Artyku y i relacje z podr y Globtroter w
Islandia cz. I - przylot, Reykjavik i wodospady > ISLANDIA



Reykjavik, Harpa Concert Hall., ISLANDIA
Obiecałam dawno temu napisać Wam relację z mojego wyjazdu na Islandię.
Zaczęło się od tego, że chyba w marcu kolega zaproponował mi udział w organizowanej przez niego wyprawie. Miałam tydzień na podjęcie decyzji czy jadę, zdecydowałam się jechać.
Dyrholaey, Dyrholaey, ISLANDIA
Ekipa liczyła 15 osób. Podzieliliśmy się na 2 grupy: jedna płynęła promem i mała w planie spędzić na Islandii 4 tygodnie, a druga leciała samolotem na 2 tygodnie. Ja byłam w tej samolotowej.
Zanim wyjazd doszedł do skutku przeżyliśmy pierwsze przygody i natrafiliśmy na pierwsze problemy. Okazało się, że Iceland Express odwołał lot z Krakowa do Keflaviku na który mieliśmy wykupione bilety. Mieliśmy różne pomysły co zrobić, aż w końcu wybraliśmy opcję z przesiadką w Londynie. Pomysł był trochę szalony bo na przesiadkę mieliśmy 30 minut. Skończyło się na biegu z 30kg bagażem z północnego terminala na południowy. Zdążyliśmy w ostatniej chwili.
Dyrholaey, Klify w Dyrholaey, ISLANDIA
Islandia z samolotu wygląda niesamowicie. Siedząca koło mnie pani Islandka zaczęła mi opowiadać o atrakcjach swojego kraju. Pokazała gdzie znajduje się wulkan Eyjafjallajökill który kilka lat temu sparaliżował ruch lotniczy w Europie. Lodowiec Vatnajökull, największy w Europie, z daleka i wysoka rzucał się w oczy. Faktycznie jest ogromny. Dalej nadlecieliśmy nad wyspy Vestmannaeyjar powstałe po wybuchu podwodnego wulkanu. Dowiedziałam się, że jest to miejsce gdzie Islandczycy uwielbiają spędzać weekendy. Udało mi się zrobić kilka zdjęć, jednak jeśli chodzi o fotografię lotniczą muszę się jeszcze sporo nauczyć ;) Chwilę później widoki się skończyły. Wlecieliśmy w gęste chmury i tak było już do wylądowania.
Reykjavik, Kościół Hallgrimskirkja., ISLANDIA
Po wyjściu z lotniska przeżyłam małe rozczarowanie. Islandia wcale nie wyglądała tak jak sobie ją wyobrażałam. Płaskie pola lawowe, zabudowania dawnej bazy NATO i do tego ponura, pochmurna pogoda – dalekie to było do pięknych krajobrazów jakie oglądałam na zdjęciach.
Dyrholaey, Południe Islandii, Latarnia w Dyrholaey, ISLANDIA
***
Pojechaliśmy do Reykjaviku. Zostawiliśmy rzeczy w hostelu i poszliśmy obejrzeć miasto. Reykjavik to dosyć nietypowa stolica, bardziej miasteczko niż miasto ;) . Zabytków właściwie brak ale jest kilka ciekawych budowli, które warto zobaczyć. Pierwszą z nich jest kościół Hallgrimskirkja wybudowany tuż po drugiej wojnie światowej. Odznaczający się ciekawą architekturą wzorowaną na naturalnych bazaltowych kolumnach. Wewnątrz jest wielki i niemal pusty, uwagę zwiedzających przykuwają przede wszystkim ogromnie organy – tak piszą w przewodnikach, mojej uwagi chyba jednak nie przykuły bo nie mam ich zdjęcia ;) . Główna ulica miasta Laugavegur bardzo przypomina zakopiańskie Krupówki, choć spaceruje po niej znacznie mniej ludzi ;). Jest tam za to dużo kotów, domowych, zadbanych i bardzo towarzyskich :) . Nad zatoką można zobaczyć ciekawe przykłady nowoczesnej architektury, jak choćby hala koncertowa Harpa czy rzeźba Jona Gunnara Arnsona przedstawiająca łódź wikingów, która po islandzku nazywa się Solfar czyli Słoneczny Podróżnik. Zarówno Harpa jak i Słoneczny Podróżnik wspaniale prezentowały się w świetle zachodzącego słońca. A słońce o tej porze roku tu zachodzi chwilę przed północą. Wieczór spędziliśmy na rybce w portowej knajpce o bardzo islandzkiej nazwie „Geyzir”- polecam, jedzenie było pyszne.
Reykjavik, Niedźwiedzie polarne ;), ISLANDIA
***
Późny powrót z miasta i zmiana czasu spowodowały, że wcale nie spieszyliśmy się ze wstawaniem. Z naszymi kierowcami byliśmy umówieni dopiero na 13:00. Zrobiliśmy ostatnie zakupy: jedzenie, picie, butle gazowe. Spakowaliśmy bagaże + sprzęt campingowy do samochodów – ledwo dało się to poupychać ;) . No i wyruszyliśmy w drogę. Na początek natrafiliśmy na coś niespotykanego na Islandii – korek drogowy ... oby u nas były tylko takie korki ... drogą jechał samochód za samochodem jakieś 60-70 km/h. Islandczycy właśnie rozpoczęli długi weekend tzw. Święto Sprzedawców ;) . Tak jechało się do Hveragerđi gdzie Islandczycy skręcali na prom na wyspy Vestmannaeyjar. My na szczęście jechaliśmy w innym kierunku, do Wodospadu Seljandsfoss.
Atrakcją tego wodospadu jest ścieżka prowadząca na około spadającej wody. Polecam zabrać ubranko przeciwdeszczowe nawet w słoneczną pogodę, w okolicy wodospadu woda pryska na parenaście metrów. Nas spotkała jeszcze jedna atrakcja – na chwilę koło wodospadu pojawiła się tęcza.
Reykjavik, Port jachtowy., ISLANDIA
Nie mieliśmy już takiego szczęścia przy następnym wodospadzie Skogafoss, znajdującym się kawałek dalej. Słońce wtedy schowało się za chmury i zrobiło się ponuro. Wodospad jest potężny, ma 60m wysokości. Najciekawiej wygląda z daleka ale również atrakcyjnie prezentuje się ze ścieżki prowadzącej na próg z którego spada.
Na koniec dnia pojechaliśmy do Dyrholaey. Skalne klify są ulubionym miejscem ptaków morskich, między innymi maskonurów, których było tam mnóstwo. Okolica urokliwa, zwłaszcza podczas zachodu słońca. Z morza wystają liczne samotne skały i łuki. Po opuszczonej osadzie rybackiej została latarnia morska z 1927 roku.
Późną nocą dotarliśmy na camping w miasteczku Vik. Dziwne te islandzkie campingi. Ten był taki trochę dziki. Nie ogrodzony, można było się rozbić gdzie się chciało. Nikt nie zainteresował się tym, że przyjechaliśmy i rozbiliśmy namioty. Dobrze, że łazienki były otwarte i była ciepła woda. Wieczorem było trochę chłodno, za to było słychać szum morza.
Dodane komentarze
Przydatne adresy
Inne materia y
Dział Artykuły
Dział Artykuły powstał w celu umożliwienia zarejestrowanym użytkownikom serwisu globtroter.pl publikowania swoich relacji z podróży i pomocy innym podróżnikom w planowaniu wyjazdów.