam nie było dobrym pomysłem, bo teren jest stawał się coraz bardziej stromy i niebezpieczny, mimo śladów po kijach spotkałyśmy już tylko koziorożca. Błądziłyśmy tak około 2 godzin. Ja straciłam zupełnie poczucie czasu, zaczynałyśmy się na prawdę niepokoić. Na szczęście w drodze powrotnej z wyższej przełęczy natknęłyśmy się na już wspomnianą piramidę i mogłyśmy jruszyć w dół. Radość była wielka! Wieczorem po około 9 godzinach (razem z błądzeniem), dotarłyśmy do schroniska Refuge de l’Orgère.
Schronisko położone jest przy asfaltowej drodze. Wreszcie można wyrzucić śmieci, co odciąża nasze plecaki. Prysznic za darmo i jak długo się chce! W karcie z menu pyszne dania regionalne, same specjały! My oczywiście korzystałyśmy z udostępnionej turystom kuchni , gotowałyśmy we własnym zakresie.
Dzień 5
Refuge de l’Orgere 1935m. n.p.m Refuge Peclet Polset 2474 m. n.p.m. przez przełęcz Col du Chaviere 2796m. np.p.m.
Przewyższenie +861m
-322m
Ta trasa należy do najbardziej widokowych, oprócz trasy z pierwszego dnia. Idzie się bardzo przyjemnie. Po około 3 godzinach docieramy na przełęcz Col de Chaviere, potem już tylko schodzimy w dół aż do schroniska.
Schronisko Peclet Polset jest duże, nowoczesne, pęknie położone. Ciepły prysznic jest za darmo, pościel, kuchnia do dyspozycji.
Dzień 6
Refuge Peclet Polset 2474 m. n.p.m. Refuge du Saut 2127 m. n.p.m
Przewyższenie +343m
-690m
Jeśli ktoś nie dysponuje już wolnym czasem ze schroniska Peclet Polset można udać się do Pralognan la Vanoise i zakończyć przygodę z górami.
My tego dnia odbiegamy od głównej trasy wokół lodowców Vanoise, chcemy trochę wydłużyć naszą drogę i odwiedzić jeszcze 3 schroniska.
Szlak zaczyna się tuż obok schroniska, wiedzie powyżej budynku, po krótkim czasie dociera się do urokliwego jeziora Lac Blanc. Potem już idzie się ścieżką prowadzącą na przełęcz Col du Soufre 2817m.n.p.m – to druga co do wysokości przełęcz na naszej trasie. Docieramy tam po około 3 godzinach. Droga w dół prowadzi na skraju lodowca Glacier de Gebroulaz. Idzie się rumowiskiem skalnym, gdzie łatwo zgubić szlak, który na szczęście oznaczony jest przez piramidy będące zawsze w zasięgu wzroku (przy braku dobrego oznakowania szlaku jest to nieoceniony wynalazek). Droga jest długa, dość monotonna, już nie tak malownicza. Po około 7 godzinach dotarłyśmy do schroniska Refuge du Saut położonego przy potoku, który zawiera dużo związków wapniowych więc jego kolor jest biały (nadaje się tylko do mycia). Schronisko jest bardzo małe, nie ma pryszniców, do dyspozycji tylko umywalka, nie ma kuchni dla turystów, polecam wykupić pełne wyżywienie. Warunki spartańskie, ale rekompensuje nam to miła obsługa i ciekawi towarzysze noclegu:)
Dzień 7
Refuge du Saut 2127 m n.p.m Refuge des Lasc Merlet 2417m. n.p.m przez Col du Chanrouge (2531 m. n.p.m.)
