Artyku y i relacje z podr y Globtroter w
Islandia cz. II - lodowiec Vatnajökull, Lakagígar, kaniony > ISLANDIA



Islandia, Isandzkie mchy, ISLANDIA
Wyruszyliśmy w dalszą drogę. Tego dnia mieliśmy w planie jedną z największych atrakcji Islandii – Vatnajökull – największy lodowiec w Europie. Z samolotu wyglądał imponująco, z dołu było widać jedynie jęzory, szczyt był w chmurach.
Na parkingu przy jęzorze Svinafelljökull spotkaliśmy „grupę morską” czyli część naszej ekipy która przypłynęła promem. Po krótkiej pogawędce udaliśmy się na wycieczkę wzdłuż jęzora. Koniec jęzora był strasznie brudny od pyłu i kamieni, a jeziorko do którego wpadał było mocno zamulone. Za to im dalej szliśmy tym bardziej robił się niebieski. Równolegle do nas szły wycieczki po lodowcu, będące ciekawym tematem do zdjęć. Słońce od czasu do czasu przedzierało się przez chmury oświetlając co chwilę inny obszar lodowca.
Interior, Interior, Kościółek w Interiorze, ISLANDIA
Kolejnym miejscem jakie pojechaliśmy zobaczyć była laguna lodowa Jökulsarlon. I tu rozczarowanie: oglądając zdjęcia z tego miejsca spodziewałam się, że poza naszą ekipą nie będzie nikogo, a tu … ledwo znaleźliśmy miejsce na ogromnym parkingu! Takich tłumów to nie było nawet w Raykjaviku. Laguna prezentowała się niesamowicie za sprawą otulającej ją mgły, wydawało się, że góry lodowe wypływają z jakieś mglistej otchłani. Laguna połączona jest z morzem krótką cieśniną którą góry lodowe płyną do morza. Podczas przypływu część gór z powrotem jest wpychana do laguny, a inne zostają wyrzucone na Diamentową Plażę. Na czarnym piasku faktycznie wyglądają jak diamenty.
Lakagigar, Kratery Laki., ISLANDIA
Nieopodal przy jęzorze Fjallsjökull znajduje się druga, mniejsza laguna Fjallsarlon. Tu nie było już takich tłumów. Nie było też mgły, a za to pojawiło się trochę słońca które oświetliło wpadający do laguny lodowiec.
Na koniec dnia przyjechaliśmy na camping przy jęzorze Svinafelljökull. Atrakcją campingu był prysznic na monety. Żeby polała się ciepła woda trzeba było wrzucić 10 monet 50 ISK. Oczywiście nikt z nas nie dysponował taką ilością monet 50 ISK. Nie było też automatu do rozmienienia jakiegoś większego nominału, a recepcja była już zamknięta. Dwie kolejne noce mieliśmy spędzić w Interiorze bez dostępu do wody, więc kąpiel na tym campingu była koniecznością, a jako że „Polak potrafi” ;) wymyśliliśmy prysznic butelkowy – w umywalkach ciepła woda była dostępna bez problemów więc nalewaliśmy ją do butelek, którymi potem polewaliśmy się stojąc pod prysznicem :D
Jokulsarlon., Lodowcowa Laguna Jokulsarlon., ISLANDIA
***
Rano zwiedziliśmy okolice campingu. Główną atrakcją był wodospad Svartifoss spadający z bazaltowych kolumn wyglądających jak ogromnie organy.W okolicy wodospadu pojawia się mnóstwo ciekawych ptaków, mi udało się spotkać chruściela.
