Artyku y i relacje z podr y Globtroter w

E6, trole i białe noce cz.3 > NORWEGIA


filnec filnec Dodaj do: wykop.pl
relacje z podróży

Zdj cie NORWEGIA / Finmark / nordkapp komune / NORDKAPPTrzecia, ostatnia część relacji z podążania na dalaką północ
By dotrzeć do wiodącej przez cały kraj drogi m6 .....

By dotrzeć do wiodącej przez cały kraj drogi m6 musieliśmy niestety pozostawić za sobą na jakiś czas fiordy. Miejscem, gdzie po paru dniach trudnej drogi mieliśmy na nią wjechać (wreszcie 80km/h !) była miejscowość Oppdal, bardzo już daleko na północ od Oslo (gdzie zaczynają się w różnych kierunkach autostrady, tak też szybko się kończą, więc żadną z nich nie pojechaliśmy) . Wcześniej jednak mnóstwo przygód: największe góry Norwegii, wjazd wąską, mokrą drogą o natarciu ponad 20%, szlak przez park narodowy „szczytów” Norwegii (za 50 koron) miał się zacząć tuż za nią – początek tej drogi to piękna miejscowość Aurland nad Aurlandfjorden. Była to droga jak najbardziej nie turystyczna, nawet nawigacja wskazywała ją jako nieasfaltową, mieszkańcy z miejscowości okazali się jednak nadzwyczaj pomocni i wskazali ją jako trasę przejezdną. Bez tej drogi objazd oznaczałby dzień stracony, podobnie jak stracone widoki ponad 2000 m n.p.m, bo tyle musieliśmy wjechać tą dróżką (bo alternatywa – niedawno zbudowany – bodajże najdłuższy w europie i na świecie, pod najwyższymi górami - tunel był zamknięty … lub za drogi, nie pamiętam już). Kontakt ze śniegiem i mgłą był z perspektywy czasu o tyle zaskakujący że później ani razu nie mieliśmy z nimi kontaktu – na dalekiej północy zanikała noc + robiło się cieplej. To proste równanie może jest przesadą i chodzi o zwykły arktyczny prąd ciepłego powietrza ?. Widoki na tym masywie o nazwie Aurlandsvegen z gdzieniegdzie wystającymi szczytami nie przekraczającymi wysokością Rysów były bajkowe więc na pewno warto jechać dla kontrastu tą trasą niż zwiedzać kolejne fiordy (objazd) czy oglądać ściany Lærdalstunnelu (skrót). Przed dotarciem do Oppdal mieliśmy sobie urządzić biwak to przez ustrojstwa pogodowe zrobiliśmy to parę km od niego; przy drodze m6 jest mnóstwo okazji do niezobowiązujących noclegów nad wodą; nie wierzyłem że będzie to możliwe przy samej drodze to jednak nie było tak źle, cały transport na północ jaki tą nitką przemyka (nie licząc pociągów) nie zdołał popsuć wrażenia bycia w kompletnej głuszy. I tak znów tniemy na północ.
Następnego dnia naszym celem był Trondheim; bardzo urocze miasto, nawet deszczowa pogoda nie popsuła jego zwiedzania. Na uznanie zasługuje najładniejsza chyba w całej Skandynawii gotycka katedra, z pewnością największa - Nidarosdomen. Był to czas gdy zapasy żywieniowe skurczyły się do połowy a ciepły posiłek nie witał w naszych żołądkach od 2 dni. Trudno o gorszy moment na bóle brzucha i choroby – wakacje. W Trondheim podobnie drogo, restauracyjek niewiele … strach przed cenami zaprowadził nas do burger Kinga, i tutaj nie było najtaniej ale cóż; soczysty burger z frytkami miał nam dodać energii i wiary w szczęśliwy ciąg dalszy. Po paru godzinach chodzenia tu i tam w deszczowym Trondheim trzeba było się zwijać. Parę setek km dalej czekał na nas Narvik, czyli ostatnie miasto północy które mieliśmy zwiedzać. Droga doń, wspomniana droga e6 jedynie ocierała się o fiordy wiodąc przed teren na tyle solidny by przy dobrych warunkach pogodowych pokonać ją w 2 dni. Po drodze mieliśmy 2 podobne do siebie noclegi (przy drodze, nad jeziorem) oraz przecięcie kręgu polarnego – trudno przeoczyć ten moment, gdyż krajobrazowo i pogodowo (o dziwo!) nie zmienia się praktycznie nic, ale dzięki stacji w kształcie UFO, transparentowi i licznym skalnikom tworzonych na polu skalników przez zwiedzających (sam dołożyłem 1 kamień, trudno było znaleźć niewykorzystany) wiemy dokładnie gdzie na siatce świata jesteśmy. Tylko 6 krajów świata wystaje ponad tą umowną linię.