Przewyższenie +404 m
-114 m
Tego dnia miałyśmy piękną pogodę, malowniczą, bajkową trasę – to jeden z najpiękniejszych dni naszego wyjazdu. Jedną z atrakcji jest widoczny z przełęczy Col du Chanrouge masyw Mont Blanc. Po około 5 godzinach przyjemnej trasy docieramy do maleńkiego schroniska Refuge Lacs Merlets. W pobliżu są położone 2 jeziora – dobrze sobie tam urządzić popołudniowy spacer. Widok ze schroniska jest kontynuacją tego, co widziałyśmy podczas marszu – bajka. Wysokie alpejski szczyty, białe lodowce, zachodzące słońce oświetlające skały…
W Refuge Lacs Merlet trzeba wykupić pełne wyżywienie, bo nie ma kuchni do dyspozycji turystów. Budynek drewniany, malutki. Nie ma prysznica. Aby wziąć za darmo prysznic trzeba zejść do schroniska położonego niżej o ok. 100 m niżej– ok. 20 minut drogi. Dla bardziej wygodnych jest opcja zamieszkania w tymże niżej położynym schronisku – Refuge du Grand Plan (ale widok już nie ten sam!)
Dzień 8
Refuge Lacs Merlets 2417 m. n.p.m Refuge du Repoju 1710 m. n.p.m przez Petit Mont Blanc 2680m. n.p.m.
To był ostatni dzień prawdziwego marszu. Trasa wiedzie najpierw w dół, obok Refuge du Grand Plan, potem zaczęło się nasze „ostatnie podejście” najpierw na przełęcz Col du Saulce, następnie na jedyny szczyt podczas całej trasy - Petit Mont Blanc. Trasa jest bardzo łatwa, wiedzie wygodną, szeroką drogą. Jedynym minusem jest to, że duża część stoku, po którym idziemy stanowi miejsce wypasu bydła, a co za tym idzie trzeba uważać, gdzie się stawia nogi (choć później jest już nam wszystko jedno;) Stromy jest tylko ostatni etap tuż przed szczytem Petit Mont Blanc, tam ścieżka jest wąska, czasem idzie się piargiem. Szczyt robi wrażenie…. Jest obszerny, płaski i biały co zawdzięcza skale z dużą zawartością związków wapniowych. Miejsce to stanowi doskonały punkt obserwacyjny. Widać stąd wiele szczytów Vanoise jak i okoliczne masywy górskie np. Beaufort i oczywiście masyw Mont Blanc ze swoim ośnieżonym „dachem Europy” Dla ułatwienia orientacji w terenie jest tam zainstalowany blat z mapą i opisem poszczególnych szczytów. Spotykamy tu wielu turystów – szczyt jest łatwo dostępny, położony blisko Pralognan la Vanoise i słynie z oferowanego widoku.
Po przerwie na podziwianie, fotki i piknik rozpoczęłyśmy długie zejście w kierunku Les Prioux – osady położonej w dolinie powyżej Pralognan-la-Vanoise. Stok po którym idziemy jest bardzo nasłoneczniony, szybko zaczyna nam dokuczać panujący w dolinach upał. Po około 7 godzinach dotarłyśmy do naszego ostatniego schroniska usytuowanego już przy asfaltowej drodze Refuge du Repoju w osadzie Prioux.
W schronisku była kuchnia dla turystów, prysznic bez ograniczeń, za darmo. Niestety w nocy schronisko spaliło się. Dzięki przytomności innych turystów, którzy zauważyli pożar nikomu nic się nie stało i zdążyłyśmy zabrać swoje rzeczy . Niemniej budynek spłonął mimo interwencji straży pożarnej. Prawdopodobnie ogień rozprzestrzenił się od źle ugaszonego kominka w restauracji. Korzystając z okazji dziękujemy czujnym towarzyszom noclegu – ocalili życie lub zdrowie kilkunastu osób.