W godzinach popołudniowych wyruszyliśmy w dalszą drogę. Po trzech dniach jeżdżenia po asfalcie przyszedł czas na Interior. Najpierw jednak odwiedziliśmy stację benzynową by zatankować do pełna nasze samochody. Przy okazji zrobiliśmy zapas wody i zakupiliśmy jedzenie na 2 dni. Kawałek dalej za stacją wjechaliśmy na drogę szutrową F206. Auto terenowe to jednak luksus na takiej drodze. Ale to nie kamienie są tu główną atrakcją tylko przejazdy przez rzeki. Trafiliśmy na suche lato i stresu nie było, że woda może nas porwać ;) Interior z początku był dość zielony, mijaliśmy pola i łąki na których pasły się owce, jednak im dalej jechaliśmy tym bardziej robiło się pustynnie.Tak dojechaliśmy do Lakagígar – jest to rząd 130 kraterów tworzących pasmo górskie o długości 25km. Wulkan ten znany jest z erupcji szczelinowej w latach 1783-1784. W okolicy znajduje się kilka szlaków turystycznych. Ja początkowo powędrowałam niebiesko-żółtym prowadzącym przez środek jednego z mniejszych kraterów. Po wyjściu z krateru i zrobieniu kółeczka w okół stożka wróciłam na parking i wybrałam się czerwonym szlakiem na Laki, najwyższy ze stożków wulkanu.
Jokulsarlon, Lodowcowa Laguna Jokulsarlon., ISLANDIA
Szlak z początku prowadził po dość stromym zboczu, jednak dalej wychodziło się na brzeg krateru i szło przyjemnie podziwiając rozległą panoramę i ciągnący się po horyzont łańcuch kraterów. Okrążyłam krater dookoła, porobiłam zdjęcia i niestety trzeba było wracać w dół. Zresztą silny wiatr nie zachęcał do zbyt długiego siedzenia na górze. Pojechaliśmy do następnej atrakcji Interioru – szmaragdowego jeziorka w kraterze.
Nocleg tego dnie mieliśmy zaplanowany nad rzeką, tym razem „na dziko”, jednak za nim tam dojechaliśmy, mieliśmy jeszcze dwie przygody. Pierwsza to przejazd przez zmąconą rzekę która wydawała się być bardzo głęboka a druga to mała awaria poduszki pneumatycznej w naszym aucie. Obie przygody dobrze się skończyły i pojechaliśmy dalej. Na nocleg dojechaliśmy o zachodzie słońca czyli koło północy. Aż się prosiło porobić jakieś zdjęcia, jednak ekipa nie pozwoliła mi na to. Trzeba było rozbić namioty póki jasno i pomóc przygotować kolację bo wszyscy byli strasznie głodni ;)
Vatnajokull, Svinafelljokull, ISLANDIA
***
Rano pojechaliśmy do Kanionu Skafta. Bardzo ciekawe miejsce, niestety pora dnia nie była najlepsza do fotografii. Jedynie nasza ekipa latawcowa była zadowolona ze swoich zdjęć. Wiało mocno i udało im się zrobić kilka ciekawych fotek parenaście metrów nad ziemią. Podobne warunki były w Kanionie Eldgja zwanym „szczeliną ognia”. Na końcu kanionu znajduje się olbrzymi wodospad Ófærufoss nad którym jeszcze w 1990 roku rozpościerał się naturalny skalny most. A jako, że na Islandii krajobraz szybko się zmienia łuk zawalił się i dziś nie ma po nim najmniejszego śladu …
Popołudnie upłynęło nam na jeździe przez Interior w kierunku Landmannalaugar. Po drodze minęliśmy między innymi samotny kościółek z cmentarzem, znajdujący się z wśród pastwisk, z dala od wsi i miasteczek. Jest on pozostałością po znajdującej się tam osadzie pasterskiej z pierwszej połowy XX w. Cały dzień jechaliśmy szutrowymi drogami które na Islandii są drogami głównymi. Ciekawie wyglądają znaki i drogowskazy przy takich drogach. Wieczorem wjechaliśmy w malownicze, górskiej okolice wulkanu Hekla. Naszym celem był camping w Landmannalaugar. Żeby się na niego dostać trzeba pokonać dość sporą rzekę. Okolica wspaniała, niestety namioty rozbijaliśmy na błocie i kamieniach, za to zaraz obok campingu były źródła geotermalne w których można się kąpać.
Vatnajokull, Svinafelljokull, ISLANDIA
Vatnajokull, Svinafelljokull, ISLANDIA
Vatnajokull, Svinafelljokull, ISLANDIA
Dodane komentarze
Przydatne adresy
Inne materia y
Dział Artykuły
Dział Artykuły powstał w celu umożliwienia zarejestrowanym użytkownikom serwisu globtroter.pl publikowania swoich relacji z podróży i pomocy innym podróżnikom w planowaniu wyjazdów.