Początkowo nosiliśmy się z zamiarem wjechania na Lofoty, miało to zająć góra 1 dzień …. Jednak kłopoty z autem skróciły nasze myślenie o Norwegii i przy okazji grafik wrócił na właściwe tory. Ten osobliwy archipelag będzie nam się przypominał przez resztę drogi; godne pożałowania wydarzenia nie frustrowały tak bardzo jak powinny. Obiecaliśmy sobie że tam wrócimy przy kolejnym rajdzie przez Norwegię. Tnąc płaski krajobraz gdzie z daleka widać było góry, po raz pierwszy natknęliśmy się na podążające tą samą drogą białe renifery. Najwyraźniej przyzwyczaiły się do jej istnienia i niewykluczone - znalazły w niej swego rodzaju szlak np. do innego lasu, jak my – do innej przestrzeni. Droga miała się skończyć parę km przed Narvikiem. Jeszcze jedna przeprawa w Norwegii (ok. 80 koron jak pozostałe). Ta zagwarantowała nam najbardziej malownicze widoki jakie mogliśmy podziwiać z wody, po Lysefjorden. Przed nami wyrastały szczyty o zaokrąglonych, groźnych rysach. Trudno znaleźć odpowiednik gdziekolwiek w Europie dla podobnego profilu gór.
W Narviku przywitało nas słońce, miły kontrast dla dotychczasowych mokrych dni. Od tej pory zmiany pogodowe osiągnęły nadzwyczaj dobitny charakter – w nocy po Narviku miało już nie być nocy, ciepło z tym związane umiliło podróż, jedynie liczne komary w beznocne noce powodowały dyskomfortu. Narvik to miejsce które historycznie najłatwiej chyba powiązać z wojną; w samym centrum które daje poczucie bycia w niewielkim mieście znajduje się muzeum poświęcone ruchom oporu z lat 40tych. Przed budynkiem znajduje się zielony amerykański czołg (musiał przypłynąć statkiem  ); nieopodal obłożony lustrami smukły ostrosłup, również związany z wojną …. tak przypuszczam. Położony na skraju półwyspu, oddzielony od reszty kraju górami (na ich zboczu zbudowano skocznie narciarską dla mieszkańców) – to zapewnia mu niewątpliwie miano strategicznego punktu. Trudno się zachwycić Narvikiem, jest to miasto przemysłowe i portowe. Ma tu swoje zwieńczenie najbardziej wysunięta na północ linia kolejowa świata (zimową nocą byłby to wymarzony środek by dotrzeć do Narviku drogą lądową). Trudno się nie zgubić będąc tu po raz pierwszym, wrażenie z Narvika jest raczej pozytywne – spokojne miejsce gdzie nawet chciałoby się mieszkać (najbardziej ze wszystkich miejsc dotychczas zwiedzonych w Norwegii).
Od Narviku do Nordkkapu droga była coraz to bardziej górzysta a przez co ciekawa, zwierzyna drogowa umiała ten ostatni etap Norweski, co najmniej połowa z 9000 przejechanych km była już za nami. Miejsca noclegowe niczym oazy spokoju dawały poczucie izolacji i wkraczania w zupełnie nowy świat; pojawiały się znacznie częściej niż dotychczas. Ciepło umożliwiało kąpiel w górskich strumykach a otaczające góry dawały poczucie bezpieczeństwa. W noc przed dotarciem na wyspę Norkapp znaleźliśmy miłą polanę otoczoną górami i 100 m od wody; komary nie były już takim problemem. Postanowiliśmy się tu rozbić, po 10 minutach wszystko było gotowe. Czas na relaks. Nagle podjechały 2 motocykle. Pomyśleliśmy że to właściciel polany a okazało się że to Warszawiacy. Pierwszy kontakt z Polakami w Skandynawii. Wcześniej nawiązywaliśmy rozmowy tylko z Norwegami i Holendrami tłumnie podróżującymi po Norwegi (może to przez bliskość kulturową i kontrast górzystej Norwegii z ich własnymi płaskimi polderami). O dziwo wydobyli z motorów zgrzewkę piwa made In polonia, następnie już w czwórkę i przy piwie snuliśmy opowieści o przebytej drodze i tej która nas czeka. My proponowaliśmy nasze zapasy wina ale nie było ku temu powodu. W toku rozmowy nasza trasa okazała się o wiele dłuższa w obydwu kierunkach. Ale trasa była tylko małym szczegółem. Ważny był moment do zapamiętania jak wiele innych wcześniej i później. Później, gdy już udali się na spoczynek do swojego namiotu my zrobiliśmy to samo. Decydując się na auto mogliśmy zabrać nie tylko 2 namioty ale także ocieplacze, meble turystyczne i kuchenne. Klimat oraz spokój w Norwegi gwarantowała głęboki sen. Sypiając w różnych dzikich miejscach czy to przy drodze nie doznawaliśmy niepokojów związanych z bezpieczeństwem – bezwarunkowo!