Ten, kto jest bardziej wytrwały lub szybciej chodzi , może się w tej osadzie nie zatrzymywać tylko zejść od razu do oddalonego o około 5 km Pralognan la Vanoise i dalej pojechać, gdzie kto chce. My, wiedząc, że czeka nas jeszcze kilkugodzinna podróż do Grenoble, chciałyśmy nabrać sił w schronisku i następnego dnia ruszyć w drogę powrotną. Niestety noc okazała się krótka, ale bardzo ognista:
Być może w sezonie letnim 2010r schronisko wznowi swoją działalność.
Dzień 9
Refuge du Repoju 1710m. n.p.m Pralongan la Vanoise 1595 m.n.p.m. Grenoble
Dzień rozpoczął się o 2.00… Gdy wieść o pożarze rozniosła się w osadzie, pogorzelców przyjęła pod swój dach rodzina zajmująca się wypasem bydła na górskich stokach i produkcja jednych z najlepszych francuskich serów – Beaufort d’alpage. Bardzo serdecznie ugoszczono nas i poczęstowano wspaniałymi serami, chrupiącą bagietką, herbatą. Dyskusje między turystami i gospodarzami trwały do świtu. Dowiedzieliśmy się dużo z pierwszej ręki o wypasie bydła, produkcji sera, niełatwym choć dobrowolnie wybranym życiu w alpejskich wioskach (zwłaszcza z powodu zimy od połowy września do końca maja).
O świcie zrobiłyśmy mały przegląd pogorzeliska i ruszyłyśmy do Pralognan-la-Vanoise. Potem odbyłyśmy podróż (autobus, pociąg) w ukropie i zmęczeniu do Grenoble.
Podobno latem często pada w Vanoise deszcz i śnieg. My miałyśmy wyjątkowe szczęście – padało tylko sporadycznie, rzadko przechodziłyśmy przez pozostające przez cały rok płachty śniegu.
Woda z większości potoków nadaje się do picia. Woda w schroniskach (pewnie ta sama co w potokach) również.
Oznakowanie tras – czerwoną kreską. Trasy oznakowane są dużo rzadziej niż np. w polskich Tatrach często trzeba zaglądać do map.
Potrzebne mapy w skali 1: 25000 :
1. 3534 OT Les Trois Valee. Modane
2. 3633 ET Tignes, Val d’Isere, Haute Maurienne
Mapy można bez problemu zamówić przez internet.
Prognoza pogody jest dostępna w schroniskach
Pomocne strony:
www.refuges.info
www.refuges-vanoise.com
www.parcnational-vanoise.fr
www.pralognan.com
WWW.ign.fr
www.meteo.f
www.i-voyages.net/.../dossiers.php?...tour...glaciers+vanoise – to relacja z przejścia na około lodowców Vanoise dwóch Francuzów
Woda z większości potoków nadaje się do picia. Woda w schroniskach (pewnie ta sama co w potokach) również.
Oznakowanie tras – czerwoną kreską. Trasy oznakowane są dużo rzadziej niż np. w polskich Tatrach często trzeba zaglądać do map.
Potrzebne mapy w skali 1: 25000 :
1. 3534 OT Les Trois Valee. Modane
2. 3633 ET Tignes, Val d’Isere, Haute Maurienne
Mapy można bez problemu zamówić przez internet.
Prognoza pogody jest dostępna w schroniskach
Pomocne strony:
www.refuges.info
www.refuges-vanoise.com
www.parcnational-vanoise.fr
www.pralognan.com
WWW.ign.fr
www.meteo.f
www.i-voyages.net/.../dossiers.php?...tour...glaciers+vanoise – to relacja z przejścia na około lodowców Vanoise dwóch Francuzów
Dodane komentarze
brak komentarzy
Przydatne adresy
Brak adresów do wyświetlenia.
Inne materiały
Dział Artykuły
Dział Artykuły powstał w celu umożliwienia zarejestrowanym użytkownikom serwisu globtroter.pl publikowania swoich relacji z podróży i pomocy innym podróżnikom w planowaniu wyjazdów.
Uwaga:
za każde dodany artykuł otrzymujesz punkty - przeczytaj o tym.