Ostatnia trasa- wśród strzelistych skał, jadąc wzdłuż fiordów – licznych na drodze do Nordkappu dotykało uczucie pewnego finału. Za tunel łączący ląd z Norkappem trzeba sporo zapłacić – 200koron za wjazd i 200 za wyjazd plus za osobę udającą się na wyspę. Jadąc przezeń czuć zanurzanie się 60 m poniżej poziom wody, następnie „wypływanie” na powierzchnię. Zbudowany niedawno i czyniący z Nordkappu ląd stały, jednocześnie nadający mu miano najbardziej na północ wysuniętego wierzchołka Europy musiał Norwegów słono kosztować, więcej niż tunele drążone w górach – ten w końcu najgłębszy tunel drogowy na świecie jak i inne tunele miał ułatwiać życie. I ułatwiał. W przeciwieństwie do znanych mi wysp ta miała wybitnie skalno-stepową morfologię. Uczucie odrębności i unikatowej przestrzeni było silniejsze niż na stałym lądzie tuż przez Nordkappem. Druga w nocy – słońce świeci prosto w oczy, słońce które w tym momencie ogrzewa Pacyfik umożliwi nam parogodzinną wędrówkę na skraj wyspy – Knivskjellodden. I choć 99% turystów gna swoimi kamperami na wierzchołek zwany ….. Nordkapp to własnie Knivskjellodden jest najbardziej wychylony na północ. Jedyna wada – brak drogi. 3 godzinny spacer w jedną stronę od parkingu na skalną plażę spoglądającą na unoszące tuż nad wodą słońce jest przeżyciem samym w sobie, można co prawda zgubić oznaczoną gdzieniegdzie przez skalniczki mglistą drogę, ugrzęznąć w bagnie, upaść, zginąć to dojechanie autem na sam skraj wyspy nie toleruje pierwiastka przygodny z najmniejszym stopniu. Wybór jest prosty 7h „niebezpiecznej” (patrz: ciekawej) drogi pieszo na prawdziwy północ czy dojazd autkiem na wanna be ‘przylądek północy’. Oczywisty dla nas jako że ostatnią prawdziwą wędrówkę pieszo odbywaliśmy w kontekście Preikestolen. Sam moment bycia tam nakazał postępowanie inne niż przy wcześniejszych widoczkach-pozostanie nieco dłużej niż 5min, choć powrót w przyszłości nie wydaje się niemożliwy – Norwegia to bardzo przyjazny rodzinom kraj – w dodatku można się rozbić za friko, biorąc za pewniak że własna rodzina to droga sprawa…. Nordkapp nie umożliwia niestety biwakowania gdzie popadnie, bynajmniej z przyczyn jak np. brak zalesienia a więc full-ekspozycja – just rules. O 8 rano ciężkich przygód równie ciężko musieliśmy się rozstać z naszym punktem docelowym. Teraz została już tylko płaska-jeziorasta Finlandia (w niej 3 noclegi, 1 przy jeziorze Inari, 2 gdzieś pośrodku, 3 nad jeziorem w helsinkach – w międzyczasie miasto Indian Karasjok oraz Rovaniemi), dalej przeprawa do Tallina (65 euro linią Tallink), Estonia (krótkie zwiedzanie Talina, Łotwa (stacja benzynowa), Litwa (obczajenie Wilna i nocleg w przedwilnieńskim lasku) … Mazury, Wa-wa, Łódź – Poznań - Berlin – Hannover – Hengelo. Północne kółko Europy jest na pewno warte przejechania, z całą pewnością więcej niż 1 raz …. i koniecznie poświęcić temu więcej niż 18 dni (jak my głupio zrobiliśmy, ale nie do końca). Norwegia zachwyca naturą i spokojem, Szwecja i Finlandia też niewątpliwie ale brak im tego czegoś … potęgi żywiołów, fiordów oraz gór. Trudno pogodzić ten obrazek z wizją kraju wysoko uprzemysłowionego z najwyższym w Europie wydobyciem ropy i pkb/os. To jednak ta siła z jaką wizerunek Norwegii jako kraju natury i pokoju oddziaływuje na wyobraźnię, może zniwelować aspekty współczesnej postępującej cywilizacji wybijając na piedestał dawną kulturę nordycką z walecznymi wikingami - niepowtarzalność.



unique experience

Zdj cia

NORWEGIA / Finmark / nordkapp komune / NORDKAPPNORWEGIA / Finmark / Nordkapp / Nordkapp - koniec drogi NORWEGIA / nordland / m6 / Nordland - kraina długich dniNORWEGIA / Finmark / Nordkapp / Jeszcze tylko 1km do NordkappuNORWEGIA / Nordkapp / Finmark / Na NorkapieNORWEGIA / FINMARK / Norkapp / Na NorkappieNORWEGIA / Finmark / nordkapp komune / km od celu, zatoka na NordkappNORWEGIA / Nordland / Narvik / Pomnik wojenny w NarvikNORWEGIA / Finmark / nordkapp komune / W drodze na koniec EuropyNORWEGIA / Nordland / m6 / Skalniki na kole podbiegunowymNORWEGIA / Hordaland / Hordaland / Droga przez wyżyny NorwegiiNORWEGIA / Nordeland / m6 / czarno-białe renifery na drodze ! w drodzeNORWEGIA / Finmark / Nordkapp island / KnivskjelloddenNORWEGIA / Hordaland / Hordaland / Norweskie wyżyny

Dodane komentarze

brak komentarzy

Przydatne adresy

Brak adres w do wy wietlenia.

Strefa Globtrotera

Dział Artykuły

Dział Artykuły powstał w celu umożliwienia zarejestrowanym użytkownikom serwisu globtroter.pl publikowania swoich relacji z podróży i pomocy innym podróżnikom w planowaniu wyjazdów.

Uwaga:
za każde dodany artykuł otrzymujesz punkty - przeczytaj o tym.

Jak dodać artykuł?

  1. Zarejestruj się w naszym serwisie - TUTAJ
  2. Dodaj zdjęcia (10 punktów) - TUTAJ
  3. Dodaj artykuł (100 punktów) - TUTAJ
  4. Artykuły są moderowane przez administratora.

Inne Artykuły

X

Serwis Globtroter.pl zapisuje informacje w postaci ciasteczek (ang. cookies). Są one używane w celach reklamowych, statystycznych oraz funkcjonalnych - co pozwala dostosować serwis do potrzeb osób, które odwiedzają go wielokrotnie. Ciateczka mogą też stosować współpracujący z nami reklamodawcy. Czytaj więcej »

Akceptuję Politykę plików cookies

Wszelkie prawa zastrzeżone © 2001 - 2025 Globtroter.pl